Read with BonusRead with Bonus

4 - Przygotowanie do aukcji

**ESME

Trzy dni. Tyle czasu byłam przywiązana do tego cholernego stalowego stołu, z igłą wbitą w ramię, która odprowadzała moją krew, podczas gdy rzekomy doktor, Ramsey, wciskał mi do gardła mikstury uzdrawiające. Czasem dla zabawy mnie szokował, więc postanowiłam, że jego szoki będą warte mojej uwagi, wykorzystując każdą okazję, by uczynić jego życie piekłem. Udało mi się pięć razy na niego napluć, dwa razy kopnąć go w krocze i raz ugryźć w rękę, każde z tych zdarzeń kończyło się złamaniem kości, rozcięciem wargi lub siniakiem, które natychmiast leczył jedną ze swoich cholernych mikstur.

Jestem zmęczona. Tak bardzo zmęczona. Minął co najmniej tydzień odkąd ostatni raz jadłam, a nawet z miksturami moje ciało w końcu się podda. Może nie jestem dobrze zaznajomiona z mistycznym, ale nawet ja wiem, że mikstura nie może podtrzymywać kogoś wiecznie, tak samo jak maszyny nie mogą utrzymywać przy życiu kogoś, kto jest martwy mózgowo. Ciągle tracę i odzyskuję przytomność, a mdłości są moim nieodłącznym towarzyszem. Gdy drzwi się otwierają, oblizuję spierzchnięte wargi, odwracając wzrok od tego, kto dziś przyszedł mnie torturować.

Moje kajdany klikają, otwierając się, co sprawia, że drgnę na złudzenie wolności, i zastanawiam się, jak długo jeszcze dam radę.

„Wstawaj, dziewczyno,” mówi szorstki głos. Zaskoczona, spoglądam na nowoprzybyłego, niezdziwiona, widząc wampira. Co mnie jednak szokuje, to dobroć w jego oczach. To musi być akt, w końcu nie ma czegoś takiego jak dobry wampir, myślę gorzko. Delikatnie pomaga mi usiąść, przynosi kubek wody do moich suchych ust. Gdy wypijam do syta, otwieram usta, aby zadać pytanie, ale szybko je zamykam, obawiając się konsekwencji mówienia nie na miejscu. Może dla odmiany powinnam postawić na instynkt samozachowawczy, bo mogę nie przeżyć tego miejsca. Wampir smutno kręci głową, zanim pomaga mi wstać.

„Wracasz do programu. Skończ swoje zajęcia i nie rób zamieszania, to twoja jedyna szansa na przetrwanie.” Kiwnęłam bez słowa, strach przepełnia mnie na jego ostrzeżenie. „Jeśli będziesz trzymać głowę nisko i skończysz program, to wkrótce stąd wyjdziesz. Jesteś atrakcyjna i silna, wielu dobroczyńców będzie tobą zainteresowanych,” mówi, nie patrząc na mnie. Mężczyzna podaje mi prostą szatę do założenia, zanim odprowadza mnie z powrotem do małego pokoju, który mi przydzielono. Rozejrzał się, zanim wszedł ze mną do pokoju.

„Tylko wytrzymaj,” szepcze, „Pod koniec tygodnia odbędzie się prywatna aukcja, jeśli będziesz trzymać głowę nisko i robić, co ci każą, wtedy możesz stąd wyjść,” mówi ostrożnie. Determinacja wzmacnia mój kręgosłup, gdy kiwam głową z zrozumieniem. Słyszałam o wampirach będących częścią oporu, ale zawsze myślałam, że to mit. Jego słowa sprawiają, że zaczynam wątpić w mój światopogląd.

_

_

Przez sześć dni i nocy robię wszystko, co mi każą. Nigdy nie odzywam się nie na miejscu, mimo drwin niektórych moich instruktorów. „Nie taka twarda po dłuższym pobycie u Ramseya, co?” „Co jest, dziewczyno, wampir zabrał ci język?” „Możesz jeszcze stać się dobrą zabawką dla kogoś.” Zgrzytam zębami i robię, co mi każą, nadzieja na ucieczkę trzyma mnie przy życiu.

Minął tydzień, a ja jestem przymierzana do sukni w ramach przygotowań do prywatnej aukcji. Nie widziałam wampira, który kazał mi trzymać głowę nisko, odkąd zaprowadził mnie z powrotem do mojego pokoju, więc nie miałam okazji zapytać, czy miał na myśli, że powinnam spróbować uciec, czy też ma kontakty, które mogą mi pomóc stąd wyjść. Drżąc, decyduję, że nie mogę ryzykować, że trafię w ręce kogoś gorszego niż ci tutaj. Dziś wieczorem, kiedy wszyscy będą zajęci obsługiwaniem jakiegoś eleganckiego dyplomaty, podejmę próbę ucieczki.

„Wyglądasz cudownie,” mówi Cynthia, krążąc wokół mnie. „Będziesz gwiazdą dzisiejszego wieczoru, jestem tego pewna. Po prostu zachowuj się, a wkrótce znajdziesz bogatego opiekuna,” mówi z małym uśmiechem na twarzy. Przełykając nerwowo, kiwam głową na znak zrozumienia. Po raz pierwszy od mojego przybycia do skrzydła Oświecenia, mój kołnierz zostaje zdjęty. Opieram się pokusie, by pocierać surową skórę, gdzie leżał, gdy Cynthia nakłada leczniczą maść. Patrzę w lustro, jak skóra powraca do mojego naturalnego, opalonego koloru, nie pozostawiając śladu po zadanych torturach.

Cynthia prowadzi mnie do pokoju tuż obok miejsca, gdzie ma się odbyć aukcja. Wampiry i ludzka służba krzątają się, kończąc ostatnie przygotowania, gdy członkowie mojej klasy dołączają do kilku innych. Drżę, gdy Ramsey staje na przedzie sali, odchrząkując, by zwrócić naszą uwagę. Ostrożnie cofam się na skraj pokoju, gdy zaczyna mówić.

„Każdy z was został starannie wybrany do udziału w tej aukcji. Jesteście najlepszymi z naszych Oświeconych Dziewic Krwi. Macie wyjątkową przyjemność być przedstawionymi Księciu Koronnemu. Dobrze by było, gdybyście zachowywali się jak najlepiej,” mówi, rzucając mi gniewne spojrzenie. Zamieram, z niewinnym uśmiechem na twarzy, ukrywając drżące ręce za plecami. Gdy schodzi ze sceny i zaczyna rozmawiać z niektórymi z nerwowych wampirów, kontynuuję cofanie się w stronę drzwi, rozglądając się za Cynthią.

Kiedy jej nie widzę, prostuję ramiona i wychodzę z pokoju, udając, że załatwiam jakąś sprawę. Opierając się pokusie, by spojrzeć przez ramię, wybiegam przez drzwi, starając się wyglądać, jakbym miała coś ważnego do załatwienia, a nie jakbym uciekała.

Jestem w holu wejściowym, kiedy wszystko się wali. O krok od wolności, gdy Cynthia brutalnie chwyta mnie za ramię.

„Do diabła dziewczyno, kazałam ci się zachowywać! Jeśli Ramsey się o tym dowie, jesteś martwa!” Zbieram odwagę, by odpowiedzieć.

„Więc mu nie mów!”

„Myślisz, że to takie proste?! Pewnie już wie! Będziesz miała szczęście, jeśli nie wyciągnie cię z aukcji! Pójście z księciem to twoja jedyna szansa,” syczy, miażdżąc moje ramię. Przełykając nerwowo, patrzę przez jej ramię i nawiązuję kontakt wzrokowy z przystojnym wampirem. Wygląda jak wyrzeźbiony z obsydianu, z marsową miną na doskonałej twarzy. Cynthia zerka przez ramię i przeklina, widząc go, ciągnąc mnie z powrotem na miejsce przygotowań.

Previous ChapterNext Chapter