Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

Wiem, że nie powinienem ufać każdemu, ale ludzie muszą trzymać się razem.

"Proszę, nie mów Unobowi, że prosiłam cię o pomoc, on jest dziwny, wygląda jak człowiek, ale nie sądzę, że nim jest," szepcze, jakby odkryła spisek, zbliżając się do mnie, a ja czuję jej zapach.

Myślę, że ta biedna dziewczyna nie kąpała się od kilku dni.

"On nie jest człowiekiem, jest ywatxem, lubi wyglądać jak człowiek," wyjaśniam, zaskoczony, że nie wie o skórach, które tutaj sprzedają. "Ale teraz, oddychaj i powiedz mi, skąd jesteś. Jesteś z jakiegoś pobliskiego statku?"

Jeśli jest z tego samego kwadrantu co ten statek, może uda mi się załatwić jej podwózkę z przyjacielem i znaleźć sposób na zgłoszenie Unoba. Myślę, że w końcu mogę wysłać tego karalucha do więzienia, ponieważ zabieranie prawie wszystkiego, co zarabiają jego pracownicy, nie jest przestępstwem w kosmosie.

"Statek?" Robi minę, której nie rozumiem. "Nie jestem z żadnego statku, urodziłam się w Brazylii, Melissa. Mieszkam w São Paulo, ale każde miejsce na Ziemi jest dla mnie dobre," szepcze, obejmując swoje ciało.

"Brazylia?"

Czy ona przeżywa jakiś załamanie?

Moja biologiczna matka była częściowo Brazylijką, więc dużo badałam o tym kraju, mimo że nie byłam przez nią wychowywana. Helena nie chciała ze mną zostać i oddała mnie do adopcji na ogromnym statku, na którym się urodziłam, a tam biedna kobieta wychowywała mnie, dopóki mogła.

"Mieszkam w São Paulo i jestem w trakcie studiów inżynierii lądowej, ale myślę, że Unob uważa, że jestem 'inżynierem statku', przynajmniej tak zrozumiałam jego angielski." Diana staje się coraz bardziej zagubiona, a moje serce bije szybciej. "Ty też jesteś z Brazylii?"

Jest człowiekiem z Ziemi! Nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś takiego!

"Nie, urodziłam się w jednej z wielu ludzkich kolonii poza Ziemią!" Mówię głośniej niż powinnam, kompletnie zszokowana. "Więc ktoś cię porwał z Brazylii?" Pytam, teraz też szepcząc, bo porwanie to poważna sprawa.

"Pewnego dnia przyjęłam naprawdę dobrą ofertę pracy, spakowałam walizki i czekałam na kierowcę firmy, który miał mnie odebrać. Ale nie pojawił się, poszłam spać, a kiedy się obudziłam, byłam w celi, gdzie źle mnie traktowano z innymi kobietami," wyjaśnia, prawie potykając się o swoje słowa z powodu szybkiego tempa mówienia. Gestykuluje rękami, ale nie skupiam się na nich, bo jestem zbyt śpiąca. "Przez jakiś czas myślałam, że to sen, ale to nie jest sen. Naprawdę zostałam porwana!"

Łzy spływają po jej policzku, ale nie brzmi smutno. Diana brzmi histerycznie, jej oczy są szeroko otwarte, a kwaśny zapach od niej pogarsza się, gdy macha rękami. Ta kobieta prawdopodobnie nie kąpała się od czasu porwania.

"Unob cię porwał? Jak to zrobił?"

"Nie, zobaczył mnie na statku, na którym przybyłam, i w angielskim gorszym niż mój powiedział, że da mi pracę jako inżynier statku. Ale nie jestem inżynierem statku i myślę, że on tego nie wie," szepcze, jej dolna warga drży. Naprawdę nie może przestać się rozglądać. "Muszę wrócić na swoją planetę, ja-ja nawet nie rozumiem, jak działa ten cały kosmos. Oni wszyscy są dziwni, Melissa."

Moje serce boli, słysząc strach i desperację w jej głosie, i czuję się tak winna, bo mam naprawdę złe wieści dla tego człowieka tutaj. Więc biorę głęboki oddech i przygotowuję się na wielki szok, który ją czeka.

"Diana... nie możesz wrócić na Ziemię, gdy już ją opuścisz," wyjaśniam, czekając na jej większe załamanie.

"Co masz na myśli, że nie możesz?!" Patrzy na mnie jak na potwora i odsuwa się.

"Ziemia to planeta w drugim sektorze, i lądowanie tam jest zabronione. Aby wrócić, musiałabyś zapłacić dużo, a nawet wtedy istnieje ryzyko śmierci."

Poza tym, w każdej statku kosmicznym jest rodzaj "fałszywego tlenu", który dostosowuje się do płuc każdej gatunki, ponieważ zawiera mikropartikle czegoś, czego nazwy nie pamiętam. Ale dekady temu odkryto, że każdy człowiek, który zetknie się z tym powietrzem, rozwija mutację, która powoduje jego śmierć, gdy tylko ponownie oddycha ziemskim tlenem.

Ale myślę, że pominę tę część, żeby jej nie przestraszyć jeszcze bardziej.

"O czym ty mówisz? Musimy się stąd wydostać! To jest kosmos, Melissa, nie widzisz? Wszyscy zginiemy!" Wstaje z ławki i, jak się spodziewałem, zaczyna panikować, chodząc tam i z powrotem, szarpiąc się za włosy.

"Razem jest sześć sektorów, a Ziemia jest częścią drugiego sektora, co oznacza, że jej mieszkańcy mają technologię, ale jest bardzo słabo rozwinięta," tłumaczę spokojnie, utrzymując równy ton głosu, aby pomóc jej mniej się denerwować, decydując się nie wspominać o wirusie, używając starego wyjaśnienia sprzed odkrycia mutacji. "To źle, ale ten system pomaga nam nie być najechanym i zniewolonym."

"Ja... ja nie rozumiem," widzę w jej oczach, że jej umysł jest teraz w chaosie.

"Każda planeta z pierwszego i drugiego sektora ma wiele ograniczeń, a jedno z nich to, że nie możesz eksponować nowych gatunków na nie, i dlatego, mimo że jesteś człowiekiem, raz wyjeżdżając, nie możesz wrócić, ponieważ powiedziałabyś innym wszystko, co widziałaś," wyjaśniam, starając się zachować spokój, aby pomóc jej zrozumieć.

"A-ale nie powiem nikomu, i to jest ogromny bałagan! Muszę wrócić teraz! Moje rzeczy są na Ziemi! Moje życie tam jest!" Jej krzyki odbijają się echem przez małą kafeterię, a ja czuję się tak zaniepokojony.

Widząc ją w takim stanie, przypomina mi to mnie w moich nastoletnich latach. Oglądałam filmy z Ziemi, widziałam bujną przyrodę i zastanawiałam się, dlaczego nie mogę tego mieć, dlaczego nigdy nie będę wiedziała, jak to jest obudzić się ze słońcem i zasypiać z księżycem, albo jak smakuje świeży sok pomarańczowy, mimo że należy do mojego gatunku.

Obcy zabrali nas w kosmos ponad 200 lat temu, wyrwali nas z naszej planety, rozmnażaliśmy się i przetrwaliśmy, i nie mamy żadnych praw, nawet prawa do powrotu tam, skąd nas zabrano.

"Spokojnie, Diana!" Chwytam ją za ramię i zatrzymuję w miejscu, zanim jej atak paniki się pogorszy. "Możesz spróbować zgłosić to, co ci się przydarzyło, do ludzkiej kolonii. Nie pomogą ci wrócić, ale dadzą ci tymczasową pracę, tylko nie ufaj im za bardzo, i przez jakiś czas udawaj, że jesteś inżynierem tutaj na statku."

Wiem, że bardziej by jej pomogło, gdybym kłamał jeszcze bardziej i udawał, że wszystko będzie dobrze. Ale zazwyczaj tak nie jest. Zwykle rzeczy idą źle, ktoś cię oszukuje po drodze, a kończysz jako niewolnik lub główne danie. Dlatego trzymam się Unoba. Ostrzega za każdym razem, gdy coś zepsuje i nadal daje miejsce na negocjacje, ponieważ, w przeciwieństwie do innych obcych, nie nienawidzi ludzi.

"Jak to?" pyta, teraz pociągając nosem, łkając i trzęsąc się zamiast krzyczeć.

"Każdy tutaj próbuje cię oszukać, więc nie ufaj za bardzo i udawaj, że jesteś inżynierem statku do następnego przystanku, gdzie uciekniesz. Potem musisz zgłosić to, co ci się przydarzyło, otworzyć konto, żeby dostać trochę pomocy od Org..."

"Czas na odlot, Kitty!" Nagle Unob wchodzi przez drzwi, co sprawia, że natychmiast przerywam rozmowę i daję Dianie spojrzenie "bądź ostrożna".

Previous ChapterNext Chapter