Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 84

Półtorej godziny później usłyszeli szelest liści, trzask łamanych gałęzi i ciężki oddech. Milo dał znak Dillonowi, żeby był cicho, gdy sam przemienił się w cień. Stał na straży, czekając, aby zobaczyć, kto robi tyle hałasu. „Corney, czemu biegniemy?” zapytała cichutka dziewczęca głos. „Nie lubię bie...