




Rozdział 5
„Wyjaw wszystko,” powiedziała Kiera, poruszając brwiami w kierunku Pandory, gdy tylko usiadła.
„Co?” zapytała, spoglądając między Kierę a Się, swoje przyjaciółki z liceum i studiów.
„Nie udawaj niewiniątka. Uprawiałaś seks. Widać to na twojej twarzy,” powiedziała Sia z zadowoleniem, a Kiera szybko kiwnęła głową.
Pandora otworzyła usta ze zdziwieniem. Czy naprawdę było to napisane na jej czole? Jak napięta musiała wyglądać wcześniej? „Nie, nie uprawiałam,” odpowiedziała uparcie.
„Tak, uprawiałaś. Przysięgam, że wyciągniemy to z ciebie, jeśli nie zaczniesz mówić.”
Pandora zmarszczyła brwi i skinęła na kelnera. „Potrzebuję kawy, zanim moje usta się otworzą,” oznajmiła. W krótkim czasie kawa była przed nimi, a Pandora wzięła pierwszy łyk.
„Masz już swoją kawę. Jak on wyglądał?”
Zacisnęła oczy. „Nie pamiętam.” Gdy je otworzyła, zobaczyła zmartwione spojrzenia przyjaciółek.
„Czy ktoś cię skrzywdził?” zapytała Sia z niepokojem.
„Nie.” Pokręciła głową, zanim położyła rękę na dłoni Sii. „Oboje byliśmy pijani… tak pijani, że nie pamiętam, jak wyglądał.” Zatrzymała się i przypomniała sobie fragmenty, które nadal tkwiły w jej pamięci. „Wiem, że był wysoki, trochę umięśniony i miał piękne tatuaże na całym ramieniu.”
Przygryzła wargę, gdy przypomniała sobie jego żarzące się szare oczy. „I jego oczy były szare. Poza tym nie pamiętam wymiany imion.” Przełknęła ślinę. „Było dobrze. Tak dobrze, że doszłam kilka razy. Ale to wszystko, co pamiętam.”
Sia i Kiera wymieniły uśmiechy. „Byłaś zabezpieczona?” zapytała Kiera, a Pandora przeniosła wzrok między nimi.
„Nie pamiętam nawet, jak wyglądał. Oczekujecie, że będę pamiętać, czy użyłam zabezpieczenia?” Opuściła głowę w dłonie, zdając sobie sprawę, jak ryzykowny był jej krok. „Jak mogłam być tak głupia?”
„Pandora, jesteś w porządku. Ale mimo wszystko powinnaś się przebadać, okej?”
Miała dwadzieścia dziewięć lat, była zaledwie z dwoma mężczyznami w swoim życiu, a teraz miała się przebadać.
„Przebadamy się razem z tobą,” powiedziała Kiera. „Pielęgniarz w lokalnej klinice jest taki przystojny. Mam nadzieję, że pracuje.” Uśmiechnęła się z marzycielskim wyrazem twarzy.
„Cholera, Kiera. Masz chłopaka… pamiętasz Rona czy nie?” krzyknęła Sia i uderzyła Kierę w ramię.
„No i co z tego? To nie znaczy, że nie mogę cieszyć się widokiem przystojnego faceta. Nie zdradzam Rona. I on wie, że uważam pielęgniarzy za atrakcyjnych.” Wzruszyła ramionami.
Pandora parsknęła, bo gdyby Kiera nie była jej przyjaciółką z dzieciństwa i nie wiedziała lepiej, nie wiedziałaby, czy Kiera jest przy zdrowych zmysłach, czy nie.
Sia wyciągnęła rękę do Pandory. „Chodź. Idziemy do kliniki i załatwimy to.”
„Pani Leonard,” zawołała pielęgniarka. Pandora pomachała przyjaciółkom i weszła do pokoju. Zdecydowała, że skoro miała rutynowe badanie za miesiąc, załatwi to wszystko za jednym razem.
„Ja przeprowadzę pani badanie dzisiaj. Jeśli może pani zmienić się w to i położyć na stole, zaraz wrócę z asystentem.”
Pandora rozebrała się, gdy drzwi się zamknęły. Chwilę później pielęgniarka wróciła z kimś u boku. Zaczęła przeprowadzać badanie, wyjaśniając każdy krok Pandorze.
„Wszystko wygląda dobrze. Wyniki będziemy mieć za kilka dni. Teraz musimy tylko pobrać krew.”
Pandora skinęła głową, a pielęgniarka pomogła jej usiąść.
„Ponieważ minęło tylko kilka dni, będziesz musiała wrócić na test ciążowy.”
Pandora przełknęła ślinę i pokręciła głową. „Nie ma takiej potrzeby.” Pielęgniarka przerwała to, co robiła, i odwróciła się do Pandory. „Nie mogę mieć dzieci.”
„Bardzo mi przykro,” wymamrotała, wyciągając igłę z ramienia Pandory. „Wyniki otrzymasz za kilka dni, ale musisz wrócić za trzy miesiące na kolejne pobranie krwi i badanie. To tylko procedura.”
„Jeśli coś niezwykłego się pojawi, po prostu wróć. Możesz się już ubrać; skończyliśmy na dziś.”
Pandora westchnęła, gdy pielęgniarka odeszła, i powoli zaczęła się ubierać. Była zaskoczona, że Sia i Kiera czekały na nią.
„No chodź. Dziewczyński wieczór!” powiedziała Sia, zauważając jej kiepski nastrój.
Podczas gdy zajadały się ekstremalnie serową pizzą i popijały wino, Kiera wróciła do tematu tajemniczego mężczyzny. „Opowiedz mi więcej. Jak było?”
„Nie pamiętam!” zaprotestowała Pandora.
„Pamiętasz coś. Widzę to w twoich oczach. Zaszkliły się, gdy o nim myślisz,” powiedziała Kiera, przypominając jej, jak dobrze znają ją przyjaciółki.
Oblizała wargi i chwilę zajęło jej znalezienie słów. „Jego ciało było... jędrne. I pamiętam, że sprawiał, że się śmiałam, uśmiechałam i czułam się dobrze.” Pokręciła głową i przygryzła wargę. „Po prostu wiedziałam, że bardziej zależało mu na tym, żebym czuła się dobrze, niż na własnej przyjemności.” Pokręciła lekko głową. „Czułam się... pożądana.” Nie miała innych słów, by opisać to, co przeżyła.
„Myślę, że musimy go odnaleźć.” Oczy Kiera zabłysły determinacją. Ich spojrzenia się spotkały, a Pandora uniosła brew, pytając, jak to zrobić.
„Każdy mężczyzna, który sprawia, że tak się uśmiechasz... Muszę go zobaczyć i chcę, żeby był przy tobie i utrzymywał ten uśmiech na twojej twarzy.”
„To była jednorazowa przygoda z nieznajomym, Ki. Nic więcej.” Nie umknęło jej, jak smutno zabrzmiały jej słowa.
Kiera zmarszczyła brwi i otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale Pandora ją powstrzymała.
„Jedyne, co pamiętam, to żartobliwy pseudonim, który dzieliliśmy. Nawet nie znam jego prawdziwego imienia. Z milionów ludzi w Vegas tego dnia... jak myślisz, że go znajdę?” Nie mogła ukryć bólu, jak bardzo prawdziwe były jej słowa.
„Dora...” Sia szepnęła smutno.
„W porządku. Będę w porządku.”
„Dość marudzenia!” Kiera klasnęła w dłonie i podskoczyła. „Nie potrzebujesz faceta. Wystarczą ci Sia, ja i twój bardzo 'osobisty' asystent.”
Kiera wyciągnęła nowiutki wibrator i podała Pandorze. „To twój prezent urodzinowy. Spóźnione wszystkiego najlepszego, suko,” zaśmiała się.
Chociaż Pandora przewróciła oczami, czuła wdzięczność, że wibrator był w zapieczętowanym pudełku. „To jest to, czego każda dziewczyna potrzebuje. Oprócz swoich dwóch najlepszych przyjaciółek,” skomentowała, zgadzając się całkowicie.