




Rozdział 7
Nicol
Śniło mi się, jak po raz pierwszy wszedł we mnie i jak bolało, ale leżałam nieruchomo, jak mi kazał, i czekałam. Całował mnie, odwracając moją uwagę od bólu w mojej cipce, a potem zaczął poruszać się powoli i ból zaczął znikać. Było coraz przyjemniej, tak przyjemnie, że zaczęłam poruszać biodrami razem z nim. Pochylił się, poruszając się we mnie, i wziął jedną brodawkę do ust. Czułam, jak robię się mokra wokół niego, co sprawiło, że poruszał się szybciej we mnie. "Kurwa, aniołku, jesteś taka mokra." Nie wiedziałam, co powiedzieć, nie znałam się na brudnych rozmowach ani na tym, jakie są zasady w takich sytuacjach, więc nic nie powiedziałam, tylko mój oddech stawał się coraz cięższy. Wciąż pchał się we mnie i trafił w punkt, który sprawił, że chciałam zrobić to, co wcześniej, myślę, że doszłam. "Nikki?" powiedziałam. "Aniołku," powiedział, nadal się poruszając. "Myślę, że chcę dojść." To go trochę zaskoczyło, "Więc dojdź, aniołku, nie potrzebujesz mojego pozwolenia, żeby dojść, jeszcze nie." Nie wiedziałam, co miał na myśli, ale po kilku kolejnych ruchach we mnie doszłam. "O mój Boże," krzyknęłam. Musiałam to powiedzieć naprawdę głośno, bo obudziłam się i czułam, że jestem mokra między nogami. "Cóż, nie muszę tego marnować," powiedziałam na głos. Wyjęłam wibrator z szuflady i wsunęłam różowy wibrator do mojej cipki, ustawiając uszy królika na mojej łechtaczce, potem go włączyłam i jak zawsze wyobrażałam sobie twarz Nicolasa za każdym razem, gdy mnie pieprzył. Nie trwało długo, zanim doszłam, musiałam być cicho, bo byłam pewna, że Nikki zaraz się obudzi, więc ugryzłam poduszkę, gdy doszłam. I jak na zawołanie Nikki wbiegła do pokoju i wskoczyła na łóżko. Wsunęłam wibrator obok siebie pod koce. "Dzień dobry, mamo." "Dzień dobry, aniołku, jak spałaś?" "Dobrze, a ty?" "Dobrze, dziękuję." Uklękła na łóżku. "Opowiedz mi, jak było na balu wczoraj wieczorem." O mój Boże, Nikki, gdybyś tylko wiedziała, że spotkałam twojego ojca wczoraj wieczorem. "Było miło." "Byli tam jacyś piękni mężczyźni, których mogłabyś przyprowadzić do domu, żeby zostali moim tatą?" Kurwa, to też był ostatni raz, kiedy szukała dla mnie kogoś do randkowania, żeby mogła mieć tatę. "Nie, aniołku, chodźmy zrobić naleśniki." "Och, super, naleśniki." I tak po prostu zapomniała o mężczyznach w moim życiu i tacie, którego tak desperacko chciała.
Poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy robić ciasto na naleśniki, to była nasza sobotnia tradycja. Jeśli było zimno na dworze, siedziałyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy film, zanim poszłyśmy na lekcję tańca. Ale musiałam pytać ją co sobotę, co chciałaby robić, bo to był jej dzień. "Więc, co chcesz robić po naleśnikach?" Nie podskoczyła i nie powiedziała, że chce oglądać film, myślała, wpychając jagody do naleśnika. "Możemy pójść na spacer do Central Parku?" To mnie bardzo zaskoczyło. "Spacer do Central Parku?" "Tak." "Oczywiście, że możemy, ale zazwyczaj chcesz oglądać filmy." "Duże dzieci chodzą na spacery do Central Parku i piją kawę, jestem dużym dzieckiem, chcę to robić." "Masz tylko 11 lat, aniołku." "Prawie 12, mamo, prawie idę do liceum." Boże uchowaj. "Dobrze, ale nie kupię ci kawy." "To mogę dostać gorącą czekoladę?" "Tak, aniołku, możesz." Potem podskoczyła z krzesła i obiegła blat, żeby mnie przytulić. "Dziękuję, mamo." "Oczywiście, aniołku, wiesz, że soboty to twój dzień."
Zjedliśmy nasze naleśniki, a potem oboje poszliśmy do swoich pokoi, żeby się przygotować; krzyknęłam do niej, żeby pamiętała o ciepłych ubraniach i żeby wzięła ze sobą torbę do tańca. Weszła do mojego pokoju z ręką na biodrze, „Mamo, nie musisz krzyczeć, wiem, co mam robić.” Potem odwróciła się i wyszła. Kolejna cecha, którą odziedziczyła po tacie – nienawidził, kiedy ktoś na niego krzyczał lub w ogóle podnosił głos. Skończyłam prysznic, ubrałam się w dżinsy, t-shirt, sweter i miałam przygotowaną kurtkę, a ostatnim elementem stroju były moje czerwone buty, które oczywiście uwielbiałam. Kiedy Nikki wyszła ze swojego pokoju, wyglądało to tak, jakby ktoś powiedział nam, co druga osoba ma na sobie – ona też miała na sobie dżinsy, sweter, mam nadzieję, że pod nim t-shirt, i czerwone buty, bo zmusiła mnie do kupienia jej czerwonych butów, które pasują do moich. Spojrzała na mnie „Och nie, nie możemy.” Powiedziała. Cholera, mam nastolatkę w domu. „Cóż, jest już późno i jeśli chcesz przejść się po Central Parku, napić się gorącej czekolady i być na czas na zajęcia taneczne, nie ma mowy, żeby któraś z nas zmieniła strój.” Westchnęła głęboko „Dobrze, w porządku.” Wzięłyśmy kurtki zza drzwi i wyszłyśmy z mieszkania. Musiałam się upewnić „Masz wszystkie swoje rzeczy do tańca?” „Tak, mamo, mam prawie 12 lat, nie 9.” No dobrze, pomyślałam. Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz, zawołałam taksówkę i obie wsiadłyśmy „Do Central Parku, proszę.” Nikki patrzyła przez okno na budynki i padający śnieg. „Cieszysz się na zajęcia taneczne?” „O tak, przygotowujemy się do Dziadka do orzechów na nasz świąteczny pokaz.” „To miło, aniołku.” „Tak, i….” Zamilkła. „I co, aniołku?” „Za tydzień znowu jest taniec tata-córka.” „Och.” Teraz jej obsesja znowu zaczęła mieć sens. „Myślisz, że twój przyjaciel ze szpitala pójdzie ze mną?” „Ale myślałam, że nie chcesz, żeby on z tobą poszedł.” „Nie chcę przegapić tego znowu w tym roku.” „Dobrze, zapytam go.” „Dziękuję, mamo.” Nazywa mnie „mamo” tylko czasami i cenię te momenty za każdym razem.
Dotarłyśmy do Central Parku, a Nikki biegła przede mną „Aniołku, zostań ze mną, proszę.” „Dobrze, ale chcę iść do fontanny.” „Która fontanna?” Wskazała tę, do której chciała pójść. „Najpierw chcesz dostać gorącą czekoladę i potem tam usiąść?” „Tak, proszę.” Poszłyśmy do małego stoiska i kupiłam dwie gorące czekolady. Dałam Nikki jej, a swoją wzięłam, gdy szłyśmy do fontanny, ktoś na mnie wpadł, powodując, że cała gorąca czekolada rozlała się na moją kurtkę. „Hej, patrz, gdzie idziesz.” Powiedział mężczyzna, ale zamarłam, bo ten głos należał do nikogo innego jak do Nicolasa.