Read with BonusRead with Bonus

2 - Szkolenie Dziewicy

ESME

Minęły dwa dni odkąd wyciągnięto mnie z celi, w której się obudziłam, i właśnie zostałam wezwana na moją pierwszą lekcję 'oświecenia'. Jest nas tu dziesięć, wszystkie kobiety w wieku od piętnastu do dwudziestu sześciu lat. Nie trzeba długo czekać, aż nasz przewodnik wejdzie do pokoju. Tym razem jest to eterycznie wyglądająca kobieta o zmysłowym głosie. Gdybym lubiła kobiety, na pewno byłaby moim typem... tak myślę.

"Skoro już wszystkie jesteśmy, czas zapoznać was z obowiązkami, które będą wasze, gdy ukończycie naukę i znajdziecie dobroczyńcę," mówi, przechodząc między nami i muskając nasze skóry. "Ale zanim przejdziemy dalej, musimy was ocenić. Mamy dla każdej z was koronkę. Te wstążki pokażą wszystkim wasz status w Świątyni Oświecenia. Noście je z dumą," dodaje z tajemniczym uśmiechem.

Skromna kobieta podchodzi do każdej z nas, wręczając koronkowy naszyjnik z runami. Marszcząc brwi, niechętnie biorę ten, który mi podaje. Kobieta smutno się do mnie uśmiecha, zanim przechodzi dalej. Przeciągnięcie palcem po runach powoduje szok, który przechodzi przez moje palce, pogłębiając moje zmarszczki na czole.

Obserwuję, jak inne kobiety z podekscytowaniem zakładają obroże. Wampirzyca przygląda mi się uważnie, z uśmiechem na twarzy. Patrzenie na naszyjnik i zastanawianie się, jaki to trik, zajmuje moje myśli, dopóki nie wyrywa mnie z nich gwałtowne stuknięcie w ramię.

"Na twoim miejscu nie myślałabym o tym zbyt intensywnie," mówi jedwabisty głos wampirzycy obok mnie. "Gideon powiedział, że możesz być niechętna do uczestnictwa w oświeceniu, które ci oferujemy... Powiedział, że powinnam ci przypomnieć, że Stwórca nie toleruje nieposłuszeństwa," szepcze z uśmiechem. "Pozwól," delikatnie bierze obrożę z moich rąk i zakłada ją na moją szyję, zanim wraca na przód pokoju. Odwraca się do rzędu kobiet, jej twarz teraz bez wyrazu, gdy nas ocenia. Gdy potwierdza, że wszystkie obroże są zapięte na naszych szyjach, klaszcze w dłonie.

"Dobrze. Widzę, że jesteśmy gotowe. Teraz, jak mówiłam, musimy ocenić każdą z was, aby zapewnić, że otrzymacie najlepsze możliwe szkolenie do przyszłości, do której jesteście najlepiej przystosowane... teraz się rozbierzcie." Mówi to wszystko bez cienia emocji, a zszokowane szepty przechodzą przez rząd. "Nie, nie żartuję... To jest wymagane od wszystkich Krwawych Dziewic, aby były oceniane... To oznacza, że musimy was zbadać... każdy centymetr was. Więc, rozbierzcie się. Do naga." Jedna z młodszych dziewczyn nieśmiało podnosi rękę. Wampirzyca patrzy na nią, ale nic nie mówi, więc dziewczyna bierze to za zgodę na mówienie.

"Czy musimy się rozebrać tutaj? Przed wszystkimi?" Wampirzyca marszczy brwi i wykonuje gest w stronę dziewczyny, która pada na ziemię z krzykiem, trzymając się za nową obrożę. Przełykając ślinę, patrzę z powrotem na wampirzycę, której twarz teraz szpeci grymas.

"Traktujcie to jako pierwsze ostrzeżenie, że Stwórca nie toleruje nieposłuszeństwa," mówi spokojnym głosem. "To obejmuje mówienie bez pozwolenia. Będziecie mówić tylko wtedy, gdy dostaniecie na to zgodę, albo poniesiecie konsekwencje." Zanim się zorientuję, moje usta już się poruszają.

"Więc to wszystko. Posłuszeństwo albo tortury?" Wampirzyca wykonuje ten sam gest, ale tym razem w moją stronę. Ból jest natychmiastowy, przechodząc od szyi w górę i w dół, szokując mnie tak, że ledwo mogę stać. Gdy wampirzyca marszczy brwi, szok zmniejsza się do mrowienia, pozostawiając mnie bez tchu.

"Jak mówiłam... Nieposłuszeństwo nie będzie tolerowane. Teraz, rozbierzcie się." Szum zdejmowanych ubrań otacza mnie, gdy powoli, niechętnie, zaczynam rozwiązywać szarfę zabezpieczającą szatę, którą kazano mi dzisiaj nosić, teraz rozumiem dlaczego. Gdy wszystkie jesteśmy nagie, z ubraniami ułożonymi na ziemi przed nami, wampirzyca pstryka palcami, a do pokoju wchodzi kilka kolejnych kobiet, wszystkie ludzkie, i stają przed każdą z nas.

"Każda z was została przydzielona opiekunce. Stoją przed wami. Zostały wyznaczone do zapewnienia, że będziecie uczestniczyć w każdej sesji oświecenia, na którą jesteście zaplanowane. Nieprzestrzeganie ich instrukcji będzie skutkować karą." Gdy kończy mówić, moja opiekunka wyciąga zza siebie clipboard i zaczyna mnie oceniać jak świnię na targu. Robi notatki na swojej tablicy i mruży oczy, przechadzając się wokół mnie. Po pierwszym okrążeniu kopie mnie między nogi, aż je rozkładam, a następnie podnosi moje ramiona, tak aby były wyprostowane na boki, jak ten diagram anatomiczny we wszystkich książkach o ciele.

"Jaki jest cel tego?" pytam mojego opiekuna. Patrzy na mnie z marszczonym czołem i macha palcami w moją stronę. Obroża szokuje mnie, uczucie jest nieprzyjemnym mrowieniem, a nie duszącą elektrycznością jak wcześniej. Zaciskam zęby i próbuję ponownie. "Więc nawet nie możemy rozmawiać z tymi, którzy mają nas przez to prowadzić?" Znowu macha palcami w moją stronę, mrowienie staje się bardziej nieprzyjemne.

"Możesz mówić tylko wtedy, gdy masz na to wyraźne pozwolenie... od mnie, jednego z pasterzy lub twoich potencjalnych dobroczyńców... Wiem, że to wydaje się surowe, ale to dla twojego dobra. Wielu dobroczyńców nie toleruje żadnego nieposłuszeństwa, a mówienie bez pozwolenia może być wyrokiem śmierci... Więc pomogę ci nauczyć się, jak przetrwać, nawet jeśli będziesz mnie za to nienawidzić," mówi rzeczowo. Przełykając ślinę, kiwam głową. Ta kobieta może wydawać się wrogiem, ale jest po mojej stronie... Przynajmniej tak mi się wydaje...

_

_

Minęły dwa dni od kiedy jadłam... Odmówiłam płaszczenia się przed jednym z naszych tak zwanych pasterzy, więc odmówili mi jedzenia. Mój żołądek czuje się, jakby zjadał mnie od środka, ale przetrwałam dłużej bez jedzenia podczas chudych miesięcy w rezerwacie. Jedną rzeczą, z którą nie musiałam się zmagać w rezerwacie, jest niemal ciągłe mrowienie od koronkowej obroży szokowej. Pomimo tortur, a może właśnie przez nie, staram się utrzymać kondycję, oszczędzając energię... Ostatnią rzeczą, której potrzebuję, jest bycie zbyt słabą, by uciec, gdy nadarzy się okazja... I tak oto robię pompki na małej podłodze mojego pokoju, gdy nagły huk w drzwi mnie zaskakuje.

Szybko wstaję, zanim ktokolwiek zobaczy, że ćwiczę, krzyżując ręce za plecami i wyczekując na drzwi.

"Chodź za mną," mówi mój opiekun, którego imienia wciąż nie znam, odwracając się na pięcie. Idę za nią w milczeniu, nie zaskoczona, gdy prowadzi mnie do sterylnego pokoju, gdzie inne kobiety z mojej 'klasy' już stoją posłusznie w rzędzie. Zaciskając usta, zajmuję swoje miejsce na końcu linii, starając się nie rozglądać. Nauczyłam się, że nie warto wyglądać zbyt zainteresowaną wydarzeniami... Chyba że lubisz elektrowstrząsy. Nie muszę długo czekać, by dowiedzieć się, jakie nowe tortury są dla nas zaplanowane na dziś, ponieważ chwilę później do pokoju wchodzi kilku wampirów w białych fartuchach, trzymających klipy.

Wywołują nasze imiona, jedno po drugim, a inne dziewczyny potulnie podążają za wampirami, które prowadzą je z pokoju.

"Co się dzieje?" pytam, nie zaskoczona, gdy kilka palców macha w moją stronę, wywołując skórę drapiący szok. Warcząc, upadam na kolana, podczas gdy główny wampir chichocze.

"Widzę, co masz na myśli, mówiąc o swojej podopiecznej, Cynthia," mówi przyjemnie do mojego opiekuna, podczas gdy wyobrażam sobie, jak wydrapuję mu te zadowolone oczy. Mój opiekun, Cynthia, kiwnęła głową na znak uznania. Wampir macha ręką, dając jej pozwolenie na mówienie.

"Jest pełna temperamentu, ale to tylko podniesie jej cenę... Wielu z naszych bardziej zamożnych dobroczyńców uwielbia łamać pełne temperamentu dziewice," mówi z prostą twarzą, a jej słowa sprawiają, że zaciskam zęby z irytacji, gdy ostatnie mrowienia od elektrycznego szoku zanikają. Ostrożnie wstaję, rozciągając szyję. Wampir zwraca się do mnie z uśmiechem, oblizując wargi.

"Aby odpowiedzieć na twoje pytanie," zerka na swój clipboard, "Esme... Zamierzamy przeprowadzić serię testów, aby upewnić się, że nie przenosisz żadnych nieprzyjemnych chorób, które mogłyby nie zadowolić dobroczyńcy."

"Więc chcesz zrobić ze mnie wywyższoną poduszkę do igieł?" pytam z gniewnym spojrzeniem. Wampir chichocze i macha palcami w moją stronę trzy razy. Szok zaczyna się jako delikatne mrowienie, zanim szybko przechodzi w niszczące poziomy. Moje serce zastyga, gdy elektryczność przepływa przez moje ciało, czując, jakby zdzierała mi skórę. Drapię się po szyi, próbując usunąć głupią obrożę, gdy wampir podchodzi do mnie. Próbuję go kopnąć, gdy moja krew wrze, ale blokuje mój słaby atak kolanem, zanim uderza mnie z otwartej dłoni, a siła ciosu sprawia, że upadam na ziemię, łapiąc powietrze.

"Nie musisz się zgadzać, ani nawet współpracować... to tylko sprawia, że jest to dla mnie bardziej zabawne," mówi z dzikim uśmiechem, gdy moje ciało zaczyna konwulsować od siły ciągłego napięcia elektrycznego przepływającego przez moje ciało. Wampir kopie mnie w głowę, a świat nagle przechodzi w nicość, ból rozpraszając się w stłumionym tle wśród ciemności.

Previous ChapterNext Chapter