Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8: Przyciąganie Amelie

Rozdział 8: Przyciąganie Amelie

Amelie

"Amelie, prawda? Czy chciałabyś zatańczyć?" Spojrzałam w górę i zobaczyłam przystojną twarz z wielkim uśmiechem, patrzącą na mnie. Zamarłam i straciłam wszelką zdolność myślenia, patrząc na tę twarz. Miał kwadratową szczękę i ogólnie męskie rysy. Kilka pasm jego piaskowatych blond włosów wyswobodziło się z kucyka i otaczało jego twarz. Czy on naprawdę jest reinkarnacją boga? Serio, to nie jest w porządku, żeby ktoś tak przystojny chodził po ziemi.

W moim oszołomieniu zapomniałam, o co pytał, więc spanikowałam i po prostu skinęłam głową, mówiąc: "jasne." Nawet nie byłam pewna, na co się zgodziłam. Potem Gideon wziął mnie za rękę i znaleźliśmy się na parkiecie. Starałam się zachować spokój i jasność umysłu. Nie mogłam na niego patrzeć, bo zapomniałabym, o czym mówię. "OK, tylko nie patrz na niego i mów dalej, Am." Inari była zainteresowana i próbowała zrozumieć intencje tego Alfy.

Tańczyliśmy w ciszy przez chwilę, ale dla mnie to nie była cisza. Inari i ja byłyśmy w pełnym trybie Sherlocka. "Myślisz, że jest miły tylko ze względu na tatę?"

"Nie sądzę; brał udział w ceremonii, co oznacza, że jest kimś, komu twój tata już ufa. Może mu się podobasz? Jego znak partnera jest wyblakły, więc może dlatego." Czułam, jak Inari się ekscytuje.

Westchnęłam na jej nieodpowiednie podekscytowanie, "Inari! To jest całkowicie nieodpowiednie. On przestrzega prawa wilków. Nigdy nie poszedłby za partnerem innego wilka. Może to nie jest prawo, ale to zła etykieta. To nie przyniosłoby mu żadnych korzyści."

"Cóż, nie wiem. Po prostu nie patrz na jego twarz znowu. Ja też nie mogę się opanować." Inari zachichotała. Musiałam zachować jasny umysł.

Gideon zapytał, "Widzę, że jesteś częścią stada Timber Wolf Alfa Masona; co cię tam sprowadziło?"

To było dość oczywiste pytanie i odpowiedź. Wydaje się, że nie próbuje wyciągnąć ode mnie informacji, ale raczej chce mnie poznać? Takie to dziwne. "Mój partner urodził się w stadzie Timber Wolf. Alfa Mason jest dobrym Alfą, a on i mój ojciec nawiązali jakieś interesy, więc mamy nadzieję, że nasze stado będzie się rozwijać." To nie był żaden sekret i dość łatwa odpowiedź. Patrzyłam wszędzie, byle nie na jego twarz.

Nagle poczułam, jak przyciąga mnie bliżej. Moje serce zamarło, a ja spanikowałam. Odepchnęłam go jak najdelikatniej, żeby nie robić sceny i nie zawstydzić nas oboje. Czułam, że na mnie patrzy, ale skupiałam wzrok na innych miejscach.

"Przepraszam, byłem głęboko zamyślony i na moment się zgubiłem. Nie zraniłem cię, prawda?" Słyszałam lekką panikę w jego głosie.

"Muszę sprawdzić kuchnię i personel. Dziękuję za taniec, Alpha Gideon." Z tymi słowami odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę kuchni balowej. Nie musiałam niczego sprawdzać; po prostu musiałam uciec i dać nam obu powód do odejścia. "Inari, co to było? Co się dzieje? Dlaczego moje serce bije jak oszalałe? Chcę tylko wrócić tam i zostać w jego ramionach."

Byłam taka zdezorientowana. To nie zdarza się u par związanych więzią. Więź Mate utrzymuje serce i umysł w klarowności, ale mój umysł był wszędzie. "Am, nie wiem. To dziwne uczucie. Wiem, że to źle, ale, tak, czuję się przyciągana do jego wilka."

Biorę kilka głębokich oddechów i uspokajam się. Musiałam wrócić na przyjęcie. Miałam rolę do odegrania i brata do wspierania. Wracam na salę i siadam na swoim miejscu.

Gdy tylko usiadłam, Hope wstała tak gwałtownie, że jej krzesło przewróciło się na podłogę. Patrzę w górę i widzę wyraz w jej oczach. Jej partner jest tutaj. Rozglądam się za kimś z tym samym wyrazem twarzy i widzę go w drzwiach do sali balowej, wysokiego mężczyznę z czarnymi jak smoła włosami do ramion i akwamarynowymi oczami. Od razu mogłam powiedzieć, że jest Alfą przez jego obecność.

Celeste widzi wszystko, co ja widzę, "Idź do niego i przyprowadź go tutaj, Hope, niech twoja mama i siostra poznają twojego partnera." Widzę największy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam na twarzy Hope. Pędzi do drzwi, a tajemniczy Alfa nie może się powstrzymać i przyciąga ją do siebie. Nie słyszę ich rozmowy, ale widzę, że idzie dobrze.

"Cóż, wygląda na to, że będziemy mieli więcej do świętowania w nadchodzących miesiącach," powiedziała Celeste z radością i odrobiną smutku. Tęskniła za rodziną w domu. Teraz, gdy Hope znalazła swojego partnera, ona odejdzie. Ja wkrótce wrócę do swojego partnera, a James skupi się na szkoleniu Alfa. Największą radością Celeste w życiu było bycie matką, i była w tym świetna, ale wszystkie jej dzieci szły własną drogą.

Hope wróciła do naszego stołu, trzymając za rękę swojego nowego partnera. Do tego momentu Celeste już połączyła się myślami z tatą i Jamesem, żeby przyszli. Biedny facet musiał od razu poznać rodzinę.

Najpierw przywitał się z moim ojcem, "Alpha John, miło cię w końcu poznać. Jestem Alpha Phillip z Hill Country Pack w Teksasie. Mieliśmy się spotkać jutro, aby omówić inwestycje w rozwijającą się winnicę mojego stada. Wygląda na to, że będziemy mieli teraz więcej do omówienia." Przyciąga Hope bliżej i ociera się o jej policzek. Normalnie mój ojciec kazałby komuś, kto dotknął jego dzieci, odciąć ręce, ale nawet tata wiedział, że to była Więź Mate i nie mógł z nią walczyć.

„Alfa Phillip, wygląda na to, że niedługo będziesz częścią naszej rodziny. To jest moja Luna Celest, moja najstarsza córka Amelie i mój syn oraz dziedzic James.” Wszyscy uścisnęliśmy mu rękę, podczas gdy trzymał Hope.

Celeste spojrzała na Hope, a ja mogłem zobaczyć miłość i radość w jej oczach. „Dość tego, idźcie tańczyć, bawcie się; możemy porozmawiać więcej przez następne kilka dni.” Z tymi słowami, Hope i James ruszyli na parkiet. Wyglądali, jakby byli w swoim własnym świecie.

Kiedy patrzyłem na Hope i Phillipa z miłością, moje myśli wróciły do mojego Partnera, Tate'a. Mój nastrój się zmienił; musiałem wrócić do swojego pokoju i sprawdzić telefon. Musiałem zadzwonić do Tate'a, zanim będzie za późno. Wymknąłem się z sali balowej i skierowałem do swojego pokoju.

Dotarłem do pokoju, przeszukałem torbę i znalazłem telefon. Sprawdziłem telefon i miałem cztery nieodebrane połączenia, ale tylko dwie wiadomości. Ostatnia z nich przyprawiła mnie o dreszcze. „Mam nadzieję, że dobrze się bawisz. To ostatni raz, kiedy zobaczysz swoją rodzinę.” Rzuciłem telefonem. Załamałem się i zacząłem płakać.

„Am, proszę, porozmawiaj z rodziną o pomoc. Twój tata może ci pomóc.” Czułem troskę płynącą od Inari. To nie miało wpływu tylko na mnie, ale także na Inari.

Odchyliłem głowę w tył i wziąłem głęboki oddech, „Musimy uciekać.” Inari nic nie powiedziała; wiedziałem, że czuje to samo. Szybko przebrałem się w dresy i t-shirt i wyszedłem z Domu Stada. Pobiegłem w stronę linii drzew, rozebrałem się tak szybko, jak mogłem, i zmieniłem formę. „Inari, teraz twoja kolej, dziewczyno. Idziemy do naszego miejsca.”

Inari ruszyła najszybciej, jak potrafiła, przemykając między drzewami, czując chłodne nocne powietrze pędzące obok jej futra. Dotarliśmy do naszego miejsca szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Chciałem tu zostać na zawsze. Zmieniłem formę z powrotem i spacerowałem wśród moich kwiatów i ziół. Rozmawiałem z roślinami, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, którzy spotkali się po długim czasie. Czułem nocne powietrze na skórze. To było jak kąpiel w świetle księżyca. Nigdy nie chciałem stąd odchodzić. Chciałem się ukryć, mając nadzieję, że nikt mnie nigdy nie znajdzie.

Moje myśli wracały do wydarzeń dnia. Byłem tak dumny z mojego brata; wiedziałem, że będzie wspaniałym Alfą. Nie mogłem się doczekać, aby zobaczyć, co osiągnie i jak rozwinie swoje Stado jeszcze bardziej. Hope znalazła dziś swojego partnera. Muszę mu przyznać, że był na tyle mądry, aby już wcześniej umówić się na spotkanie z tatą w sprawach biznesowych. Wkrótce zostanie Luną. Będzie wspaniałą Luną, tak jak jej matka, a potem pomyślałem o Tate'ie i jego wiadomościach.

Załamałem się, nadal rozmawiając z moimi roślinami, jakby były jedynymi, które mnie rozumiały, „Wkrótce znów wyjadę. Musicie nadal rosnąć i rozwijać się. Nie wiem, czy kiedykolwiek tu wrócę. Myślę, że tym razem zamknie mnie na dobre. Mogę nigdy nie wyjść.” Nie mogłem powstrzymać łez. Wiedziałem, że coś musi się zmienić, ale nie wiedziałem jak ani co zrobić. Byłem przerażony i tak zmęczony walką.

Poczułem zmianę wiatru i złapałem najmniejszy zapach eukaliptusa zmieszanego z miętą i spojrzałem w prawo. Ktoś tu był! Zanim zdążyłem zawołać lub ich śledzić, zniknęli.

„Inari, czy to był Gideon?” Zapach mięty mnie zmylił.

Znowu wciągnęła powietrze. „Nie mogę powiedzieć. Mięta jest nadal w powietrzu, ale nie jest tak silna; eukaliptus zniknął.”

„OK, wracajmy. Chcę wstać wcześnie, żeby mieć czas dla wszystkich.” Wyszliśmy z polany i zmieniliśmy formę. Ruszyliśmy z powrotem do Domu Stada. Ubrałem się za drzewami i zacząłem wracać. Wciągnąłem tyle nocnego powietrza, ile moje płuca mogły pomieścić. Zobaczyłem tę samą uspokajającą sylwetkę w drzwiach. Tym razem nie zniknęła, mój ojciec czekał na mnie przy drzwiach. Z jakiegoś powodu poczułem się trochę nerwowo. Kiedy wszedłem do środka, tata uśmiechnął się krzywo.

„Jak tam twój bieg, mała?” wziął łyk herbaty, którą trzymał.

Moje nerwy ustąpiły, „dobrze, po prostu potrzebowałem trochę powietrza.”

Nagle, zupełnie nieoczekiwanie, użył swojej aury Alfy na mnie, „Jutro rano po śniadaniu muszę cię zobaczyć w moim biurze.”

„Tak, Alfa,” odpowiedziałem szybko. Na to odwrócił się i odszedł. Byłem zdezorientowany. Używał swojej aury Alfy tylko wtedy, gdy byliśmy w tarapatach lub potrzebował, żebyśmy się zachowywali.

„O co chodzi?” Inari była równie zdezorientowana jak ja.

„Nie mam najmniejszego pojęcia.” Z tymi słowami poszedłem do swojego pokoju. Moje myśli biegły milion mil na godzinę. Co się dzieje? Wskoczyłem pod prysznic, chcąc, żeby ciepła woda ukoiła mój chaotyczny umysł. Nie pomogło.

Weszłem do łóżka i próbowałem skupić się na dźwiękach lasu za oknem. Chciałem, żeby słodka kołysanka znów zabrała mnie od wszystkich myśli i emocji, które we mnie wirują. Poddałem się zmęczeniu, a sen mnie ogarnął.

Previous ChapterNext Chapter