Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8

„Nie...” odpowiedziałam, mój głos był ledwo słyszalny. „Nie mogę... ale musisz stąd wyjść. W lesie jest jakieś zwierzę.”

„Wiem, że było...” odpowiedział Ara, jego głos miał niebezpieczną nutę, która sprawiła, że moje ciało przeszedł dreszcz. Brzmiał dziś wieczorem inaczej—ciemniej, bardziej pierwotnie—i wszystko to przyciągało mnie jak ćmę do ognia. Zmysłowy tembr jego głosu zdawał się owijać wokół mnie, docierając prosto do mojego wnętrza. „Otwórz drzwi, Lino... Czuję cię.”

Czuje mnie?!

Życie na posiadłości taty w Kalifornii stawało się coraz dziwniejsze z każdym dniem. Każda chwila spędzona tutaj sprawiała, że zastanawiałam się, czy przyjazd był właściwą decyzją. Chociaż ceniłam sobie ponowne połączenie z Kennedym po tylu latach rozłąki, ci czterej bracia systematycznie rozbijali moją psychikę.

„Nie jestem ubrana, Ara,” zawołałam przez drzwi, ściskając cienki materiał moich szortów do spania.

Subtelne kliknięcie zamka sprawiło, że moje oczy rozszerzyły się w niedowierzaniu. Stałam zamrożona, obserwując, jak klamka powoli się obraca, a drewniany panel otwiera się. Przez moje żyły przepłynęła fala adrenaliny, gdy pozostawałam nieruchoma, oczarowana jego sylwetką w świetle księżyca.

„Kłamczucha...” Uśmiech, który wykrzywił jego pełne usta, wystarczył, by mnie osłabić, ale gdy zrobił krok bliżej, przestrzeń między nami naładowała się elektrycznością. Jego zapach—sosna, ziemia i coś wyraźnie jego—całkowicie mnie otoczył. Czekałam na moment, w którym obudzę się z tego snu, ale ciepło bijące od jego ciała było zbyt realne.

„Co tu robisz?” zapytałam bez tchu, gdy zbliżył się, a jego dłoń uniosła się, by obrysować kontur mojej twarzy. Jego palce były zaskakująco delikatne na mojej rozpalonej skórze.

„Wiesz, że jeśli zostawisz otwarte okna, możemy słyszeć, co dzieje się w tym twoim małym domku, prawda?” Jego oczy spotkały się z moimi, źrenice rozszerzone w przyćmionym świetle. Zrozumiałam, że nie zamknęłam okna po wcześniejszym zaspokojeniu się, a na moich policzkach rozlał się gwałtowny rumieniec.

„Nie wiem, o czym mówisz,” wyjąkałam, próbując odepchnąć go w stronę drzwi. „Ale musisz iść. Teraz.”

Moje wysiłki okazały się daremne, gdy nagle znalazłam się na kanapie, a jego potężna sylwetka osiadła między moimi nogami. Ciężar jego ciała przyciskał mnie, czując się zarówno przerażająco, jak i ekscytująco.

„Czy naprawdę chcesz, żebym poszedł?” zapytał Ara, jego głos był niskim pomrukiem, gdy jego palce powoli przesuwały się po brzegu moich szortów. Jego oczy nigdy nie opuszczały moich, szukając zgody w moim wyrazie twarzy.

Nie miałam czasu, by założyć z powrotem bieliznę po wcześniejszych zabawach. Byłam zbyt zajęta dźwiękami zwierząt z dżungli Ken i otwartym oknem w moim salonie. Mieszanka paniki i pożądania wypełniła mnie, gdy jego palce musnęły wrażliwą skórę mojego wewnętrznego uda.

Cichy jęk wydostał się z moich ust, zanim zdążyłam go powstrzymać, co sprawiło, że się zaśmiał. „Tak myślałem,” wymruczał, jego oczy ciemniały od pożądania.

„Nie możemy...” zaprotestowałam słabo, nawet gdy moje ciało wyginało się w stronę jego dotyku. Moje luźne szorty nic nie ukrywały, a wiedzące spojrzenie w jego oczach mówiło mi, że doskonale zdaje sobie sprawę z efektu, jaki na mnie wywiera.

Ara pochylił się, jego twarz zbliżyła się do szczytu moich ud. „Boże, jak pięknie pachniesz,” wyszeptał, jego ciepły oddech muskał moją wrażliwą skórę przez cienki materiał. „Chciałem tego od chwili, gdy cię zobaczyłem.”

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, przycisnął usta do mnie przez moje szorty, jego język zostawił gorący, wilgotny ślad w poprzek mojego centrum. Niespodziewany kontakt sprawił, że gwałtownie wciągnęłam powietrze.

„O mój Boże,” jęknęłam, moje palce instynktownie zaplątując się w jego gęste włosy.

To małe zachęcenie było wszystkim, czego potrzebował. Jednym szybkim ruchem ściągnął moje szorty w dół nóg i rzucił je na bok. Chłodne powietrze na mojej odsłoniętej skórze trwało tylko chwilę, zanim jego usta opadły na mnie, a jego język z precyzją eksplorował każdy cal.

„Ara—” krzyknęłam, rozdarta między odciągnięciem się a przyciągnięciem go bliżej. „O Boże, Ara, proszę.”

Za każdym razem, gdy próbowałam uciec od przytłaczającego uczucia, mocniej chwytał moje uda, przyciągając mnie z powrotem do swoich chciwych ust. Upór jego szczęki mówił mi, że nie miał zamiaru pozwolić mi uciec od przyjemności, którą był zdeterminowany mi dać.

„Chcę całej ciebie,” warknął przeciwko mojej wrażliwej skórze, wibracja jego głosu popychając mnie na krawędź. „Każdy. Ostatni. Cal.”

„Tak—” jęknęłam, moje biodra unosząc się, by go spotkać. „Proszę.”

Mój umysł kręcił się, nie będąc w stanie przetworzyć niczego poza falą doznań. Nie byłam całkiem pewna, o co proszę, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to. Ściany, które starannie budowałam od przyjazdu do Kalifornii, całkowicie się zawaliły pod jego nieustanną uwagą.

Kiedy w końcu się odsunął, spojrzałam na niego przez półprzymknięte oczy. Stał przede mną, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała z szybkimi oddechami, gdy zdejmował swoje ubrania. Mój wzrok zjechał w dół, rozszerzając się na widok jego imponującego podniecenia. Sama jego wielkość sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, czy to było fizycznie możliwe. Sama grubość wydawała się zastraszająca, a nagle wątpliwość wkradła się w mój zamglony pożądaniem umysł.

Zauważył moje wyraz twarzy i jego ruchy zwolniły. „Nie musimy się spieszyć,” powiedział, jego głos był delikatniejszy niż wcześniej. „Możemy to zrobić powoli.”

Czułość w jego oczach obok surowego głodu całkowicie mnie rozbroiła. „Chcę cię,” wyszeptałam, podejmując decyzję.

Ara chwycił moje biodra, przyciągając mnie na krawędź sofy. Poczułam, jak ustawia się przeciwko mnie, tępy nacisk sprawił, że zaskoczyłam, gdy główka jego grubego członka powoli wchodziła do środka.

„Jesteś idealna,” mruknął, uważnie obserwując moją twarz w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku dyskomfortu. „Taka idealna dla mnie.”

Gdy tylko zaczął wchodzić głębiej, drzwi chatki otworzyły się z hukiem. Carl stał w drzwiach, jego masywna sylwetka drżała z wściekłości. Dźwięk — coś między rykiem a wyciem — odbił się echem po małej przestrzeni, zanim rzucił się do przodu, odrywając Arę ode mnie z zaskakującą siłą.

„Mówiłem NIE!” ryknął Carl, jego zwykle kontrolowane zachowanie całkowicie porzucone.

Chwyciłam koc, zakrywając swoje nagie ciało, patrząc z przerażeniem, jak scena się rozwija. W ciągu kilku sekund Devin i Barry wbiegli do środka, obaj natychmiast ruszyli, aby powstrzymać Arę, który wyglądał, jakby był gotowy rzucić się na Carla. Napięcie w pokoju było wyczuwalne, naładowane czymś pierwotnym i niebezpiecznym, czego nie mogłam w pełni pojąć.

Carl ustawił się ochronnie przede mną, podczas gdy Ara stał naprzeciwko, jego oczy płonęły mieszanką wściekłości i czegoś innego — czegoś, co wyglądało dziwnie jak posiadanie. Sposób, w jaki na siebie patrzyli, wydawało się, że toczyli cichą walkę o dominację, z moją osobą w centrum ich konfliktu.

„To nie koniec,” warknął Ara, jego głos ledwo rozpoznawalny.

Czterech braci stało w mojej małej chatce, ich masywne sylwetki sprawiały, że przestrzeń wydawała się niemożliwie mała, podczas gdy ja pozostawałam zamrożona na sofie, kurczowo trzymając koc jak linę ratunkową i zastanawiając się, jak moja prosta decyzja o przeprowadzce do Kalifornii doprowadziła do tego momentu chaosu.

Previous ChapterNext Chapter