




Rozdział 5
ROZDZIAŁ 5
TESSA
O godzinie 19:00 przyjechałam do hotelu Cromwell.
Gdy wysiadłam z taksówki, wzięłam głęboki oddech, widząc elegancko ubranych ludzi wchodzących i wychodzących z sali.
Weszłam również, trzymając w ręku prezent.
Organizator imprezy wykonał świetną robotę… wszędzie było pięknie udekorowane.
Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam wujka Wilsona.
„Tessa.” Zawołał radośnie.
„Wujku Wilsonie… wszystkiego najlepszego.” Powiedziałam ciepło i przytuliłam go.
„Cieszę się, że mogłaś przyjść.” Powiedział.
Odsunęliśmy się od siebie, a ja wręczyłam mu prezent.
„Och… jesteś taka przemyślana, moja droga.”
Uśmiechnęłam się i podeszłam przywitać się z mamą, siostrą i żoną wujka Wilsona, Eleanor.
Zauważając, że mój ojciec jeszcze nie dotarł… uznałam to za znak, że powinnam się oddalić.
Widok jego i jego żony wprawia mnie w złość… przypomina mi przeszłość, a ja zawsze staram się ich unikać.
„Mamo, powinnam iść… mam kilka rzeczy do zrobienia…” powiedziałam, powoli wstając.
„Och nie, młoda damo… ledwo dotknęłaś swojego posiłku.” Eleanor powiedziała, popychając mnie żartobliwie, bym usiadła z powrotem.
„Ale…”
„Daj spokój… dopiero co przyszłaś, a mamy ważnego gościa.”
„Kto to?” zapytałam, ciekawa.
„To syn przyjaciela Wilsona. I słyszałam, że to twój nowy szef… jak on się nazywał? Ach… Declan.”
„Co?!” wykrzyknęłam, zaskakując wszystkich przy stole.
Znowu Declan!
Dlaczego jest wszędzie?!
Czy jestem pierwszą osobą, która miała jednonocną przygodę?
Dlaczego jego obecność mnie dręczy?!
Ugh!
Cóż, można powiedzieć, że mój wujek był dobrze sytuowany, ale nie tak bogaty jak Declan.
Ahh.
Dlaczego znają kogoś takiego jak on?
Zanim zdążyłam pomyśleć, co dalej robić, zobaczyłam, jak wchodzi do sali z rodziną mojego ojca.
O nie.
Powinnam wyjść…
Naprawdę powinnam.
Zobaczyłam kelnera prowadzącego ich do miejsca, gdzie siedziałam.
Spięłam się i szepnęłam do Eleanor.
„Dlaczego nie mogą usiąść gdzie indziej?”
„To stół VIP, Bella.” Przypomniała.
Starałam się nie pokazywać, jak bardzo jestem niespokojna, gdy wszyscy usiedli.
Spojrzałam na Cassie Mendez, kobietę, która zniszczyła małżeństwo moich rodziców.
Obok niej siedziała jej córka, Anna Mendez…
Była jak bogini… wszystko w jej wyglądzie było perfekcyjne… ale oczywiście słyszałam, że przeszła liczne operacje plastyczne.
Dla mnie była fałszywa.
Jak zwykle miała na sobie ciężki makijaż.
Zastanawiam się, czy ktoś kiedykolwiek widział, jak naprawdę wygląda.
Spojrzałam na Declana, który wyglądał na zupełnie obojętnego.
Mój ojciec również nie zwrócił na mnie uwagi.
Więc skupiłam się na jedzeniu przed sobą.
Gdy jadłam, zaczęli rozmawiać.
„Och, Anna… to jest Declan Hudson. Jest synem bliskiego przyjaciela. Właśnie został CEO i jestem pewien, że w przyszłości będziemy mieli wiele wspólnych interesów. Powinnaś go poznać.” Głos mojego ojca rozbrzmiał w powietrzu.
Prowadzi małą agencję ochrony.
„Miło cię poznać. Nazywam się Anna Mendez. Mam nadzieję, że poznamy się bliżej.” Anna powiedziała słodko.
„Wzajemnie.” Odpowiedział grzecznie.
„Nie musimy być wobec siebie formalni, prawda?” Anna zapytała.
Przewróciłam oczami.
Już mogłam powiedzieć, że była nim zainteresowana.
Spojrzałam w górę, by zobaczyć, że Declan ją ignoruje i zaczyna jeść.
„Declan, jakbyś mógł mi podać swój numer? Wiesz, możemy mieć jakieś interesy do omówienia w przyszłości.”
„Możesz skontaktować się z moją sekretarką, jeśli masz coś do omówienia ze mną.” Declan odparł szorstko.
Mimo to, nie poddała się i nadal go nękała.
To było zabawne do oglądania.
„Tessa, zamierzasz tak siedzieć i udawać, że mnie nie widzisz? Jesteś taka niegrzeczna.” Cassie powiedziała do mnie.
Prychnęłam.
Niegrzeczna?
Robię tylko wszystko, żeby przetrwać tę noc.
Dlaczego musi mnie celowo zaczepiać?
„Więc?”
„Więc? Młoda damo, brak ci manier.”
Wyszydziłam. „Kto to mówi.”
„Patrick, naprawdę siedzisz tam i patrzysz, jak twoja córka mnie obraża?!”
Mój ojciec natychmiast wyglądał na wściekłego. „Tessa, przeproś ją teraz!”
Parsknęłam śmiechem.
Przeprosić, za nic!