Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 — Odrzucenie

„Strach tnie głębiej niż miecze.” — George R.R. Martin

Narracja trzecioosobowa

Wielka Uczta odbyła się bez żadnych problemów. Omegi podawały dekadenckie potrawy wszelkiego rodzaju wszystkim członkom watahy, serwując każdemu obfite porcje. Po nowym koronowaniu ich trójki liderów, wszyscy byli gotowi do właściwego świętowania. Gwar rozmów unosił się w powietrzu, gdy brzuchy wypełniały się pysznym jedzeniem, a dzieci miały czas na wspólną zabawę. Omegi zrobiły sobie przerwę od serwowania i dołączyły do swoich braci i sióstr przy stole, aby rozkoszować się swoim kulinarnym dziełem. Kwame i jego rodzina zbliżyli się do siebie, teraz gdy ich najstarszy syn oficjalnie został mianowany Gammą. Adama złożył mu życzenia i powiedział, że gdy dorośnie, przejmie rolę Gammy. Nowy Gamma nie mógł być szczęśliwszy.

Raina gratulowała Valerianowi, obsypując jego twarz pocałunkami, a były Beta klepał go po plecach. Valerian przysiągł, że będzie godnie pełnił tytuł Bety, teraz gdy Raina oficjalnie została Beta Kobietą. Zazwyczaj tytuł Bety był przekazywany z rodzica na najstarsze dziecko, ale Raina nie chciała oficjalnego tytułu. Ponieważ Valerian był jej partnerem, tytuł przeszedł na niego. Steven i Ashley mogli spokojnie przejść na emeryturę, wiedząc, że nowi Beta i Beta Kobieta wypełnią swoje obowiązki z gracją.

Odessa nie mogła być bardziej podekscytowana, gdy jej Alfa wrócił do niej z otwartymi ramionami. Oznaczało to, że była o krok bliżej do zostania jego Luną; partnerzy niech będą przeklęci. Obsypany wieloma pocałunkami od swojej małej damy, Neron czuł się jak nowy człowiek. Teraz oficjalnie uznany za Alfę, wiedział, że bycie Alfą wiąże się z turbulencjami, i był gotów stawić im czoła. Wszystko zdawało się układać na swoim miejscu.

Słowo klucz to zdawało się.

W kuchni brudne naczynia leciały ze wszystkich stron. Jeśli Halima skończyła z dwoma naczyniami, pojawiało się dziesięć kolejnych. Nakazana do szybkiej pracy, Halima szorowała z małym entuzjazmem. Deser miał być podany i nie mogli podać deseru bez czystych naczyń, mówiły Omegi. Zmęczenie ogarniało ją szybciej, niż jej umysł mógł przetworzyć, desperacko potrzebowała snu. Ale nikt nie pozwolił jej odejść, dopóki świętowanie się nie skończyło. Jej ramiona i ręce działały na autopilocie, podczas gdy jej ciało walczyło z ciągłym wysiłkiem. Pyszny zapach jedzenia zabijał ją, gdy jej brzuch burczał z głodu.

„Pospiesz się, Szop, nie mamy całej nocy!” Jedna z Omeg, Samantha, wrzasnęła jej do ucha. Samantha była jedną z bardziej rozkapryszonych Omeg, pokazując swoją prawdziwą brzydotę tylko niewolnicy, podczas gdy wszyscy inni uważali ją za chodzącego anioła. Omega „przypadkowo” uderzyła ramię Halimy, powodując, że woda wylała się na jej zniszczoną sukienkę. Rozbawiona, Samantha odeszła z naczyniami w rękach. Kuchnia na chwilę opustoszała, służąc jako izolacja Halimy od świętowania. Niewolnica spojrzała na bieżącą wodę z kranu, jej gardło nagle zaschło.

W chwili słabości, jej głowa pochyliła się i wzięła kilka łyków wody. Woda złagodziła jej drapiące gardło, a jej mały żołądek wypełnił się lekko metalicznym smakiem wody, nie mogąc przyjąć więcej. Wytrenowała swoje ciało, aby funkcjonowało na bardzo małej ilości jedzenia i wody, a przyjęcie zbyt dużej ilości spowodowałoby, że zwymiotowałaby wszystko, co ryzykowała włożyć do żołądka. Dziewczyna nie chciała ryzykować żadnych kar tej nocy.

Jak się czujesz, Artemis?”

Niezbyt dobrze, ale woda pomogła.” Odpowiedział jej wilk; jej głos był delikatny. „To lepsze niż nic.”

Na ustach Halimy pojawił się mały uśmiech, gdy je wytarła i kontynuowała pracę. Poczuła się nieco lepiej po wypiciu wody, ale jej żołądek nadal domagał się jedzenia. Jedzenia, którego nigdy nie dostanie. Zmuszała swój umysł, aby odepchnąć myśli o głodzie, żeby już jej nie dręczyły. Po umyciu wszystkich naczyń i zaniesieniu ich z powrotem do sali zgromadzeń, Halima usiadła w swoim małym kąciku i czekała na kolejne polecenia.

Ludzie mówią, że śmiech jest zaraźliwy, ale mimo że słyszała go tak wiele, nie czuła nic. Jej serce było nieruchome, sztywne i zimne. Jak stado, które tak poważnie traktuje swój honor i dumę, mogło się odwrócić i złamać ją? Tego nigdy nie rozumiała. Gdyby tylko istniał sposób, aby stado zobaczyło ją naprawdę i wysłuchało, co ma do powiedzenia...

Ogromny gumowy kosz uderzył o ziemię, wyrywając ją z zamyślenia. Przerażone brązowe oczy spojrzały w górę, widząc, jak Przewodnicząca Omega Cassandra pochyla się nad nią z pięściami na biodrach. „Idź zebrać naczynia. Omegi i ja jesteśmy zmęczone.”

„Zebrać naczynia... tam?” Oczy Halimy spojrzały na drzwi sali zgromadzeń. Strach ogarnął jej ciało szybciej, niż mogła mrugnąć. Nie mogła tam wejść! Po raz pierwszy, wbrew wszystkim rozkazom, dziewczyna odmówiła. Szybko potrząsając głową, skuliła się przed Cassandrą.

Z westchnieniem irytacji, Cassandra chwyciła bolesnym uściskiem chudą rękę Halimy, zmuszając ją do wstania na bose stopy. „Nie mam czasu, żeby się powtarzać, ale skoro jesteś taka głucha, to powiem jeszcze raz.” Wcisnęła kosz w pierś Halimy, niemal przewracając dziewczynę.

„Weź swój chudy tyłek do sali i zbierz te pieprzone naczynia! Chyba że chcesz, żeby Alfa—przepraszam, były Alfa, dowiedział się o twoim nieposłuszeństwie?”

Strach może sprawić, że ludzie zrobią wiele rzeczy. W tym przypadku strach popchnął Halimę do przodu, aby wykonać swoją pracę, mimo wewnętrznych protestów. Jak jej strach, tak i palenie lęku w jej żołądku. Jej serce biło szybko, stres ją opanowywał. Nudności nękały jej żołądek, zmuszając ją do zwymiotowania wody, którą właśnie wypiła, ale powstrzymała się. Jej ciało drżało jak muzyczne grzechotki, im bliżej była drzwi.

Artemis...” Halima zawołała rozpaczliwie do swojej wilczycy. Łzy szybko spływały po jej policzkach, kapiąc na sukienkę. „Nie mogę tam wejść! Nie mogę tego zrobić!”

To pozwól mi,” odpowiedziała Artemis z namysłem. „Pozwól mi przejąć kontrolę, a wejdę tam i wyjdę najszybciej, jak się da. Nie musisz stawiać czoła nikomu, komu nie chcesz.”

Zrobiłabyś to dla mnie? To pierwszy raz, kiedy oferujesz coś takiego.”

Pamiętasz, co mówiłam wczoraj? Jesteśmy w tym razem. Jeśli idziesz do bitwy, ja też.” Gdyby Artemis była fizycznie obok niej, Halima poczułaby, jak jej pysk wtula się w jej bok. „Teraz oddaj mi kontrolę.”

O-okej. Dziękuję, Arty.”

Proszę bardzo. I nie nazywaj mnie Arty!”


Artemis

Zakrztusiłam się.

Mieszanka zapachów była okropna. Wilkołaki, perfumy, jedzenie, desery i wiele więcej tworzyło jeszcze gorszą kombinację niż to, co wąchałam wcześniej tego dnia. Jak ktoś mógł znieść ten smród? Ich duma musiała sprawić, że stali się niewrażliwi na zapachy.

W przeciwieństwie do Halimy, nie darzyłam tego stada sympatią. Po naszym surowym i niezasłużonym traktowaniu za przestępstwo, za które nie ponosiliśmy odpowiedzialności, moja nienawiść do Zircon Moon rosła każdego dnia. Codzienne rundy przemocy, które otrzymujemy, powinny być karalne zgodnie z prawem wilków. Byłam pewna, że były Alfa ukrywał nasze istnienie, aby on i stado mogli nadal nas krzywdzić. Korupcja była paskudną rzeczą i mogła dotknąć nawet najlepszych z nas.

Wyróżniałam się jak bolący palec w pokoju pełnym elegancji. Nie miałam szans w porównaniu do drogich ubrań i butów, które nosili wszyscy wokół. Łączny koszt tych przeklętych ubrań musiał wynosić setki tysięcy złotych.

Wciągnęłam głęboki oddech i szybko zabrałam się do zbierania talerzy z dziesiątek stołów zadowolonych wilków. Nikt nie ułatwiał mi zadania, jak się spodziewałam. Rozmowy przy stołach milkły, gdy tylko się zbliżałam. Prawie zostałam dźgnięta w rękę wieloma nożami i widelcami od rozwydrzonych nastolatków i wściekłych dorosłych. Jakby samo działanie jako ich służąca i sprzątanie po nich było obrazą. Moja obecność była dla nich obrazą.

Tu i tam pojawiały się różne niegrzeczne i poniżające komentarze. Słyszałam je wszystkie. Suka, bezwartościowa niewolnica, morderczyni, kundel i wszystko pomiędzy. Dla tak potężnej watahy mogliby poszerzyć swoje słownictwo. Powiedzcie mi coś, czego nie słyszałam przez pięć lat mojego istnienia.

Im więcej talerzy i sztućców zbierałam, tym cięższy stawał się kosz. Musiałam go dźwigać na moim nieistniejącym biodrze, gdy kontynuowałam zbieranie ich brudnych talerzy. Już czułam, że robi mi się siniak, ale nie mogłam nic na to poradzić.

Ale życzyłabym sobie, żebym nie musiała zbierać talerzy z stołów Gammy, Bety i Alfy. Gdy zbliżałam się do niego, moje serce bolało głęboko. Jego zapach przytłaczał moje zmysły, gdy zbliżałam się do ostatniego stołu. Jego zapach drzewa sandałowego, szałwii i imbiru rozpalił ogień w moim ciele, mapując każdą żyłę i tętnicę, zapisując je w pamięci.

Jak mogłam powiedzieć o tym Halimie? Jak mogłam żyć ze sobą, jeśli dowiedziałaby się o tym połączeniu? Zbierałam talerze ze stołu Gammy, ignorując ich pełne współczucia spojrzenia na mnie. Czy współczuli nam? Co za cholerny żart.

Dotarłam do stołu Bety, pracując tak szybko, jak mogłam. Czułam ból Halimy, gdy wyczuwała naszą rodzinę. Rodzinę, która nas porzuciła i oddała, byśmy stały się niewolnicami watahy. Chciałam tylko wyrwać im gardła za to, że nas opuścili, ale wiedziałam, że Halima wciąż ich kocha. Głęboko w jej kruchym sercu. Nadal byli naszym ciałem i krwią, nawet jeśli byli okropnymi ludźmi.

I w końcu dotarłam do stołu Alfy. Stołu, którego bałam się najbardziej. Alfa i ta ladacznica Odessa wymieniali pocałunki. Pocałunki, które do niej nie należały! To niesprawiedliwe! Niezwykle niski, niemal niesłyszalny warkot wydobył się z mojej piersi, gdy się zawahałam. Gdybym była bliżej, jego zapach byłby moją zgubą. Jak mogłam to zrobić, nie tracąc głowy?

Ciężki kosz na moim biodrze mocno naciskał na moje ciało w proteście, zmuszając mnie do pośpiechu z moim zadaniem. Częściowo oderwałam się od rzeczywistości, gdy dotarłam do stołu. Szybciej niż kiedykolwiek zgarnęłam sztućce i ceramikę, układając je na górze, którą nosiłam na biodrze. Jednak popełniłam błąd.

Jeden. Ogromny. Błąd.

Gdy zbierałam naczynia, moje ramię musnęło ramię Nerona. Lekko jak piórko, ale wciąż obecne. Iskry przeskoczyły między naszym połączeniem. Po raz pierwszy dotyk delikatności ujawnił prawdę o więzi między nami. Nie mogłam tego poczuć przy gwałtownych dotknięciach, ale teraz przyniosło to nowy terror, który wstrząsnął moim ciałem. Niepokój w mojej głowie skręcał się i przewracał, wiedząc, że Halima też to poczuła.

Towarzysz.” Usłyszałam, jak Onyx mówi cichym jękiem.

Towarzysz.” Odpowiedziałam w ten sam sposób.

NIE!” W mgnieniu oka zostałam wyrzucona z kontroli nad ciałem Halimy. Znów byłam na tylnym siedzeniu, gdy przejęła pełną kontrolę. Żałuję tego.

Halimo... Przepraszam, że ci to ukrywałam.

Halima

Nie! O Bogini, nie!

To nie mogło się dziać!

Neron nie może być moim partnerem! To niemożliwe!

Delikatny dotyk ujawnił prawdę, którą moja wilczyca ukrywała przede mną. Moim partnerem, moją bratnią duszą, moją drugą połową, był Alfa Neron Prince. Mężczyzna, który nienawidził mnie z pasją jaśniejszą niż słońce. To zmieniało wszystko. Poczułam przeznaczone iskry, co oznaczało, że on również je poczuł.

Muszę stąd uciec!

W panice przerzuciłam ciężki kosz na drugą stronę biodra i ruszyłam w stronę drzwi, nie zważając na to, czy pominęłam jakiś talerz. Było to trudne, zważywszy, że niosłam ponad trzydzieści funtów naczyń. Szłam szybko, ale wyglądałam jak pingwin próbujący biec do swojej matki.

Moje marzenie o znalezieniu partnera rozpadło się na milion kawałków - ponieważ moim partnerem był ten, od którego chciałam uciec. Ten, którego nigdy bym nie wyobraziła sobie jako mojego przeznaczonego partnera. Mogłam mieć każdego na świecie, a jednak zostałam sparowana z nim!

Bogini Księżyca, to był chory żart. Czy śmiejesz się ze mnie w niebiosach? Czy to pokazuje, jak bardzo mnie nienawidzisz?!

Podwójne drzwi były w moim zasięgu. Mogłam przejść przez drzwi bez szwanku—!

Nagle twardy przedmiot uderzył mnie w tył głowy, wytrącając całkowicie z równowagi. Cokolwiek to było, eksplodowało przy uderzeniu. Wszystko wokół mnie zwolniło, jak w tych scenach z filmów w zwolnionym tempie, które widziałam jako dziecko. Westchnienia i inne dźwięki odbijały się echem wokół mnie, gdy nurkowałam do przodu. Kosz wypadł mi z rąk. Naczynia i sztućce z hukiem roztrzaskały się o marmurową podłogę. Upadłam na rozbite kawałki, mocno. Krew sączyła się z tyłu mojej głowy, spływając na szyję i ramiona. Dysząc z bólu, przyłożyłam drżącą rękę do rany, odciągając ją, by zobaczyć wściekłą czerwień barwiącą moją skórę.

Powoli odwróciłam głowę, aby zobaczyć Nerona stojącego nade mną z niewiarygodną ilością furii w oczach. Już nie niebieskie, teraz czarne, sygnalizując, że bestia przejęła kontrolę. Dzikość jego gniewu była astronomiczna. Moja dusza trzęsła się ze strachu. On nie chciał mnie tylko ukarać. Nie, Neron chciał mnie zabić.

„Bogini Księżyca musi być chorą kobietą, żeby sparować mnie z takim gównem jak ty!” Jego Alfa głos grzmiał przez korytarz. Szepty i plotki krążyły wśród stada natychmiast, w niedowierzaniu, że byłam przeznaczoną partnerką Alfy. „Odebrałaś mi matkę i siostrę, a teraz chcesz ukraść jej tytuł?”

„N-nie! To nie tak!” Błagałam, z łzami spływającymi po twarzy. „Nie chcę tego! Musisz mi uwierzyć, proszę!”

Jego duża ręka chwyciła mnie za gardło z siłą boga wojny, podnosząc mnie z ziemi bez wysiłku. Jego palce drżały przy każdym uścisku, zaciskając drogi oddechowe niezbędne do mojego życia. Kaszlałam, świszcząc, gdy jego gniew przenikał przez moje pory i spalał moją duszę. Ilość nienawiści, jaką Neron żywił do mnie, była silna, i wiedziałam, że nie wyjdę z tego żywa.

„Jakbym miał uwierzyć morderczyni!” Głos Nerona był przeraźliwy w moich uszach. Głośniej, a moje bębenki pękłyby. Moje słabe, łamiące się paznokcie drapały jego rękę, ale był zbyt silny. Następne słowa Nerona zniszczyły moje serce, zrujnowały moją nadzieję i jednocześnie zniszczyły wszystko, dla czego chciałam żyć.

„Ja, Neron Malachi Prince, Alfa Plemienia Księżycowego Cyrkonu, odrzucam cię, Halima Zira Lane, jako moją partnerkę i Lunę.” Rzucił mną na ziemię jak kawałkiem śmiecia, pozostawiając mnie walczącą o oddech. Następnie podniósł coś z ziemi, przewrócił mnie i przeciął. Przeciął nad moim Znakiem Plemienia. Nożem.

I tym samym, skazuję cię na śmierć.”

Previous ChapterNext Chapter