Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4 Stawanie się nietykalnym

Cztery potężne postacie stoją przede mną. Od razu wiem, że to bracia Hayes, bo wyglądają jak cholerni bogowie. Prężące się mięśnie, ostre szczęki i oczy, które zdają się świecić.

Jednak są trochę różni. Dwóch z nich jest identycznych, choć różnią się wyrazami twarzy. Jeden to Beau, który nadal uśmiecha się złośliwie, trzymając mnie za podbródek. Drugi patrzy na mnie gniewnie. Rozpoznaję go jako mężczyznę, którego spotkałam wcześniej, Archera. Nadal ma w sobie tę samą złość, z którą go zostawiłam.

Trzeci gryzie wargę. Stoi za Archerem i wygląda na nieśmiałego. Jego oczy biegają tam i z powrotem między bliźniakami. Jest równie piękny jak bliźniacy, ale ma inny nos i szokujące, świecące szare oczy.

Czwarty stoi obok Archera z tym samym szyderczym uśmiechem na twarzy. Jest szczuplejszy od pozostałych trzech, a jego włosy są na tyle długie, że kręcą się wokół uszu. Jego piegi są znacznie bardziej widoczne niż u reszty braci.

Beau opuszcza rękę i wskazuje na mnie. Archer rzuca się do przodu. Porusza się jak błyskawica, tak szybko, że ledwo go widzę. Następną rzeczą, jaką wiem, jest to, że jego ramiona oplatają mnie, unieruchamiając na miejscu. Próbuję się poruszyć, ale nie ma szans. Nigdzie się nie ruszam.

Drugi gniewny brat wyciąga stos zdjęć. Przegląda je, unosząc brew, a potem przekazuje je bratu z długimi włosami.

„Ta podstępna suka,” mówi Beau. Kręci głową, trzymając ręce na biodrach. „Naprawdę to przemyślała, co? Wyjść za Jonesa. Wprowadzić jej dziecko do Moonriver i powtórzyć cały proces.”

Brat z długimi włosami przerywa przeglądanie zdjęć, aby przejrzeć mnie wzrokiem. To to samo obrzydliwe spojrzenie, które Kathy dała mi pierwszego dnia. Ponownie patrzy na zdjęcia.

„Przynajmniej jej matka miała wygląd,” mówi, przekazując zdjęcia kolejnemu bratu. „Ta dziewczyna wygląda, jakby właśnie wypełzła z kanału.”

„O, pieprz się!” krzyczę, odzyskując wreszcie głos.

Archer chichocze. Jego oddech jest gorący na muszli mojego ucha. Rozpala ogień w moim ciele.

„Co?” mówi. „Jesteś zła, że złapaliśmy cię, zanim zdążyłaś usidlić złotego chłopca, tak jak mama?”

„Moja matka nikogo nie usidliła!” pluję z powrotem. „Ona i Isaac naprawdę się kochają.”

„Może ona ma rację,” mówi czwarty brat. Ten nieśmiały. W końcu otrzymał zdjęcia. „Może Jones naprawdę zakochał się w lokalnej niani.”

Beau prycha. „Proszę cię,” mówi. „Jones nie jest na tyle głupi, żeby to zrobić. Naprawdę myślisz, że nie potrafi wyczuć złotodziejki?”

Ostatnie słowo rezonuje w moich uszach i widzę czerwono. „Pieprz się!” krzyczę znowu. „Wy bogaci dupki wszyscy myślicie, że pieniądze to jedyna rzecz, która się liczy!”

W całej tej sytuacji znowu się wiercę. Ramiona zaciśnięte wokół mnie ledwo się poruszają, więc decyduję się na inne opcje. Wbijam zęby w ramię zaciśnięte wokół mojej klatki piersiowej. Metal zalewa moje usta i słyszę krzyk za mną. Ręka natychmiast opada.

Upadam na podłogę z westchnieniem. Cofam się, trzymając wrogów przed sobą. Wszyscy patrzą na mnie z mieszanką szoku i obrzydzenia. Brat z długimi włosami prycha.

„Uważaj, Archie,” mówi. „Może zaraziła cię swoją paskudną chorobą żebraka.”

Archer potrząsa ramieniem i przeklina. Krew przestała kapać, a jedyną rzeczą, która pozostała, jest ślad moich zębów na jego skórze. Warczy na mnie.

„Aż trudno uwierzyć, że miałem pozwolić tej wariatce opiekować się dzieckiem,” szydzi.

Wyprostowuje się i patrzy na mnie z góry. Moje serce zatrzymuje się w piersi. Pomimo wszystkich dupków, których spotkałam w swoim życiu, ten jest najbardziej groźny. Spogląda na swoich braci.

„Chłopaki,” mówi. „Wygląda na to, że mamy kolejnego Nietykalnego.”

Bracia śmieją się między sobą. Patrzę na nich wszystkich z niewyobrażalnym obrzydzeniem. „Co to, kurwa, jest nietykalny?” warczę.

„Najniższa klasa w szkole,” mówi Beau. „Nikt, kto się liczy, nie będzie z tobą rozmawiać. I jeszcze będziesz mieszkać w piwnicy.” Jego usta rozciągają się w złowieszczym uśmiechu. „Mam nadzieję, że lubisz zimno.”

„Dajcie spokój,” odpowiadam im. „Nie możecie oczekiwać, że się na to zgodzę. Myślicie, że tylko dlatego, że tatuś jest właścicielem szkoły, możecie dostawać, co chcecie?”

„Nie myślimy,” mówi Archer. „Wiemy.”

Kręcę głową i prychnę. Cała ta sytuacja jest absurdalna. Mam dość mężczyzn. Od siódmego roku życia mam do czynienia z dupkami. Całe jedenaście lat kompletnego i totalnego męskiego gówna. Przynajmniej wszyscy w Greendale wiedzieli, żeby się ze mną nie zadzierać po tym, jak rozcięłam ramię tamtemu kolesiowi moim sztyletem.

Mój sztylet.

Moja ręka natychmiast sięga do kieszeni. Żelazny sztylet leży pod moją dłonią i w tej chwili czuję, że to mój zbawca. Powoli wstaję na nogi. Upewniam się, że trochę się chwieję, żeby myśleli, że jestem słaba. Potem atakuję.

Wyciągam sztylet z kieszeni i rzucam się na Archera. Jestem szybka, ale on jest szybszy. Skacze na bok, gdy przecinam powietrze. Pozostali bracia natychmiast zaczynają warczeć na peryferiach mojego widzenia. Obracam ostrze w dłoni i przyjmuję ofensywną postawę. Ponownie macham ręką w powietrzu. Archer cofa się poza mój zasięg. Jest niebezpiecznie blisko ściany. Wiem, że mam go przypiętego.

Idę, by zadać ostateczny cios, a mój nadgarstek zostaje złapany. Zanim zdążę zarejestrować, co się dzieje, lecę przez powietrze. Moje plecy uderzają o ziemię, a ból przechodzi przez mój kręgosłup. Cała waga Archera przygniata mnie do ziemi. Czuję zimno na szyi. Moja ręka jest pusta i natychmiast wiem, że ma mój sztylet.

Gorące powietrze uderza w moje ucho, a ogień znowu rozprzestrzenia się po mojej skórze. Moje sutki twardnieją, a ja walczę z nim. Czy to nie jest wystarczająco żenujące, że właśnie nas pokonali? Teraz jeszcze musimy być podniecone?

Archie śmieje się w moje ucho. „Jesteś taka młoda,” mówi z czułością. Dreszcz przechodzi po moim posiniaczonym kręgosłupie i bije w moje posiniaczone ego. „Nie nauczyłaś się jeszcze, że to nie broń czyni cię łowcą. To umiejętność. Coś, czego wyraźnie ci brakuje.”

Jego waga opuszcza moją klatkę piersiową, a ja wypuszczam całe powietrze z płuc. Po raz pierwszy czuję, że nie jestem wystarczająca. Moc, którą tak bardzo się szczycę, nie może pokonać siły zakorzenionej w krwi Alfy braci Hayes.

„Och, kochanie,” mówi Beau z mojej strony. „Nawet nie daliśmy ci jeszcze posmaku, jak to jest żyć na naszym kampusie, a już wyglądasz na tak żałosną. Jesteś zrujnowana.”

Patrzę na niego i staram się powstrzymać łzy napływające do kącików oczu. Zamieniam je w gniew i pluję mu pod nogi. To tylko sprawia, że śmieje się jeszcze bardziej. Ktoś inny podnosi mnie na nogi. Rzucają mi szarą kamizelkę i zmuszają do jej założenia, cały czas się śmiejąc.

Archer ustawia mnie pod ścianą i wyciąga telefon. Robi mi zdjęcie, podczas gdy bracia rechoczą za nim. Obraca telefon i pokazuje mi zdjęcie. Wyglądam okropnie, rozczochrana i ubłocona. Pod moim zdjęciem widnieje podpis „DZIKA KOBIETA. UWAGA NA TEGO NIETYKALNEGO!!!!” Archie cofa telefon i widzę, jak uśmiecha się złośliwie, gdy wrzuca zdjęcie na Instagram.

„Witaj w świecie Nietykalnych.” Mówi i uśmiecha się złośliwie.

Patrzę w górę i nawiązuję kontakt wzrokowy z Wyattem, który obserwował to wszystko. Cmoka językiem i uśmiecha się tak podstępnie, że przechodzi mnie dreszcz.

Previous ChapterNext Chapter