




Rozdział 4: Jak taniec
Perspektywa Briony
Kiwnęłam głową i przyjęłam pozycję. Lepiej najpierw zobaczyć, co potrafi - pozostałam w defensywie.
Layla rzuciła prosty cios w moją twarz. Szybki, ale przewidywalny. Uniknęłam w lewo, zauważając jej solidną pracę nóg.
"Nieźle zrefleksy," powiedziała, natychmiast zmieniając kąt ataku.
Przez kilka kolejnych wymian trzymałam się obrony. Layla miała solidne podstawy - ktoś ją dobrze wyszkolił. Ale w porównaniu do tego, z czym codziennie się mierzyłam, to było do opanowania.
Victoria i jej ekipa nie oszczędzały mnie, gdy przychodziły.
"Testujesz mnie?" Layla zatrzymała się w połowie ataku, a w jej oczach pojawiła się irytacja. "Nie traktuj mnie jakbym była ze szkła - pokaż, co potrafisz!"
Zawahałam się. Prawdziwa walka oznaczała uwagę. A uwaga oznaczała kłopoty.
Ale patrząc na jej szczerą twarz, coś we mnie pękło. Byłam zmęczona ciągłym ukrywaniem się, ciągłym powstrzymywaniem.
Choć raz, postanowiłam. Naprawdę walczmy.
Perspektywa Benjamina
Sparowałem z Noahem, ale ciągle rozpraszała mnie para obok nas.
Briony i nowa dziewczyna zaczynały swój pojedynek. Szczerze mówiąc, wcześniej ledwo zauważałem siostrę Noaha - była jak tło, zawsze obecna, ale nigdy naprawdę widoczna.
Dziś było inaczej. Może obecność Layli sprawiła, że wydawała się bardziej... obecna.
"Skup się, Ben." Pięść Noaha otarła się o mój policzek. "Co cię tak rozprasza?"
Zablokowałem jego kolejny cios, zerkając na Briony, która zaczęła kontratak. Jej ruch...
"Chwila." Zatrzymałem się całkowicie, zwracając się w stronę ich walki.
Noah podążył za moim wzrokiem i zmarszczył brwi. "Co?"
Nie mogłem odpowiedzieć. Byłem zbyt zajęty obserwowaniem ruchów Briony.
Ona nie tylko walczyła - ona płynęła. Każdy unik był idealnie w czasie, każdy cios czysty i precyzyjny. Szybkość była niesamowita, ale miała w sobie dziwną elegancję.
"Czy ona zawsze była tak dobra?" zapytałem.
Noah zamilkł na chwilę. "Szczerze mówiąc, nie wiem."
Wokół nas inni też zaczęli się zatrzymywać. Wszyscy byli przyciągani do tego pojedynku, w tym Christopher, Maxwell i Ethan.
"Kurde," zagwizdał Ethan. "Ta nowa dziewczyna ma niezłe umiejętności. Zobacz te refleksy."
Typowy Ethan - zawsze skupiony na ładnych dziewczynach. Ale nie mylił się. Layla radziła sobie przeciwko temu, co Briony na nią rzucała.
"To nie tylko Layla," powiedział Maxwell zamyślony. "Zobacz na technikę Briony. To nie jest zwykłe szkolenie polowe."
Miał rację. Każdy ruch pokazywał prawdziwe doświadczenie bojowe. To nie były podręcznikowe techniki - to był instynkt przetrwania, który rozwija się tylko wtedy, gdy to naprawdę ma znaczenie.
"Zobacz na ich szybkość," powiedział Christopher. "To jak oglądanie tańca."
Naprawdę tak było. Obie dziewczyny poruszały się razem, jakby to było zaaranżowane, ale mogłem powiedzieć, że to była czysta improwizacja. Rozmawiały ciałami.
"Noah," musiałem zapytać, "jakie szkolenie zazwyczaj przechodzi twoja siostra?"
Pokręcił głową, wyglądając nieswojo. "Podstawowe rzeczy, a... tata naprawdę nie rozmawia ze mną o niej."
Dziwne. Jako córka Beta, Briony powinna była zwracać uwagę. Ale z reakcji Noaha wynikało, że jej sytuacja w domu była...
"Mała Błyskawica trzymała nas w nieświadomości," nagle powiedział Ethan.
"Mała Błyskawica?" Spojrzałem na niego.
"Tak mi przyszło do głowy," uśmiechnął się. "Zobacz na tę szybkość - jak błyskawica."
Przewróciłem oczami, ale przezwisko faktycznie pasowało.
Właśnie wtedy Briony wykonała swój ostatni ruch. Zmyliła Laylę, udając atak na głowę, a potem zmieniła kierunek, gdy tylko Layla podniosła gardę, używając drugiej ręki, by całkowicie wytrącić ją z równowagi.
Cała sekwencja była płynna i brutalna jednocześnie.
"Jestem skończona," powiedziała Layla, ciężko oddychając, ale uśmiechając się. "Dostałaś mnie."
Rozległy się brawa, a pierwszy zaczął klaskać Griffin. "Właśnie to chcę widzieć!"
Obserwowałem reakcję Briony. W momencie, gdy wszyscy na nią spojrzeli, skuliła się w sobie - ramiona opadły, oczy skierowane w dół, jakby chciała zniknąć.
Ten kontrast sprawił, że zmarszczyłem brwi. Dlaczego ktoś z takimi umiejętnościami stara się tak bardzo pozostać niewidzialnym?
"Chodźmy to sprawdzić," powiedział Ethan, już kierując się w stronę Layli.
Poszliśmy za nim. Z bliska mogłem lepiej przyjrzeć się Briony. Jej policzek był spuchnięty, jakby została czymś uderzona. I mimo że starała się to ukryć, faworyzowała jedną stronę, jakby odczuwała ból.
"To było niesamowite, Mała Błyskawico!" powiedział Ethan entuzjastycznie, choć jego oczy ciągle wędrowały do Layli. "Ten ostatni ruch był piękny!"
Briony patrzyła na niego, wyraźnie zaskoczona przezwiskiem.
"Tak," przytaknął Christopher. "Czas na ten ruch z dźwignią był idealny."
Ciągle obserwowałem jej reakcje. Wydawała się bardziej zdezorientowana pochwałami niż atakami. Ta dziewczyna miała za dużo tajemnic.
"Zawsze ukrywasz, co potrafisz?" zapytałem.
Spojrzała na mnie, panika błysnęła w jej dymnych, niebieskich oczach. "Ja..."
"Dobra, przestańcie ją otaczać," wtrącił się Noah, choć jego wyraz twarzy był skomplikowany, gdy patrzył na swoją siostrę. "Trening skończony. Wszyscy idźcie się przebrać."
Patrząc, jak Briony szybko odchodzi, zacząłem się zastanawiać. Ta dziewczyna, którą wszyscy ignorowaliśmy przez lata - co jeszcze ukrywała?
"Hej Ben," Ethan szturchnął mnie. "Co myślisz o Layli?"
"Co?" wróciłem do rzeczywistości.
"Layla," jego oczy się rozświetliły. "Jest piękna, potrafi walczyć, ma charakter. Chyba się zakochałem."
Maxwell parsknął. "Zakochujesz się w kimś nowym co tydzień."
"To jest co innego!" protestował Ethan. "Zamierzam ją zaprosić na randkę. A skoro jest przyjaciółką Małej Błyskawicy, będziemy mieli mnóstwo okazji, żeby się spotykać."
Więc Ethan chciał zbliżyć się do Briony, żeby gonić za Laylą.
"Nie wykorzystuj jej," powiedziałem, czując z jakiegoś powodu irytację.
"Kto mówi o wykorzystywaniu?" Ethan podniósł ręce. "Powinniśmy lepiej poznać siostrę Noaha. Czy nie ignorowaliśmy jej wystarczająco długo?"
Miał rację, ale coś mnie w tym nadal niepokoiło.
Patrząc na tę odległą sylwetkę, postanowiłem bardziej zwrócić uwagę na tę tajemniczą dziewczynę.
POV Briony
Odchodząc z pola treningowego, moje nogi drżały. Nie z powodu ćwiczeń - z powodu srebrnych poparzeń, które paliły mi plecy. Każdy krok czułam, jakby znowu mnie podpalano.
"Jesteś niesamowita," powiedziała Layla, gdy szłyśmy. "Musisz mnie nauczyć tego ruchu z wytrąceniem równowagi!"
"Może później." Odpowiedziałam wymijająco. Teraz chciałam tylko wrócić do domu i opatrzyć te rany.
Dotarłyśmy do szatni i szybko się rozejrzałam. Dobrze - Victoria i jej ekipa jeszcze tu nie były. Może tym razem mi się poszczęści.
"Skorzystam z tej kabiny," powiedziałam, chwytając ubrania.
"Wiesz, że nie musisz się chować za każdym razem, gdy się przebierasz, prawda?" Layla pociągnęła mnie z powrotem.
"Jestem do tego przyzwyczajona." Unikałam jej wzroku. Gdyby zobaczyła blizny pokrywające moje plecy, pytania nigdy by się nie skończyły.
Westchnęła. "Dobrze, ale się pospiesz. Poczekam na zewnątrz."