Read with BonusRead with Bonus

Spokój przed burzą

Minęły prawie dwa tygodnie i nie było żadnych bicia ani chłost, mimo że na pewno kilka razy coś schrzaniłam. Ale mimo to jestem wdzięczna. Wszystko było dość spokojne.

"Dobra, Rainie, czas oczyścić twoje rany. Chodź, połóż się na brzuchu na moim łóżku." mówi Jess, ciągnąc mnie za ramię.

"AŁA, okej, tylko nie ciągnij tak mocno," mówię.

"Czy nadal cię boli?" pyta, gdy zdejmuję koszulkę.

"Trochę." jęczę, kładąc się na jej łóżku. "Ale dam radę, obiecuję."

"Przynajmniej zaczynasz się wreszcie goić. Jeszcze tydzień lub dwa i powinno być wszystko w porządku." mówi z radością, smarując moje rany maścią antybiotykową i nakładając opatrunki. "Mam nadzieję, że blizny nie będą zbyt widoczne."

"Nie martwię się o blizny, i tak nikt ich nigdy nie zobaczy. Martwię się o przetrwanie w tej paczce, gdy skończysz siedemnaście lat, opuścisz sierociniec, a ja zostanę przeniesiona do domu watahy jako niewolnica." mówię, nawet nie próbując ukryć, jak bardzo się boję.

"Wiem, siostrzyczko. Ale jakoś to razem ogarniemy. Tak jak zawsze." mówi, kręcąc złotą obrączką na kciuku, co zawsze robi, gdy jest zdenerwowana.

Jest późno, więc decydujemy się położyć spać. Jessica jest cicha, zbyt cicha, więc wychylam się za krawędź łóżka, żeby sprawdzić, co się dzieje. Leży na boku, wpatrując się w okno naszego małego pokoju w zamyśleniu.

"Jess, wszystko w porządku?" pytam, zaczynając się denerwować, bo nigdy nie jest tak cicha.

"Tak, po prostu tęsknię za rodzicami." mówi, próbując ukryć smutek w głosie. "Zastanawiam się, czy byliby ze mnie dumni, gdyby nadal żyli."

"Oczywiście, że są z ciebie dumni. Jesteś najłagodniejszą, najbardziej kochającą i lojalną osobą, jaką znam." mówię z największą pewnością, jaką kiedykolwiek miałam.

"Nie wiem, czy tak jest, ale dziękuję, Rainie." mówi, próbując brzmieć trochę radośniej niż wcześniej.

"Jessica, nie rozumiesz," mówię, schodząc z górnego łóżka, żeby przytulić się do niej. "Nie mogę nawet zacząć tłumaczyć, ile razy uratowałaś mi życie. Jesteś moim bohaterem, najlepszą przyjaciółką i siostrą w jednym."

"Kocham cię, siostro." szepcze.

"Kocham cię najbardziej, siostro," odpowiadam, aż w końcu zasypiamy.

Poranek przychodzi szybko i budzimy się, gdy słońce wschodzi, przynosząc światło do naszego małego pokoju przez okno. Przypomina mi to, że musimy powiesić prześcieradło lub coś innego na oknie, żeby zablokować trochę tego światła.

"Szósta rano to zdecydowanie za wcześnie, żeby zaczynać dzień," mruczę, gdy wstajemy z jej łóżka.

"Narzekasz tylko dlatego, że nie jesteś rannym ptaszkiem," ripostuje, zaczynając ścielić łóżko.

Mruczę ponownie w odpowiedzi, kończąc ścielenie swojego łóżka i idę do łazienki, żeby umyć zęby i związać moje długie, kręcone włosy w niedbały kok. Zawsze kochałam moje długie, kręcone, jaskrawoczerwone włosy, ale ostatnio stały się prawdziwym utrapieniem.

Kiedy obie kończymy poranną rutynę, schodzimy do kuchni, żeby zacząć dzień. Robimy śniadanie, a ja nakładam wszystko na talerze, podczas gdy ona wraca na górę, żeby obudzić dzieci. Po zjedzeniu śniadania zaczynam zmywać naczynia, a Jess zabiera dzieci na górę, żeby je przygotować do szkoły. Gdy mają umyte zęby, uczesane włosy i są ubrane, Jess odprowadza je do szkoły.

"Chyba czas zacząć sprzątanie," mówię do pustego domu, wchodząc po schodach, żeby zacząć od pokoi dzieci. Wchodząc do pierwszego pokoju, jestem całkowicie zszokowana tym, co widzę. Dzieci pozbierały wszystkie ubrania i zabawki, a nawet rozebrały łóżka. Przechodzę przez korytarz, żeby zobaczyć, że wszystkie pokoje są tak samo przygotowane.

"Aniołki," szepczę do siebie, czując ogromną wdzięczność za te drobne rzeczy. To zmniejsza moje obciążenie pracą o jedną trzecią. Zabieram brudne ubrania i pościel do piwnicy, żeby zacząć pranie, zanim zacznę zamiatać i myć podłogi. Kiedy Jess wraca ze szkoły, wszystko oprócz obiadu jest zrobione.

"Ponieważ za kilka dni masz urodziny, to ty decydujesz, co zrobię na obiad," mówię wdzięczna, że dzieci pomogły rano w sprzątaniu. Jess biegnie do kuchni, rozradowana jak dziecko, które właśnie dostało swoje ulubione cukierki, a ja chowam wszystkie środki czystości. Kiedy wchodzę do kuchni, Jess ma na blacie mnóstwo składników.

"Chcę twoją słynną 'śmieciową' pastę z grillowanym kurczakiem," mówi, podskakując z ekscytacji.

"Hahaha, dobrze, ale czy mogę zrobić pieczonego kurczaka z cytryną zamiast?" pytam.

"Och, absolutnie!!" prawie krzyczy, gdy zaczynam wyciągać garnki i patelnie, których będę potrzebować. Nalewam wodę do dużego garnka i doprowadzam ją do wrzenia, a potem zaczynam wrzucać puszki z warzywami, pokrojonymi ziemniakami i makaronem kokardki, który wybrała, żeby się gotowały, podczas gdy piekarnik się nagrzewa. Następnie doprawiam pierś z kurczaka świeżo pokrojoną cytryną i pieprzem, zanim umieszczam ją na dużej, starej żeliwnej patelni i wsuwam do piekarnika.

Previous ChapterNext Chapter