




Rozdział 7
Rozdział 7
„Nikt nie jest wolny, nawet ptaki są przywiązane do nieba.”
Bob Dylan
Kiedy wreszcie dotarłem do domu po szkole, moje ciało było wciąż posiniaczone po treningu wojownika. W domu panowała cisza, gdy wszedłem, ale to nie było nic nadzwyczajnego. Mój tata i Sebastian prawdopodobnie zajmowali się jakimiś sprawami stada, a Grace lubiła spędzać popołudnia pomagając w żłobku stada.
To mi pasowało – moje łóżko mnie wołało. Desperacko potrzebowałem popołudniowej drzemki po dzisiejszym porannym łomocie.
„Clark?”
Właśnie miałem wchodzić po schodach, kiedy głos zatrzymał mnie w miejscu.
Odwróciłem się i zobaczyłem Sebastiana stojącego w salonie, wyglądającego jeszcze bardziej poważnie niż zwykle. Byłem zaskoczony, że go tu widzę. W ciągu roku od ukończenia szkoły średniej Sebastian spędzał coraz mniej czasu w domu. Mój tata przygotowywał go do przejęcia roli Alfy, co oznaczało, że Sebastian musiał być przy nim non stop.
„Tak, co jest?”
„Możemy porozmawiać?” Zapytał, marszcząc brwi.
Wydawało się, że z wiekiem twarz Sebastiana na stałe przybrała ten sam poważny, zmartwiony wyraz. Nie jestem pewien, czy wynikało to z odpowiedzialności bycia następnym Alfą, czy po prostu z bycia pierworodnym synem w rodzinie wilkołaków.
„Jasne.”
Zeskoczyłem z ostatniego stopnia i poszedłem za nim do salonu. „Tata jest w domu, czy jesteśmy sami?”
„Nie, jesteśmy sami.”
Usiadł w ulubionym fotelu taty, a ja rozwaliłem się na kanapie.
„O czym chciałeś porozmawiać?”
Sebastian westchnął i wskazał na otwartą kopertę na stoliku kawowym.
UNIWERSYTET WIRGINII było nadrukowane na przodzie.
O nie.
Poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy, i spojrzałem ponownie na poważny wyraz twarzy Sebastiana. Nie musiałem czytać całego listu, żeby wiedzieć, że to list odrzucający. Specjalnie poprosiłem, aby wszelkie akceptacje i odrzucenia były wysyłane na mój adres e-mail, żeby uniknąć takiej właśnie sytuacji, ale najwyraźniej nie każda uczelnia zwracała na to uwagę.
„Chcesz wyjaśnić, co to jest?” Głos Sebastiana był spokojny i opanowany, ale mogłem wyczuć, że nie był zadowolony. Wyraźnie przeczytał list i wiedział, że aplikowałem na uczelnie w całym kraju – że próbowałem wyjechać.
„No, cóż,” podrapałem się po karku, „To list odrzucający z potencjalnej uczelni. Składałem tam podania, wiesz. Już prawie czas.”
„Myślałem, że zamierzasz iść na Uniwersytet Waszyngtoński, że będziesz dojeżdżał z domu,” powiedział Sebastian, krzyżując ramiona.
Ciężko było wytłumaczyć, że okłamałem tatę. Nasz ojciec jasno dał do zrozumienia, że chce, żebym trzymał się blisko, a gdybym powiedział mu, że aplikuję na uczelnie w całym kraju, przekonałby mnie, żeby tego nie robić. Więc wymyśliłem małe, niewinne kłamstwo – powiedziałem mu, że aplikuję tylko na lokalne uczelnie, które pozwolą mi mieszkać w domu, jak Uniwersytet Waszyngtoński.
Dla uczciwości, faktycznie pobrałem formularz aplikacyjny z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, tylko go nie wypełniłem.
„No wiesz, rozszerzam swoje poszukiwania,” powiedziałem, „Całe życie mieszkałem w Waszyngtonie, Sebastian. Chcę po prostu trochę poeksplorować, może spędzić trochę czasu w miejscu, gdzie jest trochę więcej słońca.”
„Chcesz opuścić stado.”
„To nie tak, że zniknę na zawsze,” powiedziałem mu, „Pójście na studia w innym stanie nie oznacza, że nigdy nie wrócę do stada. Są przecież święta i okazjonalne weekendy.”
Sebastian miał te same przenikliwe niebieskie oczy co mój tata i Lily – taki rodzaj oczu, które sprawiają, że czujesz, jakby patrzył prosto przez ciebie, kiedy nawiązuje kontakt wzrokowy.
A znając Sebastiana, na pewno przejrzał moje wymówki.
„Daj spokój, Clark,” westchnął, opierając się w fotelu, „Ty i ja obaj wiemy, że nie chodzi tu o eksplorację czy trochę słońca. Chcesz uciec od stada, od rodziny.”
W jego tonie było dużo bólu, a mnie przeszył dreszcz winy. Brzmiało to okropnie, kiedy Sebastian powiedział to na głos. Nie chciałem brzmieć niewdzięcznie za to, co dali mi tata i stado. W głębi duszy wiedziałem, że moje życie tutaj było znacznie lepsze niż kiedykolwiek mogłoby być z moją matką. Życie z mamą to były tanie hotele, fast food i przekazywanie mnie „ciociom” i „wujkom” jak cukierki.
Mogłem czuć się jak wyrzutek, ale życie z tatą zawsze było stabilne. Miałem dwóch trzeźwych dorosłych, którzy mnie kochali, domowy obiad na stole każdej nocy i nie było dziwnych mężczyzn kręcących się w pobliżu.
Właściwie, powinienem to inaczej ująć – nie brakowało dziwnych mężczyzn przychodzących rozmawiać z moim tatą o sprawach stada, ale żaden z nich nigdy nie patrzył na mnie tak, jak dawni chłopacy mojej mamy.
Widzisz? Spójrz, jakie świetne masz tu życie. Naprawdę chcesz to zostawić?
Przełknąłem poczucie winy.
Trzymaj się swojego zdania, Clark. Masz osiemnaście lat, powinieneś mieć prawo eksplorować i doświadczać świata. Większość ludzi w twoim wieku nie jest przywiązana do stada wilkołaków.
„Seb, wiesz, że cię kocham,” powiedziałem, „Ciebie, rodzinę, nawet stado. Zależy mi na wszystkich, ale to musiało się kiedyś stać. Nie jestem jak wy. Po ukończeniu szkoły nie będzie tu dla mnie nic.”
„Co masz na myśli, mówiąc 'nie jak wy'?” Sebastian zmrużył oczy. Jego twarz była bez wyrazu, a ja w duchu przekląłem swojego brata. W takich momentach życzyłem sobie, żeby był łatwiejszy do odczytania, ale nauczył się ukrywać swoje emocje przed naszym ojcem.
On nie był taki jak ja – ja miałem wszystkie emocje wypisane na twarzy. A dokładniej, na mojej twarzy.
„Wiesz,” powiedziałem, „nie jestem wilkołakiem, Seb. Wiem, że nadal jestem częścią stada i zawsze będę częścią stada, ale nie ma tu dla mnie rzeczywistego miejsca. Nie stanę się Alfą jak ty i nie będę miał partnerki jak Lily. Prędzej czy później, muszę opuścić gniazdo.”
Jego wyraz twarzy pozostał nieruchomy przez chwilę, a potem zobaczyłem, jak wzdycha i przeczesuje ręką włosy. „Boże, nienawidzę, jak bardzo teraz brzmię jak tata,” powiedział, „Cała ta rozmowa... Nie próbuję być twoim rodzicem, Clark, przysięgam.”
Poczułem ukłucie współczucia i zbliżyłem się, aby położyć rękę na ramieniu Sebastiana. Choć czułem się jak ktoś z zewnątrz, wiedziałem, że sytuacja Sebastiana też nie była łatwa. Był złotym chłopcem, pierworodnym synem, który musiał sprostać oczekiwaniom wszystkich. Świat odpowiedzialności spoczywał na jego barkach cały czas, ale zaciskał zęby i znosił to z uśmiechem.
„W porządku, praktycznie opanowałeś podnoszenie brwi jak tata,” zażartowałem, próbując rozładować napięcie. Sebastian wydał lekki śmiech.
„Wiem, że się o mnie martwisz, Seb,” powiedziałem, „Przepraszam, że nie byłem z tobą szczery w sprawie studiów. Szczerze mówiąc, wiedziałem, że tata będzie wściekły, jeśli mu powiem, i nie chciałem nikogo innego stawiać w sytuacji, w której musiałby kłamać za mnie.”
Sebastian ścisnął moją rękę, „Czasami zapominam, że nie jesteś związany z tym światem tak jak Lily i ja... ale mam nadzieję, że wiesz, że to stado zawsze będzie twoim domem.”
Sebastian spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja nie mogłem się powstrzymać od przytulenia go. Choć widywałem go rzadko, czucie silnych ramion mojego brata wokół mnie koiło coś głęboko wewnątrz.
„Wiesz, że tata będzie totalnie wściekły, kiedy mu powiesz, prawda? Może powinieneś poczekać do końca tego dużego spotkania dyplomatycznego.”
„Nie martw się, nie planuję mówić tacie, dopóki mój samochód nie będzie już spakowany, a silnik nie będzie pracować.”
Sebastian przewrócił oczami żartobliwie, gdy odsuwał się ode mnie. Chwycił list z odmową w dłoniach i zgniótł go. „Wyrzucę to za ciebie.”
Sebastian wstał, żeby odejść, ale zanim zdążył odejść, do głowy wpadła mi przypadkowa myśl. Nie byłem pewien, co mnie skłoniło do zadania pytania – może moja rozmowa z Karą wcześniej wzbudziła zainteresowanie – ale słowa wyszły z moich ust, zanim zdążyłem je powstrzymać. „Hej, Seb, co wiesz o Księciu Alfie, Griffinie?”
Oczy Sebastiana rozszerzyły się ze zdziwienia. Wyraźnie był tak samo zaskoczony, słysząc to pytanie, jak ja. Rzadko zadawałem pytania dotyczące świata wilkołaków, nie mówiąc już o tajemniczym Królu lub Księciu Alfie, którego nigdy nie spotkałem.
„Griffin Bardot, masz na myśli?” zapytał Sebastian. „Nigdy go nie spotkałem. Słyszałem o nim trochę, ale to wszystko. Skąd nagle ta ciekawość?”
Nie chciałem mówić Sebastianowi o moich snach o mężczyźnie z tatuażem gryfa – to pewnie był przypadek i nie chciałem, żeby Sebastian śmiał się ze mnie, kiedy to potwierdzi.
To był tylko sen, Clark. To nie ma większego znaczenia niż sen o życiu w rezydencji zrobionej z lasek cukrowych. Tylko dlatego, że facet nazywa się Griffin, nie oznacza, że ma tatuaż gryfa – to byłoby zbyt oczywiste.
„Kara mówiła o nim dzisiaj na zajęciach,” powiedziałem w końcu. „I pomyślałem, że pewnie będzie na spotkaniu dyplomatycznym. Facet jest dosłownie księciem, więc po prostu nie chcę się ośmieszyć ani dać mu powodu, żeby wyrwał mi gardło.”
To wyjaśnienie zdawało się zadowalać Sebastiana.
„No cóż, wiem, że ma dwadzieścia pięć lat,” powiedział Sebastian. „Jest następcą tronu Króla Alfy, ale pewnie jeszcze przez kilka lat. Z tego, co słyszałem, sporo działał w wojsku i dyplomacji, walczył w sporach między stadami i pomagał rozwiązywać konflikty. Podobno jest dość bezwzględny. Słyszałem, że odciął komuś głowę tylko za to, że źle na niego spojrzał.”
„Wow, brzmi jak uroczy gość.”
„To tylko plotki, oczywiście,” Sebastian wyjaśnił. „Ale nie zdziwiłbym się, gdyby to była prawda. Jest następcą tronu Króla Alfy i nie może wyglądać na słabego, bo ktoś mógłby go wyzwać na pojedynek o tron. I nie znalazł jeszcze swojej partnerki, więc to pewnie ma z tym coś wspólnego.”
„Co masz na myśli?”
„Może tego nie uczyli w szkole, ale im dłużej wilk jest bez swojej partnerki, tym bardziej staje się wrogi i agresywny. Facet spędził dziewięć lat bez swojej, więc nie zdziwiłbym się, gdyby miał sporo nagromadzonej agresji.”
Świetnie. Mam spędzić następny tydzień w jednym pomieszczeniu z facetem, który odrywa ludziom głowy za złe spojrzenie.
Może od razu powiem tacie o studiach, bo kto wie, czy wrócę do domu w przyszłym tygodniu?
Strach musiał być widoczny na mojej twarzy, bo Sebastian szybko się wycofał. „Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć, ale sam pytałeś. Jest duża szansa, że spotkamy go w przyszłym tygodniu, ale nic ci się nie stanie. Jeśli teoria taty jest prawdziwa, spędzi cały czas na szukaniu swojej partnerki. Nic innego go nie będzie obchodzić. Więc nie martw się.”
Kiwnąłem głową i wymusiłem uśmiech, zanim Sebastian odszedł.
Jego słowa powinny mnie uspokoić, więc dlaczego wciąż miałem w żołądku dziurę?