




Rozdział 3
Angela POV
„To są wszystkie twoje ulubione,” powiedział Sean, krojąc kawałek ryby i kładąc go na moim talerzu.
„Dziękuję!” Wymusiłam uśmiech, chociaż coś w tej rybie nagle sprawiło, że mój żołądek się skurczył.
Zawsze była jednym z moich ulubionych dań, ale teraz coś było nie tak. Może to ciąża zmieniała moje smaki, a może to po prostu przytłaczający smutek, którego nie mogłam się pozbyć.
Nie chcąc, żeby to zauważył, szybko szukałam tematu do rozmowy.
„Dwa lata temu, dziękuję za całą twoją pomoc,” powiedziałam z uśmiechem, patrząc na Seana.
Wyglądał na trochę zaskoczonego.
„Nie musisz mi dziękować,” powiedział cicho. „Nasze małżeństwo zawsze było układem. Ty też mi dużo pomogłaś.”
Kiedy odwrócił się, żeby odejść od stołu, nagle zatrzymał się i spojrzał wstecz.
„Jeśli czegoś potrzebujesz, daj mi znać. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby to naprawić. Myślę, że możemy nadal być przyjaciółmi po rozwodzie.”
Kiwnęłam głową i dałam uprzejmy uśmiech.
Tylko przyjaciółmi? Jeśli naprawdę kochasz kogoś, jak możesz zadowolić się tylko przyjaźnią?
Ale jeśli naprawdę kochasz kogoś, zrozumiesz, że czasem miłość oznacza puszczenie wolno.
Sean, nie powinnam oczekiwać od ciebie niczego więcej.
Poranne światło wpadające przez okna naszego penthouse'u nie zmniejszyło mojego pulsującego bólu głowy. Sięgnęłam po szafkę z lekami, moje palce zamknęły się wokół znajomej butelki z tabletkami na przeziębienie.
Dopiero kiedy połknęłam jedną, rzeczywistość wróciła – ciąża.
Pobiegłam do łazienki, wypluwając tabletkę do umywalki. Woda zabarwiła się na różowo od rozpuszczającego się leku, kiedy wielokrotnie płukałam usta, serce waliło.
Głupia, głupia, głupia.
„Wszystko w porządku?”
Podskoczyłam na dźwięk głosu Seana za mną. Stał w drzwiach, idealnie wyprasowany garnitur stanowił ostry kontrast do mojego rozczochranego wyglądu w lustrze.
„Co się stało?” naciskał. „Wyglądasz na zdenerwowaną. Czy źle się czujesz?”
„To nic,” wymamrotałam, unikając jego spojrzenia w lustrze. „Po prostu wzięłam niewłaściwy lek.”
Jego odbicie studiowało mnie przez dłuższą chwilę.
„Powinnaś zostać dziś w domu,” powiedział w końcu.
„Mam spotkania.”
Wydał dźwięk frustracji, ale nie sprzeciwił się.
Kiedy przygotowywaliśmy się do wyjścia, Sean rzucił mi zatroskane spojrzenie.
„Niech Peter cię dziś zawiezie,” powiedział, sięgając po telefon. „Nie jesteś w stanie—”
Telefon zadzwonił, na ekranie pojawiło się imię Christina.
Spojrzał na mnie, zanim w końcu odebrał telefon.
Odeszłam, dając mu prywatność na rozmowę, chociaż fragmenty nadal do mnie docierały: „...oczywiście... tak, pamiętam... wieczorem wtedy...”
Znajomy ból w piersi nie miał nic wspólnego z moim przeziębieniem.
Wysłałam Seanowi szybką wiadomość – „Biorę taksówkę.”
Biura grupy Shaw tętniły zwykłą poranną energią, ale dziś wydawało się to sensorycznym przeciążeniem. Każdy dzwonek telefonu przeszywał moją czaszkę jak sztylet, każde stuknięcie obcasa o marmurową podłogę odbijało się echem jak grzmot.
"Angela, wyglądasz na chorą." Emily z zatroskaną miną pojawiła się w drzwiach mojego biura. "Czujesz się dobrze?"
"Jestem w porządku," zapewniłam ją, choć słowa czułam jak żwir w gardle. "Po prostu źle spałam w nocy."
"Powinnaś wziąć zwolnienie," nalegała. "Raporty kwartalne mogą poczekać dzień."
Pokręciłam głową. "Muszę to skończyć przed spotkaniem zarządu."
Prawda była taka, że potrzebowałam odskoczni.
Każda cicha chwila zostawiała mnie samą z myślami o porwanym teście ciążowym w koszu na śmieci w łazience, o delikatnym głosie Seana mówiącym do Christiny, o nadchodzącym rozwodzie wiszącym nad wszystkim jak ostrze gilotyny.
Byłam w połowie kwartalnych prognoz, gdy do mojego biura wpadł słodki zapach perfum. Christina Jordan stała w drzwiach, olśniewająca w białej sukience Chanel.
Weszła, obdarzając mnie uśmiechem.
"Dawno się nie widziałyśmy," powiedziała, skanując mnie wzrokiem od stóp do głów.
Jej ton ociekał sarkazmem, gdy dodała, "Wyglądasz... emm, niezbyt dobrze."
Wymusiłam uprzejmy uśmiech, starając się zachować spokój. "Dawno się nie widziałyśmy."
"Sean powiedział mi wszystko. Musisz czuć się okropnie," powiedziała, z troską idealnie wymalowaną na twarzy.
Przez jedno serce zatrzymujące się uderzenie, pomyślałam, że mówi o rozwodzie.
Ale zaraz udawała współczucie. "Słyszałam, że złapałaś deszcz wczoraj wieczorem i się przeziębiłaś."
"Jestem w porządku."
"Naprawdę powinnaś odpocząć," nalegała, wchodząc głębiej do mojego biura jakby to było jej miejsce. "Sean i ja martwimy się o ciebie."
Sposób, w jaki mówiła, sprawiał, że brzmiało to, jakby już byli małżeństwem. Oczywiście, że omawiał z nią moje zdrowie. O czym jeszcze rozmawiali w swoich prywatnych rozmowach?
Ruch w drzwiach przyciągnął moją uwagę – sam Sean, obserwujący naszą interakcję z intensywnością, która sprawiła, że zakręciło mi się w głowie.
"Po co się upierasz, skoro jesteś wyraźnie chora?" zapytał. "Firma się nie rozpadnie bez ciebie. Idź do domu i odpocznij."
Zobaczyłam, jak idealnie ukształtowane brwi Christiny uniosły się na jego stanowczy ton, jak zaskoczenie przemknęło przez jej twarz na widok jego oczywistej troski.
"Muszę pracować," powiedziałam cicho, odwracając się z powrotem do ekranu komputera.
Nie mogłam znieść oglądania kolejnej chwili ich cichej komunikacji, nie mogłam znieść widoku, jak przyciągają się do siebie, nawet próbując zachować profesjonalny dystans.
"Angela—" zaczął Sean, ale przerwałam mu.
"Powiedziałam, że jestem w porządku."
"Powinniśmy ją zostawić," szepnęła Christina, potem spleciła swoje ramię z Seanem i wyszli z mojego biura.
Widok przed moimi oczami uderzył mnie na nowo!
Chociaż jestem żoną Seana na papierze, nigdy nie okazywaliśmy sobie uczuć w biurze!
Sean i ja nie byliśmy jeszcze oficjalnie rozwiedzeni, ale oni już otwarcie okazywali sobie miłość w biurze!