Read with BonusRead with Bonus

3. Sobotnie poranki

Ophelia POV

Fox Valentine był irytujący. Ciągle wspominał mojego ojca, jakbym potrzebowała przypomnienia o nim. Widziałam go każdego dnia, gdy patrzyłam w lustro. Potem wspominał nasze dzieciństwo. Fox był tam przy wszystkich moich pierwszych razach: pierwszy drink, pierwszy papieros, pierwszy joint. Nauczył mnie używać noża i pistoletu. Był moim pierwszym pocałunkiem. Ten dzień nigdy nie zostanie zapomniany. To był dzień, kiedy mój ojciec stracił kontrolę i tego samego dnia zmarł. Fox był moją pierwszą miłością aż do tej nocy.

Ponowne spotkanie z Foxem przywołało wspomnienia, które starałam się głęboko ukryć. Krótki czas z nim i znów byłam tą wulgarną dziewczyną, mimo że rodzice próbowali nauczyć mnie zachowywać się jak dama. Ale taki był Fox, zawsze to wywoływał, nawet gdy byliśmy małymi dziećmi. Nigdy nie powinnam zgodzić się na to zadanie, ale zostałam do tego zmuszona.

Biuro nie miało pojęcia, co działo się między mną a Foxem, gdy dorastaliśmy. Jak bardzo byliśmy blisko. Ogarnij się, powiedziałam sobie. Fox był potworem, najgorszym z możliwych. Był brutalny, widziałam to na własne oczy. Okrucieństwo i jak bardzo się nim cieszył. Chociaż nie lubiłam mojego ojca pod koniec jego życia, wciąż był moim tatą. Aż do śmierci mojej matki. Wtedy wszystko się zmieniło. Już nie byłam jego księżniczką, jak mówił Fox. Fox mówił prawdę, a ja ją nienawidziłam.

Dotarłam do domu bez problemu; Simon spał w moim dużym fotelu papasan. Uśmiechnęłam się do mojego olbrzymiego jaszczura. Był słodki, przynajmniej dla mnie. Lubiłam nazywać go moim chłopakiem, bo był jedynym mężczyzną, który się trzymał. Kupiłam go jako młodego, myśląc, że zwierzę pomoże mi w samotności, i rzeczywiście pomogło. Miło było wracać do kogoś. Jego oczy były zamknięte, ale podrapałam jego pomarańczową głowę. Okazując mu trochę miłości. „Przynajmniej mam ciebie.” powiedziałam do Simona. Zdjęłam ten absurdalny strój, zakładając ogromny nerdowski t-shirt.

Był dobrze noszony i wygodny, i uwielbiałam go. Chciałam przespać ten okropny wieczór. Musiałam zadzwonić do dyrektora jutro i powiedzieć mu, jak poszło z Foxem. Będzie zadowolony, że zwróciłam jego uwagę. Zasnąć było trudno. Myśli ciągle wracały do Foxa. Gdy go zobaczyłam, moje ciało reagowało samo z siebie. Czułam go wszędzie. Dlaczego musiał wyglądać tak dobrze? Jego ciemne włosy zaczesane do tyłu. Mięśnie i tatuaże, które widziałam na jego rękach i wystające spod koszuli. Zastanawiałam się, czy jest nimi całkowicie pokryty. Potem była szorstkość jego rąk i palców. Gdy dotykał mojej blizny.

Jego ręce trzymające moją szyję. Moje nogi ścisnęły się razem, budząc tęsknotę tam. Jego zapach był odurzający, mieszanka nikotyny i perfum. Byłam tak głęboko w to wciągnięta, wszystko w Foxie przyciągało mnie do niego. Przestań, powiedziałam sobie. Jesteś pieprzoną agentką FBI, a Fox to bandyta. To moja praca, żeby go złapać. Tak, musiałam sobie to ciągle powtarzać. Musiałam myśleć o brutalnych morderstwach, które widziałam, za które był odpowiedzialny. Musiałam skupić się na przestępstwach, które popełniał przez te wszystkie lata.

W końcu zasnęłam, tylko po to, by obudzić się na dźwięk dzwoniącego telefonu. Przewróciłam się, sięgając po niego z ładowarki. „Jak poszło wczoraj, Agent Blake?” „Dobrze, Fox Valentine mnie znalazł i powiedział, że pokaże mi miasto. Najwyraźniej zmieniło się od mojego ostatniego pobytu.” Wiedziałam, że mogłam brzmieć bardziej profesjonalnie, ale nie obchodziło mnie to, było wcześnie rano, a ja nawet nie miałam jeszcze kawy. „Kiedy znów się z nim spotkasz?” Westchnęłam, siadając na łóżku. „Nie wiem, ale znajdzie mnie, kiedy będzie chciał mnie zobaczyć.” Nastąpiła cisza, a potem dyrektor powiedział „Dajemy ci dużo swobody w tej sprawie, Agent Blake, nie zawiedź nas. Potrzebujemy cię.” Jego zachęta była pusta. „Co powiedział wczoraj, coś ważnego?” Pokręciłam głową. „Agent Blake, czekam na odpowiedź.” „Nic ważnego.”

„Dobrze, oczekuję aktualizacji po kolejnym spotkaniu.” Westchnęłam. „Dam znać, kiedy go zobaczę.” zgodziłam się, przewracając oczami. „Dobrze, miłego weekendu, Agent.” Rozłączył się. Absurdalne, zadzwonił do mnie. Zadzwoniłabym, kiedy się obudziłam. Nie musiał mnie wyciągać ze snu w sobotni poranek. Czy tak wygląda praca dla wszystkich agentów w terenie? Wyciągnęłam się z łóżka. Potrzebowałam kawy i zrobić Simonowi sałatkę.

Weszłam do salonu i zobaczyłam Simona wylegującego się na swojej dużej platformie do wygrzewania. Wszystko było dla niego przygotowane. Podeszłam do niego, a on poruszył głową i uniósł ciało, żebym mogła go pogłaskać. "Dzień dobry, kochanie" - powiedziałam. Poszłam po kawę i przygotować jego jedzenie. Simon był w kuchni, zanim się obejrzałam. Zawsze był niecierpliwy na swoje śniadanie. Pozwalałam mu swobodnie poruszać się po mieszkaniu. Był nauczony korzystania z kuwety, jak kot. Jego lampy do wygrzewania były na timerze, ogólnie był ze mną szczęśliwy. Kiedy przychodzili ludzie, jeśli ich nie lubił, trzymał się z daleka. Czasami próbował ich zaatakować, ale najczęściej ich ignorował.

Skończyłam w kuchni i sięgnęłam po aktualnie czytaną książkę. Ułożyłam się na kanapie, stawiając kawę na stoliku przede mną. Nie przejmowałam się, że nie przygotowałam się na dzień. Byłam zanurzona w książce, gdy drzwi się otworzyły. Kto, do cholery, włamywał się do mojego mieszkania? Zerwałam się z kanapy, gdy wszedł Fox. "Co ty robisz, wchodząc do mojego mieszkania, powinieneś pukać!" - krzyknęłam na niego. Drzwi wejściowe otwierały się do salonu, więc nie było żadnego ostrzeżenia. Jego oczy prześlizgnęły się po moim ciele. Przypomniałam sobie, że wciąż jestem w za dużej koszulce i majtkach.

W tym momencie Simon wszedł do salonu. Fox wyglądał na zszokowanego, patrząc na Simona. "Co ty robisz z dinozaurem w mieszkaniu?" - spojrzałam na niego groźnie. "To nie dinozaur, Simon to iguana." Spojrzał na Simona, który napuszył swoje ciało, nie lubiąc Foxa, a ja się uśmiechnęłam. "On cię nie lubi" - zauważyłam. Fox prychnął i ominął go, a Simon szybko uderzył go ogonem w kostkę. "Cholera" - powiedział Fox. "Dobry chłopak, Simon." Fox spojrzał na mnie gniewnie. "Dobrze ci tak za włamanie się." Fox nie przejął się i wszedł jakby był u siebie.

Moje ciało czuło się wrażliwe, mając go w moim domu. Moje oczy prześlizgnęły się po jego umięśnionym ciele. Mimo prostego, modnego płaszcza, widziałam jego mięśnie. Pod nim miał ciemnoczerwoną bawełnianą koszulkę. A jego ciemne dżinsy pokazywały, że jego nogi są silne. Jego buty były schowane pod dżinsami. Wyglądał jak model, ale z drugiej strony już jako dziecko był atrakcyjny, a teraz był wręcz oszałamiający.

Oczy Foxa powróciły do przeszukiwania, ale zamiast patrzeć na mnie, spojrzał na mieszkanie. "Dlaczego masz fioletową kanapę?" Odwróciłam się i spojrzałam na moją wiktoriańską kanapę. "Bo jest fajna." Fox znowu prychnął, a ja spojrzałam na niego gniewnie. Ale moje ciało znowu go pragnęło, jak zeszłej nocy. Myśl, Ofelio, myślałam do siebie, wciąż powtarzając wewnętrznie morderca, sadysta, zły dla ciebie, tylko praca. Oczy Foxa znowu mnie przeskanowały. "Czego chcesz?" - zapytałam, starając się zachować spokój. "Mówiłem ci, że pokażę ci miasto." Zachowywał się, jakby nie był dla mnie dupkiem poprzedniej nocy. Nie chciałam być w jego towarzystwie, to było zbyt mylące, ale to była moja praca.

"Dobrze, ale muszę się ubrać." Uśmiechnął się złośliwie. "Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś została w tym. Muszę przyznać, Ofelio, wyglądasz absolutnie zniewalająco w tym stroju." Całe moje ciało poczerwieniało. Pożądanie płynęło z jego ust, gdy jego oczy skupiły się na moich nogach. Przewróciłam oczami i poszłam się ubrać. "Bądź miły dla Simona" - krzyknęłam, idąc do pokoju. Była jesień w mieście, a poprzedniej nocy marzłam, wracając do domu w tej małej sukience i obcasach. Wciągnęłam podarte jeansy z wysokim stanem. Biustonosz i beżowy top. Potem nałożyłam koszulę w kratę i spięłam swoje brudnoblond włosy. Buty były przy drzwiach. Wyszłam do salonu i zobaczyłam, że Fox zadomowił się.

Jego oczy natychmiast mnie znalazły. "Wolałem wygląd bez spodni." Mówił, jakby miał nade mną jakąś władzę. Odpowiedziałam, idąc do szafy przy drzwiach, zakładając buty i biorąc torebkę, wrzucając do niej telefon. Fox wstał z mojej kanapy i stanął tuż przede mną. "Idziemy?" Skinęłam głową, nie wiedząc, co innego powiedzieć. To on był powodem, dla którego tu byłam. Musiał być moim priorytetem, im szybciej znajdę coś obciążającego, tym szybciej będę mogła wrócić do życia w teraźniejszości, a nie w przeszłości.

Previous ChapterNext Chapter