




Miłość-Nienawiść
Athena
Kiedy się obudziłam, niespodziewanie znalazłam się na łóżku. Kołdra przykrywała moje nagie ciało, a zasłony w oknach były zasunięte.
Powoli wstałam, bolące mięśnie utrudniały mi ruch, ale mimo to się podniosłam. Trzymając kołdrę wokół siebie, żeby nie zmarznąć, moja skóra była zimna jak lód, a ja czułam się naprawdę słaba.
Nagle drzwi się otworzyły. Westchnienie wyrwało się z moich ust i zamknęłam oczy ze strachu, zakładając najgorszy scenariusz, że to Sebastian.
Ale na szczęście, to nie był Sebastian, kto wszedł do pokoju.
Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam wchodzącą służącą. To nie była Sarah, to była ta druga służąca z wczoraj.
"Alfa chce, żebyś była przy stole na śniadanie," powiedziała mi, "Proszę, przygotuj się szybko."
Kiwnęłam głową, wciągając powietrze, żeby znieść ból, który przeszył moje ciało, zaczynając od dolnej części brzucha, gdy próbowałam zejść z łóżka.
Nagle moje oczy padły na bandaże owinięte wokół moich ran. Żadna z moich ran ani cięć nie była otwarta.
"Wiesz, kto opatrzył moje rany?" Mój głos był ochrypły od całego krzyku i wrzasku z zeszłej nocy. Przebłyski wydarzeń przyprawiały mnie o dreszcze, wciąż byłam przerażona i prawdopodobnie będę przez resztę życia.
"Sarah," powiedziała, zbierając moje podarte ubrania z ziemi, "Alfa przyszedł do twojego pokoju i znalazł cię nieprzytomną w łazience. Więc wezwał Sarah, żeby cię opatrzyła."
Dzięki Bogu, że byłam nieprzytomna.
"Twoje sukienki są w szafie, możesz założyć, co tylko chcesz. Jeśli potrzebujesz pomocy, nie wahaj się poprosić o pomoc. A tak w ogóle, nazywam się Winona." Nie brzmiała zbyt szczerze, ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi.
"Dzięki, Winona. Zawołam cię, jeśli będę potrzebować pomocy." Uśmiechnęłam się do niej wymuszonym uśmiechem i weszłam do szafy.
Było tam zaskakująco dużo ubrań, ale nie wzbudziły we mnie żadnego zainteresowania. Byłam zbyt zmartwiona perspektywą ponownego spotkania z Sebastianem.
Gdy włożyłam niebieską sukienkę i pomyślałam o ponownym chodzeniu, moje nogi zdawały się poddawać. Byłam tak słaba, a myśl o stanięciu przed jego zabójczym wzrokiem przerażała mnie do szpiku kości.
Ale wiedziałam, że nie mam innego wyjścia, jak tylko go stawić czoła. Więc niechętnie musiałam zawołać Winonę, żeby pomogła mi zejść po schodach.
Kiedy dotarłam do jadalni, to nie kosztowne dekoracje, nie oświetlenie ani otoczenie przykuły moją uwagę. To były te same ciemne oczy, które sprawiły, że przestałam oddychać.
Moje nogi nie chciały ruszyć się z ostatnich kilku schodków. Zatrzymały się, gdy go zobaczyłam.
Był tam, całkowicie zwrócony w moją stronę mimo odległości, siedząc na przednim krześle stołu jadalnego umieszczonego na środku pokoju, patrząc na mnie z tym samym zimnym i beznamiętnym wyrazem twarzy, który wstrząsnął moją duszą.
Wszystkie wydarzenia przelatywały mi przez myśl, a strach wpełzał mi do środka.
"Ateno, musisz iść," powiedziała mi cicho Winona i w końcu wyrwałam się z myśli.
Nie chciałam być blisko niego.
Chciałam uciec jak najdalej.
Ale byłam bardzo świadoma swojej sytuacji i bezradności, którą Sebastian Valdez wiedział, jak wykorzystać do granic możliwości. Powoli szłam w stronę stołu jadalnego, ściskając boki sukienki, żeby zebrać odwagę. Moje szybkie bicie serca uderzało już o klatkę piersiową.
Gdy próbowałam usiąść na krześle najdalej od niego, jego głos przerwał mi i drgnęłam ze strachu.
"Usiądź obok mnie."
Nie wybrałam nieposłuszeństwa ani nawet nie spojrzałam mu w oczy. Posłuchałam go i usiadłam na krześle obok niego.
Zagryzłam wewnętrzną stronę policzka, wstrzymując oddech, żeby powstrzymać się od drżenia.
Nagle weszła służąca, serwując nam owoce i śniadanie. Nie jadłam porządnego posiłku, nie wiedziałam od jak dawna, ponieważ moi własni rodzice nie uważali za opłacalne dobrze mnie karmić, a potem przyszło moje pobyt na aukcji przez kilka tygodni.
Ale mimo świeżego aromatu jedzenia uderzającego w mój nos, nie czułam najmniejszego apetytu. Byłam przerażona. Przerażona diabłem, który siedział obok mnie. Czułam jego oczy na sobie; Obserwował każdy mój ruch.
"Jedz." Jego rozkaz padł.
Ponownie, nie odważyłam się mu nie posłuchać i szybko włożyłam łyżkę sałatki owocowej do ust i bez wydawania najmniejszego dźwięku skończyłam całą miseczkę, bojąc się jakiejkolwiek jego reakcji, która mogłaby wyniknąć przeze mnie.
Cicho mnie obserwował, spokojnie popijając filiżankę herbaty, wiedząc, że jestem absolutnie przerażona jego osobą.
Aby złagodzić suchość w gardle, chwyciłam szklankę wody drżącą ręką i wzięłam kilka łyków.
Niespodziewanie dźwięk stukających obcasów przerwał ciszę, zmuszając mnie do spojrzenia na osobę, która weszła – to była Celine.
Rzucając na mnie oceniające spojrzenie, podeszła do Sebastiana i stanęła za jego krzesłem, oplatając go rękami i całując w szyję.
"Wczorajsza noc była niesamowita, Alfa." Szepnęła mu do ucha, "Uwielbiałam każdą chwilę."
Poczułam ostry ból w piersi.
Nie było na niej ani jednego śladu. Żadnej blizny, żadnego cięcia, żadnego siniaka. Wyglądała nietknięta jak kwiat, a może była traktowana jak jeden, ze względu na blask na jej twarzy i malinki, które były jedynymi śladami, jakie na niej widziałam.
Traktował mnie jak przedmiot, a swoją kochankę traktował tak, jak powinien traktować swoją partnerkę, mnie.
Poczułam, jak łzy zbierają się w moich oczach.
Nie płacz, Atheno. On nie zasługuje na twoje łzy.
"Idę na miasto z przyjaciółmi, wrócę przed nocą." Powiedziała mu, przesuwając paznokciem po jego ustach, "Mogę wziąć twoją kartę kredytową? Proszę."
Trudno mi było oddychać, patrząc na interakcję Celine z nim. Był cichy, nie mówił ani nie robił nic, ale nawet jego milczenie było reakcją.
To bolało tak bardzo...
Nie mówiąc ani słowa, Sebastian podał jej swoją kartę kredytową, a Celine wyszła, całując go w usta, "Do zobaczenia."
Gdy wyszła, ponownie zapanowała cisza. Ale tylko zwiększyła moją niepokój.
Nie mogłam tego dłużej znieść. Potrzebowałam przestrzeni.
"Nie czuję się dobrze. Czy mogę iść do swojego pokoju? Proszę." W końcu wstałam, szybko wycierając łzy, żeby nie zauważył.
"Nie." Odpowiedział i odstawił filiżankę herbaty, zanim wstał.
"Proszę." Wyszeptałam cicho.
Nie zadał sobie trudu, by powiedzieć cokolwiek więcej, zamiast tego podszedł do mnie. Odsunął krzesło i stanął za mną.
Terror ponownie wspiął się po moich ścianach. Moje ręce zaczęły drżeć, a oddech stał się cięższy.
Nie chciałam, żeby był blisko mnie.
Nie chciałam jego dotyku.
"Chcę, żeby to miejsce było puste. Natychmiast." Jego głośny głos przerwał ciszę, powodując, że drgnęłam i chwyciłam się krawędzi stołu.
Na jego rozkaz wszystkie służące wokół nas opuściły pokój, a cisza rozciągnęła się po całym pomieszczeniu. Nie było słychać ani jednego dźwięku w pobliżu.
A potem to Sebastian przerwał ciszę, oplatając rękę wokół mojej talii i odwracając mnie gwałtownym ruchem, powodując, że głośno westchnęłam.
Zanim zdążyłam przewidzieć jego następny ruch, przycisnął mnie do stołu, zamykając mnie między swoim ciałem a stołem.
Unikałam patrzenia na niego lub jego zimne, niebieskie oczy, które wypełniała tylko nienawiść do mnie.
Wiedziałam, że cokolwiek zamierzał zrobić, będzie bolało, więc wstrzymałam oddech, zamykając oczy tak mocno, jak tylko mogłam.
Chwycił moją szczękę, a co mnie zaskoczyło, jego uścisk był zaskakująco delikatny. A potem poczułam, jak jego usta przyciskają się do kącika moich ust, składając tam delikatny pocałunek.
Iskry przeszły przez moje ciało. Pozostałam tam zamrożona pod jego dotykiem, nieświadoma tego, co właściwie się dzieje.
Moje serce nie słuchało mojego umysłu, a moje oczy otworzyły się same.
Jego spojrzenie było inne. Nie miało w sobie gniewu ani nienawiści, które doświadczyłam zeszłej nocy.
Nie miałam czasu, by zrozumieć emocję, która błyszczała w jego oczach w najmniej widoczny sposób, ponieważ pochylił się bliżej i przycisnął usta do mojej szyi.
Jego pocałunki były również delikatne. Nie były szorstkie ani bolesne.
Automatycznie z moich ust wydobył się cichy jęk, gdy całował moją szyję i delikatnie przejeżdżał zębami po skórze.
Odczucia były tak obce i niezwykłe. Jakby motyle wybuchały w moim brzuchu.
Jego ręce przesunęły się na moją dolną talię i przyciągnął mnie bliżej siebie, mogłam poczuć wszystkie jego mięśnie pod koszulą; Jego boski zapach unosił się w moich nozdrzach.
Gubiłam się. Gubiłam się w nim.
Przechylił moją twarz i zaczął pochylać się, by mnie pocałować, i nieświadomie pozwoliłam mu na to, ale gdy tylko nasze oczy się spotkały, jego ciało zamarło na krótką chwilę i ponownie zapanowała między nami niepokojąca cisza.
W jego oczach pojawił się błysk, bardziej przypominający strach przed czymś. Wyglądało to jak uświadomienie sobie czegoś, czego nie znałam.
A potem bardzo znajome zimno i głęboka nienawiść zaciemniły błękit jego oczu; Następną rzeczą, którą wiedziałam, było to, że jednym szybkim ruchem ręki naczynia na stole spadły na podłogę wokół mnie.
Zasłoniłam uszy rękami z powodu głośnego dźwięku.
Ale mało wiedziałam, że Sebastian miał inne plany.