Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 — Ceremonia

„Kto walczy z potworami, powinien uważać, aby sam nie stał się potworem. A jeśli zbyt długo patrzysz w otchłań, otchłań zacznie patrzeć w ciebie.” - Friedrich Nietzsche

Narrator Trzecioosobowy

Ceremonia Przejścia Alfy oznaczała nowy początek dla wszystkich wilkołaczych stad na świecie.

Gdy nowy Alfa obejmuje swój tytuł, toruje drogę nowemu pokoleniu liderów, by byli lepsi od swoich poprzedników. Ceremonia oddawała hołd Alfom, którzy służyli przed nimi, przekazując swoją mądrość i honor nowemu następcy, mając nadzieję, że pójdą w ich ślady. Kolejne pokolenie Beta i Gamma, które służyły jako prawa i lewa ręka Alfy, odpowiednio, również przygotowywało się do swoich ról. Gdy ceremonia dobiegała końca, rodziła się nowa nadzieja, a świętowanie trwało aż do nocy, gdy księżyc odpoczywał.

Od góry do dołu, sala zgromadzeń Księżyca Cyrkonu lśniła wspaniałością. Złoto i biel zdobiły każdą płytkę, schodek, krzesło i stół w całym pomieszczeniu. Przed sceną stały trzy stoły, każdy ozdobiony bardziej misternie greckimi insygniami, reprezentującymi rodziny Alfy, Beta i Gamma. Duży żyrandol wisiał nad nimi, świecąc jasno jak oszlifowane diamenty. Dla ludzkiego oka, sala zgromadzeń była udekorowana podobnie jak na przyjęcie weselne. Każdy członek stada, mężczyzna, kobieta, młody i stary, zapełniał miejsca, siedząc na swoich wyznaczonych miejscach. Wszyscy ubrani elegancko, rywalizując, kto będzie się wyróżniał. Rozmowy i śmiech były zaraźliwe, wszyscy byli gotowi na najlepszą noc swojego życia. Omegi zaczęły podawać wino dorosłym i sok najmłodszym.

Starszyzna Cyrkonu przygotowała ceremonialny stół i trzy Kielichy Przejścia przeznaczone do oficjalnego rytuału. Złoty kielich dla Alf, srebrny kielich dla Bet i brązowy kielich dla Gamm. Każdy zdobiony rubinami i diamentami wokół obręczy, lśniący prestiżem. Ale w centrum znajdowały się kryształy cyrkonu, kamień szlachetny, od którego stado wzięło swoją nazwę. Pasujące ceremonialne sztylety leżały obok każdego kielicha.

„Chyba zaraz zwymiotuję,” wymamrotał Valerian, siedząc przy stole oznaczonym dla rodzin Beta. Ubrany w czysty, dwurzędowy szary garnitur, opierał się na krześle. „Czy ta cała uwaga jest konieczna?”

„Nie myśl o tym za dużo,” szepnęła Raina, trzymając jego rękę w swojej. Przyszła Beta Kobieta ubrana była w srebrną sukienkę bez ramion, sięgającą do kolan, a jej pasujące biżuterie lśniły pod światłami. Jej zwykle kręcone krucze włosy były perfekcyjnie ułożone. „Będziesz na scenie jakieś pięć minut. Zrobisz swoje i wrócisz do mnie.”

„To jedyne, na co czekam.” Zaśmiał się, chwytając jej usta w pocałunku. Zanim mogli pójść dalej, Beta Steven odchrząknął.

„Chociaż uwielbiam oglądać, jak młoda miłość kwitnie, miejcie trochę przyzwoitości dla tych starych oczu.” Zaśmiał się, gdy Omega napełniała jego kieliszek winem.

„Och, nie bądź dla nich zbyt surowy, kochanie. Mogłabym wymienić kilka sytuacji, w których brakowało nam przyzwoitości podczas ostatniej ceremonii…” Głos Ashley zniżył się o oktawę, wywołując dreszcze przyjemności na plecach Stevena.

„Och, mamo. To obrzydliwe.” Raina udawała odruch wymiotny. „Nie chcemy tego słyszeć.”

„Kim jest to 'my'?” zapytała Michelle, matka Valeriana, trzymając pod stołem rękę swojego męża Jessego. „Ja na przykład chcę usłyszeć więcej. Pamiętasz tamten raz, wiele lat temu, kiedy kąpałeś się nago w rzece i—”

Ashley rzuciła zwiniętą serwetką w swoją przyjaciółkę, która wybuchnęła śmiechem. Ku niezadowoleniu ich dzieci, rodzice nadal zachowywali się tak, jakby byli młodzi. Kwame, ze swoją rodziną, rozmawiał o logistykach ceremonii, ale jego myśli były gdzie indziej. Bawiąc się mankietem swojego opalonego garnituru, zdradzał, że nie zwraca na nic uwagi.

„Kwame.” Jego ojciec, Gamma Omar, poklepał go po ramieniu. „Co cię trapi, synu?”

„To nie wydaje się właściwe.” Mruknął, ignorując dźwięki samolotu wydawane przez swojego młodszego brata i nieudane próby matki, by go uspokoić. „Wszyscy powinniśmy tu być, świętując ten monumentalny czas. Ona siedzi tam, sama i zapomniana.”

Gamma Omar westchnął smutno, świadomy, o kim mówił jego najstarszy syn. Mówił o Halimie, niewolnicy, która była jedynie myślą dla reszty stada. Podobnie jak Kwame, on również czuł coś do dziewczyny. Jego żona, Gamma Amani, często modliła się do Bogini Księżyca, by otoczyła ją swoją ochroną, zważywszy na to, że rozkazy Alfy zabraniały im kontaktu z nią.

„Robimy wszystko, co w naszej mocy, by udowodnić jej niewinność, ale to trudne.” Jego głos zniżył się do szeptu, tak że tylko jego stół mógł go usłyszeć. „Śledzenie tych łotrów zajęło lata. Stali się sprytni przez dekadę, ale nie poddamy się. Halima będzie wolna, nawet gdy wszyscy inni ją porzucą.”

„Martwię się o jej przetrwanie,” wymamrotała Amani, przeczesując palcami włosy swojego najmłodszego syna, Adama. „Obawiam się, że może nie dożyć swoich kolejnych urodzin. Jej jedyną pociechą jest ucieczka z tego stada. Staje się coraz chudsza i coraz bardziej chora każdego dnia…”

„Ja też martwię się o nią, moja miłości,” odpowiedział Omar, ściskając dłoń swojej żony. „Ale mam wiarę w jej lepsze dni. Zbliżamy się do zebrania wystarczających dowodów dla Jonathana. Obiecuję.”

Kwame mruknął w odpowiedzi; jego głębokie brązowe oczy były wpatrzone w drzwi. Czuł jej smutek przenikający przez szczeliny. Mimo że szanował rodzinę Beta, nienawidził sposobu, w jaki ją traktowali. Halima była ich krwią i kośćmi, a traktowali ją jak nic. Mógł tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia oni i stado zrozumieją swój błąd.

Nastrój przy stole Duboisów nie psuł otaczającej atmosfery. Przy wyznaczonym stole Alfy, nastrój przypominał zabawę dzieci. Odessa i Neron bawili się stopami pod stołem, podczas gdy Alfa Jonathan rozmawiał krótko z jednym ze starszych stada. Zauważając ciężkie spojrzenia, jakie para rzucała sobie nawzajem, Jonathan przewrócił oczami.

„Dobra, dość. Możecie to kontynuować po ceremonii,” warknął, pstrykając palcami między ich twarzami. „Jesteś gotowy, synu?”

„Tak gotowy, jak tylko mogę być.” Neron uśmiechnął się, jego głos pełen pewności siebie. Odessa chwyciła jego kolano, aby przyciągnąć jego uwagę. Miała na sobie różową, bezramienną sukienkę, która sprawiała, że Neronowi robiło się gorąco pod garniturem. Jego ukochana wyglądała tak pięknie, tak niewinnie w tym delikatnym kolorze. Jego palce drżały z pragnienia, by po prostu przejechać nimi po jej krągłościach i—

Skup się!” Onyx ryknął w myślach. „Zaraz będziemy królami watahy, a ty myślisz tylko o tym, żeby ją zaciągnąć do łóżka!”

Nie mogę się powstrzymać. Jest taka piękna. Nie sądzisz, Onyx?” Neron drażnił się, doskonale wiedząc, że Onyx nie przepada za Odessą.

Tak, tak, jest ładna. Wielka mi rzecz. Obaj wiemy, że i tak zaciągniesz ją do łóżka później.”

Chcesz popatrzeć tym razem?”

W twoich snach. W każdym razie, wygląda na to, że ceremonia zaraz się zacznie. Skup się!” Nie było zaskoczeniem, że Neron i Onyx byli swoimi przeciwieństwami. Choć obaj byli pewni siebie, Neron był bardziej wyluzowany, podczas gdy Onyx był bardziej bezpośredni. Było to powszechne, że wilki miały odmienne osobowości od swoich ludzkich partnerów. Wilk i człowiek balansują się nawzajem jak yin i yang. Niezależnie od tego, czy im się to podoba, czy nie, osobowość wilka była tylko połową całego obrazu. Onyx trzymał Nerona w ryzach, nawet gdy ten zbyt często wypadał za burtę.

Alpha Jonathan, Beta Steven i Gamma Omar zmierzali na scenę. Wszystkie rozmowy ucichły, a cała uwaga skupiła się teraz na głównym punkcie ceremonii. Sala miała dużo echa i przestrzeni, więc łatwo było wszystkim członkom watahy słuchać, niezależnie od tego, jak daleko byli od sceny.

Wilkołaki i tak nie potrzebowały mikrofonów.

„Zircon Moon!” Grzmiący głos Alfy Jonathana przebił ciszę. „Witam was wszystkich na tej monumentalnej okazji, ceremonii Przejścia Alfy! Długo czekaliśmy na to, aby następne pokolenie objęło swoje role jako nowy Alfa, Beta i Gamma. Ta wataha nosi w sobie dumę i siłę, które każdy z was wnosi jako całość. Nasza siła tkwi w liczbach, więc czy wiecie o tym, czy nie, każdy z was, oddając odrobinę swojej siły swojej społeczności, swojej rodzinie, pomagał nam wszystkim przetrwać najtrudniejsze okoliczności. Przeszliśmy przez znaczne wyzwania i trudności jako społeczność, do których wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, ale wszyscy wyszliśmy z nich silniejsi niż wcześniej!”

Owacje i brawa wypełniły powietrze, każdy członek czuł się odświeżony i radosny, że jest częścią tak niesamowitej watahy.

„Dziś wszyscy będziecie świadkami przekazania pochodni następnemu pokoleniu liderów. My, starzy mężczyźni, ustępujemy z ról, które pełniliśmy przez dziesięciolecia, a ja byłem dumny widząc, jak entuzjastyczne i silne jest to następne pokolenie, gotowe do przewodzenia. Będą służyć jako wasze przewodniki, nosząc dziedzictwo watahy w swoich umysłach i sercach. Są młodzi i czasem trochę uparci, ale są więcej niż gotowi, aby poprowadzić następne pokolenie wilkołaków w nową erę, która zapisze się w historii. Życzcie tym wspaniałym młodzieńcom powodzenia i wyraźcie im swoją wdzięczność, bo oni zrobią pierwszy krok w rolach, do których zostali stworzeni. Niech Bogini Księżyca obdarzy nas swoimi błogosławieństwami i otoczy tych młodych mężczyzn swoją ochroną i miłością na nadchodzące dekady.”

„Teraz nadszedł czas, aby przekazać pochodnię naszym wybranym następcom. Kwame Dubois, Valerian Mikos i moja duma i radość, Neron Prince, proszę, wejdźcie na scenę i przyjmijcie swoje przeznaczenie!”

Wszyscy trzej mężczyźni wstali od swoich stolików i ruszyli w stronę sceny, podczas gdy za nimi rozbrzmiewały grzmiące oklaski i wiwaty. Trzej mężczyźni pracowali, trenowali, walczyli i bawili się razem od dzieciństwa do dorosłości. Każdy z nich zajmował specjalne miejsce w sercu pozostałych i wszyscy zgadzali się, że tworzą niepowstrzymane trio. Stojąc obok swoich poprzedników, nadszedł czas na najważniejszą część ceremonii.

Alfa, Beta i Gamma trzymali pierścienie z cyrkonem, które oznaczały ich rangę. Przekazywali te pierścienie przyszłym liderom, z pokolenia na pokolenie. Złoto, srebro i brąz odpowiednio. Miały być umieszczone na palcu serdecznym prawej ręki następcy; ręki zawsze kładzionej na sercu. Był to znak oddania, wdzięczności i gotowości do prowadzenia stada we właściwym kierunku.

Poprzednicy chwycili swoje ceremonialne sztylety i przecięli cienką linię na swojej dłoni, trzymając ją nad kielichem, do którego kapała ich krew. Następcy podnieśli swoje ręce nad tym samym kielichem, gotowi do złożenia przysięgi.

„Ja, Jonathan Prince, przekazuję tytuł i honor Alfy tobie, Neronie Prince, wraz z obowiązkami i zobowiązaniami związanymi z taką odpowiedzialnością. Honorujując pokolenia Alf przed nami, obdarzam cię ich wiedzą i siłą do prowadzenia Zircon Moon. Czy przyjmujesz?”

„Ja, Steven Lane, przekazuję tytuł i honor Bety tobie, Valerianie Mikos, wraz z obowiązkami i zobowiązaniami związanymi z taką odpowiedzialnością. Honorujując pokolenia Bet przed nami, obdarzam cię ich wiedzą i siłą do prowadzenia Zircon Moon. Czy przyjmujesz?”

„Ja, Omar Dubois, przekazuję tytuł i honor Gammy tobie, Kwame Dubois, wraz z obowiązkami i zobowiązaniami związanymi z taką odpowiedzialnością. Honorujując pokolenia Gamm przed nami, obdarzam cię ich wiedzą i siłą do prowadzenia Zircon Moon. Czy przyjmujesz?”

„Przyjmuję ten honor.” Wszyscy trzej mężczyźni odpowiedzieli z przepełniającą ich pewnością siebie.

Ceremonialne sztylety przecięły ich dłonie w tym samym czasie, krwawiąc do kielicha poniżej. Następnie, mężczyźni połączyli ręce, a przejście dokonało się przez krew. Każdy z mężczyzn mógł poczuć, jak ich więź ze stadem się wzmacnia, ponosząc odpowiedzialność za to, że w tym momencie stali się nowym Alfą, Betą i Gammą.

Mieszanie krwi w kielichach migotało srebrną energią. Bogini Księżyca uznała święte przejście. Błogosławiona i chroniona krew znikała w smugach białej energii, unosząc się w powietrze. Bogini Księżyca uznała i zaakceptowała mężczyzn jako nowych liderów jednego z jej wielu stad. Starsi mężczyźni zrobili krok w tył, sygnalizując, że wypełnili swoje zadanie i ustępują. Młodsi mężczyźni zrobili krok naprzód, kładąc prawą rękę na sercu, podczas gdy ich rany się goiły.

„Ja, Neron Prince, będę wiernie służył jako wasz nowy Alfa!”

„Ja, Valerian Mikos, będę wiernie służył jako wasz nowy Beta!”

„Ja, Kwame Dubois, będę wiernie służył jako wasz nowy Gamma!”

Wycie wybuchło z tłumu, wstrząsając fundamentami domu stada w akceptacji ich nowych liderów. Pełni dumy i radości, mężczyźni stuknęli się pięściami, a ich pierścienie zabrzęczały o siebie.

Teraz byli gotowi, by honorować i służyć swojemu stadu.

Swojej społeczności.

Swojej rodzinie.

Previous ChapterNext Chapter