




Dziewczyna W Spódnicy
Noc, a może powinnam powiedzieć poranek, w końcu dobiegła końca, a klub opustoszał, co za każdym razem wydawało się cudem. Cookie rozliczała wszystkie dziewczyny z ich zarobków za noc, a ja byłam ostatnia, którą obsłużyła, bo zarobiłam najwięcej tej nocy, jak co sobotę. Siedziałam przy barze, pijąc wodę, czekając, aż mnie zawoła.
"Do zobaczenia wieczorem, Cherry," powiedziała ostatnia dziewczyna, przechodząc obok mnie.
"Nie będę tu, Juicy. Pracuję tylko w soboty, pamiętasz?" odpowiedziałam i posłałam jej jeden z moich charakterystycznych pocałunków.
"Oczywiście," odpowiedziała Juicy z nutą zazdrości, co sprawiło, że się uśmiechnęłam.
"Cherry, chodź tu i odbierz swoje pieniądze," zawołała Cookie.
Zeszłam z barowego stołka i podeszłam do Cookie. Podała mi dużą wiązkę banknotów pięćdziesiątek, którą wzięłam i schowałam do torebki.
"Nie będziesz ich liczyć?" zapytała Cookie z uniesioną brwią.
"To niepotrzebne. Ufam ci," odpowiedziałam z uśmiechem.
"Cieszę się, że to słyszę," powiedziała Cookie i podała mi kolejną wiązkę setek, "Wygląda na to, że masz nowego fana. Poprosił, żebym osobiście ci to przekazała."
"Powiedział, kim jest?" zapytałam, zaskoczona widząc tyle pieniędzy od jednego klienta.
"Nie, po prostu powiedział, że naprawdę podobał mu się twój występ."
"Dziękuję," powiedziałam, biorąc gotówkę, "Chyba zobaczymy się w przyszłą sobotę."
"Pewnie. W przyszłą sobotę," odpowiedziała Cookie dziwnie, jakby myślała, że coś jest ze mną nie tak.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Wyszłam z klubu na ulicę, żeby złapać taksówkę, która zabrałaby mnie do domu. Czekałam przy krawężniku, gdy nagle obok mnie zatrzymał się ciemny Range Rover. Przyciemniane szyby po stronie pasażera opuściły się, a w środku siedział ten sam mężczyzna z mojego występu. Kiedy zobaczyłam jego twarz, poczułam to znowu, ale tym razem nie pozwoliłam, żeby mnie to opanowało.
"Dobry wieczór, Panno Cherry. Wspaniały występ dzisiaj," powiedział głębokim głosem z akcentem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam, ale na pewno był to afrykański akcent.
"Cieszę się, że ci się podobało. Chociaż nie wyglądało na to, że ci się podobało, skoro nigdy mnie nie napiwkiłeś," powiedziałam, odrobinę obrażona, że nie wstał jak inni mężczyźni w klubie, i nie bałam się mu tego powiedzieć.
"Ależ dałem ci napiwek. Mój napiwek był prawdopodobnie większy niż wszystkie twoje zarobki tej nocy," powiedział.
"Więc to ty poprosiłeś Cookie, żeby mi dała te pieniądze?" powiedziałam, gdy zdałam sobie z tego sprawę.
"Tak, i mam dla ciebie propozycję biznesową," powiedział.
Przewróciłam oczami z irytacją, gdy zdałam sobie sprawę, o co zamierzał zapytać, "Nie zajmuję się tym. Jeśli szukasz prostytutki, szukaj gdzie indziej."
"To nie jest biznes, który chcę ci zaoferować, Panno Cherry," powiedział z taką charyzmą i pewnością siebie, że poczułam, jak moje nogi zamieniają się w masło.
"Jest zimno i późno. Pewnie musisz wracać do domu, więc zadzwonię do ciebie jutro, żebyśmy mogli się spotkać i omówić warunki mojej oferty. Dobranoc, Panno Cherry," powiedział, a jego okna podniosły się.
Jego samochód odjechał, a ja zostałam stojąc tam z mnóstwem pytań w głowie, które obejmowały: Kim jest ten mężczyzna, jaki interes ma ze mną, i dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się tak podniecona? Chyba dowiem się jutro.
.
.
.
Dotarłam do swojego mieszkania około trzeciej nad ranem, i byłam tak zmęczona, że słyszałam, jak moje łóżko woła moje imię, im bliżej do niego podchodziłam. Zajęło mi chwilę znalezienie kluczy w mojej torebce, ponieważ była pełna pieniędzy, ale w końcu je znalazłam i weszłam do środka. Słyszałam jakieś dźwięki dochodzące z mojego małego salonu, brzmiało to jak jęki. Od razu wiedziałam, kto wydaje te dźwięki, a gdy włączyłam światło, to, co zobaczyłam, nie było odpowiednie dla niczyich oczu.
„Ken, ile razy ci mówiłam, że jeśli chcesz obciągać swojemu chłopakowi w moim domu, to rób to w swoim pokoju?” Zasłoniłam oczy, żeby tego nie widzieć.
„Przepraszam, Cherry. Nie myślałam, że wrócisz dziś do domu,” odpowiedziała Kendra, wstając z kolan i wycierając ślinę z ust.
„To, że nie myślałaś, że wrócę dziś do domu, nie oznacza, że możesz znowu zniszczyć moją kanapę! Czy masz pojęcie, ile kosztowało mnie wyczyszczenie tego ostatnim razem?”
„Może lepiej, żebym poszedł, kochanie,” powiedział Lardon, zapinając rozporek.
„Tak, wynoś się stąd, Lard,” krzyknęłam na niego, gdy pospiesznie wychodził z mojego domu.
„Nie musiałaś być dla niego taka niemiła,” powiedziała mi Kendra.
„Wiesz, co myślę o Lardonie. Nie rozumiem, dlaczego wciąż się z nim spotykasz. Każdy, kto ma choć odrobinę rozumu, widzi, że jest dla ciebie zły. Co on ci oferuje, czego nie może ci dać żaden inny facet?”
„Jest bardzo zręczny językiem,” zażartowała Kendra, ale mnie to nie rozśmieszyło.
„Cóż, kiedy znowu złamie ci serce, nie przychodź do mnie z płaczem,” powiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju. Moje łóżko wciąż wołało moje imię, a bałagan w życiu Kendry i jej okropne decyzje nie miały zepsuć moich planów na długi sen.
„Nasza relacja jest teraz o wiele poważniejsza,” twierdziła.
„Ile razy już to słyszałam?” zapytałam retorycznie, wchodząc do pokoju.
„Jak było w pracy dziś wieczorem?” zapytała.
„Opowiem ci, kiedy się obudzę,” i trzasnęłam drzwiami za sobą.
Jak błyskawica, zdjęłam ciasne ubrania i niewygodne szpilki, po czym wskoczyłam do łóżka. Potrzebowałam tylko odpoczynku, a potem mogłam martwić się o resztę.
Pewnie zastanawiasz się, kim jest Kendra i dlaczego mieszka w moim mieszkaniu, i masz do tego pełne prawo. Kiedy sześć lat temu przeprowadziłam się do tego miasta, nie znałam nikogo i nie miałam żadnych pieniędzy. Spałabym na ulicy, gdyby nie Kendra. Dała mi miejsce do spania i znalazła mi pracę. Była to kiepska praca, ale przynajmniej miałam co jeść.
Kendra była ekscentryczną postacią, kiedy ją poznałam. Szczerze mówiąc, nadal taka jest. Ale, pomimo jej wad, które obejmują nadmierne używanie twardych narkotyków, brak ogłady, klasy i podstawowych manier, oraz fakt, że prawdopodobnie obciągała wszystkim facetom na Manhattanie, można ją pokochać tak jak ja, bo jest naprawdę świetną dziewczyną. Jest lojalną przyjaciółką i ma dobre serce. Musi tylko uporządkować swoje życie, a ten idiota Lardon wcale jej w tym nie pomagał.
Mieszkałam z nią przez cały rok, aż poznałam Cookie i zdecydowałam się zostać striptizerką. Zaczęłam zarabiać prawdziwe pieniądze i po kilku miesiącach miałam już dość, żeby wynająć własne mieszkanie, więc wyprowadziłam się od Kendry. Nie minęło dużo czasu, a jej chaotyczne życie wymknęło się spod kontroli i została eksmitowana ze swojego mieszkania. Przyszła do mnie po pomoc i oczywiście powiedziałam jej, że może zostać, ile tylko potrzebuje, żeby wszystko sobie poukładać. Pewnie nie powinnam była tego mówić, bo minęło prawie pięć lat, a ona wciąż tu jest, ale wiesz, nie narzekam; lubię jej towarzystwo. Jedyną rzeczą, która mi się nie podoba, jest to, że zamieniła mój dom w swój osobisty dom publiczny. Mogę tylko mieć nadzieję, że ogarnie swoje sprawy, zanim stracę resztki cierpliwości.