




Rozdział 2: Mistrz Krwawego Miecza!
Była Królowa odmówiła spotkań z kimkolwiek i zamknęła się w swojej komnacie, podczas gdy Generał kontynuował pracę, choć z cięższym sercem, bo i on stracił swoją przybraną córkę.
Demetri zapukał delikatnie do drzwi i cofnął się o krok. Była Królowa, Melissa Langdon, wyszła ze swojego pokoju, który był jej azylem przez ostatnie kilka tygodni, wyglądając na wyczerpaną i zmęczoną. Demetri cofnął się, trochę onieśmielony jej kamiennym spojrzeniem, i mruknął cicho: „Dominic Vanhuesan oficjalnie złożył petycję, kwestionując tron. Ponieważ król Andrzej nie ma królewskiego pochodzenia, my…”
Melissa westchnęła i dokończyła za niego zdanie: „Przegraliśmy, zanim jeszcze mieliśmy szansę walczyć. On ma przewagę, a petycja to tylko formalność.”
W duchu przeklinała głupotę Królowej Matki. Gdyby nie próbowała tak próżno chronić tronu swojego syna, mogli jeszcze mieć szansę. Teraz całe królestwo jest przejęte przez obcego, a oni nie mają wyboru, jak tylko stać i patrzeć.
„Ale Wasza Wysokość, nadal mamy szansę.”
Spotkany z ciekawą ciszą, Demetri kontynuował: „Tylko jeśli Vanhuesan zapewni sobie wierność Krwawego Miecza, będzie mógł rościć sobie prawo do tronu. Miecz wybrał Selenę jako swojego prawowitego Mistrza.”
Melissa westchnęła tęsknie: „Krwawy Miecz zawsze wybierał najsilniejszych, najpotężniejszych. Jego lojalność nie jest już związana z naszym klanem, ponieważ jego mistrz już nie żyje. Jego lojalność jest tylko wobec mistrza, nie wobec klanu mistrza.”
Demetri spojrzał tęsknie na deklarację byłej Królowej, a jego twarz opadła, gdy jego ostatnia nadzieja również obróciła się w popiół.
Walenie bębnów rozbrzmiało przez mury pałacu, a Królowa ruszyła naprzód z podniesioną głową, z przygnębionym Demetrim tuż za nią.
Kiedy weszła na dziedziniec pałacu, zobaczyła, że cały labirynt walk został ustawiony królewsko, a tam stał on, dumny i wyniosły na podium dla widzów.
Zmrużyła oczy na młodego mężczyznę, który wyglądał jak grecki bóg, gdy szła w stronę podium. Choć miał już wieki, wydawał się wyglądać na trzydziestolatka. Był bardzo przyjemny dla oka, z jego orzechowymi oczami i wyrzeźbioną szczęką. Bóg zdawał się wyrzeźbić tego mężczyznę perfekcyjnie. Jego diabelski uśmiech przyciągał uwagę prawie wszystkich dam dworu, które rumieniły się i chichotały w szale.
Choć wampiry miały moc urzekania ludzi, tylko niezwykle potężny wampir mógł urzekać innego wampira, a sądząc po tym, jak wszystkie damy wokół niego zachowywały się w jego obecności, mimo że to on przejął ich miasto, czyniło go to niezwykle niebezpiecznym wampirem.
Był otoczony przez dwóch innych mężczyzn na podium, podczas gdy reszta jego armii otaczała się w dołach walki.
Królowa warknęła z obrzydzeniem, gdy zobaczyła jednego z jego towarzyszy, starożytnego wampira, i sądząc po podobieństwach między nim a Dominikiem, uznała go za jego ojca, bezwstydnie chwytającego kobietę i wkładającego rękę pod jej spódnicę, podczas gdy ona niespokojnie się wierciła pod jego dotykiem.
Tylko uniosła brew, gdy zobaczyła, że Generał, Królowa Matka i Król Andrzej już tam są. Król Andrzej wyglądał na zmęczonego, podczas gdy Królowa Matka była wyraźnie wściekła.
Dominic Vanhuesan natychmiast wstał, gdy zobaczył zbliżającą się byłą Królową. Słyszał wszystko o Królowej Lodu i był pod wrażeniem jej cnoty i odwagi. Ale najbardziej ciekawiła go jej córka. Słyszał opowieści o jej waleczności od momentu, gdy wszedł do miasta. Ludzie tam zdawali się ją czcić, a im więcej się o niej dowiadywał, tym bardziej był zaniepokojony, że ją spotka. Ale niestety, jego ojciec miał własne plany. Kiedy otrzymał wiadomość o Selenie przebywającej w Karolinie Północnej przez wróżbitę, wypuścił boską broń, aby ją zniszczyć, żeby nie stanęła mu na drodze do tronu. Tęsknił za spotkaniem kobiety, która oczarowała go ciałem i duszą, zanim jeszcze spotkali się twarzą w twarz. Był wściekły na ojca za podjęcie decyzji bez konsultacji z nim.
Pospiesznie uścisnął dłoń Królowej uroczyście, podczas gdy ona patrzyła na niego z pogardą.
„Nie wolno ci dotykać Królowej. Musisz się ukłonić”, warknął na niego Demetri zza jego pleców, przekonany, że celowo okazuje brak szacunku Królowej.
Stary mężczyzna puścił wijącą się dziewczynę, wstał i spoliczkował Demetriego.
„Ona nie jest już Królową... Jako obywatelka Valyrii, musi ukłonić się przed twoim królem.”, powiedział ostro.
Demetri mrugnął zaskoczony gwałtownym działaniem starego wampira i chwilę zajęło mu odzyskanie kontroli. Dominic syknął na swojego ojca, który natychmiast cofnął się z rezygnacją.
Królowa całkowicie zignorowała Dominica i zajęła miejsce na podium, modląc się do wszystkich znanych jej bogów, aby ten tyran nie wkroczył do jej królestwa.
Gdy wszyscy siedmiu członków rady weszło na arenę, wszyscy wstali jednocześnie z powagą. Najstarszy wampir uroczyście położył miecz, który miał zadecydować o ich przyszłości, na stole przed Królem i ukłonił się. Dominic spojrzał na miecz z determinacją. Starożytny Miecz Krwi był arcydziełem. Był jedynym mieczem wykutym z metalu svatavas. Nie było innej broni w dziewięciu królestwach, która mogłaby dorównać sile i mocy tego miecza. Rękojeść była wykonana z czystego złota i wysadzana drogocennymi kamieniami, a ostrze podobno przyciągało moc błyskawic dzięki metalowi savatavas.
Nadszedł moment, aby zdecydować, czy rzeczywiście zasługuje na tron.
Pewnie ruszył naprzód i położył rękę na rękojeści miecza, nie wahając się ani chwili.
Cała publiczność wstrzymała oddech. Ale wyraz twarzy Dominica zmienił się z pewności siebie na czystą agonię. Natychmiast puścił ostrze z krzykiem, patrząc na swoją poparzoną rękę z niedowierzaniem i przyglądając się bliżej miejscu, w którym miecz go spalił. Miecz odrzucił jego lojalność.
Wszyscy zaczęli podekscytowani szeptać między sobą. Królowa szybko mrugała, jej pierś unosiła się i opadała z emocji, po czym wstała w oszołomieniu i podeszła do miecza.
Odpędziła łzy, które groziły wypłynięciem, wyprostowała ramiona i pochyliła się przed mieczem.
„Ona wciąż żyje”, Królowa zaszlochała głośno, chwytając się za serce.
„O! Dzięki niebiosom. Ona wciąż żyje.”, powtórzył generał, uradowany.
Dominic uniósł brew w stronę Królowej, która tylko prychnęła na niego, wstając z ziemi i patrząc na niego lodowatym wzrokiem.
„Wierzę, panie Vanhuesan, że jeszcze nie jesteś królem”, oznajmiła wyniośle, rzucając gniewne spojrzenie jego ojcu, który stał wstrząśnięty.
Prawa ręka Dominica mruknęła z irytacją, „Ale to niemożliwe. Żaden wampir nie może przeżyć ataku bronią niebiańską.”
Królowa jednak nie zwracała na nich uwagi, zwróciła się do Rady z powagą, „Miecz jest nadal lojalny swojemu Mistrzowi, Selenie Langdon.”
Rada skinęła głowami z aprobatą i zaczęła rozmawiać między sobą.
W tym momencie rubin na rękojeści miecza zaczął pulsować. Wszyscy patrzyli z podziwem, jak rubin świeci.
Królowa wydała z siebie pełen ulgi śmiech, ponownie oznajmiając, „I przypuszczam, że miecz właśnie wyczuł obecność swojego mistrza.”
Dominic toczył wewnętrzną walkę. Z jednej strony był rozczarowany sobą i wściekły, z drugiej strony nie mógł powstrzymać się od przeszukiwania tłumu z ciekawością, pragnąc znaleźć kobietę, która go zauroczyła.
Gorączkowo przebiegał wzrokiem po każdym członku tłumu, dokładnie analizując ich zachowanie. Choć nigdy nie widział jej portretu, był pewien, że rozpozna ją, gdy ją zobaczy. Tłum szeptał podekscytowany między sobą, czekając, aż ich zaginiona księżniczka wyjdzie i zajmie swoje miejsce. Westchnął, kończąc przeszukiwanie tłumu po raz trzeci, i zrezygnowany opuścił ramiona.
Wtedy jego wzrok przykuł lekki ruch na drzewach otaczających teren pałacu i natychmiast spojrzał w górę, dostrzegając rudowłosą, smukłą kobietę, ubraną całkowicie na czarno, obserwującą scenę z wysokości drzewa. Stała tam z gracją, jakby nie stała na dwunastometrowym drzewie, opierając się o jego pień i jedząc jabłko. Zamarł, chłonąc jej widok od stóp do głów. Jej oczy nagle skierowały się na niego i przełknął ślinę, patrząc w te miedzianobrązowe oczy, które były oddalone o milę. Obejrzała go od stóp do głów, oceniając go, zanim spojrzała mu prosto w oczy i uniosła brew wyzywająco.