Read with BonusRead with Bonus

5. Głodny jak wilk

~ Audrey ~

Audrey nigdy wcześniej nie zrobiła czegoś tak śmiałego w swoim życiu. Z pomocą braci udało jej się dostać do swojego pokoju, przebrać w dżinsy i t-shirt, a potem wymknąć się tylnymi drzwiami.

Może to szampan w jej krwi przemawiał, ale nigdy nie czuła się bardziej żywa. Z Caspianem i Killianem u boku czuła się nieustraszona, jakby mogła skakać przez okna i obrabować bank, jeśli to konieczne.

Następną rzeczą, jaką pamiętała, było to, że cała trójka wsiadła do czarnej limuzyny Vanderbiltów, a samochód zabrał ich przez miasto. Krew pulsowała w jej żyłach, a serce biło szybciej niż Paul Walker w filmach "Szybcy i Wściekli".

W tylnej części limuzyny Audrey siedziała pośrodku, Caspian po jej prawej, a Killian po lewej stronie. Uśmiechała się i chichotała przez całą drogę, wyobrażając sobie minę swojego taty, gdy jego plan wydania jej za mąż rozsypie się w drobny mak.

Po solidnych dwudziestu minutach jazdy samochód zatrzymał się przed kamienicą z greckimi symbolami wyrytymi na dachu. Flaga NYU powiewająca nad nią była kolejną oczywistą wskazówką. To musi być to miejsce, powiedziała sobie Audrey.

Nigdy wcześniej nie była na jednej z tych studenckich imprez, zanim zaczęła spotykać się z Ashtonem, nie miała powodu, żeby tam iść. Ale dzisiejsza noc była inna. Wszyscy studenci NYU świętowali koniec tygodnia egzaminów, a Audrey obchodziła pięciomiesięcznicę z Ashtonem.

„To tutaj. Dzięki za podwiezienie, chłopaki,” powiedziała Audrey, gdy miała już wysiadać.

„Tak mówiła,” Caspian nie mógł się powstrzymać.

Audrey przewróciła oczami po raz milionowy tej nocy i powiedziała, „Możecie się przesunąć? Muszę wysiąść,”

Bracia nie ruszyli się dla niej. Killian opuścił szybę i podejrzliwie spojrzał na budynek, mówiąc, „Jesteś pewna, że to tutaj?”

„Tak. Teraz ktoś może się przesunąć, żebym mogła wysiąść?”

„Nie wiem,” zmrużył oczy, „Nie wiem, czy powinniśmy ją tu tak po prostu zostawić,” powiedział Killian do Caspiana.

„Może powinniśmy sprawdzić. Upewnić się, że jest bezpieczna,” odpowiedział Caspian.

„Chłopaki, nic mi nie będzie—“

Ale zanim Audrey zdążyła dokończyć zdanie, chłopcy już wysiedli z limuzyny. Killian wyprostował się, poprawiając garnitur. Caspian skręcił kark, obserwując hałaśliwych studentów wchodzących i wychodzących z drzwi.

„Po tobie,” Killian gestem zaprosił Audrey do przodu.

Cokolwiek, powiedziała sobie i zaczęła iść. Myślała, że bracia przesadzają, ale nie przejmowała się tym. Najważniejsze dla niej było to, że dotarła na imprezę i że Ashton będzie zachwycony, gdy ją zobaczy.

Gdy tylko weszła do domu, głośna muzyka hip-hopowa rozbrzmiewała, a dźwięk śmiechu i wiwatów wypełniał powietrze. Energia w tym miejscu była na najwyższym poziomie. Ludzie tańczyli, grali w beer ponga, robili selfie, całowali się – wszystko, co Audrey wyobrażała sobie o imprezie studenckiej.

Rozejrzała się po pokoju, a jej oczy rozbłysły, gdy zauważyła Ashtona. Stał z czerwoną plastikową kubeczkiem w ręku, rozmawiając z kilkoma chłopakami i dziewczynami na środku salonu. W tym momencie szampan, który miała w systemie, całkowicie przejął kontrolę nad jej ciałem. Z jasnym uśmiechem i pewnymi krokami ruszyła w stronę swojego chłopaka.

„Ashton!” rozpromieniła się i objęła go za szyję.

„Kochanie! Hej, udało ci się!” Ashton uśmiechnął się od ucha do ucha, przytulając ją z powrotem.

„Udało się, przepraszam, że to trochę trwało,” Audrey uśmiechnęła się do jego piersi.

Była tak szczęśliwa, że zobaczyła Ashtona, że zapomniała o braciach Vanderbilt, którzy byli tuż za nią. Bracia stali wysocy, emanowali ciemną, męską aurą, gdy rozglądali się po pokoju. Każdy, kto ich zobaczył, patrzył dwa razy. Dziewczyny trzepotały rzęsami na ich widok, a chłopcy się cofali, zastanawiając się, kim są.

Kiedy Audrey zauważyła, że wszyscy patrzą na nią i na braci Vanderbilt, natychmiast poczuła się zawstydzona. Odwróciła się do braci i powiedziała: „Dobra, chłopaki, dzięki za odprowadzenie mnie, miłej nocy wam życzę,”

Audrey chciała się ich szybko pozbyć, gdy ludzie zaczęli szeptać i mruczeć. Nienawidziła być w centrum uwagi. Braciom jednak to wcale nie przeszkadzało. Killian i Caspian stali z pełną pewnością siebie, głowy mieli przechylone na bok, a ręce trzymali mocno w kieszeniach.

„Możecie już iść…” powiedziała Audrey ponownie, śmiejąc się nerwowo.

Caspian spojrzał na Ashtona i powiedział: „Dbaj o nią, dobrze?”

Ashton nic nie odpowiedział. W rzeczywistości był urażony, że inny facet mówi mu, jak ma dbać o swoją dziewczynę.

„Dobranoc, Audrey. Zobaczymy się znowu,” Killian skinął głową do Audrey. Coś w sposobie, w jaki wypowiedział te słowa, brzmiało bardziej jak rozkaz niż pożegnanie.

Audrey nic nie powiedziała i patrzyła, jak bracia odwracają się i odchodzą. A gdy tylko bracia Vanderbilt opuścili teren, Audrey westchnęła z ulgą. Powoli wszyscy inni ludzie zaczęli wracać do swoich zajęć i nikt już na nią nie patrzył.

„Kim, do cholery, są ci goście?” zapytał Ashton. Jego oczy były nadal przyklejone do drzwi, upewniając się, że ci faceci zniknęli z pola widzenia.

"To tylko kilku znajomych, których poznałam na kolacji. Byli na tyle mili, że podwieźli mnie tutaj, żebym mogła cię zobaczyć," Audrey pociągnęła go za twarz, żeby na nią spojrzał.

Zazdrość w oczach Ashtona złagodniała, gdy spojrzał na swoją piękną dziewczynę. "Tęskniłem za tobą, kochanie,"

"Też za tobą tęskniłam," uśmiechnęła się.

Ashton pochylił się, by ją pocałować, a Audrey stanęła na palcach, odwzajemniając pocałunek. Ashton całował ją głęboko i namiętnie, co sprawiło, że jej żołądek zawirował. Ludzie wokół nich zaczęli wiwatować i krzyczeć, co wprawiło Audrey w zakłopotanie, ale tylko bardziej podnieciło Ashtona.

"Tak, Ashton, dawaj chłopie," ktoś krzyknął.

"Zajmijcie się tym w pokoju!" zawołał ktoś inny.

Audrey odsunęła się, całkowicie zawstydzona uwagą. Ashton uśmiechał się od ucha do ucha, pokazując środkowy palec swoim znajomym.

"Chodźmy gdzieś bardziej prywatnie," wyszeptał do ucha Audrey.

Audrey nie powiedziała ani słowa, ale pozwoliła Ashtonowi wziąć ją za rękę i poprowadzić po schodach. Szli długim korytarzem, sprawdzając pokoje, aby znaleźć ten, który był pusty. W końcu Ashton znalazł pusty pokój na końcu korytarza. Pociągnął Audrey do środka i szybko zamknął drzwi.

Następną rzeczą, którą wiedziała, było to, że leżała na łóżku w pokoju jakiegoś przypadkowego chłopaka. Ashton był na niej, jego usta były gorące i wymagające. Jego ręce wędrowały po jej szczupłym ciele, wsuwając się pod jej koszulkę, by znaleźć biustonosz. Wszystko działo się tak szybko. Jego ręce chwytały i masowały jej piersi, kciuk przesuwał się po jej sutku, a z jej ust wydobywały się ciche jęki.

"Mm, tak, kochanie, podoba ci się to?" mruknął.

Audrey skinęła głową. Przez chwilę jej mózg zrobił sobie przerwę, a jej ciało poddało się przyjemności, którą Ashton jej dawał. Ale kiedy poczuła nagle twardą wypukłość przyciśniętą do jej brzucha, jej oczy otworzyły się instynktownie.

"Poczekaj, Ashton, chwilę," szybko go odepchnęła.

"Co? Czy cię boli?" Ashton był zszokowany, jego oczy wciąż były zamglone pożądaniem.

"Nie... ale... nie powinniśmy tego robić tutaj,"

"Nie chcesz?" wyglądał na przygnębionego.

"Nie, chcę, ale nie tutaj. Nie w jakimś domu bractwa. To obrzydliwe," westchnęła i sięgnęła po twarz Ashtona. "To mój pierwszy raz i chcę, żeby był wyjątkowy,"

Wziął głęboki oddech, a jego przymknięte oczy złagodniały. "Oczywiście. Jasne,"

Audrey poczuła się trochę źle. Ona i Ashton chodzili ze sobą już od jakiegoś czasu i wiedziała, że Ashton zawsze chciał to zrobić. Nie próbowała zachować się przed ślubem czy coś takiego, po prostu była zbyt przestraszona, by zrobić ten krok. Wychowana w surowej katolickiej szkole, za każdym razem, gdy wyobrażała sobie, że uprawia seks, natychmiast przypominała sobie głos siostry Franciszki krzyczącej: "Grzesznicy idą do piekła!"

To nie był pierwszy raz, kiedy Audrey doprowadziła swojego chłopaka do frustracji. Ashton musiał radzić sobie z tym już kilka razy. Znał ten scenariusz. Całowali się przez chwilę, aż Audrey osiągnęła swój limit, a potem przerywali, a Ashton kończył w łazience sam.

Audrey obwiniała za to szampana, ale gdy Ashton wstawał, aby pójść do łazienki, zatrzymała go. Spojrzał na nią pytająco, gdy pchnęła go z powrotem na łóżko. Z bijącym sercem i drżącymi rękami powoli rozpięła jego spodnie i zaczęła masować jego członka ręką.

Czy robię to dobrze?

Jakby odpowiadając na pytanie w jej głowie, Ashton odchylił głowę i jęknął: „Mm, kochanie. Tak, to jest takie dobre.”

To dało Audrey całą odwagę, jakiej potrzebowała. Mocnym chwytem wyciągnęła jego członka i zaczęła masować go rękami.

„Użyj śliny,” polecił Ashton.

Czuła się niezręcznie, ale posłuchała. Napluła trochę na rękę i użyła śliny, aby pokryć jego członka. Ashton wydał kolejny wdzięczny jęk i ścisnęła go mocniej. Jęczał i stękał, gdy poruszała rękami w górę i w dół. Cały czas starała się pamiętać wszystko, czego nauczyła się z Cosmo o ręcznej robocie.

W końcu, po kilku minutach masowania jego jąder, plucia na rękę i przesuwania dłonią po jego członku, poczuła, jak jego członek pulsuje w jej ręce.

„Tak! Nie przestawaj!” stęknął Ashton. „Och, zaraz dojdę!”

Audrey przyspieszyła tempo. Trzymała go mocno i pewnie, gdy białe strumienie wystrzeliły z niego. Audrey krzyknęła trochę, zszokowana tym, co się działo. Miała zamiar się odsunąć, ale Ashton chwycił jej rękę na miejscu. Jeszcze kilka razy pociągnął, aż skończył wytryskiwać.

Audrey była pod wrażeniem. To był pierwszy raz, kiedy sprawiła, że inny facet doszedł. Czuła się pewna siebie i potężna. Ashton też nie miał powodów do narzekań. Na jego twarzy pojawił się największy uśmiech, gdy zbliżył swoją twarz do jej, mówiąc: „Hmm, kochanie, to było takie dobre. Nie mogę się doczekać, aż będę w tobie.”

Obraz jego w niej sprawił, że włosy na karku stanęły jej dęba. Coś w jej brzuchu znów się poruszyło i powiedziała: „Wkrótce, Ashton. Wkrótce.”

          • Ciąg dalszy nastąpi - - - - -
Previous ChapterNext Chapter