




Usiedlmy się, królowo
Jeśli zwracałeś uwagę na moje życie do tej pory, to byłoby zbyt oczywiste, że mam pewne nierozwiązane problemy z matką, co było jednym z powodów, dla których Kendra powiedziała coś, co sprawiło, że straciłam panowanie nad sobą i uderzyłam ją wcześniej. Myślę, że powinnam dodać trochę kontekstu, dlaczego powiedziała, że moja matka nigdy nie uznała mnie za swoją córkę.
Urodziłam się w małym miasteczku w Jacksonville, Oregon, które było tak małe, ukryte i nieistotne, że nawet nie pamiętam nazwy tego okropnego miejsca. Jednak pamiętam, że to była dziura i nienawidziłam tam mieszkać.
Nie zawsze było tak źle. Miałam kilku przyjaciół, a po dojściu do dojrzewania zaczęłam mieć chłopaków, co dało mi szansę nauczyć się o mojej kobiecej mocy. Seks sprawił, że życie w tym mieście stało się trochę lepsze i uwolniło mnie od grzecznej dziewczynki, którą moja matka próbowała ze mnie zrobić, co było bardzo hipokrytyczne z jej strony, bo była największą dziwką, jaką znałam i w pewnym sensie nauczyła mnie wszystkiego, co wiedziałam o radzeniu sobie z mężczyznami.
Nigdy nie znałam mojego ojca. Moja mama nigdy o nim nie mówiła i nawet nie wiem, czy nie żyje, czy po prostu odszedł i mnie porzucił, czy nawet wie, że istnieję. Znałam jednak kilku meneli, z którymi moja mama się spotykała przez lata, zanim zdecydowała się na mojego okropnego ojczyma, Roya.
Boże, jak nienawidziłam tego, jak wtedy żyliśmy! Noc po nocy zawsze był nowy facet w domu, a w nocy dźwięk obcego mężczyzny posuwającego moją mamę w drugim pokoju był dla mnie nie do zniesienia. Ubierała się bardzo niestosownie i zabawiała tych wszystkich mężczyzn, co sprawiało, że mnie zaniedbywała.
Patrzyła na mnie jak na ciężar; jakbym powstrzymywała ją przed byciem jeszcze bardziej dziką i nieodpowiedzialną, niż już była.
Nigdy nie miałyśmy jednej znaczącej rozmowy i nigdy naprawdę nie połączyłyśmy się jako matka i córka. Nawet kiedy dostałam pierwszą miesiączkę, jedyną osobą, której o tym powiedziałam, była moja nauczycielka w liceum, a moja mama nigdy mnie o to nie zapytała. Nigdy jej to nie obchodziło! Praktycznie wychowałam się sama i nauczyłam się być niezależna jako mała dziewczynka. Dała mi tyle wolności i zero wskazówek, co sprawiło, że zaczęłam zadawać się z niewłaściwymi ludźmi i cóż, stałam się buntowniczką, prawdziwym kłopotem, a kiedy zaczęłam mieć chłopaków, malować się i wychodzić w nocy w skąpych ubraniach, moja mama po raz pierwszy zainteresowała się moim życiem. Nienawidziła, że byłam lepszą, młodszą, seksowniejszą wersją jej samej i próbowała mnie kontrolować, ale byłam wtedy zbyt buntownicza, więc nie miała nade mną władzy.
A potem poślubiła Roya i cóż, wszystko poszło stamtąd z górki. Nie traktował jej dobrze i, podobnie jak ona, nie obchodziło go, czy żyję, czy nie. On też dużo pił i niektóre noce, które spędzałam w domu, zawsze wiązały się z tym, że słyszałam, jak bije ją w ich sypialni, podczas gdy ją gwałcił. Wcale mi jej nie było żal. Właściwie cieszyłam się, że poślubiła takiego brutala, który traktował ją jak dziwkę, którą była.
Wszystko było w porządku, dopóki Roy nie zdecydował się przejść od bicia mojej mamy do bicia mnie. Pierwszy dzień, kiedy położył na mnie swoje obrzydliwe ręce, uświadomił mi, że czas na zmianę. Zaczęłam oszczędzać pieniądze i kiedy byłam gotowa, jak najszybciej opuściłam to okropne miasto i nigdy nie oglądałam się za siebie.
Zostawiłam Roya z prezentem na pożegnanie, którego na pewno nigdy nie zapomni. Można powiedzieć, że "trafiłam w sedno" jeśli wiesz, co mam na myśli. Wszystko, co przeszłam jako dziewczynka, ukształtowało mnie w kobietę, którą jestem dzisiaj. Ale czy to mnie złamało i uczyniło słabą? Absolutnie, kurwa, nie! Jeśli już, to uczyniło mnie najsilniejszą lwicą na planecie i świat jeszcze miał usłyszeć mój ryk.
.
.
.
Następnego ranka dzień zaczął się dość burzliwie dla mnie i Kendry. Obudziłam się przed nią i postanowiłam zrobić śniadanie dla nas obu. Byłam w kuchni, jedząc, gdy usłyszałam, jak porusza się w swojej sypialni. Chciałam się z nią pogodzić, żebyśmy mogły zapomnieć o wszystkich nieprzyjemnościach z poprzedniego dnia i wrócić do bycia przyjaciółkami, więc postanowiłam jako pierwsza przeprosić za wszystko, co jej powiedziałam.
Wyszła, a sądząc po sposobie, w jaki się poruszała, jeszcze nie całkiem wytrzeźwiała. Podeszła do zlewu kuchennego i odkręciła kran nad kubkiem. Piła wodę tak szybko, że bałam się, że się zakrztusi.
"Cześć," powiedziałam niezręcznie.
"Cześć," odpowiedziała, nie patrząc na mnie.
"Jesteś głodna? Zrobiłam gofry i mam ten sok, który lubisz," powiedziałam i wskazałam na stół, zapraszając ją do siebie.
"Jaki smak?" zapytała.
"Czerwony mango; świeżo wyciskany," odpowiedziałam, "Chcesz trochę?"
"Jasne, czemu nie!"
Kendra usiadła naprzeciwko mnie i nałożyła sobie trochę gofrów i soku. Wiedziałam, że zdawała sobie sprawę, że chcę przeprosić, i nie miała zamiaru robić tego pierwsza. Postanowiłam po prostu to zrobić i mieć to za sobą.
"Nie musisz nic mówić, Cher. Wybaczam ci," powiedziała, wkładając do ust kawałek gofra.
"Naprawdę?" zapytałam sarkastycznie, unosząc brew.
"Tak, oczywiście. Wszyscy popełniamy błędy i nikt nie jest doskonały, zwłaszcza ty, więc wybaczam ci," powiedziała ponownie.
“TY wybaczasz mi? A co z tobą? Ty też nieźle nawaliłaś,” powiedziałam jej.
"Tak, ale wyraźnie," wskazała na stół śniadaniowy, "Przeszłaś przez to wszystko, robiąc mi gofry i kupując mój ulubiony sok. To oczywiste, że to śniadanie przeprosinowe i tylko osoby, które nawaliły, idą na takie wysiłki, żeby przeprosić."
"Próbujesz być zabawna czy coś, ty idiotko?" zapytałam z uśmiechem i rzuciłam w nią gofrem.
"Hej, nie marnuj jedzenia. Te gofry kosztowały sporo," skarciła mnie żartobliwie.
"Skąd wiesz, ile kosztowały? Ja je kupiłam," przypomniałam jej.
"Racja," powiedziała z chichotem.
Śmiałyśmy się razem przez jakiś czas, jedząc, i cieszyłam się, że żadna z nas nie zamierzała pozwolić, aby to, co się między nami stało, zrujnowało naszą przyjaźń. Siostry się kłócą, ale ważne jest, żeby nasze problemy nie oddalały nas od siebie, bo tak jak Kendra potrzebowała mnie, ja potrzebowałam jej równie mocno.
"Jesteśmy w porządku, prawda?" zapytałam teraz bardziej poważnie.
"Oczywiście, że jesteśmy w porządku. Potrzeba więcej niż małej kłótni, żebym żywiła do ciebie urazę. Może gdybyśmy były zakochane w tym samym mężczyźnie i walczyły o niego, wtedy pewnie nienawidziłabym cię na zawsze," zażartowała Ken.
"Nie miałabyś szans ze mną w walce o faceta. Jestem seksowną blond striptizerką. Nie miałabyś najmniejszych szans," zażartowałam z powrotem.
"O, naprawdę?"
"Tak, naprawdę!"
Śmiałyśmy się jeszcze trochę, a żeby mieć coś innego do rozmowy, postanowiłam opowiedzieć jej o Malcolmie Balogunie i propozycji, którą mi złożył.
"Skoro już mówimy o mężczyznach, muszę ci coś powiedzieć. Po moim ostatnim występie w sobotę spotkałam faceta, który zaproponował mi pracę, więc poszłam do niego wczoraj, zanim cię zabrałam z domu narkomanów."