Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3 Czysta przyjaźń

Samochód sunął po drodze.

Mark, kierowca, pocił się jak mysz, mimo chłodnego powietrza i klimatyzacji ustawionej na pełną moc. Był na skraju wytrzymałości, ukradkiem zerkając na Charlesa w lusterku wstecznym. Charles, siedzący z tyłu, wyglądał poważnie, jego oczy często wędrowały w stronę Daphne na fotelu pasażera. Może nawet nie zdawał sobie sprawy z emocji, które malowały się w jego oczach.

Mark milczał, wciąż nie do końca rozumiejąc świat bogatych.

Po około dziesięciu minutach Mark znalazł miejsce na parkingu szpitalnym i zaparkował. Charles wysiadł, otworzył drzwi pasażera i wyciągnął Daphne na zewnątrz. Zmarszczyła brwi i wyrwała swoją rękę.

"Mogę chodzić sama, Charles. Myślisz, że jestem przestępcą?" warknęła, sprawdzając nadgarstek.

Na jej delikatnej skórze już pojawiły się dwie fioletowe siniaki. Charles chwycił ją zbyt mocno.

Charles był najpierw zaskoczony siłą, którą właśnie pokazała, udając się uwolnić z jego uścisku. Potem, widząc obrażenia, które spowodował, przez jego oczy przemknęło poczucie winy.

Ale myśląc o Kayli, która wciąż leżała w szpitalu, nie mógł się litować nad kobietą, która mogła być winna.

Pozostał milczący i poszedł w stronę oddziału szpitalnego, od czasu do czasu oglądając się za siebie, jakby bał się, że Daphne ucieknie. Daphne, pocierając nadgarstek, podążała za nim, jej złość narastała z każdym krokiem.

Pokój Kayli był luksusowym jednoosobowym pokojem VIP, jak można było się spodziewać. Jak Charles mógłby pozwolić swojej ukochanej na jakiekolwiek niewygody?

Kayla, blada, siedziała na łóżku szpitalnym. Kiedy zobaczyła wchodzącego Charlesa, natychmiast pokazała łagodny i piękny uśmiech. "Charles..."

Charles szybko podszedł i poprawił jej koc. "Jesteś ranna, dlaczego nie leżysz?"

Zaraz po nim weszła Daphne i zobaczyła tę scenę. Natychmiast przypomniała sobie czasy, gdy Charles udawał, że się o nią troszczy, zajmując się nią z tą samą starannością.

Uczucie straty było tylko chwilowe. Daphne szybko pokazała szyderczy uśmiech. "Jeśli macie coś do załatwienia, powinnam poczekać na zewnątrz?"

"Pani Murphy..." Słysząc głos Daphne, Kayla jakby dopiero wtedy zauważyła jej obecność w pokoju, jej wyraz twarzy natychmiast pokazał trochę nerwowości i strachu.

Jej głos lekko drżał, gdy udało jej się powiedzieć, "Nasza relacja nie jest taka, jak myślisz. Charles jest po prostu dobrym człowiekiem."

Daphne odpowiedziała jej słowami, "Racja, macie czystą przyjaźń, w której możecie się całować i trzymać za ręce."

Kayla pospiesznie puściła rękę Charlesa.

Daphne zbliżyła się, jej oczy utkwione w Kayli.

Kayla miała twarz, która nie była agresywna. Nie była szczególnie piękna, po prostu łagodna i krucha.

Daphne czuła, że nie były do siebie podobne. Ale taka kobieta rzeczywiście zasługiwała na to, by być cenioną przez mężczyzn, budząc silny instynkt ochronny.

Pod spojrzeniem Daphne, Kayla stała się jeszcze bardziej przestraszona, nerwowo ściskając ubrania Charlesa.

Daphne widziała to wyraźnie i gardziła Kaylą — używając subtelnych gestów, by sprowokować prawowitą żonę, próbując sprawić, by straciła panowanie nad sobą i wywołała awanturę w pokoju szpitalnym, co wywołałoby niezadowolenie i gniew Charlesa.

Charles jednak nie dostrzegł małych sztuczek Kayli; naprawdę myślał, że jest przestraszona. Uspokajał ją, mówiąc: "Jestem tutaj. Nic ci się nie stanie."

Daphne cała scena doprowadzała do szału. Technicznie rzecz biorąc, wciąż była jego żoną, a oni już zachowywali się w ten sposób.

Zawołała do Charlesa, ale on udawał, że nie słyszy, skupiając wzrok tylko na delikatnej Kayli leżącej na łóżku.

Biorąc głęboki oddech, Daphne wymusiła słaby uśmiech i wyciągnęła telefon, aby zacząć nagrywać.

"Charles..." Twarz Kayli zbladła, a ona wyciągnęła rękę, by zasłonić twarz.

Charles warknął: "Daphne, co ty robisz?"

Daphne spokojnie odpowiedziała: "Po prostu uchwycam piękne chwile życia. Jestem naprawdę ciekawa, jaki wpływ będzie miało to wideo, kiedy je opublikuję."

Charles wstał i ruszył w jej stronę. "Co za bzdury teraz wymyślasz? Zapomniałaś, dlaczego tu przyszłaś?"

"Żeby cię przyłapać na gorącym uczynku?" Daphne udała zaskoczenie.

Przy drzwiach Mark pragnął bardziej niż czegokolwiek, żeby stać się niewidzialnym. Chciał tylko być niezauważonym obserwatorem.

Ale Daphne podeszła do niego kilkoma krokami i wręczyła mu telefon. "Masz trzy minuty. Chcę zobaczyć, jak to wideo zdobędzie milion wyświetleń," zażądała.

Mark niemal płakał.

Charles rzucił się za nią, zabrał telefon od Marka i skasował wideo, jego twarz ciemna od gniewu. "Daphne, nie testuj mojej cierpliwości."

Daphne wiedziała, że jedno wideo nie da jej żadnej realnej przewagi. Skupiła wzrok na Charlesie. "Jeśli chcesz ze mną porozmawiać, przestań robić te irytujące rzeczy." Jej głos był jasny, przypominając mu, "Jeszcze się nie rozwiedliśmy. Proszę, weź pod uwagę moje uczucia."

Twarz Charlesa była bez wyrazu, jego postawa jasno mówiła: "Co możesz z tym zrobić?"

Daphne, niewzruszona, tylko się uśmiechnęła.

Tymczasem Mark poczuł niewytłumaczalny chłód, jakby ktoś go obserwował. W następnej chwili zobaczył, jak Daphne zahacza swoją rękę o jego i prowokacyjnie mówi: "Lubisz rozmawiać z kobietami trzymając je za ręce, więc nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli ja przyprowadzę mężczyznę, prawda?"

Serce Marka niemal wyskoczyło. W tempie, jakiego nigdy wcześniej nie używał, powiedział: "Panie Lancelot, proszę mi uwierzyć! Między mną a panią Lancelot nic nie ma!"

To było niemal identyczne z tym, co Kayla właśnie powiedziała.

Daphne powiedziała znacząco: "To, że mówisz, że nic nie ma, nie znaczy, że nic nie ma."

Kayla zrozumiała, że to było skierowane do niej, i za plecami Charlesa pokazała złośliwy wyraz twarzy.

Oczywiście Charles tego nie widział. Patrzył tylko na Daphne trzymającą Marka za rękę, czując się bardzo niezadowolony, jakby coś jego zostało zabrane przez kogoś innego.

Nie wiedział dlaczego, ale zawołał imię Marka. Znaczenie było proste: puść.

W rzeczywistości Mark próbował się uwolnić, ale uścisk Daphne był zbyt silny. Czuł się całkowicie bezsilny. Walka z całej siły byłaby absurdalna; w końcu wszyscy powinni zachować swoją godność.

Charles zacisnął usta, odwrócił się, odsunął krzesło trochę dalej od łóżka i usiadł, ustawiając się w miejscu, gdzie nie mógłby dotknąć Kayli, chyba że celowo by próbował.

Daphne wtedy puściła Marka i znalazła krzesło, aby również usiąść.

To niewypowiedziane zrozumienie sprawiło, że Kayla poczuła zazdrość.

Previous ChapterNext Chapter