Read with BonusRead with Bonus

Nie reaguje

Dotykam ręką swojego boku i czuję lepką krew, która teraz spływa po moim ciele, a koszulka nasiąka nią. Wszystko wokół mnie zdaje się poruszać w zwolnionym tempie, kobieta zbliża się, a wilki wokół niej atakują mnie i Ryana.

Szukam Sekrety i zauważam ją teraz stojącą obok kobiety, z nożem, którym mnie dźgnęła, w ręku, uśmiechającą się złośliwie. Ryan sięga po moją rękę i ściska ją uspokajająco. Nie wiem, jak i dlaczego doszliśmy do tego punktu, ale wiem, że będzie walczył ze mną.

Sekreta krzyczy do nas, podczas gdy inni otaczają nas kołem.

„To nie musi tak wyglądać, jeśli po prostu pójdziesz ze mną, Artemis. Nie skrzywdzę Ryana, pozwolę mu odejść z życiem”

Zbliżają się do nas, przerywając krąg, aby nas otoczyć.

„Sekreta, dlaczego to robisz?”

Śmieje się i odwraca do kobiety obok, biorąc jej rękę, a czerwona poświata otacza je obie.

„Robię to, ponieważ po latach ucieczki, po latach bezradności i bycia schwytaną, wyruszyłam tutaj i znalazłam rodzinę, której szukałam przez cały ten czas. To po prostu nie byłaś ty”

Patrząc między nimi, uświadamiam sobie, dlaczego czułam, że ją znam. Wygląda dokładnie jak Sekreta, tylko z ciemniejszymi włosami.

„O, wygląda na to, że w końcu zrozumiałaś”

Głos drugiej kobiety jest ostrzejszy i bardziej dominujący niż Sekrety, jej obecność jest przytłaczająca, a gdy mówi, zauważam, że wilki wokół niej pochylają głowy.

„Domyślam się, że teraz zrozumiałaś, że Sekreta jest moją siostrą”

„Znalazłam moją dawno zaginioną siostrę Salvi i jej stado. Teraz potrzebujemy tylko ciebie”

Czuję, jak ręka Ryana drży w mojej, kiedy próbuje opanować swoją przemianę.

„Dlaczego mnie potrzebujecie, co mogłabym wam zaoferować?”

Salvi zbliża się do mnie.

„Widzisz, Artemis, prawda? Kiedy Sekreta mnie znalazła, opowiedziała mi o stadzie, które miało moce podobne do naszych, myślała, że mamy rodzinę. Wyprowadziłam ją z błędu, wyprowadziłam ją z błędu”

Chodzi wokół nas, a ja upewniam się, że cały czas mam na nią oko, jej aura nie jest przyjemna.

„Powiedziałam jej, że nie mogą być rodziną, jeśli by byli, szukaliby nas. Szukaliby cię, gdy ten potwór miał cię przywiązaną do stołu. Sprowadziliby cię z powrotem do swojego stada rodzinnego”

„Co masz na myśli, mówiąc 'stado rodzinne'? Nic nie wiesz o moich siostrach i mnie.”

„Mam na myśli stado pierwszych, stado, z którego pochodzą te moce. Nie pochodzisz stamtąd, zabrałaś swoją moc”

Czuję, jak jej złość emanuje, a teraz Aria naciska, chcąc nas bronić. Co ta kobieta mówi? Skąd miałaby wiedzieć, z jakiego stada pochodzimy i dlaczego zachowuje się, jakby była częścią stada mojej matki?

„Nic nie zabrałam. Moje siostry i ja urodziłyśmy się z tymi darami i nie robimy nic innego, jak tylko pomagamy. Myślisz, że gdybyśmy wiedziały, że jest więcej naszej rodziny, nie przyszłybyśmy po nich, tak jak przyszłam po nią?”

„Myślę, że przyszłaś po nią, ponieważ wiesz, co potrafi, i chciałaś to od niej zabrać”

„Myli się pani. Nie wiem, kim ona jest. Mój ojciec opowiedział mi o niej, kiedy został schwytany przez tego maniaka Arlo. Powiedział, że nasza matka miała siostrę o imieniu Sekreta, i rozpoznał to imię. Przyszłam tutaj, by jej pomóc.”

Podczas gdy mówię, zauważam, że wilki wokół nas zbliżają się. Plecy Ryana jeszcze bardziej się napinają za mną.

Czuję, jak Aria naciska na powierzchnię, obie tracimy cierpliwość do tych bzdur.

„Słuchaj, nie wiem, czego ode mnie chcesz, ale tego nie dostaniesz. Nigdy bym jej nie skrzywdziła. Przyszłam tutaj, żeby pomóc, ale jeśli Sekreta znalazła pomoc, to świetnie, bo naprawdę tracę cierpliwość do tych bzdur.”

Zbliża się do mojej twarzy, a jej oczy błyskają czerwienią, gdy szepcze mi do ucha.

„Och, fioletowe oczy, jakby to było takie proste. Nie pozwolę ci odejść. Ta twoja mała moc jest moja, wyrwę ją z ciebie i wezmę dla siebie”

Odsuwa się, pstryka palcami, a wilki wokół nas rzucają się. Ryan i ja przemieniamy się i zaczynamy walczyć z nimi jeden po drugim, podczas gdy Salvi obejmuje Sekretę i odchodzą w stronę linii drzew. Szepcze jej coś do ucha, a Sekreta zdaje się zgadzać z czymkolwiek, co powiedziała.

Unikam ugryzień i zadrapań, łamię karki tym, którzy zbliżają się za bardzo. Czuję Ryana obok mnie, oboje walczymy jako jedno.

Aż do momentu, gdy moje najgorsze obawy się spełniają – cztery wilki przygniotły Ryana do ziemi, a kilka innych odcięło mi drogę do niego.

Bezradnie patrzę, jak go drapią, on desperacko próbuje się spod nich wydostać, ale jest ich zbyt wiele. Kontynuuję walkę, próbując się do niego przedostać, jestem o włos, aż Salvi staje przede mną.

„Hmm, jesteś bardziej wytrzymała niż wyglądasz”

Odwraca głowę, aby spojrzeć na Ryana.

„Przestanę to wszystko, wiesz, jeśli tylko pójdziesz ze mną”

Nie mówię nic, tylko warczę na nią, ostrzegając, aby się cofnęła.

„To naprawdę proste, jeśli się nad tym zastanowisz, pójdziesz ze mną, a twój ukochany przeżyje”

Podchodzi do niego, wyciągając coś z kieszeni kurtki. Pochyla się nad Ryanem, który jest teraz przygwożdżony do ziemi przez sześć wilków, i dotyka ostrym metalem jego skóry.

Krzyczy z bólu, gdy przecina jego nogę, a krew krzepnie, mieszając się z czymkolwiek, co jest na nożu. Robi to po raz drugi, a ja rzucam się do przodu, walcząc, aby się uwolnić, patrząc, jak okalecza mojego partnera.

„PRZESTAŃ”

Jej głowa gwałtownie obraca się, aby spotkać mój wzrok.

„Pójdę z tobą. Po prostu przestań. Przestań go ranić, zabijesz go.”

Nie spuszczam oczu z Ryana, delikatne unoszenie i opadanie jego pleców daje mi znać, że wciąż żyje. Patrząc na Salvi, wiem, że mam jedną szansę, aby zrobić to, co zamierzam, i nie może się tego spodziewać, bo oboje zginiemy.

Ona ponownie wstaje, wilki wokół Ryana puszczają go i cofają się, zostawiając go zakrwawionego na podłodze, te, które mnie trzymają, pozwalają mi przejść do niego.

Wracam do swojej ludzkiej postaci i głaszczę jego futro, lepkie i zimne od jego krwi, rany na jego ciele głębsze niż jakiekolwiek, jakie kiedykolwiek widziałam, i nigdy nie pragnęłam bardziej mieć mocy Cynthii zamiast swojej.

Aria szaleje we mnie, jak ten szaleniec mógł zrobić to naszemu partnerowi, jak mogła to zrobić nam, skoro nic jej nie zrobiliśmy.

Zamiast to tłumić, pozwalam, aby gniew narastał i biegnę w stronę Salvi, zamierzając dać jej pełną siłę moich umiejętności bojowych. Moja pięść spotyka jej twarz, a wstrząsy rozchodzą się po lesie, gałęzie drzew drżą od siły.

Oczekuję, że mój cios trafi i ona odleci w stronę linii drzew, jednak ona jedynie cofa się na piętach, ponownie stając naprzeciw mnie, ani kropla krwi nie wypływa z jej ust, gdzie ją uderzyłam, prawie nie ma nawet śladu.

Nikt nigdy nie był w stanie dorównać mi w walce, szczególnie gdy pozwalam mojemu wilkowi i darowi przejąć kontrolę, ale Salvi wydaje się cieszyć zdezorientowaniem na mojej twarzy, sytuacja wydaje się nie trzymać w mojej głowie.

Czuję, że zaraz mnie uderzy, więc ponownie wyciągam pięść, nasze pięści spotykają się w połowie drogi i ponownie rozbrzmiewa grzmiący zderzenie, jej oczy teraz świecą na czerwono, a jej uśmiech jest złowieszczy, jakby wiedziała coś, czego ja nie wiem. Używam swojej mocy, aby szybko przemieścić się za nią, ale kiedy się zatrzymuję, ona już stoi naprzeciwko mnie, jakby znała moje ruchy, zanim je wykonam.

„Artemis, mogłabym to robić cały dzień. Muszę przyznać, że miło jest w końcu spotkać kogoś, kto jest moim równym, ale niestety nie mam całego dnia”

Z tym, kiwa głową, a cztery wilki przygważdżają mnie do ziemi, zaczynam panikować, więc robię jedyne, co przychodzi mi do głowy, łączę się z Ryanem.

„Ryan, kocham cię. Kocham cię, Ryan, tak bardzo i będziesz w porządku, musisz dotrzeć na skraj terytorium, ktoś cię znajdzie.”

Wydaje się nie reagować na moje połączenia, więc zamiast tego wołam go.

„Ryan, proszę... Proszę wstań, Ryan, proszę. Proszę, nie zostawiaj go tak, on umrze.”

Patrzę na moich oprawców trzymających mnie mocno, żaden z nich nie okazuje zainteresowania mną, po prostu wykonują polecenia.

Czuję zimne, słone łzy spływające gęsto i szybko po mojej twarzy, gdy jestem ciągnięta coraz dalej od jego już słabnącego światła.

Raz jeszcze wyrywam się i biegnę w jego stronę, tylko po to, by ponownie zostać zatrzymaną i powaloną na ziemię, gdy ponownie jestem ciągnięta w nieznane tereny.

Wciąż wołam Ryana, błagając go, aby wstał i dotarł do bezpiecznego miejsca, gdy oddalamy się coraz bardziej, tracąc go z oczu, a obrazy jego zakrwawionego ciała na podłodze wciąż odtwarzają się w mojej głowie.

Obecność Ryana słabnie z każdym krokiem, ciągnięta po ziemi, otoczona wilkami bez możliwości ucieczki. Moje powieki stają się ciężkie, a ból w boku zaczyna pulsować coraz bardziej, każdy uderzenie rany powoduje, że więcej krwi wypływa i spływa po moim boku.

W końcu uczucie zmęczenia przeważa, zamykam oczy, gdy moje ramiona i nogi stają się bezwładne. Ciągnięcie się zatrzymuje, a ja jestem podnoszona z ziemi, zbyt zmęczona, aby walczyć z uchwytem, gdy zaczynamy się ponownie poruszać.

Zapadam w nieświadomość, zastanawiając się, co się właśnie stało, zastanawiając się, jak doszłam do tego punktu i modląc się do bogini księżyca, aby Ryan był w porządku. Moja wizja całkowicie ciemnieje, gdy poddaję się pustce, którą teraz czuję.

Previous ChapterNext Chapter