Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5: Obowiązki rodzinne

Rozdział 5: Rodzinne Obowiązki

Amelie

"Obudź się, Am!" Zostałam gwałtownie wyrwana ze snu, kiedy James usiadł mi na klatce piersiowej, wyciskając ze mnie powietrze. Skoczył na nogi i zawołał: "Zemsta jest słodka!" O, on dostanie za swoje po ceremonii dziedzica. Ma szczęście, że musimy się teraz zachowywać i udawać dorosłych. No cóż, teraz już byłam obudzona, próbując złapać oddech, ale byłam obudzona.

Wytoczyłam się z łóżka i chwyciłam telefon. Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na to, co miało nadejść. Było jeszcze dość wcześnie i istniała szansa, że Tate jeszcze spał. Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech przed wybraniem numeru. Dzwoniło i dzwoniło, aż w końcu jego poczta głosowa się włączyła. "Dzięki bogini," odezwała się Inari.

"Cicho, zostawiam wiadomość." Zganiłam ją. "Hej, kochanie, wygląda na to, że jeszcze śpisz. Chciałabym też. Mamy mnóstwo rzeczy do przygotowania na dzisiaj, a ja będę witać gości z całego kraju. Spróbuję zadzwonić później wieczorem. Pa. Miłego dnia, kocham cię." Po tym odłożyłam słuchawkę i westchnęłam z ulgą. Potem skoczyłam na nogi i zaczęłam swój dzień.

Gdy się przygotowywałam, nie mogłam powstrzymać śmiechu na myśl o tym, jak James mnie obudził chwilę temu. Zawsze robiliśmy sobie nawzajem psikusy i dogryzaliśmy. Byliśmy jedynymi, którzy sprawiali, że czuliśmy się normalnie. Dorastając, wszyscy mieliśmy do czynienia z ludźmi, którzy próbowali się do nas zbliżyć z niewłaściwych powodów, albo po prostu nas nienawidzili z zazdrości. Przed światem musieliśmy pokazywać dumę, siłę i kamienną twarz. Za zamkniętymi drzwiami mogliśmy się rozluźnić i traktować się jak każda rodzina. Wiedziałam, że mój młodszy brat czuje presję i jeśli siedzenie na mnie, żeby mnie obudzić, pomagało mu w jej złagodzeniu, pozwalałam mu na to. Wszystko, co mogłam dzisiaj zrobić, to być najlepszą starszą siostrą, jaką mogłam być, i wspierać go oraz naszą rodzinę. Ubrałam się w dżinsy i t-shirt, wiedząc, że później przebiorę się na przyjęcie. Czas zabrać się do pracy.

Zeszłam na dół i zjedliśmy szybkie śniadanie. Celest dała nam przegląd tego, co musimy zrobić, zanim rozdzieliła nas do przypisanych zadań. Byłam odpowiedzialna za personel kuchenny i przygotowanie jedzenia. Celeste wiedziała, że gotowanie to moja trzecia ulubiona rzecz po tworzeniu biżuterii i ogrodnictwie. Byłam zachwycona, że mogłam podjąć się tego zadania; to było znaczące zobowiązanie. Dom Pakietu Ashwood miał trzy skrzydła; był naprawdę ogromny. Jedno skrzydło było dla Alfy i jego rodziny i mogło być oddzielone od głównego skrzydła. Drugie skrzydło było dla Bety i jego rodziny, ponieważ musiał być blisko Alfy. Oba miały rodzinne kuchnie i prywatne przestrzenie. Główne skrzydło, czyli Główna Siedziba Pakietu, przypominało bardziej mały hotel lub domek. Wejście było duże i otwarte, z oknami wpuszczającymi całe naturalne światło i widokami na lasy i góry. Miało wielką salę balową, która była używana do spraw Pakietu, wydarzeń i festiwali. Z tyłu sali balowej znajdowała się moja destynacja, kuchnia Pakietu. Miała wszystko, czego potrzebowała duża restauracja do zakończenia serwisu obiadowego. Weszłam i z radosnym, ale donośnym krzykiem, "Damy i panowie, jesteśmy gotowi pokazać, na co nas stać!" dałam mojej ekipie kucharzy nasze bojowe zawołanie. W odpowiedzi usłyszałam jednogłośne "Tak jest, proszę pani!" Chwyciłam fartuch i zawołałam Szefa Kuchni, żeby omówić każde danie i stanowisko.

Jedną z rzeczy, które wyróżniały nasz Pakiet od innych, było to, jak mój ojciec traktował Omegi. Wilkołaki ceniły siłę i ducha wojownika. Mój ojciec był postępowym myślicielem, który zachęcał do rozwijania talentów wszelkiego rodzaju. Miał jedne z najlepszych restauracji we wszystkich Pakietach. Najlepsze było to, że ci świetni kucharze i szefowie kuchni byli tutaj, w tej kuchni, aby zorganizować to wydarzenie. Pękałam z dumy, wiedząc, że ci wilkołaki znaleźli tu swój dom, szanowali mojego ojca i pewnego dnia będą szanować mojego brata. Roth był szefem kuchni. Pociągnęłam go na bok, żeby uzyskać więcej szczegółów.

"Roth, jaki mamy plan i w czym mamy zaległości?" Pociągnęłam go na bok.

Roth spojrzał na mnie poważnie i szybko przeszedł do rzeczy. "Amelie, przejrzałem listę gości i dodaliśmy trochę więcej białka do bufetu." Patrząc na ilości, było to więcej niż "trochę". Byłam zdezorientowana, dlaczego dokonaliśmy tak znaczącej zmiany w ostatniej chwili.

"Czy nasze zamówienie na białko zostało skrócone? Dlaczego ta zmiana w ostatniej chwili?" Musiałam utrzymać nasze marnotrawstwo na niskim poziomie, a taka ilość białka mogła łatwo się zmarnować, a my moglibyśmy wyglądać na rozrzutnych wobec odwiedzających Pakietów. Mogłoby to być postrzegane jako zniewaga, ponieważ moglibyśmy wydawać się aroganccy.

Roth spojrzał na zmienione menu i z marsową miną podał swoją przyczynę. "Drużyna Druit RSVP'owała więcej niż planowaliśmy; jak wiesz, to wojowniczy Pakiet i codziennie się przemieniają," przerwałam mu.

"Całkowicie zapomniałam, że przyjeżdżają, a ich Alfa bierze udział w Ceremonii Następcy. Patrząc ponownie na menu, możemy również zwiększyć ogólną ilość węglowodanów. Ile mamy chleba na stanie?" Roth spuścił głowę, lekko nią potrząsając.

"Nawet nie wystarczy." Spojrzał na mnie z desperacją. Wiedziałam, o co chciał zapytać.

Położyłam rękę na jego ramieniu, aby go uspokoić, że damy radę, bez względu na wszystko. "Jest jeszcze wcześnie rano; mamy czas. Potrzebuję mąki pszennej, drożdży, cukru, gorącej wody, mleka, jajek i masła. Jeśli nie mamy wystarczająco tutaj teraz, zacznę z tym, co mamy, a kogoś wyślemy po więcej. Potrzebuję dwóch kucharzy z silnymi ramionami; damy z siebie wszystko przy tych bułkach. Roth, znajdź kogoś, kto zacznie robić sos alfredo z grillowaną piersią kurczaka. Ja zadzwonię, żeby zrobić makaron." Roth skinął głową na zgodę, a zespół zaczął działać. Uwielbiałam robić chleb i makaron, więc to nie stanowiło dla mnie żadnego problemu.

Po godzinach wyrabiania i wyrastania ciasta mieliśmy około 200 bułek Parker House i około 150 porcji makaronu fettuccine. Moja praca była skończona. Musiałam sprawdzić, co u Celest, a potem się przygotować.

Znalazłam moją macochę karcącą Jamesa. Uciekł, kiedy miał witać gości. Pomogłam mu, opowiadając Celest o kryzysie obiadowym, który zażegnaliśmy, a ona poczuła ulgę. Mrugnęłam do brata i skinęłam głową, żeby mógł odejść, gdy miała uwagę matki. Powoli się oddalił, ale został złapany tuż przed przejściem do naszego rodzinnego skrzydła.

"James, idź znajdź ojca w jego gabinecie. Ma do omówienia z tobą kilka ostatnich spraw." Na te słowa James odwrócił się i poszedł do gabinetu ojca, który znajdował się w głównym skrzydle. Celest zwróciła się do mnie. "Naprawdę! Czy jest nadzieja dla tego chłopca?" Obie zaśmiałyśmy się trochę, wiedząc, że będzie wspaniałym Alfą, ale wciąż był nastolatkiem. "Am, kochanie, obie musimy się przygotować na wieczór. Fryzjerka i makijażystka przyjdą do mojego pokoju za godzinę. Weź prysznic i przynieś swoją sukienkę; trzy dziewczyny przygotujemy się razem." Skinęłam głową, uśmiechając się lekko. Przypomniało mi to stare czasy, kiedy dorastałam.

Szłyśmy korytarzem w kierunku naszego skrzydła. Nagle poczułam coś, co chciało, żebym się odwróciła. Nie było to silne, ale jak delikatny powiew wiatru, który chciał, żebym podążyła za nim. Wtedy poczułam delikatny zapach eukaliptusa. "Inari, czujesz to? Co to jest?"

"Nie wiem, ale wiem, że to nie jest złe. Czuję się uspokajająco." Była równie zdezorientowana jak ja.

Szłam dalej do swojego pokoju, próbując zrozumieć, co to za uczucie. Zanim się zorientowałam, byłam już w swoim pokoju. Szybko rozczesałam swoje falowane loki i wskoczyłam pod prysznic. Włożyłam dresy i koszulę na guziki, bo nie chciałam zdejmować koszulki przez głowę, kiedy skończą mi robić makijaż. Wzięłam sukienkę i poszłam do pokoju rodziców.

Panował tam ruch fryzjerów i makijażystek, a Hope skakała wokół. Jedna z pań szybko mnie złapała i posadziła na krześle. Następnie nałożyła mi na twarz najzimniejszą maseczkę, co sprawiło, że lekko podskoczyłam. Hope uważała to za zabawne, dopóki nie przyszła jej kolej. Resztę czasu spędziłyśmy na "babskich rozmowach", kiedy panie rozmawiały, a jedna z niezamężnych kobiet wspomniała o Straży Druida z głodnym wyrazem twarzy. "Widzieliście ich? Są idealnym przykładem wilka. Mam nadzieję, że któryś z nich okaże się moim partnerem. Nigdy nie opuszczałabym sypialni." Uśmiechnęła się szeroko i poruszyła brwiami. Cały pokój wybuchnął śmiechem na jej lubieżne komentarze.

Wkrótce byłyśmy gotowe, by założyć sukienki. Moja macocha lubiła koordynować kolory na takich wydarzeniach. Mówiła, że to pokazuje solidarność i że jesteśmy rządzącą rodziną. Jej ulubionym kolorem były głębokie odcienie fioletu. Moja sukienka była w kolorze bakłażanowego fioletu i nude. Składała się z dwóch części; dolna część, która była nude, miała gorset z dekoltem w serce, była dopasowana i kończyła się tuż nad kolanem. Górna warstwa była z fioletowej koronki z długimi rękawami i wysokim dekoltem; spódnica była w kształcie litery A i sięgała do samej ziemi. Uwielbiałam ten efekt peekaboo, ale wciąż byłam zakryta. Miała satynowy pas na talię. Dodałam 3-calowe sandały w kolorze nude i kolczyki żyrandolowe. Moje włosy były upięte i luźno opadały na kark. Zawsze czułam się jak prawdziwa księżniczka w tych momentach, kiedy moja siostra i Luna Celest również kończyły się przygotowywać. Przypomniałam sobie, że znów zaniedbałam swój telefon. Miałam go ze sobą, więc szybko go wyjęłam.

Previous ChapterNext Chapter