




2. Język Kochanie
Perspektywa Lisa
Mógłbym ją rozpoznać wszędzie. Jej sylwetkę znałem lepiej niż kogokolwiek innego, nawet siebie. Ophelia Blake, była w mojej głowie od dnia, kiedy się urodziła. Posiadałem ją od chwili, gdy zobaczyłem jej pociętą twarz. Ten dzień na zawsze wypalił się w moim mózgu. Przerażenie, które nosiła, krew jej ojca pokrywająca mnie. Uczucie, gdy patrzyłem, jak umiera pod własnym nożem. Nożem, którego użył, by pociąć swoją piękną córkę.
Byłem przy prawie każdym ważnym momencie jej życia. Choć nie zawsze mnie widziała, byłem tam. Przez ostatnie 7 lat pilnowałem jej. Była moja i upewniłem się, że tak zostanie. Powinna była wiedzieć, że zawsze byli wokół niej mężczyźni, którzy ją chronili, z wyjątkiem czasu spędzonego w Quantico. Ale gdy tylko skończyła, oczy znów zaczęły ją śledzić. Była agentką, na miłość boską, a nie miała pojęcia, że ktoś ją śledzi.
Wiedziałem, że nienawidzi tego miasta. Wiedziałem, że nigdy nie chciałaby wrócić do miejsca, gdzie powracają wspomnienia, a jednak była tutaj, w moim klubie, w czerwonej sukience. Obserwowałem ją od momentu, gdy przybyła. Jej idealne czerwone usta, które obejmowały kieliszek martini. Widziałem mężczyznę, który do niej podchodził, a kiedy się odwróciła, widziałem wyraz twarzy mężczyzny, który nie mógł znieść widoku tej blizny, która biegła przez jej twarz. Tej wyjątkowej blizny.
Wiedziałem, dlaczego tu była; została mi przypisana. Inni agenci próbowali, ale albo zostali wykluczeni, albo osobiście ich zabiłem. Biuro próbowało czegoś innego. Myśleli, że Ophelia będzie miała szansę zdobyć na mnie coś obciążającego. Ci głupcy myśleli, że zwróci się przeciwko mnie. Ale ja wiedziałem lepiej. Ta kobieta raz mnie chroniła przed policją. Zrobiłaby to znowu i znowu. Pomimo faktu, że wszyscy wiedzieli, że zabiłem, nie wydałaby mnie. Biuro popełniło ogromny błąd, wysyłając ją tutaj.
Teraz, gdy wróciła do mojego piekła, nigdy już stąd nie wyjdzie. Nasze życia zaczęły się od siebie nawzajem i opuścimy ten świat razem. Byłem cierpliwy, czekając na nią, ale teraz przyszła do mojej jaskini grzechu. Moje osobiste podziemne królestwo i będzie rządzić tym królestwem ze mną, albo spłonie jak reszta. Podda swoją duszę mnie. Miałem ją raz i będę miał znowu.
„Nieźle się wypełniłaś.” Dałem jej uśmiech, który działał tysiąc razy. Stała tam z otwartymi, pomalowanymi ustami. Wkrótce zapełnię je do tego stopnia, że łzy popłyną po jej czarującej twarzy. „No dalej, tak witasz starego przyjaciela?” powiedziałem, nakładając grubą warstwę. Znałem jej grę i będę w nią grał, dopóki nie podda się temu, co już wiedziałem, że będzie naszym końcem. „Lis.” To wszystko, co powiedziała. Nikt nie nazywał mnie po imieniu od dnia, kiedy wyeliminowałem głowy innych rodzin. Dla wszystkich innych byłem Walentynem, ale dla niej pozwoliłbym, by nazywała mnie imieniem, z którym dorastała.
Zauważyłem, jak jej puls przyspieszał na szyi, jej źrenice się rozszerzyły, a sukienka stała się trochę ciaśniejsza w piersiach. Muzyka w moim klubie dudniła, ale nie słyszałem jej. Cała moja uwaga była skupiona na kobiecie przede mną. Moja ręka wyciągnęła się, Ophelia nie cofnęła się, stała tam, gdy moje szorstkie palce śledziły tę charakterystyczną bliznę na jej twarzy. Czekałem wiele lat, by dotknąć tej twarzy. Wycofałem rękę.
„Co robisz w mieście? Byłem pewien, że nigdy tu nie wrócisz.” Przełknęła ślinę i wróciła do rzeczywistości. „Potrzebowałam zmiany tempa.” Była piękną małą kłamczuchą. „Wiele się zmieniło przez ostatnie 7 lat. Jako twój najstarszy przyjaciel mogłem cię oprowadzić.” Jej oddech stał się cięższy, to było subtelne, ale zauważyłem. Czy myślała o tym, jak bawiliśmy się jako dzieci? „Chodź,” powiedziałem, odwracając się od niej. Wiedziałem, że pójdzie za mną, czy to z własnej woli, czy dlatego, że musiała dla swojego zadania.
Wspiąłem się po tych czerwonych schodach na najwyższe piętro, które wychodziło na klub. To było dla VIP-ów. Usiadłem na jednej z kanap, a ona usiadła obok, zachowując dużą odległość między nami. „Wiesz, wychodzenie na miasto samotnie nie jest najmądrzejsze, nigdy nie wiadomo, jakie wilki czekają w ukryciu.” Milczała. „Mów, Ofelio, znamy się na tyle dobrze, że nie powinnaś milczeć.” Jej usta zacisnęły się. „Lis, jestem już dużą dziewczynką, nie potrzebuję eskorty, żeby wychodzić wieczorem.” Uśmiechnąłem się.
Był tam ten ogień, który pasował do jej twarzy. „Powinniśmy napić się whisky dla starych czasów.” Nie odpowiedziała. Byłem pierwszą osobą, która wprowadziła ją do alkoholu, a wtedy wybór padł na whisky. Wiedziałem, że pamięta ten dzień, kiedy siedzieliśmy w mojej piwnicy, sącząc ją i grając w karty.
Podniosłem rękę, dając znak jednej z kobiet, która przynosiła napoje dla VIP-ów. Podeszła szybko. Jej oczy wyglądały na dzikie, gdy czekała na moje zamówienie. „Gia, przynieś butelkę whisky i dwa kieliszki.” Jej oczy w końcu się przesunęły i zobaczyła Ofelię; zauważyłem zazdrość w jej oczach. I obrzydzenie.
Nigdy nie zapraszałem Gii do picia ze mną. Wiedziałem, że chciała ode mnie więcej. Chciała być moją królową. Ulegałem jej pożądaniu więcej niż raz. Jej myślenie, że dając mi się całkowicie, dostanie więcej, było błędne. Ofelia warknęła: „Wezmę jeszcze jednego Vodka Martini.” Spojrzałem na Ofelię, kolejny uśmiech przeszedł przez moje usta. Spojrzałem z powrotem na Gię i skinąłem głową. „Spierdalaj.” Krzyknąłem na nią. Zbiegła.
„Wiesz, że niegrzecznie jest odrzucać drinka, który ci zaoferowano. Twój ojciec byłby rozczarowany, wiedząc, że cała jego nauka etykiety poszła na marne.” Twarz Ofelii się skrzywiła i odwróciła całe ciało do mnie. „Nigdy nie mów o moim ojcu.” Z neutralną twarzą powiedziałem: „Miękki punkt dla ciebie?” Jej ręka zacisnęła się w pięść, zanim zdała sobie sprawę, że traci swój spokojny wygląd, wyprostowała kręgosłup i rozluźniła rękę. „Jak powiedziałeś, jestem już dorosła i wiem, że nie należy mieszać alkoholu.” Ta mądra buzia wpędzi ją w kłopoty.
Gia wróciła z tacą i naszymi napojami na niej, postawiła je, upewniając się, że widzę całe jej dekolt. Powoli wstała, mając nadzieję, że ruch ten mnie skusi. „Walentynie, czy chciałbyś, żebym przyszła do twojego biura dziś wieczorem.” Nie była wcale przebiegła. Widziałem, że próbowała sprawić wrażenie, że jesteśmy razem. Próbowała oznaczyć mnie jako swojego. Ale byłem przyzwyczajony do tego manipulacyjnego zachowania, miałem z nim do czynienia na co dzień. „Nie.” Powiedziałem chłodno. „Ale.” Ofelia spojrzała na nią. „Powiedział nie, głupia dziwko.”
Chwyciła swój martini i zobaczyła, że Gia nadal stoi tam, w szoku. „Spierdalaj.” Prawie krzyknęła Ofelia. Gia odwróciła się i odeszła. Patrzyłem, jak Ofelia wzięła łyk swojego drinka i odstawiła go. „Widzę, że nadal masz brudną buzię, księżniczko.” Rzuciła mi gniewne spojrzenie. „Nie jestem księżniczką.” Prawie syknęła. Uśmiechnąłem się okrutnie. „Ale byłaś przez chwilę, przynajmniej dla swojego ojca. Nazywał cię tak, dopóki nie zaczął cię nienawidzić.” Wyglądała jadowicie. „Nie mów o moim pieprzonym ojcu.” Poruszyłem się szybko, owijając moją tatuowaną rękę wokół jej gardła. Nie ścisnąłem jej mocno, tylko trochę nacisku. Moja twarz zbliżyła się do jej ucha i szepnąłem. „Uważaj, Ofelio, możemy być starymi przyjaciółmi, ale wiesz, do czego jestem zdolny.” Jej twarz była bardzo poważna.
Poczułem jej upajający zapach i zwolniłem uchwyt na jej szyi. Wstała. „Wracam do domu.” Powiedziała spokojnie. Tylko moja Ofelia mogła być złośliwa, a następnie zachować spokojny wygląd w następnej sekundzie. Trzymała się w ryzach przez kilka lat, które była nieobecna. Jedna noc ze mną i już zachowywała się jak dziewczyna, z którą dorastałem. „Zobaczymy się wkrótce.” Nie odpowiedziała. Znała mnie na tyle dobrze, że wiedziała, iż jeśli chcę jej towarzystwa, to ją znajdę. Nie było miejsca w tym mieście, gdzie mogłaby się ukryć, żebym jej nie znalazł.
Patrzyłem, jak jej biodra kołyszą się, gdy odchodziła. Uśmiechnąłem się, gdy odchodziła, jakby nasza interakcja nic jej nie zrobiła. Wiedziałem, że moje słowa będą się powtarzać w jej głowie raz za razem. Ofelia i ja byliśmy związani przez naszą przeszłość i przyszłość, a ona wkrótce to zrozumie. Wyciągnę ciemność z niej jak diabeł z prawych. Oparłem się, sącząc whisky, uśmiechając się wewnętrznie, wiedząc, że zwróciłem jej uwagę.