




2: Myślenie z wyprzedzeniem
Moje dłonie obficie się pociły, a wewnętrzne uda mrowiły. Nie wiedziałam, że to tak się czuje.
Mój partner wreszcie się odwrócił, a moje serce biło szybciej w piersi. Jego twarz wyrażała odrazę zamiast rozbawienia i ekscytacji. Nie był zszokowany.
Moje ręce zacisnęły się w pięści przy boku, gdy przygotowywałam się na jego odrzucenie. Powiedział mi przynajmniej dwa razy, że nigdy nie będę miała partnera. Jak bogini księżyca mogła mnie połączyć z moim dręczycielem? Modliłam się do niej przez lata, by połączyła mnie z kimś spoza mojej watahy, ale nie, zrobiła to, co umie najlepiej. Rujnować ludziom życie!
Czułam, jak oczy wbijają się w moją skórę. Ich szepty nie umknęły mojej uwadze. Brzydka przeklęta omega jest połączona z alfą watahy. Kto by nie plotkował?
Skierowałam wzrok na ziemię, oczekując jego odrzucenia, aby móc uciec od tych osądzających oczu, i w końcu wypowiedział te słowa.
"Nie nadajesz się na Lunę," jego słowa, surowe i bezlitosne, przecięły moje serce, a w gardle poczułam smak miedzi. Oczywiście, że nie. Żadna wataha nie chciałaby brzydkiej Luny. Przez ostatnie pięć lat wataha już uznała Elenę za swoją Lunę. Jest przyjaciółką młodego Alfy Kadena i ma wszystkie cechy Luny.
"Ale możesz być rodzącą," dodał, a moje serce zapadło się do żołądka.
Mój wilk zawył w mojej głowie, a moje oczy napełniły się niewylanymi łzami. Spodziewałam się jego odrzucenia, ale nie spodziewałam się, że zamieni mnie w maszynę do rodzenia dzieci.
Stukałam w drzwi po raz setny i zaczynałam czuć, że opadam z sił. Moja twarz bolała od ciosu, który otrzymałam od Eleny kilka godzin temu za to, że ją upokorzyłam. To ja zostałam upokorzona przed całą watahą, ale ona upierała się, że to ja ją upokorzyłam, będąc połączona z Kadenem zamiast niej.
To ja zostałam odrzucona i zamknięta w przeklętym pokoju tylko z materacem. Odrzucił mnie dla niej – idealnej Luny, ale ona wciąż nie była zadowolona.
"Mamo, proszę, pomóż mi!" Połączyłam się z mamą myślami po raz setny, ale nie było od niej żadnej odpowiedzi.
Przestałam bezowocnie próbować otworzyć drzwi i przykucnęłam, przyciągając kolana do klatki piersiowej i obejmując je ramionami, opierając plecy i głowę o ścianę. Mój świat w ciągu kilku godzin obrócił się do góry nogami. Nie jestem tylko przeklętą omegą, ale także alfą niewolnicą rodzącą. Jego niewolnicą. Mam więcej tytułów, niż można sobie wyobrazić.
Pozwoliłam łzom swobodnie płynąć po policzkach. Nie było sensu ich powstrzymywać. Mój wilk ciągle wył w mojej głowie, nie chcąc zaakceptować odrzucenia, ale wiedziałam, że nie ma nadziei. Zaraz po tym, jak mnie odrzucił, ogłosił Elenę swoją wybraną partnerką. Wszyscy wiwatowali, klaskali i tańczyli z radością. Hipokryci.
"Przestań, Rena!" Krzyknęłam na swojego wilka.
"Czemu teraz udajesz, że ci zależy? Nigdy cię nie było, kiedy cię potrzebowałam, a teraz tu jesteś, jęcząc z powodu faceta, który nas nie chce. Czego nie rozumiesz, suko!" Wyładowałam na niej swoją złość. Jest tchórzem i dziwką. Pożąda faceta, który sprawił, że moje życie było piekłem, nie powstrzymując swoich poddanych przed dręczeniem i maltretowaniem mnie. Faceta, który nie chce mieć z nami nic wspólnego poza moim łonem.
"Jest naszym partnerem. Kocham jego wilka. Chcę się do niego przytulić!" Krzyknęła z powrotem, a ja uderzyłam głową o ścianę, ból przeszywający moją głowę, ale to nie powstrzymało jej przed mówieniem i wyznawaniem naszej więzi z alfą Kadenem.
Drzwi się otworzyły, moje serce zaczęło bić szybciej, a oczy rozbłysły nadzieją. Może moje życzenie o wygnaniu zostało spełnione, ale nadzieja w moim sercu została zastąpiona gniewem, gdy Elena weszła do pokoju.
Splunęła na podłogę obok moich stóp i zasłoniła nos chusteczką.
Spojrzała na mnie z obrzydzeniem, jakby miała zaraz zwymiotować swoje wnętrzności.
"Jak to się stało? Jak to możliwe, że jesteś z nim połączona?" Zapytała, a jej wysoki głos przepełniony był gniewem. Podniosłam ciężką głowę, by spojrzeć jej w oczy. Jej zielone oczy błyszczały złością, a jej ładna twarz była czerwona z wściekłości. Uwielbiałam, jak nieszczęśliwie wyglądała.
- Czy jesteś tak niezadowolona, że mimo zaręczyn z alfą, wciąż się o mnie martwisz? - zapytałem, z nutą drwiny w głosie, a ból przeszył moją twarz, gdy jej mała, miękka, ale silna dłoń zderzyła się z moimi policzkami.
Uszy mi dzwoniły, a ja szybko mrugałem, gdy gorące uczucie rozchodziło się po całej mojej twarzy, sprawiając, że na kilka minut ogłuchłem.
Chwyciła mnie agresywnie za podbródek, zgrzytając zębami, gdy unosiła moją twarz, by na mnie spojrzeć.
-
Jestem twoją Luną! - wrzasnęła, jej głos był pełen mocy, ale ja tylko patrzyłem na nią przez kosmyki włosów, które zasłaniały moją twarz, gdy naciskała mocniej na mój podbródek, jakby chciała wyrwać mi zęby.
-
Nie będziesz do mnie mówić w ten sposób. Jesteś brudny. Niechciany. Brzydki i niczym więcej niż maszynką do robienia dzieci. Nie myśl, że to, że jesteś jego hodowcą, daje ci prawo do odzywania się do mnie, skurwielu! On cię odrzucił! - Odepchnęła moją twarz, prawdopodobnie zirytowana mną, szybko wytarła rękę chusteczką, po czym rzuciła ją na podłogę i splunęła na nią.
Dni zamieniały się w tygodnie, moja matka nie przychodziła. Nikt nie przychodził. Nawet mój ojciec. Było oczywiste, że mnie opuścili i zaczynałem wierzyć w plotki, że moja mama udaje swoją miłość do mnie. Przewróciłem się na łóżku, oczy spuchnięte, żołądek pusty, leżąc na plecach i patrząc bezmyślnie na drewniane sufity.
Drzwi się otworzyły, ale nie drgnąłem. Nie interesowało mnie, kto to był. Nie musiałem wstawać i nikogo witać. Najgorsze, co mogli zrobić, to mnie zabić, co przyjąłbym z radością.
Pięć nocy temu Kaden i Elena wzięli tradycyjny ślub. Odmawiam nazywania ich alfą i Luną.
- Alfa Kaden kazał nam cię przygotować dla niego. Według prognozy lekarzy, od dziś jesteś najbardziej płodna w tym tygodniu.
Odwróciłem się, aby zobaczyć średniowieczną kobietę. Pamiętam ją, była moim jedynym gościem przez ostatnie tygodnie.
Prychnąłem na jej słowa. Przygotować mnie? Czy jestem posiłkiem? Przewróciłem oczami i odwróciłem się. To wyjaśnia feromony i seksualne napięcie, które doprowadzało mnie do szału przez godziny. Mój wilk wył z podniecenia, a ja cicho przeklinałem.
Czyż nie powinien być ze swoją partnerką? Powinni mieć razem szczenięta, skoro są tacy potężni.
Melissa klasnęła w dłonie i weszły dwie inne służące, wszystkie omega jak ja, ale nie były brzydkie.
Niechętnie wstałem z łóżka i poszedłem za nimi do kąpieli. Po długim szorowaniu w końcu mnie puściły i oblały mnie zapachowym olejkiem, który, jak sądzę, należał do Eleny.
Cienka bielizna, która spadła powyżej moich kolan, odsłaniała każdą ukrytą część mnie. Miałem bieliznę, ale nigdy nie wiedziałem, że istnieją takie jak ta.
- Perfekcyjnie - skomentowała Melissa i pospiesznie wyszła z innymi dziewczynami, zostawiając mnie samego, czekającego na mojego oprawcę.
Drzwi się otworzyły i drgnąłem, moje serce waliło w piersi, ale w końcu wypuściłem oddech, gdy zobaczyłem Elenę.
Nie wyglądała na szczęśliwą. Wyglądała na nieszczęśliwą, dokładnie jak moja matka, gdy pracowała po godzinach. Dla kogoś, kto właśnie poślubił miłość swojego życia i osiągnął najwyższą pozycję, jaką kobieta mogła osiągnąć w stadzie, spodziewałem się czegoś innego.
Przebiegła mnie wzrokiem od stóp do głów, jakby chciała mnie pożreć.
Spojrzałem jej w oczy, moje usta drgały na widok jej nieszczęścia, po czym ledwo skłoniłem głowę, co jestem pewien, że ją rozwścieczyło.
-
Nie bądź zbyt podekscytowana, Atheno. Jestem Luną, a ty jesteś tylko jego hodowcą. Będzie cię pieprzyć, ale nigdy nie będzie twoim partnerem. Noszę jego znak - powiedziała, pokazując mi nadgarstek, na którym widniał ich znak partnerstwa.
-
To powinnaś być ty, Atheno - powiedziała Rena, ale odepchnąłem ją tam, gdzie jej miejsce. Nie ma tu nic do powiedzenia.
-
Dlaczego znak nie jest na twojej szyi? - zapytałem ją, nie wiedząc, skąd wzięła się we mnie odwaga, a ona rzuciła na mnie gniewne spojrzenie.
-
To nie twoja sprawa! - wybuchła na mnie i bez marnowania czasu sięgnęła do rękawa i wyciągnęła małą białą kopertę. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, co jest w środku, a ona wyciągnęła pigułkę, trzymając ją między palcami.
Czy próbuje mnie otruć?
- Chcę, żebyś to wzięła, po spotkaniu z Kadenem dzisiaj wieczorem - powiedziała i zdałem sobie sprawę. Czyżby była taka sprytna i przewidująca?