




Rozdział 3: Możemy to zrobić
Z perspektywy Briony
Zamknęłam oczy i skupiłam się na oddychaniu. Wdech przez nos, całkowicie wypełniając płuca, a potem powolny wydech. Delta Griffin wbił mi to do głowy - ból to tylko uczucie, które można przezwyciężyć wystarczającą siłą woli.
Kiedy otworzyłam oczy, Layla wpatrywała się we mnie.
„Co?” zapytałam, niespokojnie się poruszając.
„Twoja twarz jest nadal czerwona.” Zmarszczyła brwi. „Na pewno tylko weszłaś w drzwi?”
„Jestem w porządku.” Odwróciłam wzrok i ruszyłam w stronę drążka do podciągania.
W chwili, gdy skoczyłam i chwyciłam drążek, ogień przeszył moje plecy. Zacisnęłam zęby i zmusiłam się do kontynuowania. Jeden, dwa, trzy... każde podciągnięcie było agonią, ale nie mogłam tego pokazać.
Ból cię wzmacnia, szepnął mój wilk. Przetrwaliśmy gorsze rzeczy.
Tak, przetrwaliśmy. Zimą Victoria zamknęła mnie na noc w pomieszczeniu ze sprzętem, rozsypując wszędzie srebrny proszek. Kiedy Delta Griffin znalazł mnie następnego ranka, byłam już nieprzytomna. Luna Isabella potrzebowała całego tygodnia, żeby wyleczyć te poparzenia.
Ale nigdy nie zgłosiłam Victorii. Następnego dnia dostałam zdjęcie jakiegoś młodego Omega z wiadomością - jeśli komuś powiem, co się stało, on będzie następny.
„Piętnaście? Nie, szesnaście... siedemnaście...” Layla liczyła obok mnie, zaskoczenie w jej głosie.
Zatrzymałam się na dwudziestu i zeskoczyłam. Moje ramiona bolały, plecy płonęły, ale ukończyłam standardową rutynę.
Kiedy rozgrzewka się skończyła, więcej ludzi zaczęło wypełniać pole treningowe. Teraz pojawili się starsi uczniowie, w tym grupa przyszłych liderów, których wszyscy uwielbiali.
Noah stał na środku pola z przyjaciółmi, emanując pewnością siebie, która przychodziła z wiedzą, że jest się przeznaczonym do wielkości. Wyglądał dokładnie jak tata, gdy był młody - wysoki, przystojny, miedziano-złote włosy, te ostre dymne niebieskie oczy. Rozmawiał z Benjaminem, całkowicie ignorując moją obecność w kącie.
Nie spodziewałam się niczego innego.
Pamiętam siódmą klasę, kiedy Victoria popchnęła mnie w korytarzu i rozlałam swój napój wszędzie. Noah przeszedł obok i nasze oczy spotkały się na może dwie sekundy. Wyraz jego twarzy nie wyrażał troski - to była irytacja i zażenowanie. Po prostu pokręcił głową do swoich przyjaciół, jakby mówił „taka ona jest” i poszedł dalej.
Ostatni raz, kiedy myślałam, że może mi pomoże.
„W szeregu!” Głos Delty Griffina przerwał moje wspomnienia.
Wszyscy szybko ustawili się w rzędach na środku pola. Automatycznie poszłam na swoje zwykłe miejsce na tylnym skraju, ale Layla złapała mnie za ramię i pociągnęła do przodu.
„Przestań się ciągle chować z tyłu,” powiedziała cicho.
Delta Griffin stanął przed nami, skanując grupę. Jego oczy znalazły mnie i zatrzymały się - zauważył ślad na mojej twarzy.
„Dziś robimy trening wytrzymałości i zwinności,” ogłosił. „Łączę was w pary. Nie chodzi o walkę - chodzi o współpracę. Wykonacie serię wyzwań jako zespoły.”
Moje serce zatonęło. Ćwiczenia grupowe oznaczały, że zostanę wybrana ostatnia albo wcale. Ostatnim razem skończyłam w parze z asystentem Delty Griffina, bo nikt mnie nie chciał.
„Briony i Layla, jesteście partnerkami,” powiedział Delta Griffin bezpośrednio, nie dając nikomu czasu na sprzeciw.
Mrugnęłam zszokowana. Wokół mnie słyszałam zwyczajowe mamrotania.
„Dlaczego z tą bezużyteczną…”
„Nowa jeszcze nie wie, co robi…”
„To będzie dobre…”
Layla zignorowała każde słowo i uśmiechnęła się do mnie. „Super, jesteśmy partnerkami.”
Trening zaczął się od biegów z obciążeniem - każda drużyna miała na zmianę nosić swojego partnera przez 400 metrów.
„Najpierw cię poniosę,” zaproponowała Layla.
„Nie, ja powinnam - ”
„Nie kłóć się.” Przerwała mi. „Będziemy się zmieniać. Poza tym, masz kontuzjowane plecy.”
Zamarłam. Skąd ona to wiedziała?
„Nawet nie próbuj zaprzeczać,” obniżyła głos. „Widziałam twoją twarz podczas tych podciągnięć. Pozwól mi iść pierwszej, daj sobie czas na regenerację.”
To było takie obce - ktoś naprawdę się przejmował - że nie wiedziałam, jak zareagować. Wspięłam się na jej plecy, starając się nie obciążać jej całym ciężarem.
Kiedy przyszła moja kolej, żeby ją nieść, srebrne oparzenia krzyczały przy każdym kroku. Zacisnęłam zęby i biegłam dalej, regulując oddech tak, jak nauczył mnie Delta Griffin.
Jesteś silniejsza, niż myślą, mój wilk dodał mi otuchy.
Musiałam być. Nikt inny nie przyjdzie mnie uratować.
Następny tor przeszkód był czystą torturą. Każdy skok i wspinaczka ciągnęły za świeże rany, ale nie mogłam tego pokazać. Musiałam udowodnić, że nawet „odpad” może ukończyć trening.
„Jesteś niesamowita!” powiedziała Layla, gdy ukończyliśmy szczególnie trudny ruch zespołowy.
„Dzięki,” mruknęłam, czując ciepło rozlewające się po piersi.
Kiedy ostatni raz ktoś powiedział coś pozytywnego o mnie? Może nigdy.
Przy przeszkodzie z siatką zauważyłam grupę Noaha w pobliżu. On i Benjamin poruszali się razem perfekcyjnie, zdobywając pochwały od wszystkich obserwujących.
Widok ich bezbłędnej współpracy przywołał znajomy ból. Kiedyś też tak było między nami. W pierwszych latach po śmierci mamy, on był jedynym, który zostawał ze mną. Ale gdy dorastaliśmy, postawa taty zatruła również jego. Teraz mieszkaliśmy w tym samym domu jak obcy.
„Bri?” Głos Layli wyrwał mnie z zamyślenia. „Nasza kolej.”
Zaczęliśmy się wspinać. W połowie drogi usłyszałam znajome głosy.
„Spójrz na tego odpada,” mówiła Zoey. „Udaje, że jest jakimś wojownikiem.”
„Nauczymy ją podczas sparingu,” odpowiedział inny głos.
Ręka mi zadrżała i prawie straciłam uchwyt.
„Ignoruj ich,” powiedziała stanowczo Layla, wyciągając rękę, by mnie ustabilizować. „Skup się na tym, co robimy.”
„Damy radę,” spojrzała mi w oczy. „Prawda?”
„Tak,” skinęłam głową, zaskoczona własną pewnością. „Damy radę.”
Te słowa mnie zaskoczyły. Kiedy zaczęłam składać obietnice ludziom?
Może dlatego, że jest tego warta, powiedział mój wilk cicho. Wszyscy inni traktują cię jak śmiecia, ale ona nie uciekła.
Przeszliśmy przez siatkę. Nie najszybciej, ale udało się. Razem.
Po raz pierwszy od wieczności poczułam, że mogę gdzieś naprawdę należeć.
„Świetna robota, wszyscy!” Głos Delty Griffina odbił się echem po polu. „Teraz ostatni segment - sparing bojowy.”
Rozgorzała podekscytowana rozmowa. Sparing był ulubioną częścią wszystkich, a także momentem, kiedy różnice w umiejętnościach były najbardziej widoczne. Żołądek mi się ścisnął - to była najlepsza okazja dla ekipy Victorii, żeby „legalnie” mnie skrzywdzić.
„Te same zasady co zawsze,” kontynuował Delta Griffin. „Zwycięstwa przez dotyk, bez nadmiernej siły. Te same pary - będziecie sparować ze sobą.”
Layla i ja spojrzałyśmy na siebie. Przynajmniej moim przeciwnikiem nie była tym razem Victoria.
„Nie martw się, będę delikatna,” zażartowała Layla.
„Ja też,” odpowiedziałam, choć już kalkulowałam, ile umiejętności pokazać.
Lata doświadczenia nauczyły mnie delikatnej równowagi. Zbyt słaba wzbudzała pogardę, zbyt silna przyciągała kłopoty. Musiałam walczyć nieco gorzej niż mój przeciwnik - pozwolić im wygrać, ale nie za bardzo, żeby nie było to oczywiste.
To było żałosne, ale utrzymywało mnie przy życiu.
Przeszłyśmy na wyznaczone miejsce sparingowe. Inne grupy wokół nas już walczyły, w tym Noah i Benjamin.
„Gotowa?” zapytała Layla, przyjmując standardową postawę bojową.