




Rozdział 1: Król Alfa smakuje jak grzech
Z perspektywy Avy
Pokój zamarł, gdy zobaczyłam, jak ją pocałował. Jedną sekundę byłam ukryta w cieniu, a następną moje pazury wbijały się w dłonie, krew kapała na podłogę.
Kontrola, Ava. Nie możesz się tu przemienić.
Stałam w najciemniejszym kącie balowej sali Moonlight Lodge. Moje szampan smakował jak karton. Stado Shadow Creek było wciąż w rozsypce po śmierci naszego Alfy w zeszłym miesiącu. To nie czas ani miejsce, żebym straciła kontrolę.
Jackson i Sophia kołysali się na parkiecie. Mój były przeznaczony nie mógł oderwać rąk od księżniczki Silverpeak. Kiedy śmiała się z tego, co jej szeptał, ból przeszył mój znak.
Moja szyja płonęła tam, gdzie mnie oznaczył. Cztery miesiące temu przysięgał, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Teraz goni za władzą, a nie miłością. Jego plan był prosty: poślubić córkę Króla Alf, zostać następnym Alfą Shadow Creek. Łatwy awans od randkowania z nikim takim jak ja.
Moje kły już naciskały na dolną wargę. Żadne ćwiczenia oddechowe nie powstrzymałyby tej przemiany, gdybym patrzyła na nich jeszcze minutę dłużej.
Odłożyłam szampana i ruszyłam prosto do baru. Może alkohol utopi gniew, zanim całkowicie przemienię się w pokoju pełnym elit, które zjadłyby mnie żywcem dla rozrywki.
"Podwójna whisky," warknęłam, nie starając się ukryć chropowatości w głosie.
"Dla damy Martini Księżycowe," wtrącił głęboki głos. "A whisky dla mnie."
Moja wilczyca zamarła w połowie warczenia. Po prostu... przestała. Jakby ktoś nacisnął pauzę na jej furii.
Odwróciłam się i spojrzałam w górę—daleko w górę—w oczy koloru wzburzonego morza. Nie tylko na mnie patrzyły; one mnie przenikały.
Nie był przystojnym chłopcem jak Jackson. Twarz tego mężczyzny miała charakter—zmarszczki śmiechu w kącikach oczu, lekki fałd między brwiami od zbyt częstego marszczenia. Ciemne włosy z siwizną na skroniach. Jego garnitur pasował jak druga skóra, ale nie mógł ukryć surowej siły pod spodem.
Ale jego zapach—cholera. Drzewa sosnowe mokre od deszczu, dym z drewna i coś dzikiego, co sprawiło, że moja wilczyca usiadła i poprosiła. Całkowite przeciwieństwo zapachu Jacksona, maskowanego perfumami, który nigdy nie wywoływał takiej reakcji u mojej wilczycy.
"Nie prosiłam o twoją opinię," powiedziałam, próbując brzmieć twardo, podczas gdy moja wilczyca praktycznie przewracała się na grzbiet.
Jeden kącik jego ust uniósł się. "Masz około trzydziestu sekund do przemiany w pokoju pełnym liderów stada. Drink zawiera ekstrakt z wilczego ziela. Pomoże."
Spojrzałam na swoje dłonie. Pazury, nie paznokcie.
"Co tam," mruknęłam.
Barman przesunął drinki.
Nieznajomy pochylił się bliżej. "Wypij. Twoje oczy cię zdradzają."
Wypiłam jednym haustem, krzywiąc się na gorzki posmak.
"Lepiej?" zapytał.
Efekt był niemal natychmiastowy. Moja wilczyca się uspokoiła, pazury się schowały.
"Dzięki," powiedziałam niechętnie. "Choć nie jestem pewna, dlaczego ci zależy, czy zrobię scenę."
Jego oczy przesunęły się na parkiet, a potem z powrotem na mnie z nieoczekiwanym żarem. "Powiedzmy, że mam słabość do słabszych."
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, ludzie zaczęli się odsuwać, robiąc przejście. Dla niego.
Klamka zapadła.
"Jesteś Blake Morgan," powiedziałam, a mój żołądek zrobił salto. "Alfa Silverpeak."
Król Alf. Ten, który mógłby zniszczyć każdego Alfę na świecie jednym rozkazem.
Moja wilczyca jednocześnie się skuliła i napuszyła, mieszanka uczuć.
"I nosisz znak partnerki, który jest odrzucany." Jego wzrok spoczął na mojej szyi, gdzie srebrno-biały znak pulsował. "Kto ci to zrobił?"
Pytanie zawisło między nami. Powiedzenie Królowi Alf, że jego przyszły zięć oznaczył i porzucił mnie, wydawało się złym pomysłem.
„Ktoś, kto uznał, że władza jest bardziej atrakcyjna niż dotrzymanie słowa,” powiedziałam zamiast tego.
Jego oczy lekko się zwęziły. „Twoja kontrola znowu się wymyka. Chodź ze mną.”
To nie była sugestia. Słowa niosły ciężar rozkazu Alfa, naciskając na moją wolę. Moja wilczyca, dziwnie, nie miała nic przeciwko.
Poprowadził mnie w stronę prywatnej windy, nie dotykając mnie, ale będąc wystarczająco blisko, by jego ciepło ciała przenikało przez przestrzeń między nami.
Apartament na najwyższym piętrze był większy niż cały mój dom. Okna od podłogi do sufitu otaczały las i góry w oddali, srebrne światło księżyca zalewało ciemne meble.
Poszedł do szafki, wrócił z szklanką wody i suszonymi ziołami.
„Żuj to,” polecił.
Uniosłam brew. „Zawsze nosisz zioła dla przypadkowych wilkołaków mających załamania?”
„Tylko dla tych interesujących.” W jego oczach błysnęło coś niebezpiecznego. „Znamię na twojej szyi — to sprawia, że tracisz kontrolę, prawda?”
Dotknęłam go odruchowo, krzywiąc się. „Nigdy nie uczyli 'co robić, gdy twój przeznaczony partner cię porzuci' w szkole dla wilkołaków.”
„Dziwne widzieć oznaczonego wilka bez obecności jego partnera.” Jego głos stał się niższy. „Szczególnie na wydarzeniu, gdzie ten partner może być.”
Jego oczy przeskakiwały między mną a znamieniem. Składał wszystko w całość — czułam to.
„To Jackson, prawda?” zapytał cicho. „Narzeczony mojej córki oznaczył cię.”
Nie mogłam mówić, ale moja cisza mówiła wszystko.
„Kiedy?”
„Cztery miesiące temu,” powiedziałam. „Tuż przed tym, jak zdecydował, że bycie następnym Alfą Shadow Creek jest warte więcej niż honorowanie więzi przeznaczonego partnera.”
Szczęka Blake'a się zacisnęła, jedyny znak, że moje słowa trafiły do niego. „I nigdy nie próbował właściwie zerwać znamię?”
„Najwyraźniej porzucenie mnie w kawiarni z 'to nie osobiste, to polityka' liczy się jako zamknięcie sprawy w jego książce.”
Blake zbliżył się, jego zapach otulił mnie jak ciepły koc. Moja wilczyca, która powinna była czołgać się przed najpotężniejszym Alfą w naszym świecie, zamiast tego prawie mruczała.
„Mogę?” Jego palce unosiły się blisko mojej szyi, nie dotykając znamienia.
Powinnam była powiedzieć nie. To był przyszły teść Jacksona. Ale moja wilczyca naciskała do przodu, przechylając głowę, by odsłonić znamię.
Gdy jego palce musnęły moją skórę, przeszył mnie błyskawica. Jego oczy pociemniały, źrenice się rozszerzyły.
Coś błysnęło w jego wyrazie — zaskoczenie, dezorientacja, potem zainteresowanie.
Zamiast się odsunąć, obrysował kontur znamienia. Ciepło rozkwitało od jego dotyku, nie palący ból, do którego się przyzwyczaiłam, ale coś ciepłego i słodkiego, co zbierało się nisko w moim brzuchu.
„Dlaczego?” wyszeptałam.
Dlaczego reaguję na przyszłego teścia mojego byłego?
Powoli potrząsnął głową, wciąż dotykając mojej szyi. „Nie wiem, co to jest. Ale chcę się dowiedzieć.”
Siła przyciągania między nami rosła z każdym uderzeniem serca. Kiedy w końcu się pochylił, wydawało się to nieuniknione — jego usta spotkały moje z głodem, który dorównywał mojemu. Moje ręce złapały jego koszulę, przyciągając go bliżej. Jego ramiona objęły mnie, podnosząc mnie bez trudu przeciw niemu.
To było szaleństwo. Kompletnie zwariowane. Był ojcem kobiety, która ukradła mojego partnera. Najpotężniejszym wilkołakiem na świecie. A ja byłam nikim — tylko adoptowaną córką Delty z bezwartościowym znamieniem partnera.
Moja wilczyca nie przejmowała się. Rozpoznała coś w nim, co przecinało cały ten ludzki BS.
Tuż gdy jego ręce zsunęły się niżej, głos przeciął moje myśli:
Ava... zabrali twojego ojca...
Zachłysnęłam się, kolor odpłynął z mojej twarzy. Głos mojej matki, drżący i przerażony, rozbił się przez naszą więź umysłową.