




Rozdział szósty
Zack's POV
Minęły dwa miesiące, a ja wciąż nie mogłem znaleźć żadnych zbłąkanych wilków. Zaczynałem tracić nadzieję, aż w końcu postanowiłem pojechać trzy województwa dalej, by przeszukać lasy, o których mi mówiono. Informator powiedział mi, że w tych lasach złapię kilka zbłąkanych wilków, i byłem zdeterminowany, by znaleźć przynajmniej jednego. Mógłbym znaleźć każdą nową dziewczynę, jaką chcę. Nie wiem, dlaczego tak bardzo utknąłem na Emily. Może dlatego, że już ją tak dobrze wyszkoliłem i nie chcę szkolić kolejnej dziewczyny. Ona i ten jej chłopak zapłacą za to.
Gdy słońce zaczyna zachodzić, wybieram drzewo, przy którym rozbiję obóz na noc. Jestem głęboko w lesie, niedaleko stawu. Już zaczynam słyszeć wycie wilków. Wiem, że to tylko kwestia czasu. Słyszę szelest liści wokół mnie i postanawiam chwycić strzelbę i wyjść z namiotu. Jest już prawie całkowicie ciemno. Wracam do namiotu po gogle noktowizyjne i latarkę. Kiedy wracam, widzę parę żółtych oczu skierowanych prosto na mnie. Wilk zaczyna warczeć i pieni się z pyska.
Celuję do niego z broni. "Przyszedłem porozmawiać, ale będę strzelać, jeśli będę musiał."
Wilk warczy na mnie, ale wkrótce zaczyna drżeć przede mną. Po chwili widzę przed sobą nagiego mężczyznę. "Czego chcesz?" pyta.
Opuszczając broń, mówię do niego wyraźnie. "Szukam dziewczyny. Nie wiem, jak ją znaleźć, ale jestem pewien, że twoi mogą mi pomóc. Jest wilkołakiem."
"Wiesz, ilu wilkołaków jest tylko w tym województwie? To niewiele informacji, a dlaczego ja lub ktokolwiek inny miałby ci pomóc?" Śmieje się ze mnie.
"Mogę cię hojnie wynagrodzić. Słyszałem, że jesteście dobrzy w wyczuwaniu zapachów, mogę dać ci jej zapach." Mówię do niego z uśmiechem.
"Chcesz zapłacić mi i innym zbłąkanym wilkom za znalezienie jednej dziewczyny? Dlaczego tej jednej dziewczyny? Jesteś człowiekiem, nie masz partnerów, możesz iść dalej."
"Została mi odebrana w środku nocy. Porwana przez wilka. Jest moją własnością, i tylko staram się odzyskać to, co moje."
Zastanawia się nad tym przez chwilę, a potem patrzy na mnie. "Dobrze, pomogę ci i mogę zebrać kilka zbłąkanych wilków, żeby nam pomogły. Masz numer, pod którym mogę się z tobą skontaktować? Może mi to zająć kilka tygodni."
Po podaniu mu mojego numeru, zmienia się z powrotem w wilka i znika w lesie. Zadowolony z naszej wymiany, pakuję się i wracam do ciężarówki. Wsiadając do niej, zaczynam myśleć o różnych sposobach, w jakie planuję ukarać mojego anioła za ucieczkę ode mnie. Zaczynając od jej przewrócenia i uniesienia tyłka. Moja cierpliwość do niej się kończy. Mogłaby to wszystko ułatwić, gdyby po prostu do mnie wróciła. Gdyby przyszła do mnie sama, jej kara nie byłaby tak surowa, jak będzie, jeśli będę musiał ją ścigać.
Jadąc do domu, myślę o innych nadprzyrodzonych stworzeniach. Wampiry? Wróżki? A może nawet Wielka Stopa? Mój telefon dzwoni. To nieznany numer. Odbieram po trzecim dzwonku. "Halo?"
"Halo, Zack. To ten wilkołak, z którym rozmawiałeś w lesie. Ja i kilku moich przyjaciół postanowiliśmy pomóc ci znaleźć tę dziewczynę. Nadal zajmie nam to kilka tygodni, aby zebrać odpowiednią liczbę zbłąkanych wilków, ale możemy ich znaleźć."
"To świetnie. Hojnie was wszystkich wynagrodzę i dam wam połowę z góry, a drugą połowę, gdy ją odzyskam." Odpowiadam.
"Dobrze. Myślę, że powinniśmy się spotkać za tydzień lub coś koło tego. W ten sposób ja i moi przyjaciele możemy zdobyć zapach twojej dziewczyny i więcej informacji."
Uśmiechając się do telefonu. "Będę gotowy, żeby odpowiedzieć na twój telefon, żeby ustalić dzień i godzinę spotkania. Dziękuję."
"Nie ma za co. Słowo rady na przyszłość. Każdy inny wilk zabiłby cię w ciągu kilku sekund po wyciągnięciu tej broni. To nie jest najlepsza przewaga przeciwko wilkołakom."
Śmiejąc się do telefonu. "Przyjmuję do wiadomości. Wezmę twoje słowa pod uwagę."
Odkładając telefon, nie mogę powstrzymać uśmiechu. 'Wkrótce, mój aniele, znowu będziesz w moich ramionach.'