




Rozdział 1 Tajemniczy Pierścień
To miała być romantyczna noc, noc, kiedy mój chłopak w końcu mi się oświadczy.
Stałam pod fajerwerkami, wciśnięta między mojego chłopaka a moją siostrę Natalię, i znów zaczęłam się irytować, że ona i jej najlepsza przyjaciółka same się zaprosiły na naszą romantyczną wycieczkę do Vegas.
Wyobraziłam sobie pierścionek, który przypadkiem znalazłam w plecaku mojego chłopaka tydzień wcześniej. Jego ręka majstrowała przy czymś. Czy to pudełko z pierścionkiem, czy po prostu cieszysz się, że mnie widzisz?
Gdy rozpoczął się wielki finał fajerwerków, odwrócił się do mnie. "Hazel?"
"Tak?"
"Czy ty...," zawahał się, patrząc za mnie. "Uh, czy możesz mi wybaczyć?"
Przepchnął się obok mnie do miejsca, gdzie stała Natalia. Ukląkł na jedno kolano. "Natalio, wiem, że to szalone, ale... czy wyjdziesz za mnie?"
"O mój Boże," powiedziałyśmy z Natalią jednocześnie.
Natalia wybuchła płaczem. "Tak!"
Mój mózg próbował zrozumieć, co widziały moje oczy: mój chłopak zakładający pierścionek, który powinien być mój, na palec mojej siostry, moją siostrę płaczącą ze szczęścia i przyciągającą go do pocałunku, moje ręce pchające ramię mojego chłopaka z całej siły, jaką mogłam zebrać.
"Co do diabła?" krzyknęłam, patrząc to na niego, to na Natalię.
"Hazel, przepraszam, ja tylko..." zaczął.
"Tak? Przepraszasz? Spadaj." Pokazałam im obojgu środkowy palec i odwróciłam się, gorące łzy spływały po mojej twarzy. Biegłam najszybciej, jak mogłam przez tłum. Chciałam być jak najdalej od nich.
"Hazel, zaczekaj!" zawołał za mną mój chłopak, ale było za późno.
Już mnie nie było.
Mówią, że kac nie trwa wiecznie, ale pijane wspomnienia tak.
Trudno mi było w to uwierzyć, kiedy obudziłam się następnego ranka, zdezorientowana, z pulsującym bólem głowy. Zamknęłam oczy przed światłem, które przesączało się przez zasłony, i sięgnęłam po omacku do stolika nocnego, mając nadzieję, że zostawiłam tam aspirynę.
Jęknęłam i naciągnęłam kołdrę na głowę. Nagle usłyszałam, jak w łazience włącza się prysznic.
"Kochanie?" zawołałam. "Widziałeś moją aspirynę?" Zsunęłam koc i przetarłam oczy.
To nie jest mój pokój hotelowy. Ta myśl mną wstrząsnęła. I to nie są ubrania mojego chłopaka pomieszane z moimi na podłodze.
"O Boże." Czy przespałam się z kimś na jedną noc?
Przeszłam na palcach obok drzwi łazienki, chwyciłam torebkę i wymknęłam się na korytarz. Nie byłam pewna, jak się tam dostałam, zdałam sobie sprawę... Będę musiała zadzwonić po taksówkę.
Telefon w mojej torebce zaczął wibrować. Wyciągnęłam go. Musiało być tam 50 powiadomień. SMS-y od rodziny, nieodebrane połączenia od tych samych osób, wiadomości głosowe. Nie miałam w sobie tyle kofeiny, ile potrzebowałam, żeby sobie z tym poradzić. Zaczęłam wkładać telefon z powrotem do torebki, kiedy zaczął dzwonić. Na ekranie pojawiło się "Mama". Po chwili wahania nacisnęłam przycisk odbioru.
"Halo?"
"Hazel, gdzie byłaś? Martwiliśmy się o ciebie."
Jasne, że tak. "W porządku, mamo."
"Twoja siostra jest bardzo zdenerwowana," kontynuowała.
Zatkało mnie. "Ona jest zdenerwowana?"
"Nie pogratulowałaś jej zaręczyn. Po prostu wyszłaś na nią i jej narzeczonego po oświadczynach."
"Wybacz, że nie jestem zachwycona, że moja siostra wychodzi za mojego chłopaka," warknęłam.
"Nie mów do mnie w ten sposób. To nie jej wina, że nie potrafisz utrzymać swoich mężczyzn," odparła mama.
Byłam wściekła. "Dobra, mamo, miło było pogadać." Rozłączyłam się, zanim zdążyła odpowiedzieć. Moi rodzice zawsze faworyzowali moją siostrę. Nieważne, że siostra ukradła mi chłopaka. To nadal jakoś była moja wina.
Wrzuciłam telefon do torebki i wtedy w końcu zauważyłam to: ogromny pierścionek na mojej lewej ręce. Jest niesamowicie duży i błyszczący. Myślę, że to musi być zabawka.
Ale skąd się wziął?
Dwa dni później weszłam do pracy dziesięć minut przed ósmą. Trzymałam głowę nisko i skierowałam się prosto do swojego biurka, unikając wszystkich, których mijałam. Nie byłam gotowa odpowiadać na pytania o moje wakacje.
Gdy dotarłam do biurka, nacisnęłam przycisk zasilania na komputerze. Moja najlepsza przyjaciółka Maria zauważyła mnie z drugiego końca pokoju i niemalże podbiegła do mnie. Westchnęłam.
Otworzyłam pocztę na komputerze. 102 nieprzeczytane wiadomości. To była cena za tydzień wolnego.
"Zajmie mi cały tydzień, żeby nadrobić te maile," westchnęłam.
"Chyba powinnam też zabrać się za jakąś pracę." Przytuliła mnie. "Kocham cię, pogadamy później, okej?"
Kiwnęłam głową, a ona wróciła do swojego biurka. Moje oczy przeszukały najnowsze maile. Nie wydawało się, żeby było coś zbyt ważnego, tylko jakieś notki o parkingu i ogłoszenia o spotkaniach i... czekaj, co to?
Moje oczy zatrzymały się na temacie "POWIADOMIENIE O PRZENIESIENIU". Kliknęłam na to. Przeskanowałam cały e-mail szybko - zbyt szybko - i musiałam przeczytać go jeszcze dwa razy, zanim zrozumiałam. Serce mi zamarło. Nasz CEO został przeniesiony do innego oddziału, a ja byłam jego asystentką.
Łzy napłynęły mi do oczu. Najpierw mój chłopak, a teraz to? Całe moje życie było tutaj. Moi przyjaciele, moja kariera, mój ulubiony fryzjer, wszystko. Nie chciałam wyjeżdżać. Nie chciałam stracić chłopaka na rzecz mojej siostry. Czy nikogo nie obchodziło, czego ja chcę?
Kątem oka zobaczyłam, jak Elena idzie w moją stronę. Elena, która od początku pracy tutaj walczyła o moje stanowisko asystentki CEO. Była piękna i mogła mieć wszystko, czego chciała, ale upierała się, żeby zabrać mi jedyną dobrą rzecz, którą miałam.
Jej piersi dotarły do mnie dziesięć minut przed nią.
"Hej, Hazel," uśmiechnęła się. Jej przyjazność sprawiła, że stałam się ostrożna.
"Elena," powiedziałam.
"Słyszałam, że niedługo nas opuszczasz," wydęła dolną wargę.
Oszczędź mi. "Tak, właśnie zobaczyłam e-mail," powiedziałam.
"To szkoda. No cóż. Wygląda na to, że będę nową asystentką CEO. Słyszałam, że ma dużo lepszy gust niż poprzedni."
Policzki mi zapłonęły.
Nagle usłyszałam kroki za mną. Elena i ja obróciłyśmy się równocześnie. Moje usta otworzyły się ze zdumienia. W naszą stronę szedł chyba najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam. Był wysoki, ciemny i szczupły, a jego garnitur w paski idealnie przylegał do jego sylwetki.
"Przepraszam, wszyscy," powiedział. Miał w sobie coś komenderującego. Wszyscy natychmiast zwrócili na niego uwagę. "Nazywam się Logan. Jestem waszym nowym CEO. Za pięć minut spotkanie w sali konferencyjnej. Wszyscy."
Odwrócił się, by wyjść.
"Nie musi mnie dwa razy prosić," powiedziała Elena, kierując się do sali konferencyjnej.
Westchnęłam. I co teraz?
Kilka minut wcześniej Logan stał w swoim biurze, czekając na przybycie swoich osobistych asystentów. W końcu drzwi się otworzyły i weszło dwóch mężczyzn.
Wyciągnął zdjęcie z wewnętrznej kieszeni garnituru. "Potrzebuję waszej pomocy w odnalezieniu tej kobiety," powiedział Logan. "To moja nowa żona."
Na zdjęciu kobieta nosi ogromny pierścionek.