Read with BonusRead with Bonus

Zostaw ją w spokoju

[Punkt widzenia Denali]

Serce bije mi jak oszalałe, a strach przenika mnie, gdy wzrok mojego przyszłego męża pozostaje na mnie skupiony jak u jastrzębia. Z obrzydzenia na jego twarzy widać, że nie jest zadowolony z tego, że to właśnie mnie wybrano dla niego, ale dlaczego? Co takiego zrobiłam źle, że ktoś, kogo nawet nie znam, tak bardzo mnie nienawidzi?

„Rusz się.” Warczy, wyrywając mnie z zamyślenia, gdy wszystkie oczy obecnych kierują się na mnie. „Nie mam całego dnia.”

Śmiechy wypełniają otoczenie, sprawiając, że moje policzki płoną, a panika narasta.

Głębokie oddechy, Denali. Myślę w duchu, próbując zachować spokój. Nie chciałam, żeby doszło do kolejnego incydentu jak wcześniej.

Trzymając głowę wysoko, ignoruję śmiechy i szepty, które mnie otaczają, i gdy docieram do mojego nowego męża, zajmuję miejsce naprzeciwko niego.

Nie odzywając się, zmuszam się, by spojrzeć mu w oczy, które patrzą na mnie z nudą. Gdyby tylko nie pokazywał już, że jest dupkiem, może byłabym nim trochę zainteresowana; w końcu był przystojny.

Z ciemną karnacją i ciemnymi oczami, w których migotały złote plamki, miał w sobie coś boskiego. Dodajmy do tego jego wzrost ponad sześć stóp i silną budowę, która była widoczna pod garniturem, który nosił, i jest gorącym przystojniakiem, którego każda kobieta chciałaby mieć, mimo jego aroganckiego zachowania.

„Możemy to już załatwić?” Wzdycha, odrywając wzrok od mojego i kierując go na księdza. „Muszę zdążyć na lot.”

„Lot?” Powtarzam, szokując się. „Wyjeżdżasz zaraz po tym?”

„Co?” Pyta, uśmiechając się złośliwie. „Myślałaś, że zabiorę cię na podróż poślubną czy coś? Przepraszam, ale to małżeństwo to nic więcej jak kontrakt, który ma przynieść korzyści obu naszym stadem. Lepiej, żebyś to zapamiętała.”

Rozszerzając oczy, staram się zignorować ukłucie, które przechodzi przez mnie po jego słowach, ale nie mówię nic. Nie mam prawa mówić. Miał rację. To było tylko małżeństwo biznesowe i muszę o tym pamiętać.

„Wcale nie.” Mówię powoli, zachowując spokój w głosie.

„Racja.” Śmieje się, zwracając uwagę na księdza. „Proszę, zaczynaj.”

Kiwając głową, starszy mężczyzna ubrany w prostą białą szatę wyciąga Księgę Bogini i zaczyna przechodzić przez te same obrzędy, które są mówione na każdej ceremonii ślubnej. Gdy kończy, wyciąga małe pudełko z dwoma prostymi złotymi obrączkami, a zanim zdąży ogłosić, co z nimi zrobić, mój nowy mąż chwyta je i brutalnie wciska moją na mój palec, zanim wsadzi swoją do kieszeni.

Przez chwilę ksiądz milczy, patrząc z mojego przyszłego męża na mnie i z powrotem.

„Po wymianie obrączek, pozostaje tylko powtórzenie przysięgi małżeńskiej, a potem…” Ksiądz zaczyna, ale przerywa, gdy mój przyszły mąż podnosi rękę.

„Ja, Rosco Torres, biorę cię, Denali, za żonę.” Mój przyszły mąż, a raczej Rosco, ogłasza. „Czy to wystarczy?”

„Tak.” Odpowiada ksiądz, zwracając wzrok na mnie. „A ty?” Kontynuuje, patrząc na mnie.

„Ja, Denali Ozera, biorę ciebie, Rosco, za męża.”

„Świetnie!” Rosco klaszcze, odwracając się i zaczynając iść. „Już podpisałem swoją część umowy małżeńskiej, więc resztę zostawiam mojej nowej żonie.”

Pozostając w milczeniu, obserwuję, jak Rosco zmierza w stronę wyjścia z kaplicy. Publiczność patrzy na to z rozbawieniem, widząc, jak zostaję sama w połowie własnej ceremonii ślubnej.

Od tego dnia mój mąż nie wrócił. Dni zamieniają się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a zanim się obejrzałam, minęło sześć miesięcy. Sześć długich miesięcy samotności, czekając na dzień, w którym zacznie się moje cierpienie pod mężczyzną, którego nie kochałam. To było piekło, zastanawiając się, kiedy dokładnie wróci, a gdy w końcu otrzymałam wiadomość o jego powrocie, prawie życzyłam sobie, żeby został na zawsze z dala.

Jednak nie miał takiego zamiaru, a trzymanie się na dystans nie było opcją. Zamiast tego byłam zmuszona ubrać się w wyzywającą bieliznę, czekając w komnacie ślubnej, aż w końcu przyjdzie mnie zdobyć.

„Musisz być podekscytowana.” – mruczy moja osobista służąca, Nadine, czesząc moje włosy tak, aby spływały na ramiona i plecy. „W końcu skonsumujesz swoje małżeństwo.”

Podekscytowana. To na pewno nie było słowo, którego bym użyła. Zamiast tego, przestraszona, przerażona i zaniepokojona to byłyby słowa, których bym użyła, będąc sama z Rosco po tym, jak surowo mnie traktował podczas naszego ślubu.

„Spójrz,” – mruży oczy Nadine, gdy moje ciało drży. „Jesteś tak podekscytowana, że ledwo możesz to wytrzymać.”

Chichocząc, chwyta moje włosy i przerzuca je przez ramiona, tak że moje wyeksponowane piersi są w pełni widoczne.

„Pan nie będzie mógł oderwać od ciebie rąk, kiedy cię zobaczy.” – promienieje, cofając się.

„Tego się boję.” – mruczę.

„Co mówiłaś?”

„Nic.” – odpowiadam, zmuszając się do uśmiechu. „Dziękuję za to.”

Kiwnięciem głowy, Nadine rzuca mi ostatnie spojrzenie, zanim wychodzi z pokoju, zostawiając mnie samą.

Westchnąwszy, pozwalam, aby uśmiech, który wciąż noszę, zniknął, gdy odwracam się, aby przyjrzeć się otoczeniu. Wszystko jest gotowe na główne wydarzenie, które ma się tu odbyć, od łóżka, które jest pokryte płatkami róż i krwistoczerwonymi pościelami, aby ukryć krew, którą na pewno stracę z powodu mojej niewinności, po świece, które zostały zapalone, aby nadać pomieszczeniu nieziemski blask.

„To jest to.” – szepczę, czując, jak moje ciało zaczyna się ochładzać. „To tutaj kończy się ta odrobina wolności, którą mi przyznano.”

Wstając, przygotowuję się do ruchu, ale zatrzymuję się, gdy słyszę dźwięk obracającej się gałki. Natychmiast staję na baczność, czekając, aż drzwi się otworzą, a gdy pojawia się Rosco, czuję, jak moja krew zamienia się w lód.

„Co to za mina?” – śmieje się, wchodząc do pokoju i kierując się w moją stronę. „Nie czekałaś na mnie?”

Otwieram usta, przygotowując się do odpowiedzi, ale zatrzymuję się, gdy trzaska drzwiami i szarpie za krawat, który wciąż jest ciasno owinięty wokół jego szyi.

„Czy zamierzasz tylko tam stać?” – pyta, powodując, że moje serce przestaje bić na chwilę. „Chodź i pomóż swojemu mężowi się rozebrać.”

Previous ChapterNext Chapter