




Rozdział 2 Ponownie 18 lat
Na dużym ekranie leciała jedna z najbardziej ikonicznych piosenek kariery Xi Mufenga. Wideo przedstawiało go w wieku trzydziestu kilku lat, ubranego w białą koszulę i dżinsy, siedzącego przystojnie na środku sceny z dobrze znaną gitarą w ramionach.
Gdy zabrzmiała znajoma melodia, Xiang Lianyi płakała, choć nie wiedziała dlaczego ani kiedy zaczęła.
Poczuła, że jej głowa staje się jeszcze bardziej oszołomiona, i mamrotała: "Och, Xi Mufeng..."
Nagle wokół niej pojawiło się wiele hałasów i krzyków.
Poczuła, jakby uderzył ją ciężarówka i poleciała w powietrze. Natychmiast ogarnął ją potworny ból. Upadła ciężko na ziemię, a jej świadomość zaczęła szybko odpływać.
W ostatnich chwilach swojego życia, jej umysł wypełniła zimna i stalowa twarz Xi Mufenga.
Wszystko, co było z nim związane, przelatywało przez jej myśli jedno po drugim jak powtórka!
Życie Xiang Lianyi było tak tragiczne, że w obliczu śmierci poczuła wręcz ulgę.
W końcu to się skończyło!
Najstraszniejsze w życiu jest to, gdy rzeczy, których się boisz, ciągle się powtarzają przed tobą.
Kiedy Xiang Lianyi była dzieckiem, ugryzł ją duży owczarek niemiecki sąsiadów, który prawie oszpecił jej twarz. Do końca życia będzie pamiętać, jak wielki czarny pies ugryzł ją w twarz swoimi krwawymi zębami.
To wydarzenie stało się najbardziej przerażającym wspomnieniem w życiu Xiang Lianyi.
"Ach, nie, nie, wstań!" Xiang Lianyi biegła w swoim śnie, a za nią gonił wielki czarny pies, którego najbardziej się bała.
"Lianyi, Lianyi, masz koszmar? Wstawaj, twój ojciec czeka, żebyś poszła z nim na targ!" Qin Zhu potrząsała Ripple i mówiła łagodnie.
"Mamo?"
Otwierając oczy, Xiang Lianyi zdała sobie sprawę, że to jej matka ją obudziła. Myślała, że może jeszcze śni.
Zamknęła oczy i położyła się z powrotem do łóżka.
"Dziewczyno, co się z tobą dzieje? Już nie śpisz, powinnaś wstać. Naprawdę robisz się leniwa." Gadający głos Qin Zhu i jej ręka trzymająca Xiang Lianyi były tak realne.
Xiang Lianyi gwałtownie usiadła, "Mamo? To naprawdę ty? Czy ja nie śnię?"
"Wiesz, która jest godzina? Spójrz na słońce! A ty wciąż w łóżku, śnisz." Qin Zhu spojrzała na nią z lekkim zirytowaniem.
Z głośnym "wow" Xiang Lianyi rzuciła się w ramiona Qin Zhu i zaczęła płakać, "Mamo, tak bardzo za tobą tęskniłam!"
Płakała tak żałośnie, że Qin Zhu zaczęła panikować. "Lianyi, co się z tobą dzieje? Nie strasz mamy."
Podnosząc zapłakaną twarz, Xiang Lianyi spojrzała uważnie na swoją matkę.
Z piękną twarzą i długimi czarnymi włosami, z kilkoma srebrnymi pasmami wplecionymi w prostą fryzurę, to była jej matka sprzed szesnastu lat.
Wtedy miała tylko czterdzieści kilka lat i nie była jeszcze przygnieciona trudami życia, ani jej ręce nie były zniszczone przez pracę dzień i noc, ani...
Xiang Lianyi płakała i śmiała się jednocześnie. Miała dziką myśl.
"Mamo, który mamy rok?"
"Yyy, 98." Qin Zhu zamarła i powiedziała: "Lianyi, co się z tobą dzieje?"
"Nic mi nie jest, ja..."
Słowa Xiang Lianyi przerwał męski głos.
"To Lianyi płacze? Co się dzieje? Znowu się pokłóciłyście?" Xiang Guoping oparł się na lasce i powoli podszedł do drzwi.
Łzy, które dopiero co przestały płynąć, znowu napłynęły do oczu Xiang Lianyi, i przytuliła Xiang Guopinga.
"Tato!"
To jej ojciec sprzed szesnastu lat, cały elegancki i delikatny. Choć miał słaby wzrok, to na pewno nie był jeszcze tak zły, żeby nic nie widzieć.
Dobrze było wrócić!
Wrócić o szesnaście lat wstecz!
Tym razem musi chronić swoich rodziców i zapewnić im dobre życie.
A ten mężczyzna...
"Nie wiem, co ta dziewczyna wyprawia tak wcześnie rano. Stary Xiang, musisz ją kontrolować, ja nie mogę jej zapanować." Qin Zhu przewróciła oczami na Xiang Lianyi i wróciła do kuchni, żeby kontynuować robienie śniadania.
"Lianyi, znowu zdenerwowałaś mamę?" Xiang Guoping uśmiechnął się i poklepał dziewczynę w ramionach.
"Tato, miałam tylko koszmar, już jest dobrze. Wychodzę, nie będę jeść śniadania. Wrócę później i zabiorę cię na targ. Teraz zostawiam mamę tobie." Xiang Lianyi wystawiła język do taty i pobiegła, mówiąc te słowa figlarnie.
Za nią słychać było zirytowane słowa Qin Zhu oraz głos Xiang Guopinga, który prosił za nią.
Jakby Xiang Lianyi miała pęknięte kanaliki łzowe, a łzy radości znowu napływały jej do oczu.
Jechała na rowerze, twarzą do słońca, a łzy na jej twarzy szybko wysychały na wietrze.
Szesnaście lat temu, tego dnia, jeszcze nie spotkała Xi Mufenga.
Tego wspaniałego młodzieńca, który urodził się ze złotą łyżeczką w ustach!
Dziadek Xi Mufenga był generałem, jego ojciec był czołową postacią w Południowym Mieście, a jego matka była odnoszącą sukcesy przedsiębiorczynią.
Wydawało się, że od dzieciństwa nie znał trudności.
Może emocjonalnie był nieco gorszy, ale materialnie przewyższał wielu innych.
Doskonale pamiętała, że to było dwa dni później, kiedy pomagała matce dostarczyć sukienki na przyjęcie rodziny Xi, że po raz pierwszy spotkała Xi Mufenga.
Stał na balkonie białego, małego budynku rodziny Xi. Z jej perspektywy mogła zobaczyć tylko jego piękny podbródek, dopóki nie opuścił głowy i twarzy, pytając ją bez wyrazu: "Kim jesteś?"
Xiang Lianyi doskonale pamiętała, jak jej serce zdawało się, że zaraz wyskoczy z piersi.
To było tak, jakby mogła zgubić się na zawsze w tych oczach!
Nie mogła czekać jeszcze dwóch dni. Chce go zobaczyć teraz!