




Rozdział 7
Szmaragdowe oczy Harper wpatrywały się w niego.
"Naprawdę zamierzasz zabrać Emily na urodziny dziadka? Wiesz, jaki jest dziadek." Nie oceniała go, tylko dawała mu znać.
Alex wiedział, że Holden nie lubił Emily.
"Jak nieślubna córka może wejść do rezydencji Lavien?" Holden kiedyś powiedział. "I jak mogłaby się porównać do Harper? Pod względem wyglądu, osobowości czy umiejętności, nie dorównuje Harper. Harper jest idealną kandydatką na damę rodziny Lavien, twoją żonę."
Jeśli Alex przyprowadzi Emily, na pewno wkurzy Holdena, co spowoduje kłopoty. Alex lekko zmarszczył brwi. Gdy rozmyślał, jego telefon znów zadzwonił.
Spojrzał na identyfikator dzwoniącego, jego oczy lekko zmiękły. Odebrał telefon, całkowicie ignorując uczucia Harper.
Mieli się rozwieść, więc z kim rozmawiał przez telefon, to nie była jej sprawa. Nawet gdyby przyprowadził do domu inną kobietę, co mogłaby zrobić?
"Emily!" Alex zawołał cicho.
To znów dzwoniła Emily. Wciąż się nie poddawała, co? Naprawdę chciała wejść do rodziny Lavien, a to była złota okazja.
"Wiem, ale znasz też temperament dziadka. Teraz nie jest odpowiedni moment. Obiecuję, że na pewno cię przyprowadzę w przyszłości. Dobrze, odpocznij teraz..." Alex delikatnie pocieszył Emily i poszedł prosto na górę.
Przed wyjściem nawet nie spojrzał na Harper.
Harper skuliła się na kanapie, próbując w nią zniknąć.
Słuchając jego delikatnego głosu, poczuła zimno w całym ciele.
Mówił do Emily tonem pełnym czułości, jakiego nigdy nie okazał Harper.
Patrząc, jak jego sylwetka zanika, Harper poczuła się zdruzgotana.
W końcu mieli się rozwieść. Na co jeszcze liczyła? Po chwili Harper wstała i powoli wróciła do sypialni.
Scena przed nią była wciąż znajoma - ciepłe, przytulne łóżko, jej fotografia na stoliku nocnym - wszystko niezmienione, jakby czas się zatrzymał.
Uśmiechnęła się gorzko, wyjęła z szafy szlafrok i przebrała się.
W tym momencie drzwi sypialni się otworzyły.
Alex skończył rozmowę w gabinecie i przyszedł prosto tutaj.
Widząc go, Harper była trochę zaskoczona, ale zachowała spokój.
"Jeśli chcesz tu spać, to ja przeniosę się do pokoju gościnnego," powiedziała.
W końcu mieli się rozwieść, a spanie razem było nieodpowiednie.
Opuszczając wzrok, przeszła obok niego.
W tym momencie złapał ją. Zaskoczona, została przyciągnięta do jego ramion i przyciśnięta do ściany.
Był wyższy od niej, patrzył na nią z góry. Jego czarujące niebieskie oczy były pełne pożądania. Wiedziała, co oznaczało to spojrzenie.
"Puszczaj mnie!" Harper próbowała go odepchnąć, ale trzymał ją mocniej.
Jego gorący oddech spadł na jej szyję, a on ją pocałował, lekko gryząc jej skórę.
Jej ciało zadrżało. "Panie Lavien!"
Użyła tego formalnego zwrotu, mając nadzieję, że przywróci go do rzeczywistości.
Harper powiedziała: "Mamy się rozwieść. Mam nadzieję, że będziesz się zachowywał."
Domagał się rozwodu, a jednocześnie traktował ją tak bezwzględnie. Za kogo ją miał? Jeśli chodziło tylko o zaspokojenie swoich pragnień, mógł znaleźć inną kobietę.
"Nie jesteśmy jeszcze rozwiedzeni? Dopóki jesteś moją żoną, mogę korzystać z praw męża zgodnie z prawem." Mówił z przekonaniem, silny i arogancki.
Zawsze taki był przed nią. Gdy tylko czegoś pragnął, mógł robić, co chciał.
Siłą uniósł jej podbródek i pocałował ją brutalnie.
"Alex..." Mogła tylko wydać słaby dźwięk, jej język splótł się z jego, jej pożądanie stopniowo się rozbudzało.
Jego ruchy były szorstkie, a jednocześnie upajające, jakby chciał wciągnąć ją w wir pożądania.
Była nieco zahipnotyzowana, instynktownie zamykając oczy.
Po chwili ją puścił, ale jego usta nadal przesuwały się w dół, liżąc i gryząc jej obojczyk.
Jej rzęsy drżały, a jej pierwotnie sztywne ciało powoli miękło.
Poczuł jej namiętną reakcję, jego ręce stawały się coraz śmielsze, wsuwając się pod jej ubranie, by zręcznie pieścić i masować jej piersi.
Stopniowo poddawała się pożądaniu, nie mogąc powstrzymać cichych jęków wydobywających się z jej ust.
Przez pięć lat byli ze sobą intymni niezliczoną ilość razy. Znał każdy centymetr jej ciała, wiedział dokładnie, jak doprowadzić ją do szaleństwa.
Alex zapytał: "Podoba ci się?"
"Tak..." Jej policzki były zarumienione, a głos słodki jak miód.
Spojrzała na wysokiego, przystojnego Alexa, jej szmaragdowe oczy były zamglone, emanowała uwodzicielskim urokiem.
Oczy Alexa spoczęły na jej pięknej twarzy, pełne pożądania.
Pomyślał: 'W tej chwili, z jej namiętnym i uwodzicielskim wyglądem, żaden mężczyzna nie mógłby się oprzeć.'
Bez wahania podniósł jej koszulę nocną, uniósł jej nogę i wszedł w jej ciało siłą.
Pod jego szorstkim atakiem, w końcu opuściła wszystkie swoje obrony. Dopasowała się do jego rytmu, jej jęki stawały się coraz bardziej namiętne i kuszące.
Gdy miała osiągnąć szczyt, jej ciało drżało gwałtownie, mocno obejmując szyję Alexa, jej paznokcie drapały jego szerokie plecy.
Nagle Alex zatrzymał się. Intensywna przyjemność zniknęła natychmiast, pozostawiając Harper z uczuciem pustki. Oczy Harper zaczerwieniły się zdezorientowane, jej nogi owinięte wokół jego talii zaciśnęły się.
W następnej chwili jego zimny i szyderczy głos wyraźnie dotarł do jej uszu. "Nigdy nie możesz mi odmówić. Czy Caden wie o twoim rozpustnym i nienasyconym wyglądzie?"
Te słowa były jak kubeł zimnej wody wylany na jej głowę. Ciało Harper zesztywniało.
Natychmiast otrzeźwiała z transu, pożądanie w jej oczach całkowicie zniknęło.
Doskonale znała sarkazm w jego słowach.
Ale czy on nie rozumiał, że zachowywała się tak dlatego, że go kochała? Czy myślał, że każdy mężczyzna mógłby sprawić, że byłaby tak namiętna? W jego oczach, kim była?
Harper odepchnęła go mocno, ale on przytrzymał ją jeszcze mocniej.
Alex powiedział: "Wściekła z powodu wstydu? Wygląda na to, że ty i Caden już się kochaliście. Musiał cię taką widzieć, prawda?"
Harper zadrżała cała. Więc tym razem miał z nią seks tylko po to, żeby ją upokorzyć!
"Alex, jesteś draniem!" Wściekła wyrwała się z objęć Alexa, wbiegła do łazienki i zamknęła drzwi.
Oparła się o ścianę; intensywne kochanie się przed chwilą sprawiło, że jej nogi były słabe, i opadła na ziemię.
Usiadła na podłodze, obejmując głowę, łzy bólu i upokorzenia płynęły po jej policzkach.
Jak mógł powiedzieć takie obraźliwe słowa? Czy w jego oczach była tak tania? Czy upokarzał ją i karał za swoją ukochaną Emily?
Potem Harper trochę się uspokoiła. Wstała, odkręciła kran, i pozwoliła, żeby zimna woda obmywała jej ciało, raz po raz.
Ich namiętność przed chwilą nie była miłością, ale upokorzeniem. Chciała zmyć ślady.
Za drzwiami rozległ się zimny głos Alexa: "Denerwujesz się, gdy tylko wspominam o Cadene? Wygląda na to, że miałem rację."
Jej emocje znów się załamały, i powiedziała ze łzami: "Wiesz lepiej niż ktokolwiek, czy miałam seks z Cadene. Wiesz, że cię kocham, więc ranisz mnie raz po raz bezkarnie."
Alex milczał. Miała rację; wiedział doskonale. Zawsze była albo zajęta pracą, albo opiekowała się nim w domu, nie miała czasu na nic innego.
Ale dzisiaj dowiedział się od służących, że Harper nie wróciła do willi od kilku dni. Potem, gdy pomyślał o jej jasnym uśmiechu do Cadene w szpitalu, nie mógł się powstrzymać od irytacji.
Więc wezwał Harper do willi, żeby podpisała umowę rozwodową.
Przed chwilą, widząc uwodzicielski urok Harper, nie mógł się powstrzymać od myśli: 'Czy już spała z Cadene? Czy pokazałaby swoją uwodzicielską stronę pod nim...'
Myśląc o tym, obraźliwe słowa wymsknęły się.
Ślad żalu pojawił się w sercu Alexa. Znalazł klucz i otworzył drzwi łazienki.
Harper była zwinięta w kącie, drżąca cała, jej oczy pełne łez.
"Przepraszam, wypiłem trochę, więc zachowałem się trochę przesadnie." Alex wziął ręcznik i delikatnie osuszył jej ciało. "Zaniosę cię z powrotem."
Delikatnie ją podniósł, położył z powrotem na łóżku i troskliwie przykrył kocem.
Po tym wszystkim, wyłączył światło i wyszedł.
W ciemności, Harper leżała bezsennie, myśląc o tym, co właśnie się wydarzyło. Rzadko bywał tak delikatny dla niej!
Zawsze tęskniła za jego czułością, która wystarczała, by wybaczyć mu wszystkie jego przesadne zachowania.
To irracjonalna, autodestrukcyjna miłość sprawiała, że patrzyła, jak sama walczy w bólu.
Teraz wolałaby, żeby był dla niej zimniejszy, żeby kiedy odejdzie, jej serce nie bolało tak bardzo.