Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 Soczyste wiadomości

Po dwóch sekundach namysłu, Adrian nadal podtrzymywał ramię Shelley, "Chodźmy."

Shelley biernie podążała za jego krokami do szpitala.

Shelley myślała o wymówce, aby wymknąć się do Oddziału Neurochirurgii, by zobaczyć Siennę. W tym momencie, kiedy weszli do holu szpitala, znajomy głos dotarł do uszu Adriana.

"Adrian?" Evelyn Brown zapytała z niedowierzaniem, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

Z ciekawości niekontrolowanie wpatrywała się w Shelley, którą podtrzymywał Adrian. "Co za zbieg okoliczności. Co tu robisz? To twoja przyjaciółka?"

"Kiedy Adrian miał tak piękną przyjaciółkę?" pomyślała Evelyn.

Adrian nie spodziewał się spotkać tu Evelyn. Powiedział: "Tak." Spojrzał na raport w ręce Evelyn i zapytał od niechcenia: "Jesteś tu na badaniach?"

"Tak." Evelyn skinęła głową. Nie mogła oderwać wzroku od Shelley.

Shelley była grzeczna i wyglądała łagodnie, z długimi blond włosami. Zwykła biała puchowa kurtka owijała ją, i Evelyn nie mogła ocenić jej sylwetki. Ale z jej drobną posturą i nieagresywnymi rysami twarzy i oczami, ludzie łatwo rozwijali do niej sympatię.

Evelyn nie mogła się powstrzymać i wyciągnęła do niej rękę. Powiedziała: "Cześć, nazywam się Evelyn Brown. Jestem... przyjaciółką Adriana."

Mrugnęła i celowo nie zdradziła swojej prawdziwej tożsamości. Zamiast tego powiedziała, że są przyjaciółmi, próbując wprowadzić Shelley w błąd, by myślała, że mogą rozwinąć swoją przyjaźń w coś więcej.

Adrian zmarszczył brwi, ale nie zaprzeczył.

On i Evelyn... rzeczywiście byli przyjaciółmi!

"Cześć," Shelley ujęła rękę Evelyn i grzecznie się przedstawiła, "Nazywam się Shelley Harper."

Nie powiedziała, że jest żoną Adriana, i w jej oczach nie było śladu wrogości.

Evelyn była trochę zaskoczona.

Evelyn pomyślała, 'Albo nie zależy jej na Adrianie, albo jest zbyt wyrafinowana, by ujawnić swoje prawdziwe emocje.

W każdym razie, to było interesujące.'

Evelyn chciała dowiedzieć się więcej o Shelley. Ale Adrian nagle przerwał, "Gdzie jest Caleb? Nie przyszedł z tobą?"

Evelyn zaniemówiła.

"Shelley jeszcze nic nie powiedziała. Dlaczego był tak zaniepokojony, żeby ją chronić?

Czyżby tak się bał, że Shelley źle zrozumie i się zezłości?"

Ale Evelyn po kilku sekundach stała się podekscytowana. "Adrian ma kobietę i tak ją chroni. Jeśli inni przyjaciele się dowiedzą, będą w szoku," pomyślała Evelyn.

"Poszedł po lekarstwa," odpowiedziała Evelyn z uśmiechem i chciała wrócić do tematu Shelley.

Ale Adrian nie dał jej szansy.

Podtrzymując ramię Shelley, zrobił krok i powiedział: "Zabiorę ją do lekarza."

Następnie odeszli, nie oglądając się za siebie.

Evelyn tupnęła na widok pleców Adriana, a potem podekscytowana pobiegła w stronę swojego męża, Caleba Browna, który stał w kolejce do apteki.

To była soczysta wiadomość. Musiała podzielić się nią z Calebem!

Adrian zabrał Shelley do Oddziału Neurochirurgii, wyjaśniając, "To żona mojego przyjaciela. Jest bezpośrednia. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko."

Shelley nie spodziewała się, że będzie jej to wyjaśniał. Spojrzała na niego z pewnym zaskoczeniem, a potem równomiernie skinęła głową i powiedziała: "W porządku."

Nie powiedziała, że w ogóle jej to nie przeszkadza. W przeciwnym razie, specjalne wyjaśnienie Adriana wyglądałoby jak żart.

Shelley nie mogła zrobić czegoś, co wprawiłoby innych w zakłopotanie.

Jej obojętna postawa sprawiła, że Adrian nie mógł się powstrzymać i spojrzał na nią jeszcze raz.

Pomyślał, 'Czy naprawdę jej to nie obchodzi, czy może wie coś o moich relacjach, więc jest taka spokojna?!

Jeśli to drugie...'

Adrian zmarszczył brwi, a jego oczy stały się ponure. Puścił ramię Shelley i wyjął telefon.

"Idź do kliniki chirurgicznej i usiądź na chwilę. Zadzwonię do firmy. Potem pójdę stanąć w kolejce." Musiał poprosić Michaela, żeby zbadał Shelley.

Shelley spojrzała na długą kolejkę przy okienku rejestracyjnym i wymusiła uśmiech. "Dobrze, dziękuję."

Jak tylko Adrian odszedł, Shelley natychmiast pobiegła w stronę windy w oddziale szpitalnym.

Kiedy wróciła z odwiedzin u Sienny i właśnie podchodziła do drzwi sali operacyjnej, zobaczyła Adriana czekającego tam.

Adrian wyglądał na niezadowolonego. Podszedł do niej, patrząc na nią zimnym wzrokiem. "Gdzie byłaś?" zapytał.

"Poszłam do łazienki." skłamała Shelley, jej policzki płonęły, czując się bardzo winna.

Adrian nic nie powiedział, tylko spojrzał na nią zamyślonym wzrokiem. "Chodźmy," powiedział.

"Czy to nasza kolej?" Shelley spojrzała na poczekalnię, gdzie wciąż czekało wielu ludzi.

Twarz Adriana była niewzruszona. Odpowiedział obojętnie, "Tak."

Szpital św. Edwarda należał do rodziny Laytonów. Adrian przyszedł do swojego szpitala, więc nie musiał stać w kolejce.

Po kilku badaniach lekarz spojrzał na Adriana i Shelley z półuśmiechem. "No, no. Co za kochająca para. To drobne obrażenie. Na szczęście przyszliście wcześnie. W przeciwnym razie, rana by się zagoiła."

Shelley zarumieniła się na policzkach i na końcach uszu. Prawie schowała głowę w piersi.

Ale Adrian był spokojny. Był zadowolony, że Shelley nic nie jest i nie przejmował się słowami lekarza.

Po wyjściu ze szpitala Adrian odebrał telefon. Jego spojrzenie na Shelley zmieniło się.

Zanim Shelley zdążyła zrozumieć, co było w jego oczach, Adrian otworzył drzwi pasażera. Mogła tylko wsiąść do samochodu.

Adrian prowadził prosto pod jej firmę. Ale Adrian zawsze pokazywał jej tylko zimny i twardy profil. Shelley chciała kilka razy coś powiedzieć, ale nie wiedziała co.

Po wyjściu z samochodu, Shelley, stojąc obok, podziękowała Adrianowi.

Adrian tylko zimno mruknął "Mmm," a potem dodał, "Dziś wieczorem mam kolację i nie mogę cię odebrać."

Shelley skinęła głową, wyczuwając, że Adrian jest wobec niej chłodniejszy i bardziej zdystansowany niż wcześniej.

Nie wiedziała dlaczego, ale nie zamierzała pytać więcej.

W końcu, Adrian powiedział, że nie chce, aby Shelley zbytnio ingerowała w jego sprawy.

Patrząc na szybko odjeżdżający samochód, Shelley odwróciła się, weszła na górę i do biura.

Wayne zwołał wszystkich na zebranie. Widząc Shelley, która przyszła spóźniona, tylko rzucił na nią spojrzenie i powiedział, "Pospiesz się. Idź do sali konferencyjnej."

Shelley skinęła głową. Pośpiesznie podeszła do swojego biurka, wzięła długopis i notatnik, a następnie poszła za wszystkimi do sali konferencyjnej.

Jej koleżanka Mia podeszła do niej i szturchnęła ją w bok. "Jesteś głupia czy co? Masz tyle dni wolnych. Czemu nie wzięłaś więcej wolnego? Pracowałaś nadgodziny tak długo. Nie byłaś zmęczona?"

Klient projektu, który właśnie skończyli, był trudny do współpracy. Cały dział projektowy był torturowany. W końcu cierpliwa Shelley rozmawiała z klientem, a klient w końcu zgodził się na plan.

"Jestem w porządku." Shelley uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała, "Jednak, dlaczego pan Attlee nagle zwołał wszystkich na zebranie?"

Mia nachyliła się do jej ucha i szepnęła, "Słyszałam, że Universe Inc. kupiło kawałek ziemi w Cindie i planuje zbudować ośrodek. Firma prawdopodobnie chce spróbować."

"Universe Inc.?" Shelley otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. "To jedna ze stu najlepszych firm na świecie. Czy możemy przyciągnąć ich uwagę?"

Mia pokręciła głową i powiedziała, "Nie wiem. Krążą plotki, że firma chce znaleźć uczennicę Daisy, Ellę, jako głównego projektanta. Słyszałam, że Ella jest tajemnicza i trudna. Może niektórzy projektanci z dużych firm nie chcą być gorsi od Elli, i my możemy dostać szansę?"

Shelley osłupiała.

Universe Inc. chciało, żeby była głównym projektantem? Dlaczego ona o tym nie wiedziała?

Previous ChapterNext Chapter