Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7

Sean POV

Raport medyczny wydawał się ciężki w moich rękach, gdy stałem przed sypialnią Angeli.

Przez częściowo otwarte drzwi widziałem jej sylwetkę na tle okna, światła tworzyły wokół niej aureolę.

Miała długie, falujące czarne włosy, które spływały po jej plecach niczym jedwabiste wodorosty, kołysząc się przy najmniejszym ruchu. Jej bursztynowe oczy, zawsze ciepłe i promienne, miały delikatny blask, jakby uchwyciły złote światło zachodzącego słońca.

Ale teraz wyglądała krucha w ciemności, zupełnie nie jak ta opanowana kobieta, która prowadziła najdelikatniejsze negocjacje w Grupie Shaw.

Moje palce zacieśniły się na zmiętym papierze. W ciągu dwóch lat małżeństwa nigdy nie widziałem Angeli naprawdę chorej, nigdy nie wiedziałem, że ukrywa informacje medyczne. A teraz miałem dowód na wizytę w szpitalu, którą trzymała w tajemnicy, podarty na kawałki i wyrzucony jak dowód przestępstwa.

"Możesz wejść," powiedziała, nie odwracając się. "Słyszę, jak myślisz stąd."

Otworzyłem drzwi.

"Chcesz to wyjaśnić?"

Odwróciła się, a światło księżyca uchwyciło cienie pod jej oczami. Jej wzrok opadł na raport medyczny w mojej ręce, a coś mignęło na jej twarzy – strach?

"Skąd to masz?"

"Sarah znalazła to podczas sprzątania." Wyciągnąłem go w jej stronę. "Chcesz mi powiedzieć, dlaczego ukrywasz raporty medyczne?"

Angela wyrwała papier z mojej ręki, przeglądając jego zawartość. Jej ramiona nieco się rozluźniły. "To tylko moje coroczne badanie. Nic, czym powinieneś się martwić."

"To dlaczego go podarłaś?"

"Bo to prywatne." Jej głos miał ten metaliczny ton, który poznałem – ten, który pojawiał się, gdy czuła się osaczona. "Choć chyba prywatność niewiele znaczy w tym domu ostatnio."

"Co to ma znaczyć?"

"Nie powinieneś być u Christiny?" Jej uśmiech był ostrzy jak brzytwa. "Choć przypuszczam, że planujesz ją tu przyprowadzić. Powinnam ci przypomnieć, że nadal jesteśmy prawnie małżeństwem, przynajmniej na razie."

"O czym ty mówisz? Christina została tu tylko na noc, żeby ci pomóc. I nie spałem w jej pokoju!"

"Nie?" Angela odwróciła się z powrotem do okna. "Mój błąd. Twoja spinka do mankietów leżała na jej łóżku."

Implikacje w jej głosie sprawiły, że coś gorącego i niewygodnego skręciło się w mojej piersi.

"Nic się nie wydarzyło z Christiną."

"To nie ma znaczenia." Zgnieciła raport w pięści. "Rozwodzimy się, pamiętasz? Twoje prywatne życie już mnie nie obchodzi. Mam tylko nadzieję, że zachowasz trochę godności, dopóki nie będziemy oficjalnie rozwiedzeni. Nie chcę słyszeć, jak służba o nas plotkuje!"

Złapałem ją za nadgarstek, zanim mogła podrzeć papier dalej.

"Nie zmieniaj tematu. Coś jest z tobą nie tak. Gorączka, unikanie leków, te ukryte wizyty u lekarza – nie kłam mi, Angela."

"Puszczaj!" Jej puls przyspieszył pod moimi palcami, zdradzając jej spokojny wygląd.

"Nie, dopóki nie powiesz mi prawdy."

"Prawdy?" Zaśmiała się. "Nie znasz mnie na tyle dobrze, żeby znieść prawdę, Sean."

"Dwa lata małżeństwa mówią co innego."

"Dwa lata wygody," poprawiła. "Dwa lata odgrywania ról dla dobra twojej babci. Nie udawaj, że to było coś więcej."

Ale moja ręka wciąż była na jej nadgarstku, i czułem, jak drży.

"Drżysz."

"Jestem zmęczona." Próbowała się wyrwać, ale trzymałem ją mocno.

"Sean, proszę..."

Bez zastanowienia przyciągnąłem ją bliżej, aż poczułem gorąco jej gorączki przez jedwabny szlafrok. "Powiedz mi, co się dzieje."

Spojrzała na mnie, a światło księżyca odbijało się w łzach, które próbowała ukryć.

"Chcesz prawdy? Dobrze. Jestem w ciąży."

Te słowa odebrały mi dech. Mój uścisk na jej nadgarstku poluzował się mimowolnie, a ona cofnęła się. Potem, niespodziewanie, na jej ustach pojawił się pogardliwy uśmiech.

"Jak mogłabym być w ciąży?" Jej śmiech był kruchy w ciemności. "Tylko żartowałam. Ale nawet gdybym była..."

Jej głos stwardniał.

"I tak zrobiłabym aborcję."

Wściekłość zapłonęła gorąco w mojej piersi. "Czy myśl o noszeniu mojego dziecka jest dla ciebie naprawdę tak odrażająca?"

"Pozwól, że zapytam cię o coś innego," głos Angeli był lodowaty. "Czy naprawdę chciałbyś, żebym była w ciąży? Rozwodzimy się, Sean."

Jej słowa trafiły mnie jak fizyczny cios.

Miała rację – rozwodziliśmy się. Wprowadzanie nowego życia w ten bałagan nie byłoby fair dla nikogo. Ani dla Angeli, ani dla Christiny, ani na pewno dla dziecka.

Podjąłem swoją decyzję, gdy postanowiłem być z Christiną. Właściwą rzeczą do zrobienia teraz było zachowanie odpowiedniego dystansu od Angeli. Każda inna droga prowadziłaby tylko do większych komplikacji, większego bólu.

Mój telefon znowu zawibrował w kieszeni, a na ekranie pojawiło się imię Christiny. Czas wydawał się potwierdzać moją decyzję.

"Dobranoc, Sean," powiedziała cicho Angela, przechodząc obok mnie do korytarza.

Stałem samotnie przy oknie, obserwując rozmyte światła miasta poniżej. Właściwy wybór nie zawsze był najłatwiejszy do życia z nim.

Mój telefon znowu zawibrował. Otworzyłem go i zobaczyłem wiadomość na dobranoc od Christiny, do której dołączyła zdjęcie w jedwabnych piżamach.

Dwa lata przekształciły ją z świeżo upieczonej studentki medycyny, którą pamiętałem, w jeszcze bardziej pociągającą kobietę.

Widok przywołał wspomnienia tamtej nocy na jachcie – jej szybkie myślenie, gdy zemdlałem, sposób, w jaki została przy mnie podczas mojego powrotu do zdrowia, ryzykując własne życie, aby mnie uratować. Była wtedy taka młoda, a jednak nie zawahała się narazić siebie dla mnie.

Nie mogłem zdradzić takiego oddania. Christina zasłużyła na swoje miejsce w moim życiu, zapłaciła za nie własną krwią na pokładzie tamtego jachtu.

Co do Angeli... Miałem już plany, jak odpowiednio ją wynagrodzić.

Previous ChapterNext Chapter