




Rozdział 8
Myślę, że łazienka na Ziemi byłaby większa niż ten moduł, a to tylko pogarsza moją nerwowość. Sufit musi mieć mniej niż dwa metry wysokości, są dwa krzesła przymocowane do podłogi, jedno obok drugiego, i nie widzę żadnego jedzenia ani wody, które powinny być tutaj zgromadzone na moją misję.
"Chcieli bardzo czystą dziewicę." Wzrusza ramionami, a ja czuję, jak moje serce zaczyna bić szybciej, ale oczywiście Unob zauważa, że zaraz się roztrzęsę, więc spieszy się, by mówić dalej. "To było albo to, albo stracić umowę, Kitty. A to jest podobne do Ziemi, są drzewa, jeziora, rzeki, góry, zobaczysz. Jestem pewien, że ci się spodoba!"
Unob i ja mieliśmy wcześniej głębsze rozmowy, i tak jak on jest obsesyjnie zainteresowany ludźmi, ja jestem zakochana w Ziemi, w idei jej natury. Więc ten idiota używa tego, żeby przekonać mnie, żebym nie zwariowała, wiedząc, że będę musiała kłamać o wszystkim na temat siebie. Będę musiała zwracać uwagę na absolutnie wszystko, co wychodzi z moich ust.
"Okay, dziewica, uległa i grzeczna..." mruczę zirytowana, myśląc, że mimo iż przestałam z "pokazami", nadal będę musiała zadowalać mężczyzn tutaj. Otwieram wtedy jedną z moich walizek i wyciągam białą sukienkę, którą odłożyłam rano.
Poprosiłam krawcową, żeby skopiowała dokładnie wzór, który widziałam w internecie, i zrobiła to dobrze. Sukienka jest biała, rozkloszowana, ma małe kwiatki, bardzo podobna do tego, co widzę, że ludzie noszą wiosną na Ziemi, i jest przyjemna w dotyku.
"Jesteś pewna, że chcesz założyć sukienkę?" pyta Unob, mrużąc oczy, nadal stojąc w drzwiach, przez które musiałby się schylić, żeby przejść.
"Kilku klientów już chwaliło tę sukienkę, a Faleia jest dość ciepła, prawda?" pytam, trzymając sukienkę w powietrzu, a on tylko kiwa głową.
Ale potem popełniam błąd, przyglądając się lepiej modułowi i zaczynam się zimno pocić. Myślę, że jeśli rozłożę ramiona wystarczająco szeroko, mogłabym prawie dotknąć ścian po obu stronach jednocześnie.
Cholera, lepiej, żebym poszła spać, niż dalej się na to gapić, bo zupełnie zwariuję!
"Jesteś gotowa?" pyta obcy, a ja zauważam, że moje ręce się trzęsą, gdy znowu odkładam sukienkę.
Zdecydowanie nie jestem gotowa.
Przez całą tę sprawę z Dianą prawie zapomniałam, co miałam zrobić dzisiaj, ale teraz, gdy znowu myślę o tym, moje serce bije jak szalone.
"Myślę, że tak," kłamię, bo to jedyna opcja, jaką mam.
"Po prostu rozmawiasz z modułem, a on odpowiada i daje ci jedzenie i płyny, jest ich wystarczająco na kilka dni," informuje, a ja kiwam głową, zauważając, że Unob faktycznie brzmi teraz ostrożnie, co jest dla niego nietypowe. "Powodzenia, Melissa."
Myślę, że to pierwszy raz, odkąd przyjechałam, kiedy nazywa mnie moim prawdziwym imieniem, i to ma na mnie silny wpływ.
"Grzeczna, dziewica, czysta i bardzo dobrze wychowana," powtarza powoli, jakbym była nastolatką, a ja przewracam oczami.
Na Ziemi ludzie żegnają się pocałunkami w policzek, uściskiem dłoni, a nawet machaniem. Ale w gatunku Unoba podnoszą palec, robiąc znak jedynki i potrząsają nim z boku na bok, więc on to robi, a ja odwzajemniam, po raz ostatni.
Obcy nawet nie dał mi szansy, żeby przemyśleć tę "małżeństwo", i nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Mogę wpaść w największe kłopoty w życiu, a jednocześnie to moja pierwsza szansa, żeby wreszcie mieć prawdziwy dom, coś, czego nigdy wcześniej nie miałam.
"Do widzenia, Unob," odpowiadam, a kilka sekund później zamyka mini-moduł, opuszczając pokój, w którym jest zadokowany. Zaraz potem czuję dziwne drżenie, potwierdzające, że statek startuje.
POV Kaleo
Jadę przez bezpieczną część Ciemnego Lasu, gdy widzę wyraźną linię przecinającą szare niebo Selvarii, wtedy natychmiast zatrzymuję Licę. To jest znak, że ona przybyła.
Tak jak większość moich ludzi, nie lubię tych istot z innych światów, które wchodzą na Selvarię i przynoszą swoje zasady. Ale po raz pierwszy w życiu czuję, jak moje serca biją z dobrym rodzajem niepokoju, gdy widzę obcy statek wchodzący do mojego domu.
Jestem pewien, że to statek mojej małej żony, w dniu, kiedy Unob powiedział, że przybędzie! Ten mężczyzna nie kłamał!
"Szybciej, Lica! Idziemy spotkać moją Melissę!" rozkazuję mojej wierzchowcu, a ona zaczyna się poruszać, prawdopodobnie wyczuwając zapach mojego podekscytowania.
Nie pada śnieg, a dzień jest mniej zimny niż zwykle, ale wkrótce się ściemni, a jeśli Melissy nie można zostawić samej w ciągu dnia, to nocą byłoby jeszcze gorzej. Lincoyos atakują znacznie mocniej nocą, a podczas gdy moja skóra jest gruba i łuskowata w niektórych miejscach, skóra Melissy jest delikatna i zostałaby rozerwana.
Podążam śladem małego statku, którym musiała przybyć sama, i nie zajmuje mi długo, aby zdać sobie sprawę, że wyląduje w bardziej odległej części Czarnego Lasu, ale wciąż w bezpiecznym obszarze, bez roślin mięsożernych.
Więc sprawiam, że Lica zwiększa prędkość, galopując przez ciemną ziemię Selvarii, przecinając zimne wiatry, i wkrótce odnajduję dokładne miejsce, gdzie znajduje się statek Melissy.
Las jest pełen wysokich drzew, które ludzie uznaliby za sosny, a w bezpiecznych częściach jest tak zielony, jak pozwala chłód Selvarii, ale im głębiej się zagłębisz, tym bardziej niebezpiecznie się robi. Dlatego mieszkam bliżej drzew niż wioski, otrzymując niewielu gości i martwiąc się tylko o zwierzęta.
Galop Licy staje się silniejszy, mój ogon wciąż miota się z boku na bok, a im bliżej jestem statku, tym bardziej się denerwuję.
I jest jeszcze jeden problem, ponieważ nie tylko ja podążam za nieznanym statkiem, inni mężczyźni również nadchodzą, ale pieszo. Widzę ich biegnących przez drzewa, a Lica warczy na nich, zirytowana, co sprawia, że porusza się szybciej niż kiedykolwiek, zatrzymując się dopiero, gdy docieramy do polany.
Jedyną rzeczą, która trochę mnie uspokaja, jest świadomość, że jest po właściwej stronie. Gdyby udała się na teren lilarisów, byłbym zmuszony złamać traktat i wkroczyć na ich ziemie.
"Zabiję pierwszego drania, który dotknie tego statku!" Mój głos odbija się echem przez las, a Lica ślizga się po ciemnej ziemi, aż zatrzymuje się na skraju tej otwartej przestrzeni, otoczonej wysokimi drzewami.
Spokojnie, Kaleo.
Wiedziałeś, że jej ratowanie nie będzie łatwe, a twój plan ma jeszcze kilka kroków do wykonania, zanim będzie kompletny.
Walczę, aby zachować kontrolę teraz, gdy samica jest tak blisko, ale wokół mnie jest co najmniej sześciu innych mężczyzn, a wszystko, co chcę zrobić, to spalić ich.
Jestem generałem z tego powodu, ponieważ krew w moich żyłach jest zmieszana z iskrą, a ci dranie ukrywający się za drzewami z ich czerwonymi oczami świecącymi nie zabiorą nic, co należy do mnie.
"Zejdźcie stąd teraz i wróćcie do swoich domów i schronisk! Jestem waszym generałem!"
Żaden z nich nie ma tłumaczy, nie zrozumieliby nawet Melissy!
"To może być podstęp lilarisów!" jeden z mężczyzn odpowiada i staje się bardziej widoczny dla mnie, co sprawia, że ciepło wzrasta w moim gardle, gdy go analizuję.
Ale z tymi mężczyznami tutaj, zauważam, że naprawdę mamy wiele podobieństw do ludzi, więcej niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. Jakby bogowie wzięli ludzkiego mężczyznę i rzucili jasnoniebieską, ciemnoniebieską i czarną farbę na jego ciało, jak tylko chcieli. Ten mężczyzna, na którego patrzę teraz, nazywa się Aven, na przykład, i nie ma tyle ciemnych plam, co ja.
Oczywiście, wciąż mamy dwa ostre rogi między włosami, aksamitny ogon z kępką futra na końcu i grubszą skórę z łuskami na ramionach, ale podobieństwo jest ogromne, i to prawdopodobnie dlatego cykl godowy mojego gatunku jest kompatybilny z Melissą.
"Powiedziałem wam, żebyście teraz odeszli!" warczę ponownie, pozwalając mojemu głosowi odbijać się echem, jakby to było pole bitwy.
Użyłem dużej części mojego dziedzictwa po zmarłym ojcu, również generale, i teraz muszę być ostrożny, aby go nie stracić i nie zaatakować tych mężczyzn ogniem, co mogłoby wszystko zrujnować. Azuris są odporni na ogień, ludzie nie, i nie chcę jej spalić.
"Ale, Generale Ni, lilarisowie mogli złamać umowę i..." Aven zaczyna mówić ponownie, ale w połowie jego zdania rozlega się głośny hałas, a drzwi statku zaczynają się przesuwać na bok.