Read with BonusRead with Bonus

Nasz bal urodzinowy

Rozdział Czwarty – Nasz Bal Urodzinowy

Punkt widzenia Rihanny

To był ten dzień - dzień, w którym w końcu spotkam go, mojego partnera. Dzień, w którym mogłam pokazać mojego srebrnego wilka, trzymać wszystkich z daleka i emitować zastraszające aury. Wszyscy drżeliby ze strachu, gdy spełniałam przepowiednię.

Dawno temu była przypadkowa przepowiednia, że srebrny wilk pobłogosławi ziemię wilkołaków. Silniejszy niż jakikolwiek Król Alfa mógłby kontrolować. On lub ona nie mieli być obawiani, ponieważ nie zostali urodzeni, aby siać chaos, ale aby zintegrować ziemie i walczyć z wrogami wilkołaków. Mówiono, że to błogosławieństwo od Bogini Księżyca dla jej ludu, ale przewrotni wilkołacy uznali to za klątwę, aby ich kontrolować, dlatego wykluczali i zabijali srebrne wilki. Wiele srebrnych wilków zostało zamordowanych lub wygnanych ze swoich stad.

Bogini Księżyca nadal błogosławiła swój lud srebrnymi wilkami, aż w końcu przestała, i wtedy Król Alfa pojawił się, aby zatrzymać wiarę. Jego partnerka była srebrnym wilkiem, i nie chciał, aby zginęła. Z pomocą innych Alfów uciszył tak zwaną klątwę, i razem ze swoją partnerką pokonał wszystkich wrogów ziemi wilków. Za zintegrowanie ziem został Królem Alfa. Ten Król Alfa był dziadkiem naszego obecnego Króla Alfa, Wayne'a.

Na szczęście srebrnych wilków nie można odziedziczyć; są one tylko darowane przez Boginię Księżyca. Wilkołacy ponownie zostali pobłogosławieni srebrnym wilkiem - i to byłam ja. Ale przemieniłam się podczas kłótni z Raymondem i bałam się ponownie przemienić. Kiedy w końcu to zrobiłam, nikogo już to nie obchodziło, i wkrótce zostałam zapomniana.

Wróciłam do rzeczywistości, gdy Raymond tanecznym krokiem wszedł do mojego pokoju, machając swoim czarnym, błyszczącym włosami związanymi w kucyk. Przewróciłam oczami.

„Dzisiaj stajesz się mężczyzną, a ty wybierasz kucyk?” Nawet ja bym tego nie zrobiła. Zignorowałam to; to był jego problem.

Obróciłam się w mojej czerwonej balowej sukni, podziwiając ją. Służące w naszym pałacu dopiero niedawno zdały sobie sprawę, że istnieję i pomogły mi ubrać się w suknię, której nigdy wcześniej nie widziałam. To było irytujące, ale wzruszające, gdy tata pokazał mi suknię ślubną swojej matki. Moja mama nie przejmowała się, jak wyglądam, i nic dla mnie nie kupiła. Nie miałam też żadnych oszczędności. Czułam się źle, nosząc suknię babci, ale była piękna, i czułam się zadowolona. Miałam na sobie również czyste diamenty na ręce i szyi. Czułam się bardziej potężna i pewna siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Kiedy tata powiedział, że babcia nosiła je tylko raz po swoim ślubie, wzruszyłam ramionami; nadal wyglądały prawie jak nowe.

„Chodźmy!” Raymond krzyknął i wybiegł. Drgnęłam. Czy obserwował mnie cały czas, gdy robiłam dramatyczne pozy i wyrazy twarzy? W porównaniu ze mną, miał na sobie nowy czerwony garnitur z zamszu, który krzyczał „drogi”. Jego włosy były związane w kucyk z złotą spinką po boku. Tak, lubił używać spinek do włosów. Jego włosy były prawie dłuższe niż moje.

Próbowałam wyjść krokiem jak modelka, jak nasza Królowa Luna zwykła robić, ale wyglądałam, jakbym miała szpilki na udach. Rozluźniłam się i wyszłam, nadal z gracją. Było coś w moim wilku, Lana, dzisiaj. Myślałam, że jest spokojna i nerwowa z powodu znalezienia naszego partnera, ale wydawała się tylko cicha.

Rozglądałam się za Raymondem, gdy wychodziłam na duży dziedziniec; niektórzy strażnicy rzucili mi spojrzenie, a ja uniosłam głowę wysoko. Zobaczyłam mojego bliźniaka idącego w stronę sali balowej, więc natychmiast podążyłam za nim, podekscytowana i starając się nie spóźnić.

„Jesteśmy legalni, kochanie!” powiedziałam do Lany. Nie czułam energii, i to tłumiło moje podekscytowanie. Czy ona czuła coś negatywnego, co miało się wydarzyć dzisiaj?

„Mój wilk jest na mnie zły?” pociągnęłam nosem. Usłyszałam jej chichot, więc uśmiechnęłam się. Zawsze uważała za zabawne, kiedy nazywałam ją wilkiem, jakby nie była!

„A moja ludzka część kończy dzisiaj osiemnaście lat, nie naprawdę ja. Byłam z Boginią Księżyca już długo,” odpowiedziała z przekąsem.

„Cokolwiek. Dzisiaj jest twoje osiemnaste urodziny na ziemi. Rozluźnij się. Myślę, że dzisiaj będzie magicznie,” obróciłam się.

„Cokolwiek też,” wróciła do swojego cichego stanu i uciekła na tył mojej głowy. Zignorowałam ją, ponieważ nie martwiła się o nic dokładnie.

Wyszłam z domu i kierowałam się na otwarte pole, gdzie odbywały się uroczystości balowe. Nikt nie był w pobliżu ani nie wyglądał, jakby tam był. Raymond stał na zewnątrz.

„Nikogo tam nie ma?” To było prawie szeptem.

Nagle uśmiechnął się i położył rękę na moich ustach. W umysłowym połączeniu bliźniaków powiedział mi, że się ukrywają. Moje serce zaczęło bić szybciej, i poczułam podekscytowanie. Czy zaplanowali dla mnie i Raymonda niespodziankę urodzinową? Wiedziałam, że zrobili to bardziej dla Raymonda niż dla mnie, ale nie mogłam powstrzymać mojego podekscytowania. Próbowałam udawać obojętność i weszłam do sali. Raymond podążał za mną, próbując ukryć swój uśmieszek.

"Nikogo tu nie ma. Zapomnieli. Ubraliśmy się na darmo." Westchnął dramatycznie. Zachichotałam.

Ale nikt się nie pojawił. Staliśmy tam przez prawie kilka minut. Zaczynałam wierzyć, że naprawdę zapomnieli. Usłyszałam, jak Lana jęczy ze smutku. Moje słuchanie nie było najlepsze, więc zapytałam Raymonda, czy znowu coś słyszał w środku. Odpowiedział przecząco. Moje ramiona opadły.

"Więc, naprawdę zapomnieli?" To nie było pytanie. Było oczywiste, że tak. Osiemnaste urodziny każdego były radością, poza naszymi, przez mnie.

"Chodźmy stąd!" Raymond pociągnął mnie za drzwi. Poczułam, jak moje oczy robią się mokre. Czy nie mogli nas uczcić, przynajmniej Raymonda? Lana zaczynała się złościć. Co tak naprawdę zrobiliśmy, że nas nienawidzą?!

Nagle krzyknęłam, gdy eksplodujący dźwięk uderzył mnie w uszy, a moja krew zamarzła.

"Niespodzianka!!!" To była cała paczka przed salą balową. Mama i tata mieli kartkę z napisem "Wszystkiego najlepszego". Członkowie naszej paczki mieli kartki z napisem "Wszystkiego najlepszego Beta". No cóż, skoro Raymond był oficjalnie ich jedynym Beta, chyba tylko jego świętowali. Wciąż byłam w szoku, że przyszli. Wszyscy byli ubrani na czerwono i biało, co były naszymi oficjalnymi kolorami urodzinowymi.

Podniosłam nogi, żeby znaleźć Księżną Vivian, ale niestety jej nie było. Naprawdę liczyłam na bransoletkę z kamieniami. Wszyscy weszliśmy z powrotem do sali balowej, a wszędzie było jasno oświetlone, udekorowane na czerwono, biało i złoto. Zapach perfum był dla mnie prawie duszący, ale dźwięk muzyki był uspokajający. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie i Raymonda, gdy śpiewali nasze piosenki urodzinowe. Przez chwilę czułam się kochana, choć to uczucie osłabło, gdy nadszedł czas tańca, a nikt nie poprosił mnie do tańca – nie żebym umiała tańczyć.

"Wyglądasz ślicznie, Rih. Nie mogę oderwać wzroku!" Jude, flirciarz z paczki, uśmiechnął się do mnie. Przewróciłam oczami, ale ukłoniłam się. Odsunęłam się, zanim poprosił mnie do tańca. Zawsze mnie prześladował jako dziecko; kiedy dorosłam, przestał, ale czasami rzucał sarkastyczne uwagi. Nie wiedziałam, czy to była jedna z nich.

Czekałam, aż ktoś mnie zauważy, skomplementuje – Książę Chris. Ale rodzina Króla Alfy jeszcze nie przybyła; ich ogromne miejsca były puste. Prawie kusiło mnie, żeby usiąść na miejscu Księżniczki Vanessy – te szpilki mnie zabijały. Starałam się uśmiechać do każdego, kto się do mnie uśmiechał, ignorując fakt, że życzyli tylko Raymondowi. Tata mnie przytulił i powiedział, że wyglądam ślicznie. Wyglądało na to, że naprawdę tak było. Warto było prostować moje ciemne kręcone włosy i dodawać eyeliner, żeby podkreślić moje niebieskie oczy.

Wtedy moje oczy spoczęły na nim. Ogromny tort stał majestatycznie na centralnym stole. Miał nasze imiona. Byłam zadowolona. Naprawdę nie lubiłam tortów po moim doświadczeniu z Księżniczką Vanessą. Rzadko też przychodziłam na urodziny innych, ale ten tort zamierzałam zjeść.

"Gdzie jest Król Alfa? A Książę Chris? Proszę, zawołaj ich. Gdzie oni są?" Mama zapytała tatę swoim zwykłym niecierpliwym tonem. Tata był zbyt zajęty prostowaniem garnituru Raymonda, który był zmięty przez uściski członków paczki. Podeszłam bliżej do mamy.

"Pójdę ich zawołać. Gdzie ich znajdę?" Mruknęłam. Byłoby źle, gdyby solenizantka opuściła swoje przyjęcie, ale wiedziałam, że nikomu to nie przeszkadza.

Mama spojrzała na mnie z pogardą i wzruszyła ramionami: "Nie wiem. Po prostu ich znajdź."

Nie pozwoliłam, by to zepsuło mi nastrój i poszłam ich szukać – dokładnie Księcia Chrisa. Nie potrzebowałam Króla Alfy, żeby mnie świętować; i tak mnie nie lubił. Usłyszałam jakieś krzyki w rezydencji Króla Alfy, gdy się zbliżyłam. Zerkając, zobaczyłam, jak Sasha i Księżniczka Vanessa kłócą się o jakiś problem. Wyglądały na gotowe na moją imprezę. Nie były potrzebne.

Patrzyłam na ich sukienki, czerwone jedwabne sukienki bez rękawów. Sasha miała jeden rękaw. Wybiegła do lasu po tym, jak Księżniczka Vanessa ją spoliczkowała. Księżniczka Vanessa wyglądała na winną, ale wróciła do swojego domu.

Uśmiech pojawił się na moich ustach. Lubiłam, gdy najlepsze przyjaciółki się kłóciły. Zbliżyłam się do domu.

Słodki zapach uderzył w mój nos, a ja zadrżałam. Co teraz gotuje nasza Królowa Luna? Skinęłam głową strażnikom, gdy wchodziłam na ich dziedziniec. Jeden z nich gwizdnął na mnie, ale szłam dalej. Nigdy nie zwracałam na nich uwagi; po prostu doceniali moją urodę!

Słodki zapach stawał się intensywny; to była wanilia, na pewno nie z kuchni Królowej Luny. Lana zaczęła wychodzić na powierzchnię, przyciągana tym zapachem. Usłyszałam kroki za sobą.

"Hej Rih, wszystkiego najlepszego..." Zatrzymał się. To był Książę Chris. Dobrze, że mnie znalazł. Nie chciałam pukać do drzwi.

Lana zaczęła skakać i krzyczeć we mnie, próbując się przemienić. Słodki zapach uderzył mnie mocno i odwróciłam się do zdezorientowanej twarzy Chrisa. Czy on też to czuł?

"Mate, Mate!" Moja wilczyca zaskomlała.

Previous ChapterNext Chapter