Read with BonusRead with Bonus

2 - Uderz i biegnij

Była wściekła do granic możliwości. Jedyne, czego pragnęła, to wyjść z biura, nie oglądając się za siebie. Jednak nie chciała odchodzić z złą reputacją. Podeszła do drzwi i je zamknęła na klucz.

"Dobrze," zamruczał.

"No i co?" Była zdeterminowana, by jak najszybciej opuścić biuro tego obrzydliwego człowieka. Pan Hayes od pierwszego dnia wzbudzał w niej strach, ale udało jej się go unikać, nie zostawiając żadnych luk w swojej pracy. Mimo to wydawało się, że niezależnie od tego, jak bardzo starała się unikać kłopotów, one zawsze pukały do jej drzwi. Co ciekawe, to nie był pierwszy raz, kiedy miała do czynienia z tak bezwstydnymi kozłami.

"Nie spiesz się. Czyż nie jesteś damą?" Próbował ją przyciągnąć do siebie, ale była szybsza i go ominęła. Jej najlepszy przyjaciel Griffin nauczył ją, jak rozwijać kolce. Jak zawsze mówił: "Piękne dziewczyny muszą mieć kolce, by odstraszać drapieżników. Gdyby róże nie miały kolców, byłyby marnowane przez niegodnych ludzi."

Pan Hayes był niezadowolony, ale zakrył to kwitnącym uśmiechem. Jako mężczyzna w swoich wczesnych czterdziestkach, był całkiem atrakcyjny. "To proste. Nigdy nie będziesz pracować po godzinach i dostaniesz podwójną pensję."

"Tylko tyle?" Mercedes nie była głupia. Nic nie jest za darmo, więc musiały być jakieś ukryte intencje.

"Nie bądź głupia. Oczywiście, że musisz coś zrobić w zamian, nie sądzisz?" Bez wstydu wyznał, jego oczy prześlizgnęły się po jej ciele.

Mercedes serce zabiło szybciej, ale nie ustąpiła. Oprócz urody, miała również ostry język i zadziorną osobowość. "Panie Hayes, jeśli chcesz mnie w swoim łóżku, to nigdy się nie zdarzy."

Pan Hayes przestał być miły. Musiał zmienić taktykę. "W takim razie jesteś zwolniona, a te trzy tygodnie pracy pójdą na marne, bo złamałaś klauzulę w umowie."

Mercedes wściekła się. Bardzo potrzebowała tych pieniędzy. "Jesteś taki zły," wycedziła przez zęby.

"Przedstawiłem ci dobrą okazję, a ty mi naplułaś w twarz." Dobry humor pana Hayesa wrócił, widząc Mercedes tak bezbronną, ale nie spodziewał się jej następnych słów,

"Teraz słuchaj uważnie. Wolałabym spędzić noc w jamie pełnej węży i skorpionów, niż z tobą, podły draniu," wykrzyknęła. Uśmiech pana Hayesa zamarł na jego twarzy, gdy warknął,

"Masz ostry język."

"Więc lepiej uważaj, zanim odetnę ci to małe coś między nogami," Mercedes wściekła się, jej twarz poczerwieniała z gniewu.

Ale nie była jedyną wściekłą. Obudziła również bestię w mężczyźnie, który próbował być dla niej miły. "Wynocha z mojego biura!" Krzyknął, ale Mercedes nie ruszyła się. Usiadła z powrotem na krześle, z nogami skrzyżowanymi,

"Nie, dopóki nie zapłacisz mi, co mi się należy. Zainwestowałam swój czas, energię, pieniądze i pot przez trzy tygodnie i nie wyjdę bez swojej zapłaty," odparła.

Pan Hayes był zdumiony. Nie spodziewał się, że będzie taka dzika, ale nie zamierzał pozwolić jej odejść z uśmiechem. "Już znasz odpowiedź na to."

"Spłoniesz w piekle, Hayes, ty obrzydliwy staruchu." Mercedes straciła cierpliwość i ryknęła, wstając z krzesła.

"Nie jestem starszy od twojego ojca, śliczna. Mam tylko czterdzieści lat," drażnił ją, co tylko pogorszyło sprawę. Zamiast odblokować drzwi, kopnęła je.

"Hej, zapłacisz za szkody," krzyczał za nią pan Hayes, gdy wybiegła z jego biura.

Mercedes nagle się zatrzymała i odwróciła, "tak, jasne, potrąć to z mojej wypłaty." Z tym wróciła do jego biura, podniosła jego drogi laptop Mac i rozbiła go o podłogę, razem z jego najnowszym iPhone'em. Jej zimny wzrok spotkał się z jego. "Teraz moja zapłata jest uregulowana. Do widzenia." Powiedziała spokojnie i odeszła.

Hałas przyciągnął niektórych jej kolegów, którzy podbiegli do niej. "Wszystko w porządku?"

"Co się stało?"

"Zdenerwowałaś go?"

Zignorowała ich, przyspieszając kroku do swojego biura.

Wytarła stół ręką, zrzucając wszystkie dokumenty na podłogę. Zadowolona ze swojego zachowania, wzięła torebkę i weszła do windy.

Dotarła do podziemnego parkingu, do swojego Chevroleta Cruze. Rzeczywistość zaczęła ją drażnić - zaległe rachunki, rachunki medyczne jej brata. Jej utrzymanie i jej najlepszego przyjaciela Griffina. Mimo że czasami był dupkiem, nadal go kochała, bo zawsze był przy niej, zanim jego dziewczyna Penelope pojawiła się kilka miesięcy temu.

Jakby oświecona, ponownie wybrała numer pana Shawa. "Czy podjęła już pani decyzję, panno Winters?" zapytał, gdy tylko odebrał telefon.

"Tak, ale mam warunek." Mercedes odpowiedziała bezpośrednio.

"Proszę mi powiedzieć, pani Winters." Vincent był cierpliwy.

"Potrzebuję zaliczki na pensję."

Zaśmiał się, "Nie, nie potrzebujesz. Twoje wynagrodzenie za zmianę pracy jest trzy razy wyższe niż to, co teraz zarabiasz. Zostanie przelane na twoje konto, jak tylko zaczniesz pracę."

Ta wiadomość była jak śmietanka do jej kawy. Miała zamiar podziękować, kiedy zauważyła oczekujące połączenie. To był jej najlepszy przyjaciel Griffin. Zignorowała to i kontynuowała, "dziękuję, panie Shaw."

"Cała przyjemność po mojej stronie. Do zobaczenia w poniedziałek."

Gdy linia się rozłączyła, Griffin nadal dzwonił, więc odebrała. "Jesteś już wolna od jej uścisków?" Jej ton był pełen zazdrości, a Griffin, będąc jej najlepszym przyjacielem od dziesięciu lat, wyczuł to.

"Nie mów, że jesteś zazdrosna. Penelope to moja dziewczyna, ale ty zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką," uspokajał ją.

"Przestań, Griff, bez względu na wszystko, nie pozwól jej odbierać telefonu, kiedy dzwonię."

Griffin zaśmiał się, "Och to, nalegała, bo była równie zazdrosna. Bardzo mi przykro, więc jak mogę to naprawić?" Griffin miał taktyczny sposób na łagodzenie jej złego humoru.

"Chcę się zabawić dziś wieczorem. Chcesz dołączyć?"

"Wyślij lokalizację," zgodził się natychmiast.

"I proszę, przyjdź sam." Mercedes nie mogła znieść jego dziewczyny. Minęły tygodnie, odkąd mieli czas, żeby nadrobić zaległości w tym, co się dzieje w ich życiach.

Miała zamiar spędzić zabawny wieczór, bo nie będzie miała na to czasu, gdy zacznie nową pracę. Czuła, że eksploduje, jeśli się nie wyładuje. Zamiast jechać prosto do domu, zatrzymała się w butiku, żeby kupić trochę eleganckich ubrań na kartę kredytową. Wybrała kilka także dla Griffina. Szukał pracy i musiał dobrze wyglądać.

Zobaczyła ładną czarną sukienkę na imprezę i też ją wybrała. Założyła ją i zauważyła, że robi się ciemno. Zatrzymała się w restauracji, żeby zjeść zupę, bo nie jadła od rana. Stamtąd pojechała do klubu. Po drodze światło na sygnalizacji zmieniło się na czerwone, a samochód przed nią, Lamborghini Sian, nagle się zatrzymał, ale jej prędkość była trochę za wysoka i uderzyła w zderzak samochodu przed nią.

Kierowca wydawał się być na telefonie i nie zareagował od razu. Patrząc na samochód, było tylko małe zadrapanie, ale wiedziała, że naprawa będzie kosztować tysiące dolarów. Jej samochód ucierpiał bardziej, ale naprawa wciąż byłaby tańsza. Bez zastanowienia cofnęła się trochę, ponieważ za nią nie było samochodów, a gdy światło zmieniło się na zielone, wyprzedziła samochód i odjechała z dużą prędkością.

Kierowca Lamborghini, Nathan Legend, zakończył rozmowę i wysiadł, żeby sprawdzić swój samochód. Były ślady uderzenia i wiedział, że winowajcą był kierowca czerwonego Chevrolet Cruze. Niestety, nie zobaczył twarzy kierowcy. Na jego przystojnej twarzy pojawił się grymas, gdy usiadł z powrotem w samochodzie i odjechał. Wrócił do swojego garażu, żeby zmienić samochód, ponieważ nie mógł pozwolić sobie na to, by być widzianym z tym zadrapaniem, mimo że było prawie niewidoczne.

Miał spotkać się ze swoim najlepszym przyjacielem, Lanre, w klubie, ale ten zadzwonił w ostatniej chwili, że nie może przyjść, bo jego żona go potrzebuje. Zirytowany, Nathan postanowił ochłonąć w klubie.

Mercedes dotarła na parking ekskluzywnego klubu nocnego. Przywitał ją dudniący dźwięk muzyki, który na chwilę zabrał jej zmartwienia. Zamówiła swoje ulubione martini i sączyła je po tym, jak się usadowiła, cierpliwie czekając na Griffina.

Odrzuciła zaloty mężczyzn próbujących wyciągnąć ją na parkiet. Nigdy nie tańczyłaby w klubie, gdyby nie było Griffina. On był jedynym, który jej pilnował. Minęło dziesięć minut i sięgnęła po telefon, żeby wysłać mu przypomnienie, kiedy zobaczyła sylwetkę pojawiającą się przy wejściu, do której dołączyła inna.

Wściekłość zagotowała się w niej, gdy zobaczyła, jak Griffin idzie do jej stolika z Penelope podążającą za nim. "Którą część 'sam' nie zrozumiałeś, Griffin?"

Mercedes krzyknęła, próbując przebić się przez głośną muzykę i chwyciła torebkę, żeby wyjść, tylko po to, by Griffin złapał ją za nadgarstek, zatrzymując jej ruch. "Proszę Merce, musimy porozmawiać."


Nathan Legend dotarł na parking klubu. Podczas parkowania jego uwagę przykuł inny samochód. To był Chevrolet Cruze należący do kierowcy, który uderzył i uciekł. Wiedział, że kierowca jest gdzieś w pobliżu, ale nie miał twarzy do samochodu. Wziął telefon i zrobił zdjęcie numeru rejestracyjnego, po czym ruszył w stronę klubu.

Previous ChapterNext Chapter