Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 Edmund pomógł Victorii

Średniowieczny mężczyzna pchał wózek inwalidzki Edmunda, gdy się zbliżali.

Czterech mężczyzn spojrzało na Edmunda z przerażeniem.

Chociaż Edmund był brzydki i niepełnosprawny, miał potężną aurę jak król. Gdy się zbliżał, wydawało się, że lodowiec naciska na nich, sprawiając, że czuli się duszeni, drżeli i bali...

Ostre oczy Edmunda przesunęły się po twarzach czterech mężczyzn.

"Na kolana."

Rozkazał lekko, ale rozkaz ten nie mógł być złamany.

Chociaż nie wiedzieli, kim jest Edmund, czterej zazwyczaj brutalni i okrutni łobuzy uklękli na ziemi jednocześnie i spuścili głowy, nie odważając się spojrzeć na Edmunda.

Atmosfera była zbyt zimna i uroczysta. Chociaż Wiktoria już wstała, stała mocno z boku, nie odważając się wydać dźwięku.

Oczy Edmunda przelotnie spojrzały na twarz Wiktorii.

Jego bezkonkurencyjna twarz pod maską była bez wyrazu.

"Jacku Vargas, najpierw odetnij im ręce i nogi, a potem odetnij ich męskie organy. Następnie wyślij ich do więzienia."

Dopiero wtedy Wiktoria zdała sobie sprawę, że te plotki o bezwzględności Edmunda nie były bezpodstawne.

Ale nie uważała, że Edmund był straszny. Wręcz przeciwnie, Edmund zyskał w jej oczach.

Minęło czternaście lat!

Napotykała zbyt wiele niesprawiedliwości, nadużyć i upokorzeń w rodzinie Collinsów. Chociaż nigdy się nie poddała, zawsze walczyła sama i była pokryta siniakami. To był pierwszy raz, kiedy ktoś ją wspierał.

Wiktoria nie spodziewała się, że osobą, która po raz pierwszy ją wesprze, będzie Edmund, który był wyniosły i kapryśny!

"Szefie, co może zrobić nam niepełnosprawny? Zabicie go i ucieczka jest lepsze niż poddanie się jego woli!"

"Tak, zabijmy go."

Porozumienie zostało osiągnięte w mgnieniu oka i czterech mężczyzn wyciągnęło swoje noże i rzuciło się na Edmunda.

Na twarzy Edmunda nie było żadnego wyrazu. Tylko ślad pogardy mignął w jego głębokich oczach.

Widząc, jak śmiertelne ostrze zbliża się coraz bardziej, Wiktoria poczuła, że jej serce zostało uchwycone przez niewidzialną rękę. Nie mogła się powstrzymać od krzyku.

"Uważaj!"

Zanim skończyła mówić, raz za razem rozległy się krzyki, a czterej łobuzy upadli na ziemię jednocześnie w omdleniu.

Nadmierny szok sprawił, że usta Wiktorii otworzyły się szeroko. Nie mogła ich zamknąć przez długi czas.

Była pewna, że to Edmund sam powalił czterech mężczyzn.

Ale jego ciosy były szybkie jak błyskawica. Wiktoria widziała tylko, jak podnosi ręce i uderza, ale nie widziała konkretnych ruchów.

Zeszłej nocy, gdy Edmund przycisnął ją do łóżka, zdała sobie sprawę, że Edmund nie jest tak słaby, jak mówił świat zewnętrzny...

Nie spodziewała się, że Edmund mógłby łatwo pokonać czterech silnych, uzbrojonych w noże łobuzów w mgnieniu oka, siedząc na wózku inwalidzkim.

Więc, jak potężny był Edmund, zanim zachorował na śmiertelną chorobę?

"Czy już się napatrzyłaś?"

Jego głos, zimny jak wiatr i śnieg, ale przyjemny jak nuty muzyczne, zabrzmiał.

Wiktoria spojrzała ponownie na Edmunda. Widząc, że patrzy na nią, była pewna, że mówił do niej.

Pośpiesznie zamknęła usta i opuściła rzęsy, nie wiedząc, co zrobić.

Edmund powiedział: "Jeśli skończyłaś oglądać, podejdź i odprowadź mnie."

Wiktoria skrzywiła usta.

"Dobrze."

Ze względu na to, że właśnie uratował jej życie, Wiktoria zignorowała jego apodyktyczny i nierozsądny sposób bycia...

Osobą, która wcześniej pchała wózek inwalidzki Edmunda, był uprzejmy i niezawodny średniowieczny mężczyzna.

Przekazał wózek Wiktorii i ukłonił się.

"Pani Haines, dziękuję, że to robisz."

Wiktoria przejęła wózek. Patrząc na zimną i prostą sylwetkę Edmunda, a potem na czterech mężczyzn leżących na ziemi jak martwe ciała, nie wiedziała, co zrobić przez chwilę.

"Teraz Jack odetnie ręce tym czterem mężczyznom i ich męskie organy. Chcesz to zobaczyć?"

Zimny głos Edmunda zabrzmiał.

Victoria skuliła się ze strachu.

"Nie, ja nie..."

Edmund spojrzał na nią.

"To dlaczego stoisz w miejscu?"

Spotykając jego wzrok, Victoria zadrżała i wypchnęła go z poddasza.

Victoria była bardzo zdezorientowana. Nie wiedziała, dlaczego Edmund, który powiedział, że nie przyjedzie z nią do Willa nad Morzem, nagle się pojawił.

Ale Edmund ostrzegł Victorię, żeby nie zadawała pytań...

Po zobaczeniu tej sceny, Victoria uznała, że Edmund jest potężny i przerażający, więc nie powiedziała nic.

Edward był bardzo dobry w wspinaniu się po drabinie społecznej, a Lacey potrafiła dostosować się do każdej sytuacji, więc radzili sobie dobrze przez te lata. Chociaż willa miała tylko trzy piętra, była tam luksusowa winda.

Winda dotarła na parter.

Gdy tylko drzwi windy się otworzyły, Lacey podbiegła z zmartwioną miną i objęła ramię Victorii.

"Victoria, właśnie usłyszałam, co się stało na poddaszu. Tak się o ciebie martwiłam. Czy coś ci się stało? Czy się przestraszyłaś?"

Victoria strząsnęła Lacey, czując do niej obrzydzenie.

"Ci mężczyźni nie zdołali mnie skrzywdzić. Jeśli dalej będziesz mnie denerwować, wypluję wszystkie swoje wnętrzności i umrę bez całego ciała."

"Hehe, Victoria, znowu mówisz te rzeczy..."

Lacey zgięła kolana i spojrzała na Edmunda.

"Edmund, nie miej urazy. To Victoria. Ach, to wszystko moja wina!

"Biologiczna matka Victorii została przyjęta do szpitala psychiatrycznego, gdy Victoria miała sześć lat. Victoria musiała mieszkać z nami. Żal mi jej i zawsze ją ślepo rozpieszczam. Nawet jeśli popełni błąd, nigdy nie mam serca jej ganić. Dlatego stała się osobą z niekonwencjonalnym zachowaniem. Edmund, proszę, znieś to."

"Oh? Naprawdę?"

Victoria bezlitośnie zerwała maskę Lacey.

"Jedzenie, ubrania i mieszkanie, które mam, nie mogą się równać z tymi twojego psa. Jeśli popełnię błąd, będę karana i nie będę mogła jeść przez trzy dni. Od kiedy mnie rozpieszczałaś? Jak mogę nie pamiętać, że kiedykolwiek to zrobiłaś?"

Lacey, jak przystało na super aktorkę, nie zmieniła wyrazu twarzy.

"Edmund, wszyscy nasi krewni i przyjaciele wiedzą, że jestem miła dla Victorii i że Victoria bardzo lubi mnie oczerniać. Musiałeś o tym słyszeć, więc nie uwierzysz słowom Victorii, prawda?"

Victoria nie mogła powstrzymać się od spojrzenia w dół na Edmunda.

To było śmieszne. Mimo że Lacey była dla Victorii niesamowicie złośliwa, lubiła naginać prawdę, bezczelnie opowiadając krewnym i przyjaciołom, jak bardzo jest dla niej miła.

Victoria często demaskowała kłamstwa Lacey przed innymi, tak jak teraz. Jednak wszyscy byli stronniczy wobec Lacey i nikt jej nie wierzył.

Po wielokrotnych niepowodzeniach Victoria przestała oczekiwać, że ktoś zobaczy prawdę.

Edmund musi być jak ci ludzie!

"Powinnaś była wejść do branży rozrywkowej z takim talentem." Głos Edmunda zabrzmiał cicho.

Victoria była oszołomiona.

Lacey również była oszołomiona.

"Edmund..."

"Zamknij się!"

Głos Edmunda był jeszcze chłodniejszy.

"Myślisz, że jestem tak ślepy jak twoi krewni i przyjaciele?"

Lacey nie mogła powiedzieć nic więcej.

Edmund miał brzydką twarz, ale jego oczy były jasne i zimne, świeciły jasno. Jego aura była tak silna, że aż dusiła. Spojrzał na nią obojętnie, a ona czuła się, jakby ktoś ją dusił za szyję...

Victoria była poruszona w sercu.

"Edmund, właśnie słyszałem od służącego, że jesteś tutaj. Witaj!" Towarzysząc temu radosnemu głosowi, Edward wbiegł z podwórza do salonu.

Zbliżając się do Edmunda, nagle poczuł zimno i nie mógł się powstrzymać od zwolnienia kroku.

"Edmund, Lacey, Victoria, co..."

"Przyszedłeś w samą porę."

Edmund przerwał Edwardowi obojętnie.

"Ktoś próbował naruszyć moją żonę na poddaszu kilka minut temu. Wiedziałeś o tym?"

Previous ChapterNext Chapter