Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1: Mój pierwszy pocałunek z nieznajomym

Perspektywa Maeve

Dziś miałam swój pierwszy pocałunek. Nie był planowany. Nie był z kimś, kogo kochałam. Był z kompletnym nieznajomym, w korytarzu, bo byłam wściekła do granic możliwości.

Zawsze marzyłam o swoim pierwszym pocałunku odkąd zrozumiałam, co oznacza prawdziwa miłość. Wyobrażałam sobie elektryczność przepływającą między nami, ten magiczny moment, kiedy wszystko wskakuje na swoje miejsce.

Zastanawiałam się, co poczuje moja wilczyca, kiedy rozpozna naszego partnera - to natychmiastowe połączenie, które moja matka opisywała, że czuła z moim ojcem.

Kiedy weszłam do Akademii Morfeusza, miałam nadzieję, że znajdę kogoś, kto sprawi, że moje serce zacznie bić szybciej. Ale to uczucie nigdy nie przyszło.

Spotykałam się z Louiem od miesięcy, ale coś było nie tak. Brak iskier, brak motylków w brzuchu, nic z tego, co dzielili moi rodzice.

Mówiłam sobie, że może kiedy skończę osiemnaście lat i w końcu dostanę swoją wilczycę, ona rozpozna go jako naszego partnera.

Ale Bogini Księżyca miała inne plany.


Kiedy szłam korytarzami akademii po lekcji historii sztuki, usłyszałam... dźwięki z sali tanecznej. Takie, które sprawiają, że twarz ci płonie.

Powinnam była odejść. Naprawdę powinnam. Ale moje nogi odmówiły ruchu.

Kiedy otworzyłam drzwi na tyle, by zajrzeć do środka, przyćmione światło ukazało dwie postacie przy drążku baletowym.

Nogi dziewczyny były owinięte wokół talii chłopaka, a oni poruszali się w rytmie, który zdecydowanie nie był częścią żadnego programu tanecznego.

"Jesteś taki dobry. Proszę mocniej," jęknęła dziewczyna, jej głos był ochrypły i desperacki.

"Taka mokra," odpowiedział szorstko. "Uwielbiam to. Przygotuj się na mnie."

Kiedy się przesunęli, światło oświetliło ich twarze - Louie i Juniper. Mój chłopak i nadęta księżniczka, która od orientacji rzucała mi mordercze spojrzenia.

Ogarnęła mnie dziwna otępiałość, a potem palące upokorzenie. Łzy, które napłynęły mi do oczu, nie były spowodowane złamanym sercem, ale poczuciem totalnej głupoty.

Cofnęłam się, desperacko próbując uciec, ale zderzyłam się z kimś. W środku, głowa Louie'ego odwróciła się w stronę drzwi. Kiedy mnie zobaczył, jego twarz zbladła.

"Maeve!" krzyknął, odpychając Juniper. "To nie jest to, co myślisz!"

Pobiegłam, a Louie za mną. Złapał mnie za nadgarstek z taką siłą, że zostawił siniak. "Maeve, proszę, pozwól mi wyjaśnić. To był tylko wypadek..."

Wypadek? Jakby się potknął i wpadł na nią? Wyrwałam rękę. "KONIEC z nami, Louie," syknęłam, mój głos drżał z wściekłości. "I pamiętaj - to ja zrywam z TOBĄ."

Wtedy go zobaczyłam - niesamowicie przystojnego chłopaka idącego wzdłuż korytarza. Wysoki i muskularny z szerokimi ramionami, brązowymi falującymi włosami i perfekcyjnie wyrzeźbioną twarzą.

Kiedy nasze oczy się spotkały, coś dziwnego poruszyło się wewnątrz mnie. Jego spojrzenie było intensywne, a ja zauważyłam zmarszczkę między jego brwiami, gdy zauważył łzy na moich policzkach.

Szybko je starłam wierzchem dłoni, zawstydzona, że nieznajomy był świadkiem mojego momentu słabości.

Kiedy Louie się zbliżał, podjęłam decyzję w ułamku sekundy. Podeszłam do przystojnego nieznajomego, położyłam dłonie na jego ramionach i przyciągnęłam go do siebie.

Wtedy nasze usta się zetknęły.

Jego usta były miękkie i słodkie jak brzoskwinie, ale nieruchome. Jego ręce pozostały przy bokach, podczas gdy moje znalazły się wokół jego szyi. Moje serce waliło jak oszalałe, gdy zamknęłam oczy, choć nie miałam pojęcia, kim był.

Kiedy w końcu odsunęłam się, spojrzałam z zapartym tchem w jego niebieskie oczy, które znacznie pociemniały, gdy patrzył na mnie z góry. Moje ręce wciąż spoczywały za jego karkiem, i nagle zdałam sobie sprawę, jak blisko byłam przyciśnięta do niego.

"Muszę iść na zajęcia," powiedział, jego głos był głęboki i lekko chrapliwy. Pierwsze słowa, jakie kiedykolwiek do mnie wypowiedział.

Gorąco uderzyło mi do twarzy, gdy się odsunęłam, moje palce nieświadomie dotykały mrowiących ust.

To był mój pierwszy pocałunek w życiu.

Co. Ja. Zrobiłam?

Byłam zbyt zszokowana własnymi działaniami, aby nawet zapytać o jego imię. Po prostu skinęłam głową, odgarniając złote włosy z twarzy drżącymi palcami.

Louie i Juniper już zniknęli. Odwróciłam się bez słowa i ruszyłam prosto do głównego biura. Wszystko, o czym mogłam myśleć, to jak uniknąć jakiejkolwiek lekcji, którą miałabym z Louie.

Nie mogłam go znowu spotkać po tym wszystkim.

Nawet gdy odchodziłam, czułam wzrok nieznajomego, śledzący mnie, palący tył mojej głowy.

...

"Niestety, jest tylko jedna dostępna klasa. Wszystkie inne miejsca są zajęte," powiedziała pani Green w biurze rejestracji, zerkając na swój komputer.

"A jaka to klasa?" zapytałam, starając się utrzymać głos stabilny.

"Klasa Treningu Bojowego profesora Cyrusa," odpowiedziała, patrząc na mnie znad swoich okularów do czytania. "To zazwyczaj dla starszych uczniów, ale biorąc pod uwagę twoje rodzinne pochodzenie," rzuciła mi znaczące spojrzenie, "jestem pewna, że można zrobić wyjątek."

Trening Bojowy? Jeszcze nie zyskałam swojej wilczej formy. To wydawało się strasznie złym pomysłem. Ale każda opcja, która trzymała mnie z dala od Louie, była dobra.

"Zgadzam się," powiedziałam stanowczo.

Pani Green skinęła głową, szybko wpisując coś do swojego komputera, a następnie drukując mój nowy plan zajęć.

"Areny są po wschodniej stronie kampusu. Zajęcia już się zaczęły, więc lepiej się pośpiesz."

Przechodząc przez teren akademii, przyspieszyłam krok. Pomimo wszystkiego, nie mogłam powstrzymać lekkiego dreszczyku emocji na myśl o klasie bojowej.

Mój wujek trenował mnie w technikach walki od najmłodszych lat, więc nie byłam całkowicie nieprzygotowana. Nawet bez mojej wilczej formy, mogłam przynajmniej udowodnić, że nie jestem bezradna.

Jak moja matka, byłam wilkiem Callisto - lub będę, gdy się przemienię. Wilki Callisto są potężniejsze niż zwykłe, posiadając unikalne zdolności, które ujawniają się po pierwszej przemianie. Moje urodziny były za kilka dni, a jednak wydawało się to wiecznością.

Gdy zbliżałam się do aren, dźwięki warczeń i walk stawały się głośniejsze. Coś w mojej krwi zdawało się odpowiadać.

Otworzyłam ciężkie drzwi i weszłam do środka.

Arena była imponująca - ogromna okrągła przestrzeń z piaskowym placem do walki otoczonym strefami treningowymi. Powietrze było gęste od zapachu potu i dzikiej energii.

Uczniowie w formie wilków angażowali się w trening bojowy, ich ruchy były zaciekłe, ale pełne gracji.

Głębokie warczenie przyciągnęło uwagę wszystkich. Z podwyższonej platformy, masywny ciemny wilk obserwował arenę, jego futro niemal błękitne pod kryształowym oświetleniem.

Wszyscy uczniowie natychmiast ustawili się w idealnej formacji. Dreszcz przeszedł mi po kręgosłupie, wraz z dziwnym uczuciem, którego nie potrafiłam wyjaśnić.

Oczy wilka spoczęły bezpośrednio na mnie, wywołując potężne poczucie znajomości.

Skoczył w dół, zmieniając formę w locie. W sekundach, stał tam wysoki mężczyzna, ubrany tylko w spodnie treningowe, jego muskularne ciało było nagie.

Gdy zobaczyłam jego twarz wyraźnie, moje serce niemal stanęło.

Więc to był profesor Cyrus?

A nieznajomy, którego właśnie pocałowałam w korytarzu...

Previous ChapterNext Chapter