




Rozdział 4 Siostra Natalie
Siedziałam w irytującym, oszołomionym milczeniu. Moje jedyne wspomnienie z szalonej nocy w Vegas. Dlaczego nie schowałam tego lepiej przed nią?
– Halo? Ziemia do Hazel? – Natalie szturchnęła mnie w ramię.
– To... to tylko zabawka – powiedziałam, próbując przekonać ją, żeby włożyła to z powrotem do schowka i zapomniała o całej sprawie.
Jej oczy rozszerzyły się, a na twarzy pojawił się wyraz olśnienia. – O mój Boże. Kupiłaś sobie pierścionek, bo nie dostałaś tego, którego chciałaś od swojego faceta? Hazel, to jest nowy poziom dna, nawet dla ciebie. Ta smutna desperacja to dokładnie powód, dla którego jesteś w takiej sytuacji, w jakiej jesteś.
Patrzyłam twardo na drogę przed sobą, cicho kipiąc ze złości. Założyła pierścionek na swój lewy palec serdeczny i wyciągnęła rękę przed siebie, podziwiając go.
– Jest piękny, mimo że to był żałosny zakup z twojej strony. Myślę, że go zatrzymam, użyję do kilku sesji zdjęciowych, które mam w planach.
Wiedziałam, że tak będzie. Pokręciłam głową. Nie było sensu błagać ją, żeby go zostawiła. Sam diabeł ma więcej empatii niż moja siostra.
– O, muszę powiedzieć o tym Rachel, umrze ze śmiechu – wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki, tej samej, która była świadkiem fatalnych zaręczyn w Vegas. – Rachel, nie uwierzysz, co Hazel teraz zrobiła.
Próbowałam ją ignorować, gdy bezlitośnie mnie wyśmiewała za kupno zabawkowego pierścionka. Chciałam jej powiedzieć, że go nie kupiłam, ale nie znając jego prawdziwej historii, brzmiałabym jakbym kłamała. Gorące łzy napłynęły mi do oczu.
– O Boże, teraz płacze! – Natalie śmiała się, informując swoją przyjaciółkę.
Wjechałam na osiedle rodziców i zaparkowałam na dole podjazdu. Bez słowa wysiadłam, wyciągnęłam jej bagaż z bagażnika i postawiłam na ziemi. Natalie też wysiadła z samochodu, ale jak to miała w zwyczaju, rozmawiała przez telefon, podczas gdy ja robiłam całą robotę.
– Wiem – powiedziała do telefonu. – Jest taka żałosna. – Spojrzała prosto na mnie.
Spojrzałam na dom. Nie mogłam znieść myśli o wejściu do środka. O taszczeniu mnóstwa bagażu pod podjazd i do jej pokoju, a potem siedzeniu przy kolacji, gdzie z pewnością czekałoby mnie więcej drwin, gdy rodzice usłyszą o fałszywym pierścionku, który znalazła Natalie.
– No i co? – Natalie odsunęła telefon od ucha na tyle długo, żeby mnie zganić. – Zamierzasz to zanieść, czy będziesz stała z tą głupią miną?
W tej chwili podjęłam decyzję. Nie mogłam teraz wejść do tego domu.
– Muszę wrócić do pracy. Mam rzeczy do zrobienia – powiedziałam, zostawiając ją i jej bagaż tam, gdzie stały, i wracając do samochodu.
Gdy odjeżdżałam, spojrzałam na nią w lusterku wstecznym. Uśmiechnęłam się.
Kto teraz ma głupią minę?
Moim pierwszym przystankiem w pracy była spiżarnia. Musiałam złapać magazyny, które wszyscy mieli wcześniej, zawierające wywiady i artykuły o Loganie, ale co ważniejsze, potrzebowałam czekolady na nadchodzącą noc.
Zdecydowałam podczas jazdy, że rzucę się w wir pracy, aby trzymać się jak najdalej od rodziny. Może jeśli uda mi się przejść te oceny i dostać nowe stanowisko, dostanę większą wypłatę i w końcu będę mogła znowu zamieszkać na własną rękę.
A dzisiaj wieczorem oznaczało to zaplanowanie idealnej randki dla Logana i jego żony.
Kilka godzin później obudziłam się nagle.
Moja twarz była przyklejona do magazynu, który leżał otwarty na moim biurku. Usiadłam i zaspana oderwałam magazyn od policzka. Odtwarzacz wideo na komputerze nadal działał, odtwarzając bardzo długą mowę, którą Logan wygłosił na seminarium rok wcześniej. To musiało mnie uśpić.
Czułam się bardzo nieprzygotowana na następny dzień, mimo godzin spędzonych na badaniach. To nie było z powodu braku materiałów na jego temat - wręcz przeciwnie. W internecie można było znaleźć mnóstwo informacji o nim, między wszystkimi wywiadami, artykułami i plotkarskimi kolumnami, a także w licznych magazynach, które kobiety w biurze kupiły. Ale nic, co dałoby mi jasny pomysł, na jaki rodzaj randki chciałby zabrać swoją żonę. Wydawał się być pracoholikiem alfa-mężczyzną z bardzo małą ilością emocji lub osobowości w tym gorącym, gorącym ciele.
Wydawał się również być niezłym podrywaczem, z inną kobietą (lub kobietami...) przytuloną do niego na każdym zdjęciu, które znalazłam. Nienawidziłam się zgadzać z Eleną, ale miała rację. Trudno było uwierzyć, że był żonatym mężczyzną.
Ziewnęłam, wchodząc następnego dnia do sali konferencyjnej. Ku mojemu zdziwieniu, inni kandydaci już tam byli. Sama byłam 30 minut wcześniej, jak długo oni tu już byli?
„Dzień dobry,” powiedziałam, siadając z nimi przy stole. Wszyscy odpowiedzieli na moje powitanie.
„Czy wszyscy wymyślili pomysł na randkę?” zapytał Ethan grupę.
„Uh, tak, mam kilka pomysłów,” powiedziałam, kładąc torebkę na stole przed sobą i kładąc obok niej swój notatnik i długopis.
„Po prostu kilka prostych, przeciętnych rzeczy na randkę,” powiedziała moja koleżanka Joan.
Gary skinął głową na znak zgody. „Tak, to samo tutaj. Mam tylko kilka podstawowych pomysłów, które przedstawię mu.”
Ethan zrobił się lekko zielony. Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego.
„Idę po coś do spiżarni,” powiedziałam, wstając. „Ktoś chce coś?”
Wszyscy pokręcili głowami na nie, a ja poszłam do spiżarni. Kilka minut po tym, jak weszłam i zaczęłam robić sobie kawę, Ethan wszedł zadyszany, jakby biegł, żeby mnie dogonić.
„Ethan, wszystko w porządku?”
„Potrzebuję twojej pomocy. Nie jestem dobry w sprawach randkowych, nie mam żadnych pomysłów dla Logana. Masz jakieś wskazówki dla mnie?”
Ethan zazwyczaj był dość pewny siebie, trudno było widzieć go tak żałosnego i zdesperowanego. Współczułam mu.
„Cóż. Myślę, że Logan wolałby prywatne miejsce w przytulnym otoczeniu. Może galeria sztuki lub muzeum byłyby dla niego odpowiednie,” powiedziałam, dając najlepszą radę, jaką mogłam z godzin nieprzydatnych materiałów, które studiowałam.
„O, to świetne. Dziękuję, Hazel! Jesteś wybawieniem,” powiedział, przytulając mnie, zanim wyszedł.
Później tego dnia Logan zebrał swoich czterech kandydatów w sali konferencyjnej, aby wysłuchać naszych pomysłów na randkę.
Weszłam do pokoju, czując się dobrze z moim pomysłem, dopóki nie zobaczyłam, że wszyscy trzej moi konkurenci przygotowali formalne prezentacje. Serce mi zamarło. Tego ranka wszyscy mówili, że mają tylko kilka pomysłów, które przedstawią, a nie całe prezentacje.
Usiadłam i zamknęłam oczy. O mój Boże, już to zepsułam.
Ethan wstał pierwszy, żeby przedstawić swój pomysł na randkę. „Logan, jako człowiek bardzo obecny w życiu publicznym, uważam, że wolałbyś bardziej prywatne miejsce na swoje randki.”
Usiadłam prosto na swoim miejscu. Czy on właśnie powiedział to, co myślałam, że powiedział?
„Mój plan na wieczór,” kontynuował Ethan, „to randka w lokalnym muzeum sztuki, po godzinach, żebyście mogli cieszyć się eksponatami w intymnym otoczeniu ze swoją uroczą żoną.”
Rzuciłam Ethanowi spojrzenie pełne gniewu. Moje wskazówki miały go zainspirować, a nie zostać całkowicie skradzione. Mój gniew zamienił się w panikę, gdy zdałam sobie sprawę, że muszę zmienić swoją prezentację. Nie chciałam, żeby Logan pomyślał, że ukradłam pomysł Ethana.
Ale jak miałam wymyślić zupełnie nowy pomysł na randkę w mniej niż dziesięć minut, gdy pierwszy zajął mi całą noc?