Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

JACE

Mała postać z bujnymi, jasnobrązowymi lokami wbiegła do pokoju, jej lodowoniebieskie oczy—identyczne jak moje—błyszczały z ekscytacji.

"Tatusiu!" zawołała Aurora, rzucając się w moją stronę bez wahania.

Mój surowy wyraz twarzy natychmiast zmiękł, gdy złapałem córkę, sadzając ją na kolanach. Przemiana była niezwykła—od groźnego przywódcy stada do czułego ojca w mgnieniu oka.

"Cześć, moja mała księżniczko," powiedziałem, znacznie łagodniejszym głosem. "Gotowa na kolację?"

Aurora energicznie pokiwała głową, jej loki podskakiwały przy każdym ruchu. "Tak, tatusiu. Betty zrobiła dziś moje ulubione muffinki z jagodami!"

Hunter uśmiechnął się na ten widok, napięcie w pokoju całkowicie zniknęło. Aurora miała taki wpływ na wszystkich w stadzie—jej niewinna radość była promieniem słońca w naszym często skomplikowanym świecie.

"Dopilnuję jeszcze przygotowań na przyjęcie gości," powiedział Hunter, kierując się do drzwi. "Smacznego."

Skinąłem mu z wdzięcznością, a następnie skupiłem się z powrotem na córce. Prawie pięcioletnia Aurora była centrum mojego świata—moim powodem do kontynuowania, gdy wszystko wydawało się stracone.

"Chodźmy zobaczyć, co z tymi muffinkami, co?" powiedziałem, wstając z Aurorą wygodnie usadowioną w moich ramionach.

Przeszliśmy przez dom stada do wspólnej jadalni. Duża sala była urządzona z długimi drewnianymi stołami wokół centralnego paleniska, a ściany ozdobione były portretami poprzednich Alf—moich przodków, którzy prowadzili Stado Cienia Księżyca przez pokolenia dobrobytu i trudności.

Członkowie stada kłaniali się z szacunkiem, gdy przechodziłem, wielu uśmiechało się ciepło do Aurory. Choć była jeszcze za młoda, by się przemieniać, wszyscy wiedzieli, że nosi w sobie krew Carterów i pewnego dnia pokaże niezwykłą moc, która charakteryzowała nasze dziedzictwo.

Kolacja była mile widzianą przerwą od napięć dnia. Aurora żywo opowiadała o swoim dniu w przedszkolu stada, opisując lekcje, które miała, i gry, w które grała z innymi szczeniętami. Słuchałem uważnie, delektując się tymi prostymi chwilami.

To są chwile, dla których warto walczyć, pomyślałem, obserwując, jak moja córka gryzie muffinkę z jagodami, fioletowy sok barwiący jej usta. To są chwile, które warto chronić.

Po kolacji zaniosłem śpiącą Aurorę z powrotem do naszych kwater na najwyższym piętrze domu stada. Nasza przestrzeń życiowa była wygodna, ale nie ostentacyjna—nigdy nie wierzyłem w obnoszenie się ze swoim statusem poprzez materialne dobra. Ważne było zapewnienie mojej córce kochającego domu.

Pokój Aurory był ozdobiony muralami lasu i pluszowymi zwierzętami. Spędziliśmy wieczór na wspólnej zabawie, zanim osiedliśmy, by obejrzeć ulubiony film Aurory, "Piękna i Bestia". Uśmiechnąłem się na ironię—Alfa wilkołak i jego córka oglądający historię o bestii, która znajduje miłość.

Zanim film się skończył, Aurora zasnęła przytulona do mojej piersi, jej twarz spokojna we śnie. Delikatnie zaniosłem ją do łóżka, przykrywając ją i składając delikatny pocałunek na jej czole.

"Śpij dobrze, kochanie," wyszeptałem.

Przez kilka minut po prostu patrzyłem, jak śpi, moje serce pełne miłości i dzikiej ochronności. Następnie, upewniając się, że śpi głęboko, cicho wyszedłem z naszych kwater.

Zamykam drzwi do swoich kwater i opadam na krzesło. Ciężar dnia osiada na moich ramionach. W ciszy, moje myśli wracają do tamtego dnia sprzed pięciu lat. Wspomnienie, którego nigdy nie chciałem odświeżać.

Pięć Lat Temu

Stałem, patrząc jak Vanessa pakowała swoje rzeczy. Jako Alfa Stada Cienia Księżyca, nie mogłem zrozumieć, dlaczego moja partnerka — matka mojej córki — postanowiła nas opuścić.

"Vanessa, proszę, porozmawiaj ze mną," powiedziałem, z trudem wydobywając głos. "Co się dzieje?"

Odsunęła się poza mój zasięg, jej złote loki błyszczały w świetle. "Nie, Jace. Mam dość."

"Dość czego?" zapytałem.

"Wszystkiego." Zapięła torbę z ostatecznością. "Tego życia. Obowiązków Luny. Bycia matką."

Phantom, mój czarny wilk, zawył we mnie. "Aurora potrzebuje matki. Ma ledwie kilka miesięcy."

"Nie chcę jej!" Vanessa warknęła, jej oczy zimne jak zima. "Zatrzymaj ją. Chcę wolności, a nie płaczącego niemowlęcia, które mnie ogranicza."

"Moglibyśmy podróżować, gdy Aurora będzie starsza—"

"Nie." Chwyciła swoje bagaże. "Nie chcę być matką, Luną, ani twoją partnerką."

Ból przeszył mnie, gdy wypowiedziała formalne słowa: "Ja, Vanessa Wintercrest, odrzucam cię, Alfa Jace Carter, i moją córkę Aurorę. Rezygnuję z pozycji Luny Stada Cienia Księżyca."

"Żegnaj, Jace."

Wyszła bez oglądania się za siebie. Phantom's cierpienie odzwierciedlało moje własne, gdy upadłem na kolana, moje piersi płonęły od zerwanego więzi.

Skowyt przyciągnął mnie do pokoju dziecięcego. Aurora płakała w swoim łóżeczku, czując porzucenie przez matkę. Podniosłem ją do piersi.

"Tata jest tutaj," wyszeptałem. "Nigdy cię nie opuszczę."

Musiałem zakończyć ostatnią nić łączącą mnie z Vanessą. Dla dobra nas obojga.

"Ja, Jace Carter, akceptuję twoje odrzucenie. Jako Alfa Stada Cienia Księżyca, wykluczam cię z terytorium stada."

Tymi słowami ostatnie połączenie zostało zerwane. Ulga mieszała się z żalem, gdy spojrzałem na Aurorę. Jej oczy — dokładnie moje — patrzyły na mnie. Złożyłem cichą obietnicę: stanę się wszystkim, czego potrzebuje. Będę ją chronił za wszelką cenę.

-KONIEC WSPOMNIEŃ-

W wieku dwudziestu ośmiu lat prowadzę jedno z najpotężniejszych stad w Ameryce Północnej. Niewielu wie, dlaczego jestem inny. Moje wewnętrzne kręgi rozumieją: pochodzę od Pierwotnych Wilków, nosząc najczystsze linie krwi, które kiedyś rządziły wszystkimi wilkołakami.

Moja przodkini była córką ostatniego Króla Wilków, który rządził pięć wieków temu. Zakochała się w wojowniku wilku, rodząc syna w tajemnicy. Aby chronić go przed tymi, którzy chcieliby zniszczyć królewską linię, oddali dziecko bezdzietnemu małżeństwu Alfa. Każde pokolenie od tamtego czasu nosiło ten tajemny ciężar - krew królów płynąca w naszych żyłach, czekając na właściwy moment, by odzyskać nasze przeznaczenie.

Gdy Phantom przebudził się we mnie w wieku siedemnastu lat, stado obserwowało, jak przemieniam się w ogromnego srebrno-czarnego wilka, potwierdzając, że linia Carterów jest prawdziwa.

Starożytne znaki na plecach Phantom'a - królewski symbol widoczny tylko dla tych, którzy wiedzą, czego szukać - potwierdziły to, o czym szeptali starsi: nie byłem tylko przeznaczony do prowadzenia stada. Proroctwo mówiło o kimś, kto zjednoczy rozproszone stada pod jednym koroną.

Previous ChapterNext Chapter