Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 228: Austin

Ostrożnie podchodzę do krwi, gdy zaczynam systematycznie usuwać jego palce. Plastikowa plandeka pod nim płynie czerwona, a jego krzyki są ogłuszające. Kuszą mnie, by wyciąć mu język, nawet bez informacji, po które przyszedłem. Zostały tylko dwa palce na jego lewej dłoni, gdy zaczyna mówić. Diego Fer...