




7 - Jeśli uciekniesz, znajdę cię
"Proszę poznać naszego Prezydenta, Nathana Legenda. Będzie pani jego tymczasową asystentką, dopóki nie znajdę zastępstwa, a potem zostanie pani przeniesiona do pomocy Dyrektorowi Blake'owi," zwrócił się do średniego wieku mężczyzny z brązowymi włosami i kilkoma srebrnymi pasmami.
Mercedes poczuła, jak jej żołądek robi się gorący. Tak gorący, że nie mogła go ugasić. Straciła koncentrację, gdy Vincent przedstawiał ją innym menedżerom i dyrektorom. Jej brązowe spojrzenie nerwowo spotkało się z ciemnymi oczami Nathana.
Ku jej ogromnemu zmartwieniu, Nathan wydawał się obojętny. Ubrany w morski niebieski koszulę i czarną marynarkę, mógł zapierać dech w piersiach. To było prawie tak, jakby nigdy jej nie spotkał lub jej nie rozpoznał, co ją zaniepokoiło. Może miał brata bliźniaka, albo po prostu jej nie rozpoznał, ponieważ była ubrana formalnie.
Typowo, Nathan nie odpowiedział, co nie było zaskoczeniem dla Vincenta, ale dla Mercedes. Vincent poszedł dalej, pokazując jej, gdzie ma usiąść, zanim zajął swoje miejsce, aby rozpocząć spotkanie. Sala konferencyjna emanowała napięciem, które przenikało wszystkich obecnych. Wszystko było ze szkła, więc mogła zobaczyć na zewnątrz pokoju. Wszyscy wydawali się być w swoich biurach. Nie było żadnych ruchów.
Spotkanie toczyło się, jakby jej tam nie było. Robiła notatki i próbowała zrozumieć, o czym mówili. To był jej pierwszy raz w pracy w firmie wydobywczej, ale wcześniej pracowała w firmie jubilerskiej, więc pewne tematy wydawały się znajome. Wszyscy siedzący przy okrągłym stole wyglądali dostojnie i schludnie. Nathan wydawał się być najmłodszy, ale też z największym autorytetem. Emanował aurą, która sprawiała, że wszyscy kulili się przed jego suwerennością.
Mercedes widziała inną stronę jego osobowości. Stronę, która mogła sprawić, że zadrżałaby, gdyby nie jej zadziorna natura. Jego głos był głęboki, aksamitny i zimny. Jego oczy nie miały ciepła, a słowa były jak złoto. Emanował inną aurą niż jakikolwiek CEO, z którym pracowała.
Przynajmniej nie pamiętał jej. To była ulga. Mogła zacząć od nowa, ale surowa wiedza przypominała jej, dlaczego wydał jej się tak znajomy, gdy wszedł do klubu. Słyszała jego imię i widziała jego zdjęcie w gazetach, ale nigdy osobiście. Wyglądał zupełnie inaczej niż na zdjęciu, ale to było ponad rok temu.
Kto nie słyszał o Nathanie Legendzie? Jedyny miliarder, którego życie prywatne nie było na widoku. Źródła przedstawiały go jako geja, ale większość ludzi mówiła, że jest diabłem w ludzkiej postaci. Seksownym diabłem. Wielokrotny miliarder, który nigdy nie korzystał z kierowcy ani ochroniarza, z realizacją, że przestępcy bali się jego ścieżki.
Jednak był marzeniem każdej kobiety, ale nie pociągał go nikt, co wyróżniało go spośród innych i czyniło go wielce szanowanym. Pracował w kopalniach jako dziecko i rozwijał swoją pasję, przynosząc ją na inny poziom.
Mercedes nigdy nie myślała, że będzie dla niego pracować, ponieważ wiedziała, że zatrudniał tylko męskich asystentów. Nawet w sali konferencyjnej nie było żadnej kobiety.
Nathan nienawidził kobiet z powodu jednego incydentu. Dlatego Mercedes była pierwszą kobietą w sali konferencyjnej, co sprawiało, że jej obecność była nieco momentalna. Tylko asystenci prezydenta mieli wgląd w sprawy w sali konferencyjnej. Asystenci innych dyrektorów i menedżerów musieli polegać na poleceniach swoich szefów, a nie na bezpośrednim źródle.
"Możesz nam podsumować wszystko, co zostało omówione, Panno Winters?" Mercedes zaskoczyła, gdy usłyszała swoje imię od jednego z dyrektorów, Dr Blake'a. Jego ton był casualowy, z upiornym podekscytowaniem, które wydawało się dziwne. Została złapana na gorącym uczynku, ale to była jej szansa, aby udowodnić, że jest godna swojej roli. Spojrzała na swój iPad i przedstawiła podsumowanie wszystkiego, co zanotowała.
"Dobrze. Będziemy dobrze współpracować," powiedział dyrektor, ale Mercedes była raczej niepewna jego uwagi. Czuła coś niepokojącego. Jakkolwiek, gdyby miała wybierać między nim a Nathanem, wybrałaby jego. Wiedziała, że Nathan nienawidzi kobiet. To fakt znany, i cieszyła się, że nie rozpoznał jej po tym okropnym spotkaniu, ale nadal chciała być daleko od niego i nie mogła się doczekać swojego zastępcy. Jego obecność sprawiała, że czuła się nieswojo i była na krawędzi.
"Jeśli nie ma nic więcej, to spotkanie jest zakończone." Gdy zabrzmiał głęboki aksamitny głos Nathana, nikt nie odważył się mówić. Każdy zabrał swoje komputery i iPady, wychodząc za drzwi. Nathan wyszedł, nie rzucając Mercedes ani jednego spojrzenia. Przytrzymała się za pierś i wypuściła powietrze. Może to, co się stało, zostało zapomniane lub spotkała kogoś, kto wyglądał jak on.
"Czas, żebym pokazał ci twoje biuro, Mercedes, ale przeprowadzę cię również przez inne działy." Vincent prowadził, a Mercedes szła za nim z zapałem. Wiedział, kiedy spotkanie miało się skończyć i był świadomy, że Nathan nie pozwoli na dodatkową minutę swojego poniedziałkowego zebrania. Wszystko u niego kręciło się wokół czasu i pieniędzy, co ułatwiło mu zorganizowanie, aby Mercedes została przedstawiona pozostałemu personelowi.
Mercedes zauważyła, że w firmie pracują kobiety. W niektórych działach było ich nawet więcej niż mężczyzn. Vincent przedstawił Mercedes innym pracownikom jako tymczasową asystentkę, co wywołało niebezpieczne, wyniosłe i kilka przyjaznych spojrzeń. Te przyjazne były od mężczyzn. Większość kobiet chciała być na jej miejscu. Po przejściu przez wszystkie działy z dojrzałym i energicznym Vincentem, udali się na ostatnie piętro.
"Na razie będziesz na ostatnim piętrze. To piętro należy tylko do Prezesa i jego asystenta. Dla twojej informacji, żadna asystentka nie wytrzymała tam dłużej niż trzy dni, dlatego zapewniłem możliwość przeniesienia cię do biura Dyrektora, jeśli zostaniesz zwolniona," wyjaśnił Vincent ostrożnie. Znał możliwości Mercedes i nie chciał stracić takiego skarbu.
"Dziękuję." Mercedes uważnie obserwowała otoczenie, podążając za Vincentem. Dotarli na dziesiąte, ostatnie piętro, do biura prezesa. Mercedes pracowała już z wieloma wpływowymi mężczyznami, ale biuro Nathana było na zupełnie innym poziomie.
Wyglądało jak mieszkanie w jednym miejscu. Sąsiednie pomieszczenie miało być biurem Mercedes, które miało własną łazienkę i przyległą kuchnię. Biuro Nathana miało układ salonu. Jego biurko stało w rogu, a luksusowe meble zajmowały większą część przestrzeni. Była tam również łazienka i sypialnia. Mała kuchnia i sala konferencyjna dopełniały jego gust.
Nawet jeśli zdecydowałby się mieszkać w biurze bez wychodzenia, było to możliwe. Mógłby również odbywać tam spotkania. Wystarczyło zamówić jedzenie, jeśli nie chciałby gotować, bo kuchnia była zaopatrzona w produkty spożywcze.
Usta Mercedes otworzyły się szeroko, nie zauważyła, że dwóch mężczyzn patrzy na nią. "Panna Winters, pan Legend zadał pani pytanie," Vincent powtórzył.
"Co?" Wychodziła z transu.
"Czy jest pani nowa w tej części miasta?" Głos Nathana, głęboki i aksamitny, zabrzmiał blisko jej ucha, aż zadrżała.
Na jej twarzy pojawił się grymas, gdy zrozumiała sens jego słów. Nie była nowa, ale sposoby Nathana były po prostu wyjątkowe. "Nie, jestem tu już od dłuższego czasu."
"Jeśli nie ma nic więcej, proszę się rozgościć w swoim biurze, o ile pan Legend nie ma dla pani pracy w tej chwili." Vincent zaprowadził Mercedes do jej drzwi i wyszedł z jej biura. Nathan jedynie patrzył groźnie na Vincenta, gdy ten mówił. Gdy tylko Vincent wyszedł, Mercedes usłyszała dźwięk kodu drzwi.
Zrozumiała, że Nathan nie zapomniał. Tylko udawał. Stała przy wejściu do swojego biura, gdy Nathan podszedł bliżej. "Czy nie zdajesz sobie sprawy, że karma to suka?" Wypalił ostrym tonem.
Mercedes była oszołomiona, jej serce biło jak szalone. Powoli zrozumiała sens jego słów. Mogła zrezygnować w tej chwili, ale była spłukana po ciągłych zmianach pracy. Nie miała stabilnego dochodu, a poza tym potrzebowała dodatku za zmianę pracy, aby zająć się swoimi zobowiązaniami. "Czego pan chce?" Zapytała ostrożnie.
Nathan podszedł do swojego biurka i wskazał jej miejsce. Mercedes usiadła na krześle przed nim. Nathan przeczesał bok swojej starannie przyciętej fryzury dłonią i nachylił się bliżej. "Zemsty," wypluł. Jego głos był zabójczy.
Mercedes skrzywiła się lekko, zanim odzyskała równowagę. "Nie zrobiłam panu nic złego, panie Legend." Brzmiała pewnie ku zdziwieniu Nathana.
Kącik jego ust uniósł się, gdy spojrzał na prawą stronę swojej ściany. Mercedes oblała się zimnym potem. Nigdy nie myślała, że potraktował te słowa poważnie. Jej banknot jednodolarowy był starannie przyklejony na boku jego ściany, gdzie mógł go wyraźnie widzieć. "To był błąd, przepraszam," wydukała z trudem. Nie była całkowicie winna, ale przez chwilę potrzebowała tej pracy.
"Nie wystarczy?" Nathan prychnął, jego ciemne oczy wpatrywały się w nią jak sztylety.
Szczęki Mercedes zacisnęły się. "Więc czego pan chce?"
"Zróbmy tak, spędzisz resztę swojego życia, płacąc za zniewagę, którą mi rzuciłaś, dopóki nie zerwę tego jednodolarowego banknotu ze ściany," Nathan wycedził chłodno.
Mercedes zadrżała na jego słowa, a jakby czytając jej myśli, syknął, "nawet nie myśl o rezygnacji, bo dopilnuję, żeby żadna firma cię nie zatrudniła, a jeśli uciekniesz, znajdę cię..."