Read with BonusRead with Bonus

Kocham cię bardziej

Wciąż w stanie euforii, żegnam się z wilczycami w przedszkolu około dziesiątej. Niewiele z nich fatyguje się, by odpowiedzieć na moje pożegnanie, ale nie obchodzi mnie to.

Teraz myślę tylko o mojej randce z moim partnerem. Dwie godziny temu wielu członków watahy wyruszyło do jaskini w masowym biegu. Z głośnych wycia wnioskuję, że ofiara złożona Bogini Księżyca została przez nią przyjęta. Następnie zaczynają się przygotowania do polowania na partnerów, a Jasper pilnuje, aby jego Beta właściwie odczytał zasady. Zaczyna się od dziesięciominutowego foru dla wilczyc, po czym ich partnerzy zaczynają ich szukać. Wtedy las zamienia się w jedną wielką ucztę kopulujących wilków, a krzyki ekstazy zwiększają popęd seksualny par.

W momencie, gdy słyszę pierwsze krzyki, wiem, że Jasper wraca do domu watahy, aby mnie znaleźć. Wiele wilczyc próbowało go uwieść i spłodzić z nim dziedzica, ale mój wierny partner konsekwentnie odmawia. To sprawia, że jestem z niego bardzo dumna. Wzięłam udział w pierwszym roku naszego związku, ale kiedy okazało się, że nie byłam w ciąży w następnym roku i mój wilk się nie pojawił, Starsi zdecydowali, że lepiej, żebym została w tyle. Poza tym, trudno było mi uczestniczyć w biegu lub polowaniu bez wilka.

W dobrym nastroju wchodzę teraz do domu watahy, ale gdy zbliżam się do windy, słyszę jakieś głosy za zamkniętymi drzwiami. To nasz pokój rozrywki, gdzie często niezamężni członkowie watahy oglądają filmy lub grają w gry wewnętrzne. Ale głosy, które tam słyszę, należą do rodziny Alfy. Wyostrzam swoje wilcze słuchanie i słyszę, jak matka Jaspera narzeka, ale nie bardzo rozumiem, o czym mówi. Ale potem słyszę swoje imię i podchodzę bliżej. "Mamy beznadziejną ludzką Lunę. Gdyby tylko urodziła szczenię, moglibyśmy znieść fakt, że nie potrafi się przemieniać," skarży się moja teściowa z rozpaczą. "Teraz je nasze jedzenie, ale jest warta zero. Kosztuje nas tylko pieniądze, a nic nie wnosi."

"Gdybyśmy tylko mogli się jej pozbyć, wtedy Jasper mógłby mieć drugą szansę na partnera. Co więcej, wybranego partnera. Wtedy nie musielibyśmy długo czekać na szczenię, następcę naszego Alfy," dodaje Louise, siostra Jaspera. "Bezpłodna Luna. Fuj!" wykrzykuje z odrazą. "Dlaczego jej rodzice nie zabili jej zaraz po urodzeniu? Jest nikim!"

Łzy napływają mi do oczu, gdy słucham tych surowych słów.

Wiedziałam, że rodzina Alfy nie jest ze mnie zadowolona, ale że mnie tak bardzo nienawidzą, że nawet chcą, żebym umarła, jest łamiące serce. Ból przechodzący przez moje serce prawie mnie dusi z braku tchu. Powoli idę do windy, która zabierze mnie do mieszkania. Teraz grube łzy płyną mi po policzkach. Wchodząc do naszego mieszkania, idę do sypialni i rzucam się na łóżko. Czuję, jak spadam do ciemnej otchłani, z której nie mogę się wydostać. Łzy nie przestają płynąć, teraz mocno trzymam się za klatkę piersiową i próbuję oczyścić umysł. Ale tym razem to nie działa. Usłyszenie tej surowej odrzucenia prawie sprawiło, że straciłam zmysły.

I wtedy wiem: muszę stąd odejść. Muszę uwolnić Jaspera, aby mógł znaleźć Lunę, której potrzebuje.

Jego rodzina ma rację, nie jestem żadną pomocą dla stada. Wszyscy tutaj mnie nienawidzą, nie ma sensu dłużej ich irytować swoją obecnością. Jasper i stado potrzebują szczeniąt, aby kontynuować linię krwi, aby zapewnić przetrwanie Storm Forest. A ja nie mogę im tego dać. Jasper mnie kocha, ale nie mogę być samolubna. Dziś wieczorem chcę jeszcze być ze swoim partnerem, a potem nadejdzie czas, aby odejść. Wiem, że mi nie pozwoli, więc muszę znaleźć sposób, aby odejść, zanim będzie mógł mnie powstrzymać. I już wiem, jak to zrobić.

Wstaję z łóżka i idę ponownie do łazienki.

Tym razem stoję pod prysznicem, aż odzyskam zmysły. Okrutne słowa moich teściów nie zepsują mi wieczoru z moim partnerem. Kiedy wracam do sypialni, zakładam sukienkę, którą Jasper przygotował dla mnie, i wieszam naszyjnik na szyi. Gdy poprawiam makijaż, sprawdzam efekt w lustrze. Bez względu na to, co wszyscy w stadzie o mnie mówią, nikt nie może zaprzeczyć, że posiadam wyjątkową urodę. Moje rysy są uderzające; błyszczące, długie czarne włosy, migdałowe duże szare oczy i gęste brwi na lekko opalonej twarzy. Wiele osób wydaje tysiące złotych w salonach piękności, aby mieć to wszystko. Moje są naturalne.

Czuję dwie ręce na swoich ramionach i po iskrach, które przebiegają przez moje ciało, wiem, że Jasper już jest. "Jesteś taka piękna. Dziękuję Bogini Księżyca, że połączyła mnie z tobą, Rain," szepcze mi do ucha. "Masz tak czyste serce. Nikt nie może być taki jak ty i jesteś moja". Patrzę w lustro i widzę szczerość w jego oczach. Szczęśliwie wpatruję się w niego. "Nie ty, ale to ja mam tutaj szczęście. Tak wiele wilczyc marzy o tym, aby być z tobą, ale wybrałeś mnie. Kocham cię, Jasper".

Powoli odwraca mnie, abym mogła spojrzeć mu w jego niesamowite niebieskie oczy.

"Kocham cię bardziej, Rain." Bierze moją rękę i kładzie ją na swoim sercu. "Bez ciebie oddychanie nie jest dla mnie możliwe. Jesteś powodem, dla którego bije moje serce, moja partnerko". Lekko się nachyla i jego usta muskają moje, zanim delikatnie je całuje. A kiedy rozchylam usta i daję mu dostęp do swojej jamy ustnej, pogłębia pocałunek. Dreszcz przyjemności przebiega wzdłuż mojego kręgosłupa i przytulam się do niego bliżej.

"Chodź, idziemy. W przeciwnym razie nie wyjdziemy z tego pokoju dziś wieczorem," szepcze do mnie Jasper. I wtedy zauważam, że już się przebrał i ma na sobie elegancki smoking. "Mój partner!" wykrzykuję. "Jesteś taki przystojny!"

I z ramionami wokół siebie wychodzimy z mieszkania w kierunku wyjścia z domku stada. ...

Previous ChapterNext Chapter