




Rozdział 7: Przyciąganie Gedeona
Rozdział 7: Przyciąganie Gideona
Gideon
"Amelie, prawda? Zatańczysz ze mną?" Wyciągnąłem rękę i próbowałem utrzymać uśmiech na twarzy, czekając na jej odpowiedź.
Spojrzała na mnie, zdezorientowana i bez słów. Też bym taki był. Nie miałem pojęcia, co właściwie robię. Uśmiechnęła się delikatnie i, z lekkim kiwnięciem głowy, wzięła moją rękę, szepcząc "pewnie."
Poprowadziłem ją na parkiet, wciąż niepewny, co robię i dlaczego. Po prostu czułem do niej przyciąganie przez cały dzień i mogłem wyczuć delikatny zapach wiciokrzewu. Nie był zbyt słodki ani przytłaczający, ale kojący.
Wziąłem jej rękę w swoją i położyłem drugą na jej plecach, choć trochę wyżej, bo była dość drobna. Byłem zdezorientowany, co mnie do niej ciągnie. Wiedziałem, że ma partnera; widziałem znak przez koronkę. Widziałem dużo przez koronkę. Góra jej sukienki była dopasowana, i mogłem zobaczyć cały jej kształt. Był to fantastyczny kształt. Szybko próbowałem się skupić, bo miała partnera, a to złe maniery pożądać cudzej partnerki. Skupiłem się na tym, dlaczego czułem do niej przyciąganie. "Ulv, czujesz coś?"
Zaśmiał się "tak, pewnie. To w twoich spodniach." Cholerny wilk, on też czuł to przyciąganie, a nasza partnerka odeszła dwa i pół roku temu, i nie wybraliśmy nowej partnerki ani kochanki. Był napalony i podobało mu się to, co widział.
"Cholera, mówię poważnie. Ona już ma partnera i jest córką Alfy Johna. Nie możemy popełnić błędu wobec niej. Skup się." Ulv westchnął. Poczułem, jak skupia się na uczuciu i zapachu wiciokrzewu.
"Nic nie mam. Nie rozumiem, co to za przyciąganie. Poza tym, nie czujemy iskier, ale czuję spokój, gdy jestem blisko niej. Jeśli chodzi o wiciokrzew, nie wiem. Może to jej szampon czy coś." Czasem był samą siłą bez rozumu, mój wilk. Musiałem to sam rozgryźć.
"Widzę, że jesteś częścią stada Timber Wolf Alfy Masona; co cię tam sprowadziło?" Co za głupie pytanie. Wiem, co ją tam sprowadziło, jej partner. Cholera, nie wiedziałem, co innego powiedzieć.
"Mój partner urodził się w stadzie Timber Wolf. Alfa Mason jest dobrym Alfą, a on i mój ojciec rozpoczęli wspólne interesy, więc miejmy nadzieję, że nasze stado będzie się rozwijać." Patrzyła wszędzie, tylko nie w moje oczy, gdy mówiła. Chciałem znów zobaczyć jej oczy. Te głębokie szare oczy przypominały mi burzowe chmury schodzące z gór, ale napełniały mnie ekscytacją. Niechcący przyciągnąłem ją bliżej. Poczułem, jak delikatnie mnie odpycha. Wpadłem w panikę. Puściłem ją.
"Przepraszam, byłem zamyślony i na chwilę się zgubiłem. Nie zraniłem cię, prawda?" Próbowałem udawać spokój, ale byłem w panice, a Ulv śmiał się ze mnie.
Odsunęła się, położyła ręce przed sobą i znów nie patrzyła mi w oczy, gdy mówiła, "Muszę sprawdzić kuchnię i obsługę. Dziękuję za taniec, Alfo Gideon." Po tych słowach odwróciła się i przeszła przez zestaw stalowych drzwi dwuskrzydłowych.
Kręciło mi się w głowie. "To nie było więź partnerów. Ona już miała partnera. Co to było? Czy to było czyste przyciąganie? Cholera, muszę coś zjeść i uspokoić nerwy." Powiedziałem do siebie.
Oczywiście, Ulv wtrącił swoje trzy grosze. "Jesteś mężczyzną, jedzenie i seks nas napędzają."
"Wiesz, czasem jesteś obrzydliwy. Jak zostałeś duchem Alfy Wilka z takim nastawieniem." Po prostu przewróciłem oczami na mojego wilka.
Ulv był żartownisiem, ale był wspaniałym duchem Alfy Wilka i kochał nasze stado i córki. Był czasem trochę dziki, ale mogłem sobie z nim poradzić. "To jest dziwne; mogłem wyczuć, że jej duch wilka jest Luną, ale nie jest związana z Alfą." Ulv był teraz poważny. Przechodziłem przez bufet, rozważając teorie z Ulvem. Zatrzymałem się przed jakimś makaronem alfredo, którego nie lubię, ale czułem się zmuszony go wziąć. Na końcu bufetu były te śmiesznie wyglądające bułeczki maślane. Chciałem wziąć cały kosz i nie dzielić się z nikim. Otrząsnąłem się i wziąłem jedną bułkę.
Usiadłem przy swoim stole z moim Gammą Marcusem po prawej stronie, mój Beta Tyson został, aby zająć się sprawami stada. Wziąłem jedną z bułek, a moje usta wypełniły się masłem i wiciokrzewem. To była niesamowita kombinacja słodkiego i słonego w tej puszystej bułce. Zwróciłem się do Marcusa "czy czujesz wiciokrzew w tych bułkach? Są niesamowite!"
Marcus spojrzał na mnie z przechyleniem głowy, "Alfo, o czym mówisz? To tylko maślana bułka, nie ma w niej wiciokrzewu." Dotarło do mnie, że Amelie powiedziała, że musi sprawdzić kuchnię i obsługę. Gdy widziałem ją wcześniej z Luną Celest, miała mąkę na dżinsach. To ona zrobiła te bułki. Mogłem wyczuć jej zapach wiciokrzewu w bułkach.
Czułem się, jakbym wariował. Kim była ta kobieta? Dlaczego była dla mnie zagadką i co, do cholery, działo się z tym cholernym wiciokrzewem? Skończyłem jeść, nie mówiąc już nic więcej, nawet zjadłem makaron, który również miał smak wiciokrzewu. Muszę pobiegać. Muszę zaczerpnąć powietrza i pozwolić Ulvowi przejąć kontrolę i rozgryźć to wszystko. Większość ludzi patrzyła na moją drużynę Druit Guard jak na bandę mięśniaków, ale wykonywaliśmy więcej pracy śledczej niż walki. Przestrzegaliśmy wilczych praw. Nie zaszkodziło, że wyglądaliśmy groźnie. To trzymało awanturników w ryzach. Musiałem pomyśleć.
Udałem się do swojego pokoju i przebrałem się w szorty i t-shirt. Wyszedłem na skraj lasu, zostawiając ubrania w stosie u podstawy drzewa, i skinąłem głową Ulvowi, żeby przejął kontrolę. Trzask i skręcenie, i szybko się przemieniłem, jak robiłem to codziennie. Mogłem się przemienić w zaledwie kilka sekund. Ulv był dużym czarnym wilkiem z rubinowymi oczami. Ruszyliśmy szybko przez drzewa i w górę góry. Po około godzinie poczułem na wietrze zapach ziół i kwiatów. Ciekawy, poszedłem znaleźć ten kojący zapach. Śledziłem go do górskiej polany. Księżyc był pełen i jasny. Gdy spojrzałem na polanę, zobaczyłem ją znowu. To była Amelie, naga i wędrująca po polanie, badając rośliny.
Zamarłem. Nie chciałem jej przestraszyć, a wiedziałem, że ją zaskoczę, jeśli się odwrócę i ucieknę. Więc stałem tam i patrzyłem. Była jeszcze piękniejsza w świetle księżyca niż w sali balowej. Zauważyłem jej kształt wcześniej, ale teraz nie mogłem nie zauważyć każdej krzywizny, która przesuwała się przede mną. Była prawdziwą klepsydrą z dużymi piersiami, które podskakiwały z każdym jej krokiem. Jej klatka piersiowa zwężała się do najmniejszej talii, zanim przejęły kontrolę jej biodra. Grube pełne biodra i uda z najsłodszą pupą, jaką kiedykolwiek widziałem. Nie było żadnej przerwy między udami; były soczyste, a ja chciałem je ugryźć. Jej ciemnobrązowe włosy z karmelowymi pasemkami spływały po plecach, gdy przechadzała się pośród ziół i kwiatów. Jeśli to jest pożądanie, musiałem być ostrożny. Miałem zbyt wiele do stracenia, żeby próbować czegokolwiek. Nie chciałem też jej skrzywdzić. Patrzyłem, jak moje pragnienie rosło. Słyszałem, jak znowu mówiła do kwiatów.
"Znowu wkrótce wyjadę. Musicie dalej rosnąć i kwitnąć. Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę. Myślę, że tym razem zamknie mnie na dobre. Mogę już nigdy nie wyjść." Widziałem łzy spływające po jej twarzy i serce mi pękało. Chciałem ją uratować; chciałem ją podnieść i nigdy nie puścić, nigdy nie chcąc widzieć łez spływających z tych burzowych szarych oczu. Jej oczy były dla mnie jak prawdziwa burza; nawet padały, kiedy płakała. Nagle odwróciła głowę w moją stronę i zobaczyłem, jak w jej oczach migoczą złote błyski jak pioruny. Szybko zrozumiałem, że to jej wilczyca i wyczuły mój zapach. Szybko się wycofałem i pobiegłem przez drzewa z powrotem do Domu Stada, mając nadzieję, że nie rozpoznała mojego zapachu.
Dotarłem do granicy lasu i szybko założyłem ubrania. Udałem się do głównego skrzydła Domu Stada i prosto do swojego pokoju. Na chwilę usiadłem na łóżku, by złapać oddech. Opuszczam głowę. "Ulv, co my do cholery robimy. Spośród wszystkich wilczyc, ona jest jedną z najbardziej niebezpiecznych."
Ulv westchnął; wiedział to równie dobrze, ale nie mogliśmy się powstrzymać, by nie czuć tego przyciągania, a tajemnica dlaczego była równie intrygująca jak samo przyciąganie. "Powinniśmy jutro wyjechać i przełożyć trening Jamesa o kilka miesięcy. Do tego czasu wróci do swojego partnera, a my będziemy mogli skupić się na naszym zadaniu szkolenia młodego Alfy."
Kiwnąłem głową na zgodę i wstałem. Potrzebowałem prysznica. Musiałem myśleć o czymś innym niż nagie ciało Amelii w lesie. Nie sądzę, że kiedykolwiek wymażę jej obraz z mojej głowy. Wyglądała jak prawdziwa bogini, gdy przechadzała się wśród ziół i kwiatów. Mówiła do nich, jakby miały odpowiedzieć, i delikatnie głaskała ich płatki. Wspomnienie tego sprawiało, że robiło mi się gorąco. Potrzebowałem zimnego prysznica. Cholera, nawet nie pamiętam, żebym czuł tyle pożądania wobec swojej partnerki. Chciałem jej, byliśmy partnerami i mieliśmy dzieci, ale potrafiłem lepiej kontrolować swoje myśli. Może po prostu minęło zbyt dużo czasu i jestem samotny.
Pozwoliłem, by zimna woda spływała po mnie i zmusiłem umysł do błądzenia po innych sprawach - sprawach stada, moich córkach, dziwnych atakach Łotrów w ciągu ostatniego roku. Kiedy skończyłem, osuszyłem się i próbowałem zasnąć, ale wtedy w mojej głowie pojawiła się zapłakana twarz Amelii. Kto sprawiał jej tyle smutku? Wiedziałem, że to nie był jej ojciec; Alfa John naprawdę traktował swoje córki jak delikatne kwiaty. Nie pomagało, że znakiem jego rodziny była królewska wiciokrzew dla Amelii i wisteria dla Hope, a dąb dla chłopca. Nie można kłócić się z wyblakłym znakiem od bogini. Nawet nazywała ją królową z tym kwiatem. Więc jaki wielki zły wilk odważyłby się sprawić, by królowa płakała.
Mógłbym zapytać Alfę Masona, ale nie mogłem wtykać nosa w sprawy jego stada bez zaproszenia. To byłoby naruszenie kodeksu wilków. Zasnąłem, marząc o wycieraniu tych łez z jej miękkiego policzka.