Read with BonusRead with Bonus

Rozdział piąty

Z perspektywy Emily

Boli mnie głowa, ale to nic, do czego nie jestem przyzwyczajona. Jednak nie jestem przyzwyczajona do budzenia się i czucia ciepła obok siebie. Otwieram oczy i widzę mojego partnera śpiącego obok mnie. 'Gdzie ja jestem?' myślę sobie. Próbuję wstać z łóżka, ale zauważam, że mam wenflon w ramieniu i kiedy rozglądam się dookoła, zdaję sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Słyszę piknięcia monitora serca i wszystko, co wydarzyło się zeszłej nocy, wraca do mnie. Ciekawie, delikatnie zaczynam pocierać ramię mojego partnera. 'Nawet nie znam jeszcze jego imienia, a już czuję z nim nierozerwalną więź' uśmiecham się do siebie. On porusza się i na jego twarzy pojawia się uśmiech.

Obejmując mnie, mówi do mnie cicho. "Obudziłaś się, piękna. Cieszę się, że znów widzę te cudowne oczy błyszczące."

"Ile spałam?"

"Prawie 2 dni."

"2 dni! Moi rodzice pewnie wariują." mówię i zaczynam próbować wstać z łóżka szpitalnego.

Przyciągając mnie z powrotem do siebie, mówi "Nie martw się o swoich rodziców, już do nich zadzwoniłem, są w drodze tutaj. Poza tym, dopóki sama nie wyciągniesz tego wenflonu, nigdzie się nie wybierasz."

Zsuwając się z łóżka, patrzy na mnie. "Pójdę po pielęgniarkę, żeby mogła zdjąć ci wenflon. Jestem pewien, że nie miałabyś nic przeciwko wycieczce do łazienki."

Kiedy wychodzi z pokoju, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. 'Czy to naprawdę się dzieje? Czy w końcu znalazłam swojego partnera? To wydaje się nierealne. Wczoraj byłam pewna, że po mojej wpadce z powiedzeniem Zachowi, że mnie nie zadowala, skończę martwa. Teraz budzę się w ramionach mojego partnera.' Myśli przelatujące przez moją głowę są w końcu szczęśliwe i ciepłe, zamiast pełne strachu i zimna, jak zwykle.

Drzwi się otwierają i wchodzi pielęgniarka. "Słyszałam, że jesteś gotowa, żeby zdjąć wenflon i mieć trochę czasu dla siebie?"

"Tak, proszę!" uśmiecham się do niej.

Delikatnie wyciąga mi wenflon i odłącza mnie od monitora serca. Ciekawa, gdzie jest mój partner, patrzę na nią. "Czy przypadkiem znasz imię mojego wybawcy?"

"Oczywiście, kochanie, wszyscy je znamy. Jest Alfą naszej watahy. Nazywa się Braxton. Jesteś w szpitalu watahy Midnight Moon." Uśmiecha się do mnie.

"Alfa?!" piszczę do niej.

"Tak, kochanie. Jest Alfą naszej watahy od kilku lat. Poszedł do stołówki po jedzenie dla ciebie. Jestem pewna, że zaraz wróci. To pierwszy raz, kiedy opuścił twoją stronę, odkąd cię tu przywiózł. Jesteś już odłączona. Dam ci trochę prywatności. Cieszę się, że czujesz się lepiej." mówi i wychodzi z pokoju.

Patrząc w lustro w łazience, w końcu widzę siniak na policzku i spuchnięte oko. Mam na sobie standardową szpitalną koszulę, która wiąże się tylko z tyłu. Zaczynam żałować, że nie mam ubrań na przebranie. Jestem jednak zadowolona, że w tym szpitalnym pokoju jest prysznic i nawet trochę szamponu i mydła. Włączam prysznic po skorzystaniu z toalety i czuję się o wiele lepiej, gdy gorąca woda dotyka mojej skóry. Szampon pachnie delikatnymi różami, a mydło jest bezzapachowe, ale po prostu czuję się lepiej, myjąc się. Wychodzę spod prysznica i podczas osuszania się słyszę, jak Braxton wraca do pokoju. Zakładam czystą szpitalną koszulę i wychodzę z łazienki do pokoju. Od razu uderza mnie zapach bekonu.

"Soooo Alfa Braxton. Chciałam ci tylko powiedzieć, że jestem ci niezwykle wdzięczna za uratowanie mnie zeszłej nocy." Mówię z lekko pochyloną głową.

Wciąż odwrócony do mnie plecami, przygotowując nasze talerze, odwraca się. Natychmiast podnosi moją brodę, aby nasze oczy się spotkały. "Nigdy nie kłaniaj się przede mną. Jesteś moją partnerką. Nie wahałem się ani chwili, żeby cię uratować, Emily."

"Skąd znałeś moje imię?" pytam z ciekawością.

"Kiedy pielęgniarki ubierały cię w szpitalną koszulę, znalazły twój portfel. Udało mi się znaleźć informacje o twoich rodzicach w twoim telefonie. Swoją drogą, powinnaś chyba założyć na niego hasło."

Mówię do niego cicho. "Nie wolno mi było mieć hasła na telefonie, kiedy byłam z Zackiem."

Warkliwym tonem patrzy prosto na mnie. "Nigdy więcej nie musisz się o niego martwić. Byłby głupi, gdyby teraz zbliżył się do ciebie."

Nigdy nie jadłam tak pysznego jedzenia. Moja mama jest świetną kucharką, nie zrozum mnie źle. Po prostu myślę, że będąc w pobliżu mojego partnera, wszystko smakuje o wiele lepiej. Braxton przyniósł mi bekon, jajka, francuskie tosty, latte i świeżą miseczkę owoców. Zjadłam wszystko. Chyba spanie przez prawie dwa pełne dni tak na kogoś działa. Po śniadaniu opieram się o ramiona Braxtona i oglądamy telewizję, kiedy drzwi szpitalne gwałtownie się otwierają.

"Dzięki Bogu, że jesteś cała." Moja mama podbiega do mnie i przytula mnie mocno.

Mój tata podchodzi do mnie i chwyta moją rękę. "Dlaczego nam nie powiedziałaś, co się dzieje z Zackiem? Chroniłbym cię." Zaczyna płakać.

Przytulając mamę i ściskając rękę ojca. "Groził, że zabije mnie albo jednego z was, jeśli komukolwiek powiem. Nie mogłabym żyć z myślą, że ktoś z was zostałby zraniony przeze mnie."

Po łzach i wielu uściskach przedstawiam moich rodziców Braxtonowi, a mój tata dziękuje mu co najmniej 100 razy. Wyjaśniam rodzicom, że Braxton jest moim partnerem i że dołączę do jego stada. Szeroki uśmiech, który pojawia się na twarzy Braxtona na moje słowa, wywołuje iskry w moim sercu. Moi rodzice wychodzą, aby zameldować się w hotelu stada obok szpitala, a ja i Braxton zostajemy sami.

"Cieszę się, że chcesz dołączyć do mojego stada" mówi Braxton, całując mnie w czoło.

Wtulam się w niego. "Szukam stada i swojego partnera od dłuższego czasu. Miałam szczęście, że znalazłam oba naraz."

Perspektywa Zacka

Budzę się z pulsującym bólem głowy. Emily zniknęła, a drzwi do mojego pokoju są wyrwane z zawiasów. Ledwo pamiętam, co się stało. 'Czy słyszałem warkot od jej wybawcy? Przysięgam, że widziałem pazury.' Wstając, podchodzę do drzwi, aby zbadać to dokładniej. Kiedy podnoszę drzwi, widzę ślady pazurów po drugiej stronie. 'Wiedziałem, że widziałem ślady pazurów. Co zabrało Emily?' Słyszałem historie o nadprzyrodzonych stworzeniach, ale nigdy w nie nie wierzyłem. Mój ojciec opowiedział mi jedną, kiedy zabrał mnie na polowanie w wieku 12 lat. Natknęliśmy się wtedy na jelenia, który miał ślady pazurów. Ale to niemożliwe, żeby to była prawda. 'Czy to możliwe, że Emily została zabrana przez... wilkołaka?' Cokolwiek ją zabrało, byłem zdeterminowany, aby ją znaleźć. Była moją własnością i nikt nie będzie mógł jej ode mnie odebrać.

Previous ChapterNext Chapter