




Rozdział 4 - Ultimatum
Punkt widzenia Nathana
Gdy nacisnąłem przycisk windy, aby udać się na oddział VIP, wciąż myślałem o tej pięknej bogini w kawiarni. Dlaczego od razu do niej nie podszedłem? Straciłem tę szansę. Westchnąłem i przeczesałem ręką włosy.
Pokój mojego dziadka był największym pokojem na prywatnym piętrze VIP. Oczywiście był to narożny pokój. Tak samo jak jego biuro w Michaels Investment Group. Kiedyś to będzie moje biuro, ale teraz stoi puste. Carrington Michaels miał osobowość większą niż życie. Wszystko, co robił, emanowało siłą i dominacją. Przyciągał uwagę wszędzie, gdzie się pojawiał, i wymagał doskonałości od wszystkich wokół. Kiedy mój ojciec zmarł, gdy miałem 14 lat, dziadek przejął rolę ojca, której potrzebowałem. Moja matka, pogrążona w nieprzebranym żalu, odsunęła się ode mnie po śmierci ojca. Straciłem oboje rodziców w dniu, w którym zmarł mój ojciec. Wszystko zawdzięczam temu człowiekowi. Nawet podczas lat spędzonych w internacie, był zawsze tylko telefonem lub lotem samolotem ode mnie. Był moją inspiracją na uniwersytecie, gdzie zdobyłem doktorat z ekonomii. Był moją skałą. Kiedy 3 miesiące temu zdiagnozowano u niego raka, mój świat się zachwiał. Powiedział mi, żebym się nie martwił. Miał najlepszych lekarzy w najlepszym szpitalu i "żaden cholerny rak" go nie pokona.
Otworzyłem drzwi do jego pokoju i roześmiałem się na widok przede mną. Mój dziadek był w swojej flirtującej pozie. Znałem ją dobrze. Jego błyszczące szare oczy, uniesiona brew i uśmiechnięty grymas były nie do pomylenia. Widziałem to wiele razy, używane na kobietach wszędzie. Cholera, myślę, że to od niego się tego nauczyłem. Urok Michaelsów, tak to nazywano. Emanowało to czystą seksualnością i pozwalało mi zdobyć wszystko i każdego, kogo chciałem.
„Ahem,” odchrząknąłem.
Młoda pielęgniarka, mająca około dwudziestu lat, odwróciła się. „Och, wygląda na to, że ma pan gościa, panie Michaels.” Uśmiechnęła się.
„Bethany, nie mówiłem ci, żebyś nazywała mnie Carrington?” zażartował dziadek.
Zachichotała i dotknęła ramienia mojego dziadka, po czym opuściła pokój.
„Wciąż w formie, widzę,” zaśmiałem się do dziadka.
„Jeszcze nie umarłem,” mrugnął.
„Pewnie nawet w niebie byś to robił, gdybyś tam był.” Zażartowałem.
Zaśmiał się i uśmiechnął swoim eleganckim uśmiechem.
„Ahhhhhh, moja kawa. Dobry chłopak.” Podałem mu kawę i usiadłem na krześle obok łóżka szpitalnego.
„Więc, Dziadku, o czym tak pilnie chciałeś ze mną porozmawiać, że kazałeś Samuelowi przełożyć wszystkie moje popołudniowe spotkania?”
„No więc, Nathaniel, postanowiłem, że może powinienem przejść na emeryturę jako CEO w Michaels Investment Group.” Skrzywiłem się na dźwięk mojego pełnego imienia; tylko dziadek odważył się tak do mnie zwracać.
Co? Nigdy bym nie pomyślał, że nadejdzie ten dzień. Myślałem, że wyniosą go z biura prosto do karawanu, kiedy będzie miał 99 lat.
„Dlaczego teraz, Dziadku? Wszystko w porządku?” zapytałem.
„Nie martw się, Nathaniel. Z rakiem jest coraz lepiej, ale miałem czas, żeby przemyśleć pewne rzeczy, leżąc tutaj w tym cholernym szpitalnym łóżku.” Westchnął. Wiedziałem, że tęsknił za pracą; to było jego życie. Długie godziny i niekończące się spotkania były jego życiodajną siłą.
„Udowodniłeś swoją wartość jako tymczasowy CEO podczas mojej nieobecności; chcę, żebyś przejął stanowisko CEO, ale...”
Przerwałem mu: „Dziadku, nic dobrego nigdy nie przychodzi po 'ale'.”
„Rada dyrektorów jest podejrzliwa względem twojego playboyowego stylu życia,” stwierdził. „W rzeczywistości naciskają, aby Alfred przejął stanowisko.”
Nie, kurwa! Alfred, mój kuzyn, był większym playboyem niż ja. Nie mógł utrzymać się w ryzach przez więcej niż kilka godzin. Ukrywał swoje zachowanie za fasadą bycia rodzinnym człowiekiem z żoną i dwójką dzieci. Nie potrafił też zarządzać, do cholery! Nie ma mowy, żebym pozwolił mu doprowadzić firmę dziadka do ruiny.
„Co muszę zrobić, Dziadku, żeby zyskać przychylność rady?” zapytałem.
„Odpowiedź jest prosta, chłopcze. Masz czas do 31 grudnia, żeby się ożenić.”
„Chyba żartujesz.” Spojrzałem na dziadka z niedowierzaniem.
„Mówię śmiertelnie poważnie, Nathaniel,” odpowiedział, „Musisz zapewnić sobie małżeństwo do Sylwestra, albo Alfred zostanie CEO.”
Moje myśli kłębiły się w głowie. Jak, do diabła, miałem znaleźć kogoś do małżeństwa do 31 grudnia? To tylko 6 tygodni. Wszystkie kobiety, z którymi kiedykolwiek byłem, były jednorazowe. Złotodajki albo osoby bez znaczenia. To małżeństwo musiało wyglądać na prawdziwe. Gdzie miałem znaleźć dziewczynę, która wyglądałaby na godną małżeństwa?
Moje myśli przerwała pielęgniarka Bethany, wchodząc do pokoju. „Carrington, czas na leczenie.” Mój dziadek wstał i podszedł do wózka inwalidzkiego.
Dziadek zwrócił się do mnie: „Lepiej się ruszaj; czas ucieka, Nathaniel.” Następnie usiadł na wózku, a Bethany wywiozła go przez pokój i na korytarz.
Siedziałem tam przez 10 minut, moje myśli pędziły jak szalone, tik, tik, tik, Nathaniel. Zerwałem się na nogi i ruszyłem do drzwi. Wybrałem numer na telefonie, idąc szybkim krokiem korytarzem.

