Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1

Elena

Muzyka w klubie jest głośna, a moja krew buzuje od ogromnej ilości alkoholu, który płynie przez moje ciało. Rano będę żałować, że wypiłam tyle Amaretto Sour, ale na razie pozwolę, by alkohol stłumił mój ból i rozluźnił moje ciało na tyle, bym mogła cieszyć się nocą. Ubrałam się zabójczo w obcisłą sukienkę, która niewiele pozostawia wyobraźni i podkreśla wszystkie moje krągłości.

Moja najlepsza przyjaciółka zaśmiała się, gdy złapałam ją za biodra, przyciągając jej ciało do mojego i kołysząc biodrami w rytm muzyki. Tyłek Alishy ociera się o mnie, a ja się śmieję. Rzadko wychodzę, ale po tym, jak mój ojciec oświadczył, że nie zamierza ustąpić i przekazać mi stada, postanowiłam dać mu wielkie „pieprz się” przez zignorowanie zebrania stada i ucieczkę do klubu. Może nawet po to, by poderwać jakiegoś przypadkowego nieznajomego.

Zamierzam upewnić się, że o tym usłyszy. Chcę, żeby był tak samo wściekły jak ja, więc wiem, że jego gniew będzie tego wart.

Jestem wściekła i chcę się na nim odegrać, co właśnie zrobiłam, jawnie mu się przeciwstawiając i idąc na imprezę. Wiem, że wpadnę w kłopoty, a on stwierdzi, że przyniosłam mu wstyd. Wiedza, że będzie miał trudności na zebraniu beze mnie, zarządzając prezentacjami, będzie warta kary.

Przez ostatnie dwa lata miał każdy możliwy pretekst, by nie pozwolić mi przejąć stada.

Dzisiaj była ta sama kłótnia, kiedy poruszyłam ten temat. Tym razem jednak powiedział mi dlaczego: „Jesteś kobietą, a nie Alfą.” Po prostu zamrugałam na niego.

Całe życie trenowałam i byłam wzorową córką. Robiłam wszystko, o co mnie proszono, i to wszystko na nic. Więc kiedy powiedział mi, żebym nie spóźniła się na zebranie stada, zbojkotowałam je, idąc zamiast tego tańczyć.

Jednak mimo ilości wypitego alkoholu, czuję, że ktoś mnie obserwuje; to dziwne uczucie, że ktoś ma na mnie oko, sprawia, że rozglądam się po klubie, by zobaczyć, czyja uwagę przyciągnęłam. Moje oczy przeszukują salę, gdzie ciała są zlepione razem, kołysząc się i poruszając w rytm muzyki, ale nie znajduję nikogo, kto bezpośrednio na mnie patrzy.

Dopóki nie spojrzę na antresolę nad parkietem. Srebrne oczy patrzą na mnie z mężczyzny opierającego się o balustradę. Obserwuje mnie przez kilka sekund i popija swojego drinka. Potem odwraca się, znikając w cieniu, a ja wzruszam ramionami, myśląc, że to nic. Jednak coś głęboko we mnie ciągnie mnie, bym nadal patrzyła na antresolę. Nie mogę tego wyjaśnić, ale coś w tym mężczyźnie mnie niepokoi.

„Wszystko w porządku, kochanie?” Alisha odwraca się do mnie, odgarniając lawendowe włosy z oczu, zanim pochyla się bliżej. Krzyczy mi do ucha, jej głos ledwo słyszalny przez głośną muzykę.

Kiwnęłam głową, wracając uwagą do niej. Jej opalona twarz była zarumieniona i błyszczała od potu z gorąca, jakie panowało na zatłoczonym parkiecie pod migoczącymi światłami. Z jakiegoś dziwnego powodu moje oczy znów powędrowały na antresolę po kilku chwilach, ale tajemniczego mężczyzny już nie było widać.

Po około godzinie skończyłam pić i moje stopy bolały mnie niemiłosiernie, gdy stuknęłam Alishę w ramię.

"Muszę się napić," zawołałam do niej ponad głośną muzyką. Kiwnęłam w stronę baru, a ona pokazała mi kciuk w górę. Gdy odwróciłam się, żeby przecisnąć się przez tłum, wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Silne ręce chwyciły mnie za biodra, a jego zapach wdarł się do mojego nosa, sprawiając, że całe moje ciało się napięło, gdy poczułam jego oddech na szyi.

"Znalazłem cię, mała," zamruczał mi do ucha.

Przełknęłam ślinę, odsuwając się, żeby zobaczyć, kim jest, tylko po to, by napotkać oczy należące do nieznajomego z balkonu. Ale tu, na dole, zdałam sobie sprawę, że to wcale nie jest nieznajomy, tylko Alfa Axton z watahy Nightfall. Widziałam mnóstwo historii i artykułów o nim w mediach, ale nigdy nie spotkałam go osobiście. Tata trzymał mnie z dala od tego potwora. Zasapana, odsunęłam się od niego. I to z dobrego powodu; jest jednym z wrogów mojego ojca.

Przyleciał do miasta i wykupił połowę. Od miesięcy próbuje wyrzucić mojego ojca z rady, żeby mógł wykupić jedyną nieprzejętą jeszcze ćwiartkę, dając mu kontrolę nad połową miasta. Kiedy nie dostaje tego, czego chce, gra nieczysto i sprowadza piekło na ludzi, aż się poddają lub nagle znikają. Miasto żyje w strachu od jego przybycia.

"Nie dotykaj mnie!" warknęłam na niego.

Łzy napłynęły mi do oczu z oburzenia, że to on jest moim przeznaczonym, podczas gdy moja głupia wilczyca próbuje się zbliżyć, podekscytowana widokiem tego potwora. Ze wszystkich ludzi, którzy mogli być moim przeznaczeniem, musiał to być ten dupek. Ojciec mnie zabije, jeśli się dowie. Nikt nie chce być związany z człowiekiem, który zniszczył nasze spokojne miasto i podzielił je na strefy, bo watahy mieszkające tutaj nagle przestały się dogadywać.

Obwiniali się nawzajem przez tego drania przede mną. Alfa Axton wpadł do miasta i podzielił watahy swoimi kłamstwami, prawie kosztując mojego ojca jego watahę - moją watahę! Ale jak tylko pomyślałam te słowa, skrzywiłam się. Tata jasno dał mi do zrozumienia, że urodziłam się w złej płci i nigdy nie przekaże mi mojego dziedzictwa. Zamiast tego, odkładał emeryturę, aż mój młodszy brat - który ma dziesięć lat! - dorośnie. To upokarzające.

"Nie bądź taka. Nie chcesz mnie wkurzyć, nie kiedy wszyscy się tak dobrze bawią," powiedział, rozglądając się dookoła.

Previous ChapterNext Chapter